Księżniczka.Dziecię Mroku.

1
Była najpotężniejszą wampirzycą, jaka kiedykolwiek mogła się narodzić. Łowczynią ludzkiej krwi i złodziejem serc płci przeciwnej. Piękna, młoda, ponura i...zła.. Budziła się co 50 lat, wierząc że w końcu się uda. Wierzyła, że silna wola jej nie zawiedzie i przezwycięży ból towarzyszący opuszczeniu rodzinnego domu. Właściwie była na wpół wampirem, na wpół człowiekiem. Była owocem miłości człowieka i wampirzycy, więc wampirzycą jest tylko w połowie. Po ojcu otrzymała zdolność chodzenia w czasie dnia i jedzenia tych rzeczy które jedzą zwykli śmiertelnicy. Po matce zyskała zadziwiającą i zachwycającą zarazem wampirzą urodę i na jej nieszczęście żądzę krwi. Oprócz tego jej matka była oblubienicą Draculi, po którym odziedziczyła większą część mocy, w tym zdolnosć zabijania innych wampirów , z tym że była od nich 100 razy silniejsza. Chociaż krwi nie potrzebuje tak często jak jej pełnokrwiści Bracia wampir to jest ona jej niezbędna do życia. Jej ojcem był ( o ironio) ten który z taką lubością polował na wampiry...Gabriel Van Helsing. Kiedy miała pięć lat, jej ojciec zabił Draculę i pojechał polować dalej na dziwne stwory. Nie wie, jak jej matka z małym dzieckiem przeżyła śmierć Draculi. To była tajemnica jej ojca, który nigdy o tym jej nie powiedział. A wszelka dokumentacja spłonęła w ogniu...Któregoś dnia po prostu przyszedł list, że ojciec poznał śmiertelniczkę i że już nie wróci....więc jej matka poleciała go zabić, tak jak to robiła za czasów Vlada. Nigdy więcej nie wróciła... a jej maluteńka córka nigdy nie dowiedziała się co się wtedy tak naprawdę stało...I tak została sama na świecie. Polować i inne rzeczy nauczyła się sama, kiedy omal nie umarła z głodu. Wtedy zabiła po raz pierwszy... Nienawidzi swoich rodziców. Dlatego chce mieć tych nędznych ludzi w ręku. Chce panować nad światem tak jak jej dziad. A zacznie od własnego podwórka... Tym razem się jej uda. Z księżniczki stanie się Królową. Uśmiechnęła się drwiąco przez łzy do własnych myśli. I nigdy nie zbliży się do niej żaden facet. Nikt jej nie zrani, tak jak matkę, a ona nigdy się nie zakocha. Gdy nadejdzie pełnia księżyca ona już będzie mieć świat u swych stóp.

2
Radzę zmodyfikowac posta ;) (wstawic gatunek)

[ Dodano: Wto 21 Kwi, 2009 ]
Vladyslavus pisze:nie potrzebuje tak często jak jej pełnokrwiści Bracia wampir
Ekspert ze mnie żaden,ale nie lepiej brzmialoby zdanie ? - Nie potrzebuje krwi tak często jak czystej krwi przedstawiciele jej gatunku.
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,

Jak nad zagadką stoimy bezradnie,

Jak złotą piłką bawimy się grzechem,

Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."

3
Po pierwsze - pilnuj czasu, czasem piszesz w teraźniejszym czasem w przeszłym. To gubi czytelnika. Zresztą jak na tak krótki tekst zdążyłam się już wielokrotnie pogubić, a to za sprawą niespójności i chaosu w tekście. Odnoszę wrażenie, że kompozycja jest zupełnie nieprzemyślana, jakbyś pisał wszystko, co Ci przyjdzie na myśl, jakbyś chciał opisać wszystko na raz. Czasem masz dziwną składnię. To też gubi.



