1 w 3. (nie wiem, co to za twor, w kazdym razie jest krotki)

1
Mam nadzieje, ze brak polskich znakow nie uprzykrzy Wam za bardzo lektury. No, to tyle. Jakos dzisiaj nie mam pomyslu na reklame.





Juz niczego sie nie dowiesz. Choc slowa te, zdawac by sie moglo, kieruje do ciebie, ty nie bedziesz o nich nigdy wiedzial. Mozna mi zarzucic niedojrzalosc, postepowanie zdepresjonowanej nastolatki, a jednak cos mi mowi, ze nie tylko ja i zdepresjonowane nastolatki pisza dla siebie teksty, zwracajac sie w nich do kogos innego. Moze sie myle. Nie dbam o to.



Tak. Mam kogos. Mam ich. Jeden pochodzi z tego samego kraju, co ty. Drugi ma tyle samo lat, co ty, a trzeci, coz… po prostu cie przypomina, przypomina cie osobowoscia. Powiedzialabym nawet, ze jest nieco ulepszona wersja ciebie, bo on przynajmniej ma wyksztalcenie. Robi doktorat. I poza tym, tez wyznaje islam, tyle ze nie praktykuje. Jedyne co zachowal z tych wszystkich przepisow i nakazow to niespozywanie wieprzowiny. A ja ciagle o tym zapominam. Teraz wiem, jakby to bylo przygotowywac dla ciebie jedzenie. Na okraglo zachwalalabym ci smak francuskiej szynki na bagietce, a potem tlumaczyla bym sie zwyklym, banalnym “zapomnialam”, chociaz moglbys byc pewien, ze w lodowce i tak cos dobrego na ciebie czeka – robiac zakupy, pamietam, ze on nie jada wieprzowiny. Zapominam o tym dopiero w jego obecnosci.



I tak, kiedy mam ochote miec ciebie calego dla siebie w jeden dzien, musze ich wszystkich w ten jeden dzien spotkac. Czasem mi sie to udaje. Szczegolnie kiedy ktorys dzien tygodnia jest wolny. Wtedy na wieczor umawiam sie z Kosowianinem. I dobrze wiem, ze w lozku z toba byloby wlasnie tak jak z nim. Rano wracam do siebie i, jako ze nie musze isc do szkoly, umawiam sie z Kabilem. Wiem – nie znosisz Kabilow, ale w koncu pochodzicie z tego samego kraju i mimo wszelkich roznic, czuje podobienstwo. Po poludniu ide do Polaka. Mieszka w tej samej kamiennicy, wiec juz nigdzie nie musze biec. On jeden o was wszystkich wie. Nie mam pojecia, czemu sie tak daje wykorzystywac. Stoluje sie u niego, oddac mu sie nie chce. Tak juz od roku, a on jeszcze nie kazal mi odejsc, choc traktuje go jak podczlowieka.



Nawet kiedy udaje mi sie ich wszystkich spotkac w jednym dniu, efekt nigdy nie jest taki, jakiego oczekiwalam. Czegos mi zawsze brakuje I jesli mowie “czegos”, nie znaczy to, ze nie wiem czego. Po prostu ciezko mi to opisac. To cos nie ma nazwy, ale wynika z braku twojej obecnosci. I widzisz ? Moze to wcale nie takie trudne znalezc odpowiednie okreslenie. Brakuje mi ciebie. Zawsze musialam wyobrazac sobie twoj dotyk. Nie chcialam tego robic, ale musialam, zeby wytrzymac te cztery lata czekania, czekania az w koncu laskawie postanowisz przyjechac. Zylam pewnoscia (a nie nadziaja), ze cie spotkam na zywo. Teraz kiedy wiem, ze nigdy nie bedzie mi dane nawet dotknac mezczyzny, ktorego tak bardzo kochalam i dalej kocham, wciaz, zamykajac oczy, mam wrazenie, ze czuje jak twoje dlonie zblizaja sie ku mojemu cialu. Zawsze zatrzumuja sie centymetr przed osiagnieciem ich celu. Te wyobrazenia niegdys mi pomagaly, bo wiedzilam, ze byly wyobrazeniami, ktore z czasem mialy sie spelnic. Teraz nie potrafie ich wyrzucic z mojej glowy, a doprowadzaja mnie do stanow, o ktorych nawet wstyd mi mowic. Na lodowce wraz z masa karteczek przypominajacych mi, co jeszcze musze zrobic, przykleilam jedna z napisem ZABIJ SIE. Po polsku. Wiec nikt z moich znajomych nie jest jej w stanie zrozumiec, poza tym jednym Polakiem. On ma, na szczescie, wariatki gdzies. Dzieki tym karteczka potrafie sie dobrze zorganizowac i nigdy nie zapominam wykonywac planow, chocby najbardziej przykrych. Tak jak lubie wykreslac z listy te produkty, ktore juz mam w koszyku, tak lubie wyrzucac te karteczki, na ktorych jest spisane zadanie juz wykonane. Ciesze sie, widzac, jak ich liczba maleje. Wkrotce obowiazki sie skoncza i w koncu odnajde spokoj.
Lodowka jest przyczyna, dla ktorej wywoluje wojne cynikom.

