Mroczni (Opowiadanie fantasy, grozy)

1
Dziś dodaje tylko wstęp do opowiadania (z autopsji wiem, że długie tekst czytane są wolno). Chciałbym wiedzieć, co o nim myślicie.
__________________________________________


Mroczni



  Siedzę w kuchni i patrzę na twarz mojej matki. Jest zimna jak ceramiczny blat stołu, na którym sieka pomidory. Jej smutne oczy spoglądają beznamiętnie na ostrze przecinające warzywa. Jeszcze miesiąc temu była młoda i pełna wigoru, teraz trudno doliczyć się ilości jej zmarszczek, niczym rozsypanego ryżu. Skóra wygląda na zbyt luźną, jakby należała do kogoś znacznie większego. Dłonie drżą delikatnie, coraz mocniej ściskając rączkę ostrego noża. Matka jest smutna, a może trafniej byłoby powiedzieć – martwa.
  Czekam i myślę, jakby jej pomóc. Wielu już próbowało – zaczynając od rozmów i listów, kończąc na krzykach i nieudanych rękoczynach. Ja po prostu siedzę i szepczę do ucha, że niedługo umrze. Nachylam się i mówię powoli, co z nią będzie, kiedy i dlaczego. Czasami zatrzymuję opowieść, aby przełknąć kamień smutku zalegający w gardle. Ocieram słone łzy, które kapią i przyprawiają gotującą się zupę. Mama od tygodni robi pomidorówkę. Wie, że była moim ulubionym daniem.
  Marzę o tym, żeby ją przytulić i zapewnić, że wszystko jest dobrze, ale nie mogę jej dotknąć. Przestałem już próbować, ale wcześniej bywały dni, kiedy podchodziłem, rzucałem
i uderzałem, a ona w kółko mnie odpychała, jakbyśmy byli jednoimiennymi magnesami.
  Od kiedy zniknąłem w domu zapanował smutek. Ojciec nie rozmawia z matką, siostra wyrzuca moje rzeczy, a brat zbiera je z powrotem, wypluwając z siebie potok przekleństw.
- On wróci! Przestań! – powtarza niczym mantrę.
  Życie potrafi płatać figle. Mnie zrobiło coś więcej: marny żart w stylu tych, które powoli zamieniają się w tragedię, a gdy tylko to zauważysz – jest już za późno. Śmierć to coś nieuniknionego – z nią nie da się walczyć, lecz widzieć ją to lekka przesada. Patrzę na moją rodzicielkę, a wyobraźnia pokazuje mi obrazy, jak kuchenny nóż przecina jej żyły, gdy zamiast w pomidora trafia w nadgarstek. Krew barwi podłogę i stół, a kilka kropel wpada do zupy. W domu nie ma nikogo, a ona się boi – mdleje i umiera w ciszy. Najgorsze, że wiem jaki to dzień, a nawet która godzina. W takich chwilach myślę, że oglądam film biograficzny jakiejś znanej aktorki, lecz gdy rzeczywistość zderza się ze mną, jak zimna fala morza z wybrzeżem, zaczynam płakać.
  Z resztą rodziny również nie jest dobrze, jednak siedzę i czekam z matką – ona umrze najszybciej.
  Opowiedziałbym komuś swoją historię, ale sądzę, że nie powinienem się stąd ruszać. Zresztą, ci, do których chciałbym aby ona trafiła, mnie nie słyszą, a ci, którzy słyszą, nie są zainteresowani. Siedzę pogrążony w mgielnych odmętach z cienia i odliczam godziny do dnia, w którym pomidorówka będzie bardziej czerwona niż zwykle. Wolę być w kuchni i szeptać, próbować, dopóki jest nadzieja. Tutaj zapiszę więc tę historię – historię niewidzialnym piórem.
Piotr Sender

http://www.piotrsender.pl

2
Revis pisze:Jeszcze miesiąc temu była młoda i pełna wigoru, teraz trudno doliczyć się ilości jej zmarszczek, niczym rozsypanego ryżu.
To porównanie występujące zaraz na wstępie strasznie mi się nie podoba. Powiem inaczej, jaśniej - wybija z rytmu w jaki wprowadziły mnie poprzednie zdania.
Revis pisze:Życie potrafi płatać figle. Mnie [1]zrobiło coś więcej: marny żart w stylu tych, które powoli zamieniają się w tragedię, a gdy tylko to zauważysz – jest już za późno.
[1] Znajdź jakieś inne określenie, synonim - cokolwiek.
Całe zdanie jest świetne, naprawdę! To chyba idealne podsumowanie ostatnich nieprzyjemnych ekscesów z życia bohatera.

Trochę tutaj chaosu, ale całość jest tajemnicza, zaskakująca i... dopisz sobie dowolne określenie. Pytasz, co o niej myślę? Nie odpowiem wprost, wybiorę inne rozwiązanie, powiem: Na kontynuację czekam, na kontynuację! Chyba nie muszę tłumaczyć, co to znaczy.

