Nie wiem, czy to dobre miejsce na to (jak coś, to proszę o przeniesienie gdzie trzeba).
Sprawa dotyczy strony technicznej dwóch akapitów z opowiadania, które piszę obecnie. Chciałbym usłyszeć opinię "speców". Zostawić, zmienić, napisać od nowa? Co w nim Wam zgrzyta (czy nie?)? Połączyć je w jeden?
Opancerzony furgon skręcił ostro na wewnętrzną ulicę osiedla, gdzie wjechał w grono wraków samochodów, między klatki pierwszego niezawalonego bloku, jakiego napotkał. Pojazd zatrzymał się bokiem do ogrodu botanicznego, od którego dzieliło go kilka drzew, ulica i rząd garaży. Los pchnął go w to miejsce. Nie było innej, przejezdnej drogi z Centrum na Retkinię.
Silnik zgasł. Pojazd stał na skraju chodnika i przez chwilę pozornie nic się nie działo. Wtem odsunęły się drzwi i z wnętrza wyłoniła się lufa. Ostrożnie na zewnątrz wyszli pierwsi żołnierze. Za nimi reszta ośmioosobowej załogi. Rozejrzeli się wokoło, odchodząc nieco od furgonu, między wraki pojazdów. Jeden z mężczyzn gestem nakazał pozostałym zatrzymać się i słuchać.
Tutaj jeszcze dalszy fragment (żeby zajarzyć bardziej klimat):
- Bartosz i Grzesiek, zostajecie w wozie. Reszta, wchodzimy do budynku. Naszym celem jest najwyższe piętro. Tam będzie lepsza transmisja. – ściszonym głosem dyktował ogolony na łyso mężczyzna imieniem Natan, kapitan oddziału. – Ściany blokowiska i gruz nie będą tak mącić sygnału i zwiększy się zasięg.
- Wchodzimy do mieszkania? – zapytał chłopak imieniem Łukasz.
- Tak. Formacja „D”. Nowy, ty na tyłach, z Markiem i Krzyśkiem będziesz ubezpieczał ogon. Strzelaj do wszystkiego co się rusza. Słuchajcie, bez nerwów i bez szaleństw. Idziemy powoli. Zrozumiano?
- Szefie, ma...
Huk i świst! Chłopak urwał zdanie godzony pociskiem w głowę. Żołnierze rozpierzchli się między wozy. Ciało opadło bezwładnie na ziemię.
- Cholera! Kryć się!
- Łukasz! Jasna cholera!
- Snajper!
Rozległ się dźwięk gruchotanej czaszki. Drugi pocisk godził w głowę już martwego żołnierza.
[ Dodano: Czw 20 Sie, 2009 ]
Edit:
Rozległ się dźwięk gruchotanej czaszki. Drugi pocisk przebił głowę już martwego żołnierza.
2
Za długie zdania robisz. Dwa razy musiałem przeczytać. Na Twoim miejscu napisałbym tak:
Opancerzony furgon skręcił ostro na wewnętrzną ulicę osiedla. Wjechał w grono wraków samochodów, między klatki pierwszego nie zawalonego bloku, jakiego napotkał.
Do tego błąd w „niezawalonego”. Oddzielnie piszemy.
- Wchodzimy do mieszkania? – zapytał Łukasz.
W taki sposób też poznamy imiona bohaterów. Możesz dopisać jakiś szczegół, że np. stał gdzieś obok dowódcy (żeby nie pomylić go z pozostałymi bohaterami. Chociaż inne imię wystarczająco go odróżnia
)
To co mi zgrzyta – wypisałem. Za mało, żeby stwierdzić coś o tekście. Napisany w miarę poprawnie. Krótki dialog, ale nie widzę tendencji do „sztucznego”. Moim zdaniem powinieneś nanieść kilka poprawek (przynajmniej te, o których mówiłem). Myślę, że nie musisz akapitów łączyć. Są dobrze rozdzielone. Na początku opisujesz jak wjeżdża furgon i gdzie wjeżdża. A później, że już stoi i co się dzieje. Chyba to wszystko, co mam do powiedzenia.
Pozdrawiam.
