Mam nadzieje, ze brak polskich znakow nie uprzykrzy Wam za bardzo lektury. No, to tyle. Jakos dzisiaj nie mam pomyslu na reklame.
Juz niczego sie nie dowiesz. Choc slowa te, zdawac by sie moglo, kieruje do ciebie, ty nie bedziesz o nich nigdy wiedzial. Mozna mi zarzucic niedojrzalosc, postepowanie zdepresjonowanej nastolatki, a jednak cos mi mowi, ze nie tylko ja i zdepresjonowane nastolatki pisza dla siebie teksty, zwracajac sie w nich do kogos innego. Moze sie myle. Nie dbam o to.
Tak. Mam kogos. Mam ich. Jeden pochodzi z tego samego kraju, co ty. Drugi ma tyle samo lat, co ty, a trzeci, coz… po prostu cie przypomina, przypomina cie osobowoscia. Powiedzialabym nawet, ze jest nieco ulepszona wersja ciebie, bo on przynajmniej ma wyksztalcenie. Robi doktorat. I poza tym, tez wyznaje islam, tyle ze nie praktykuje. Jedyne co zachowal z tych wszystkich przepisow i nakazow to niespozywanie wieprzowiny. A ja ciagle o tym zapominam. Teraz wiem, jakby to bylo przygotowywac dla ciebie jedzenie. Na okraglo zachwalalabym ci smak francuskiej szynki na bagietce, a potem tlumaczyla bym sie zwyklym, banalnym “zapomnialam”, chociaz moglbys byc pewien, ze w lodowce i tak cos dobrego na ciebie czeka – robiac zakupy, pamietam, ze on nie jada wieprzowiny. Zapominam o tym dopiero w jego obecnosci.
I tak, kiedy mam ochote miec ciebie calego dla siebie w jeden dzien, musze ich wszystkich w ten jeden dzien spotkac. Czasem mi sie to udaje. Szczegolnie kiedy ktorys dzien tygodnia jest wolny. Wtedy na wieczor umawiam sie z Kosowianinem. I dobrze wiem, ze w lozku z toba byloby wlasnie tak jak z nim. Rano wracam do siebie i, jako ze nie musze isc do szkoly, umawiam sie z Kabilem. Wiem – nie znosisz Kabilow, ale w koncu pochodzicie z tego samego kraju i mimo wszelkich roznic, czuje podobienstwo. Po poludniu ide do Polaka. Mieszka w tej samej kamiennicy, wiec juz nigdzie nie musze biec. On jeden o was wszystkich wie. Nie mam pojecia, czemu sie tak daje wykorzystywac. Stoluje sie u niego, oddac mu sie nie chce. Tak juz od roku, a on jeszcze nie kazal mi odejsc, choc traktuje go jak podczlowieka.
Nawet kiedy udaje mi sie ich wszystkich spotkac w jednym dniu, efekt nigdy nie jest taki, jakiego oczekiwalam. Czegos mi zawsze brakuje I jesli mowie “czegos”, nie znaczy to, ze nie wiem czego. Po prostu ciezko mi to opisac. To cos nie ma nazwy, ale wynika z braku twojej obecnosci. I widzisz ? Moze to wcale nie takie trudne znalezc odpowiednie okreslenie. Brakuje mi ciebie. Zawsze musialam wyobrazac sobie twoj dotyk. Nie chcialam tego robic, ale musialam, zeby wytrzymac te cztery lata czekania, czekania az w koncu laskawie postanowisz przyjechac. Zylam pewnoscia (a nie nadziaja), ze cie spotkam na zywo. Teraz kiedy wiem, ze nigdy nie bedzie mi dane nawet dotknac mezczyzny, ktorego tak bardzo kochalam i dalej kocham, wciaz, zamykajac oczy, mam wrazenie, ze czuje jak twoje dlonie zblizaja sie ku mojemu cialu. Zawsze zatrzumuja sie centymetr przed osiagnieciem ich celu. Te wyobrazenia niegdys mi pomagaly, bo wiedzilam, ze byly wyobrazeniami, ktore z czasem mialy sie spelnic. Teraz nie potrafie ich wyrzucic z mojej glowy, a doprowadzaja mnie do stanow, o ktorych nawet wstyd mi mowic. Na lodowce wraz z masa karteczek przypominajacych mi, co jeszcze musze zrobic, przykleilam jedna z napisem ZABIJ SIE. Po polsku. Wiec nikt z moich znajomych nie jest jej w stanie zrozumiec, poza tym jednym Polakiem. On ma, na szczescie, wariatki gdzies. Dzieki tym karteczka potrafie sie dobrze zorganizowac i nigdy nie zapominam wykonywac planow, chocby najbardziej przykrych. Tak jak lubie wykreslac z listy te produkty, ktore juz mam w koszyku, tak lubie wyrzucac te karteczki, na ktorych jest spisane zadanie juz wykonane. Ciesze sie, widzac, jak ich liczba maleje. Wkrotce obowiazki sie skoncza i w koncu odnajde spokoj.
1 w 3. (nie wiem, co to za twor, w kazdym razie jest krotki)
1Lodowka jest przyczyna, dla ktorej wywoluje wojne cynikom.