2
A ja mimo wszystko proponuję wrzucenie płytki Windowsa do napędu i doinstalowanie polskich znaków. To takie proste. Potem pozostaje tylko kwestia przełączania języka na pasku narzędzi. Na pewno używanie polskich znaków diakrytycznych nie będzie źle postrzegane - to tylko oznaka szacunku dla czytelnika.



Natomiast co do tekstu - trafił do mnie. Bardzo. Tylko nie wiem, czy jest uniwersalny. Ja czytałem to jak list od mojej ex, bardzo, bardzo podobny. Inna sytuacja, inne wydarzenia, ale podobny nastrój i klimat. Gdyby tylko odważyła się go napisać :)

3
Polskie znaki - uważam, że język polski, to język ze znakami polskimi. Powyższe jest napisane w języku obcym. Są ograniczenia. Czasem ktoś pisze za granicą z kafejki internetowej - rozumiem. Ale jest zasadnicza różnica między słowem "łaska", a "laska". Zwrot "zrobiła mu łaskę i została" jest diametralnie różny od "zrobila mu laske i zostala". Literatura polska ma być polska. Autor musi rozumieć, że nie będzie traktowany poważnie, gdy pisze bez polskich znaków.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

4
No, dobra. Wrzucilam polskie znaki, choc nie bylo to takie proste, jako ze owa plytka Windowsa spalila sie wraz ze starym komputerem. No, ale jakos sobie poradzilam. Dodatkowo wprowadzilam pewne poprawki, choc niewielkie... niemalze niezauwazalne.





Już niczego się nie dowiesz. Choć te słowa, zdawać by się mogło, kieruję do ciebie, ty nie będziesz o nich nigdy wiedział. Można mi zarzucić niedojrzałość, postępowanie zdepresjonowanej nastolatki, a jednak coś mi mówi, że nie tylko ja i zdepresjonowane nastolatki piszą dla siebie teksty, zwracając się w nich do kogoś innego. Może się mylę. Nie dbam o to.



Tak. Mam kogoś. Mam ich. Jeden pochodzi z tego samego kraju, co ty. Drugi ma tyle samo lat, co ty, a trzeci, cóż… po prostu cię przypomina, przypomina cię osobowością. Powiedziałabym nawet, że jest nieco ulepszoną wersją ciebie, bo on przynajmniej ma wyksztalcenie. Robi doktorat. I poza tym, też wyznaje islam, tyle że nie praktykuje. Jedyne, co zachował z tych wszystkich przepisów i nakazów to niespożywanie wieprzowiny. A ja ciągle o tym zapominam. Teraz wiem, jakby to bylo przygotowywać dla ciebie jedzenie. Na okrągło zachwalałabym ci smak francuskiej szynki na bagietce, a potem tłumaczyłabym sie zwykłym, banalnym “zapomniałam”, chociaż mogłbyś być pewien, że w lodowce i tak coś dobrego na ciebie czeka – robiąc zakupy, pamietam, że on nie jada wieprzowiny. Zapominam o tym dopiero w jego obecności.