Opancerzony furgon skręcił ostro na wewnętrzną ulicę osiedla. Wjechał w grono wraków samochodów, między klatki pierwszego nie zawalonego bloku, jakiego napotkał.
Do tego błąd w „niezawalonego”. Oddzielnie piszemy.
Tutaj widzę jakąś sprzeczność. Skoro nie było innej drogi, to nie był to los, tylko brak innego wyjścia. Rozumiesz?Los pchnął go w to miejsce. Nie było innej, przejezdnej drogi z Centrum na Retkinię.
Zły zapis dialogów. Bez kropki po „transmisja”.- Bartosz i Grzesiek, zostajecie w wozie. Reszta, wchodzimy do budynku. Naszym celem jest najwyższe piętro. Tam będzie lepsza transmisja. – ściszonym głosem dyktował ogolony na łyso mężczyzna imieniem Natan, kapitan oddziału. – Ściany blokowiska i gruz nie będą tak mącić sygnału i zwiększy się zasięg.
Taki sobie ten zapis. I w poprzedniej kwestii również. Nie pasuje mi to „imieniem Łukasz”. Takie biblijne. Napisz po prostu:- Wchodzimy do mieszkania? – zapytał chłopak imieniem Łukasz.
- Wchodzimy do mieszkania? – zapytał Łukasz.
W taki sposób też poznamy imiona bohaterów. Możesz dopisać jakiś szczegół, że np. stał gdzieś obok dowódcy (żeby nie pomylić go z pozostałymi bohaterami. Chociaż inne imię wystarczająco go odróżnia

To co mi zgrzyta – wypisałem. Za mało, żeby stwierdzić coś o tekście. Napisany w miarę poprawnie. Krótki dialog, ale nie widzę tendencji do „sztucznego”. Moim zdaniem powinieneś nanieść kilka poprawek (przynajmniej te, o których mówiłem). Myślę, że nie musisz akapitów łączyć. Są dobrze rozdzielone. Na początku opisujesz jak wjeżdża furgon i gdzie wjeżdża. A później, że już stoi i co się dzieje. Chyba to wszystko, co mam do powiedzenia.
Pozdrawiam.
5
No racja. Biję się w pierś przyznając do błędu. Nie mniej jednak, przytoczę coś na swoją obronę.
Wikipedia:
* Imiesłowy przymiotnikowe z "nie" piszemy łącznie
* Imiesłowy przysłówkowe z "nie" piszemy oddzielnie
Rozpatrując imiesłów przymiotnikowy należy jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Dawniej "nie" z tymi imiesłowami pisaliśmy prawie zawsze oddzielnie. Działo się tak, jeśli dany imiesłów miał cechy czasownika, np. "nie zamknięte drzwi". Odstępstwo od tej reguły mogło nastąpić wyłącznie, gdy dany imiesłów pełnił wyraźną funkcję przymiotnika i oznaczał cechę, np. "niepomalowany stół". Zdarzało się często, że pewien imiesłów mógł mieć znaczenie i czasownikowe i przymiotnikowe. Wtedy prawidłowa była podwójna pisownia, np. "Nie palący pracownicy idą z nami" (ci którzy teraz nie palą) oraz "Mam niepalącego wujka" (w ogóle nie pali).
9 grudnia 1997 roku Rada Języka Polskiego wydała uchwałę, zgodnie z którą, od 1 stycznia 1998 roku, imiesłowy przymiotnikowe z partykułą "nie" piszemy zawsze łącznie. Działanie to miało na celu wyeliminowanie błędów ortograficznych popełnianych przez większość społeczeństwa. Wzbudziło to jednak liczne obawy i krytykę, zarzucając przede wszystkim, że język polski stanie się uboższy oraz, że po zmianie przepisów zatraci się możliwość rozróżniania funkcji czasownikowej od przymiotnikowej, np. "Rada Nieustająca" i "nie ustający deszcz". Rada rozumiejąc trudności przy unifikacji pisowni partykuły "nie" z imiesłowami przymiotnikowymi postanowiła zezwolić, na początku stosowania nowej zasady, na pisanie "nie" oddzielnie, jeśli usilnie chce się zaznaczyć czasownikową funkcję imiesłowu. Obecnie powinna już obowiązywać wyłącznie nowa zasada, lecz przyzwyczajenia wyedukowanej części społeczeństwa i potrzeba rozróżniania funkcji czasownikowej i przymiotnikowej spowodowały, że w języku naukowym i literackim nadal można spotkać starą zasadę pisowni.