3
Ładne. Przemyślane. Zapowiada się coś ciekawego.

Do poprawki (lub chociaż zastanowienia):
Revis pisze:Jest zimna jak ceramiczny blat stołu,
Czyja twarz jest zimna? Trupa. A matka nie jest (jeszcze) martwa. Poza tym bohater na nią patrzy. I wychodzi na to, że wzrok podpowiada mu, że twarz jest zimna.
Wiem, że chodzi o wyraz twarzy, o fakt, że na tej twarzy nie malują się żadne uczucia, ale "zimna" brzmi tu nie najlepiej. Z drugiej strony - fajne jest to porównanie do blatu stołu i szkoda by było całkiem je wyrzucić. Trzeba jeszcze pokombinować.
Revis pisze:doliczyć się ilości jej zmarszczek, niczym rozsypanego ryżu.
Doliczyć się ilości? I rozsypany ryż do tego? Przekombinowane.
Ale chyba rozumiem intencję - ryż jest tu potrzebny, bo to jest ryż dosypywany do tej pomidorówki, prawda?
Proponuję tak:
... a teraz policzyć jej zmarszczki byłoby równie trudno jak porachować ziarna rozsypanego ryżu.
Revis pisze:Ocieram słone łzy, które kapią i przyprawiają gotującą się zupę.
Coś tu nie gra z czasami. Jeżeli ociera, to już nie kapią. Najpierw jakieś wpadły do zupy, on to zauważył, otarł i potem już nie kapały. Wiadomo, że słone. Łzy zawsze są słone. BTW: to są łzy jego, czy matki? Chyba jej, bo on dopiero później zaczyna płakać... Paranoiczny lęk przed zaimkozą jest równie szkodliwy jak sama zaimkoza. ;)
Revis pisze:zapewnić, że wszystko jest dobrze,
Jak to "wszystko jest dobrze"? Przecież ona niebawem umrze...
Revis pisze:Mnie zrobiło coś więcej: marny żart w stylu tych, które powoli zamieniają się w tragedię, a gdy tylko to zauważysz – jest już za późno.


A może: "Mnie wywinęło lepszy numer: marny..."
Revis pisze:a wyobraźnia pokazuje mi obrazy, jak kuchenny nóż przecina jej żyły,
A tu chyba lepiej będzie tak:
"a wyobraźnia podsuwa mi widok kuchennego noża przecinającego jej żyły"
Revis pisze:rzeczywistość zderza się ze mną, jak zimna fala morza z wybrzeżem,
Nad tym też trzeba jeszcze pomyśleć. Problem polega na tym, że w związku frazeologicznym jest z jednej strony "zderzenie z rzeczywistością" (człowiek ruchomy, rzeczywistość nieruchoma), a z drugiej odwrotnie: "fala uderza w brzeg" (fala ruchoma, brzeg nieruchomy). U Ciebie człowiek to brzeg a fala to rzeczywistość. To równanie się nie zgadza - co innego jest po jednej stronie, a co innego - po drugiej. Pewnie dlatego wybrałeś opcję "zderzenie", tylko że w tym wariancie i jedno i drugie musi być ruchome, co wyklucza użycie "brzegu", który musi być nieruchomy. Może warto poszukać innego porównania, które by tu lepiej pasowało?
Revis pisze:Tutaj zapiszę więc tę historię – historię niewidzialnym piórem.
Dlaczego powtarza się słowo "historia"?

To, co tu wymieniłam, to nie są istotne błędy, tylko bardzo drobne szczegóły, ale widzę, że ten fragment jest dopracowany, że długo i dokładnie szukasz najlepszych słów. Bardzo mi się to podoba. Potem czytelnicy powiedzą: ach, jak to się lekko czyta i jakie to przejmujące! Tymczasem za tym stoją długie godziny kombinowania, dopasowywania i cyzelowania. Pisarz jest trochę jak ten poszukiwacz złota z miską pełną piachu i czasem małym, błyszczącym ziarenkiem na dnie. Ty już tu kilka ziarenek uzbierałeś.
Czekam na kolejne. :)

Pozdrawiam
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

4
Jej smutne oczy spoglądają beznamiętnie na ostrze przecinające warzywa
O dwa słowa za dużo
teraz trudno doliczyć się ilości jej zmarszczek
"ilość" nie może się odnosić do rzeczownika policzalnego, a więc: liczby. Ale, żeby nie brzmiało, głupio, proponuję: "trudno byłoby policzyć jej zmarszczki"

Jest dobrze, jest mało. Zapowiada się co najmniej ciekawie, powiem więcej - to jest początek godny co najmniej wielkiego dzieła. Mało które wielkie dzieło rozpoczyna się w ciekawy sposób, a twoje wprost przeciwnie - od razu zachęca do brnięcia w tekst.
Mam nadzieję, że wrzucić ciąg dalszy. Tutaj nie za bardzo jest co poprawiać, jest za to co pisać dalej - więc to czyń
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”