I tak, kiedy mam ochotę mieć ciebie całego dla siebie w jeden dzień, muszę ich wszystkich w ten jeden dzień spotkać. Czasem mi sie to udaje. Szczególnie kiedy któryś dzień tygodnia jest wolny. Wtedy na wieczór umawiam się z Kosowianinem. I dobrze wiem, ze w łóżku z tobą byłoby właśnie tak jak z nim. Rano wracam do siebie i, jako że nie muszę iść do szkoły, umawiam sie z Kabilem. Wiem – nie znosisz Kabilów, ale w koncu pochodzicie z tego samego kraju i mimo wszelkich różnic, czuję podobieństwo. Po południu idę do Polaka. Mieszka w tej samej kamiennicy, więc już nigdzie nie muszę biec. On jeden o was wszystkich wie. Nie mam pojęcia, czemu tak się daje wykorzystywać. Stołuje sie u niego, oddać mu sie nie chce. Tak już od roku, a on jeszcze nie kazał mi odejść, choć traktuję go jak podczłowieka.



Nawet kiedy udaje mi się ich wszystkich spotkać w jednym dniu, efekt nigdy nie jest taki, jakiego oczekiwałam. Czegoś mi zawsze brakuje i jeśli mowię “czegoś”, nie znaczy to, że nie wiem czego. Po prostu ciężko mi to opisać. To coś nie ma nazwy, ale wynika z braku twojej obecności. I widzisz ? Może to wcale nie takie trudne znaleźć odpowiednie określenie. Brakuje mi ciebie. Zawsze musiałam wyobrażać sobie twój dotyk. Nie chcialam tego robić, ale tylko tak mogłam wytrzymać te cztery lata czekania, czekania aż w koncu łaskawie postanowisz przyjechać. Żyłam pewnością (a nie nadzieją), że cię spotkam na żywo. Teraz kiedy wiem, że nigdy nie będzie mi dane nawet dotknać meżczyzny, którego tak bardzo kochałam i dalej kocham, wciąż, zamykając oczy, mam wrażenie, ze czuję, jak twoje dłonie zbliżają się ku mojemu ciału. Zawsze zatrzymują się centymetr przed osiągnięciem ich celu. Te wyobrażenia niegdyś mi pomagały, bo wiedziałam, ze były wyobrażeniami, które z czasem miały się spełnić. Teraz nie potrafię ich wyrzucić z mojej głowy, a doprowadzają mnie do stanów, o których nawet wstyd mi mówić. Na lodówce wraz z masą karteczek przypominających mi, co jeszcze muszę zrobić, przykleiłam jedną z napisem ZABIJ SIĘ. Po polsku. Więc nikt z moich znajomych nie jest jej w stanie zrozumieć, poza tym jednym Polakiem. On ma, na szczescie, wariatki gdzieś. Dzięki tym karteczkom potrafię się dobrze zorganizować i nigdy nie zapominam wykonywać planów, choćby najbardziej przykrych. Tak jak lubię wykreślać z listy te produkty, które już mam w koszyku, tak lubię wyrzucać te karteczki, na których jest spisane zadanie już wykonane. Cieszę się, widząc, jak ich liczba maleje. Wkrótce obowiązki się skończą i w nareszcie odnajdę spokój.

5
Nie lubię czytać listów osobistych. Zawsze odnoszę wrażenie, że ukazuje mi się czyjąś prywatną sferę, niczym sacrum, którego nie powinienem podglądać. W twoim liście tak właśnie jest - adresat jest ci znany, lecz tego nie odczyta, za to widzą wszyscy inni. Taki onanizm emocjami nie odpowiada mi - gdzieś tam, w linijkach, przeplata się ból i złość, które decydujesz się spisać. Jeżeli chodzi o formę i styl - jest to twoja cecha indywidualna - próżno dociekać błędów i potknięć, jeżeli spisujesz myśli: to jest twoje i tylko twoje. Co się tyczy samego tekstu, to nie mogę napisać, że był zły, czy dobry - nie był dla mnie - to tak.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”