=====
Ja już zamilknę.
Wikipedia:
* Imiesłowy przymiotnikowe z "nie" piszemy łącznie
* Imiesłowy przysłówkowe z "nie" piszemy oddzielnie
Rozpatrując imiesłów przymiotnikowy należy jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Dawniej "nie" z tymi imiesłowami pisaliśmy prawie zawsze oddzielnie. Działo się tak, jeśli dany imiesłów miał cechy czasownika, np. "nie zamknięte drzwi". Odstępstwo od tej reguły mogło nastąpić wyłącznie, gdy dany imiesłów pełnił wyraźną funkcję przymiotnika i oznaczał cechę, np. "niepomalowany stół". Zdarzało się często, że pewien imiesłów mógł mieć znaczenie i czasownikowe i przymiotnikowe. Wtedy prawidłowa była podwójna pisownia, np. "Nie palący pracownicy idą z nami" (ci którzy teraz nie palą) oraz "Mam niepalącego wujka" (w ogóle nie pali).
9 grudnia 1997 roku Rada Języka Polskiego wydała uchwałę, zgodnie z którą, od 1 stycznia 1998 roku, imiesłowy przymiotnikowe z partykułą "nie" piszemy zawsze łącznie. Działanie to miało na celu wyeliminowanie błędów ortograficznych popełnianych przez większość społeczeństwa. Wzbudziło to jednak liczne obawy i krytykę, zarzucając przede wszystkim, że język polski stanie się uboższy oraz, że po zmianie przepisów zatraci się możliwość rozróżniania funkcji czasownikowej od przymiotnikowej, np. "Rada Nieustająca" i "nie ustający deszcz". Rada rozumiejąc trudności przy unifikacji pisowni partykuły "nie" z imiesłowami przymiotnikowymi postanowiła zezwolić, na początku stosowania nowej zasady, na pisanie "nie" oddzielnie, jeśli usilnie chce się zaznaczyć czasownikową funkcję imiesłowu. Obecnie powinna już obowiązywać wyłącznie nowa zasada, lecz przyzwyczajenia wyedukowanej części społeczeństwa i potrzeba rozróżniania funkcji czasownikowej i przymiotnikowej spowodowały, że w języku naukowym i literackim nadal można spotkać starą zasadę pisowni.
=====
Ja już zamilknę.
Miłego dnia
6
Tak, tak, swoją drogą też miałam problemy z tym na przełomie lat swojej nauki. Mój polonista był sędziwego wieku i tłumaczył nam, że pisze się je razem. ;-)
Teraz jednak pisze się oddzielnie, choć jeszcze niedawno tak i tak było dozwolone. { informacja niepotwierdzona, od mojego profesora }
Jedno jest pewne. Ciężko pomylić przymiotnik z imiesłowem. No w tym momencie to już popełniłeś "gafę". Niemniej jednak, zdarza się. Po to tu jesteśmy. Uczymy się. ;-)
Teraz jednak pisze się oddzielnie, choć jeszcze niedawno tak i tak było dozwolone. { informacja niepotwierdzona, od mojego profesora }
Jedno jest pewne. Ciężko pomylić przymiotnik z imiesłowem. No w tym momencie to już popełniłeś "gafę". Niemniej jednak, zdarza się. Po to tu jesteśmy. Uczymy się. ;-)
What are we doing? We are turning into dust.
7
Nie lubię tego robić, ale muszę ci uświadomić, że nie masz racji. Do 1997 roku trzeba było pisać "nie" oddzielnie od imiesłowu, ale właśnie wtedy się to zmieniło. Widocznie twój wykładowca był na bieżąco :P
Wikipedia pisze:9 grudnia 1997 roku Rada Języka Polskiego wydała uchwałę, zgodnie z którą, od 1 stycznia 1998 roku, imiesłowy przymiotnikowe z partykułą "nie" piszemy zawsze łącznie
9
w..., ewentualnie do, ale to wiąże się z drobną korektą dalszej części.atanasis pisze:Opancerzony furgon skręcił ostro na wewnętrzną ulicę osiedla, gdzie wjechał w grono wraków samochodów, między klatki pierwszego niezawalonego bloku, jakiego napotkał.
Bez przecinka.atanasis pisze:Nie było innej(,) przejezdnej drogi z Centrum na Retkinię.
Z wnętrza, na zewnątrz - to wygląda tak, jakbym czytał prasę dotyczącą pewnego matematycznego problemu, taka sucha relacja.atanasis pisze:Wtem odsunęły się drzwi i z wnętrza wyłoniła się lufa. Ostrożnie na zewnątrz wyszli pierwsi żołnierze.
Nie wiem, co powiedzieć. Możesz kontynuować, ale licz się z tym, że nie za dobrze wychodzi Ci pisanie o klimatach, o których masz znikome pojęcie. Spróbuj czegoś prostszego, łatwiejszego. Na początek napisz opowiadanie o świecie, który Cię otacza Później zastanowimy się co dalej.
10
Nie podoba mi się pierwszy fragment. A szczególnie to zdanie:
Opancerzony furgon skęcił w jedną z wewnętrznych ulic. Minął liczne wraki samochodów i zaparkował przy jednym z ocalałych bloków.
Może to też nie wygląda najpiękniej, ale tak jest jaśniej i prościej. Przy dynamicznych scenach lepiej nie wdawać się za bardzo w szczegóły.
Niekoniecznie w opisie dilalogu.
Popracuj nad tym fragmentem, szczególnie nad opisami. Trzeba je trochę odciążyć i uprościć.
Pozdrawiam.
Ja bym napisała tak:Opancerzony furgon skręcił ostro na wewnętrzną ulicę osiedla, gdzie wjechał w grono wraków samochodów, między klatki pierwszego niezawalonego bloku, jakiego napotkał.
Opancerzony furgon skęcił w jedną z wewnętrznych ulic. Minął liczne wraki samochodów i zaparkował przy jednym z ocalałych bloków.
Może to też nie wygląda najpiękniej, ale tak jest jaśniej i prościej. Przy dynamicznych scenach lepiej nie wdawać się za bardzo w szczegóły.
Znów natłok informacji. Najpierw go opisz, później niech gada-ściszonym głosem dyktował ogolony na łyso mężczyzna imieniem Natan, kapitan oddziału.

Popracuj nad tym fragmentem, szczególnie nad opisami. Trzeba je trochę odciążyć i uprościć.
Pozdrawiam.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
11
i to jest dobra rada, bo masa w tym tekście nielogicznych akcji.Edd pisze:Możesz kontynuować, ale licz się z tym, że nie za dobrze wychodzi Ci pisanie o klimatach, o których masz znikome pojęcie. Spróbuj czegoś prostszego, łatwiejszego. Na początek napisz opowiadanie o świecie, który Cię otacza Później zastanowimy się co dalej.
błąd. a co gdyby okazało się, że niebezpieczeństwo jest zbyt duże? kierowca odpalalby silnik na nowo? sekundy decydują o życiu lub śmierci.atanasis pisze:Silnik zgasł.
za wolno. po podjechaniu pod cel żołnierze rozsypaliby się jak kulki łożyska. wszystko działoby się błyskawicznie. no chyba, że nie wiedzieli, że może być niebezpiecznie.atanasis pisze:Pojazd stał na skraju chodnika i przez chwilę pozornie nic się nie działo. Wtem odsunęły się drzwi i z wnętrza wyłoniła się lufa. Ostrożnie na zewnątrz wyszli pierwsi żołnierze.
poza tym, kto w takim miejscu daje podstawowe rozkazy? oni powinni to już wiedzieć wcześniej. gadają do siebie po imieniu. też nie za dobrze.
no chyba, że to wszystko miało być zwykłą przejażdżką i w ogóle nie spodziewali się niebezpieczeństwa.