Według mnie trochę to za krótkie. Fabuła... schematyczna. Już sam tytuł "Księżniczka.Dziecię Mroku" mnie odstrasza, a już tym bardziej, gdy dowiaduję się, że rzecz jest o wampirach. Ten schemat był powielany wiele, wieeele razy, a Ty nie pokazałeś go w żaden nowy, ciekawy sposób.



Mi się nie podoba. Ale może się czepiam ;]
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy.

<i>(Głos Rozsądku, Sapkowski)</i>

Re: Księżniczka.Dziecię Mroku.

4
Vladyslavus pisze:Była najpotężniejszą wampirzycą, jaka kiedykolwiek mogła się narodzić.


Nie lepiej: była najpotężniejszą spośród swej rasy. Była wampirem. Itd.


Łowczynią ludzkiej krwi i złodziejem serc płci przeciwnej


(...) płci przeciwnej niszczy całokształt.




Piękna, młoda, ponura i...zła..


Zapis leży i kwiczy, podobnie jak i samo zdanie.






Właściwie była na wpół wampirem, na wpół człowiekiem. Była owocem miłości człowieka i wampirzycy, więc wampirzycą jest tylko w połowie.




Przeczytaj całość na głos.




Po ojcu otrzymała zdolność chodzenia w czasie dnia i jedzenia tych rzeczy które jedzą zwykli śmiertelnicy.


Wampir w fast-foodzie? :P






Po matce zyskała zadziwiającą i zachwycającą zarazem wampirzą urodę i na jej nieszczęście żądzę krwi


oraz, na jej nieszczęście, żądzę krwi.


Oprócz tego jej matka była oblubienicą Draculi, po którym odziedziczyła większą część mocy, w tym zdolnosć zabijania innych wampirów , z tym że była od nich 100 razy silniejsza


W tym momencie przestaję czytać, bo po prostu widać, że raczej nic z ciebie dobrego nie będzie. To zdanie przesądziło.





Strasznie żenujące to opowiadanie, fragment, czy cokolwiek to jest. Jak wspomniano powyżej, takich tekstów jest na kopy, a twój oprócz powtarzania schematów jest dodatkowo nadzwyczajnie słaby, krótki, pozbawiony sensu, ale nadrabiający błędami. Bez obrazy, ale to zwyczajne zaśmiecanie forum.

5
EDIT : Nie potrzebuje JEJ (zamiast krwi),
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,

Jak nad zagadką stoimy bezradnie,

Jak złotą piłką bawimy się grzechem,

Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."

6
Łowczynią ludzkiej krwi i złodziejem serc płci przeciwnej.
polowała na krew? na banki krwi?


Chociaż krwi nie potrzebuje tak często jak jej pełnokrwiści Bracia wampir to jest ona jej niezbędna do życia.
boziu O_o (pełnokrwiści jak pełnomleczna czekolada :D)


Oprócz tego jej matka była oblubienicą Draculi, po którym odziedziczyła większą część mocy, w tym zdolnosć zabijania innych wampirów , z tym że była od nich 100 razy silniejsza.
jak się jest czyjąś oblubienicą to się po nim nie dziedziczy - to dzieci oblubienicy i rzeczonego dziedziczą - ale twoja bohaterka(która nie jest podmiotem w tym zdaniu) tez nie mogła dziedziczyć bo jest córką śmiertelnika a nie Drakuli - więc kto dziedziczy? O_o 100 i inne liczebniki - słownie.

To była tajemnica jej ojca, który nigdy o tym jej nie powiedział.
za dużo "jej" w tym zdaniu. Wystarczy zrobić: to była tajemnica jej ojca, który nigdy o tym nie wspominał - czy jakoś tak.


tak naprawdę stało...I tak została sama na świecie.

Z księżniczki stanie się Królową.
ale czemu księżniczki małą a królową już wielką?



dziad? czyli dziadem był Drakula czyli jak był dziadem to matka nie była oblubienica tylko córką

oblubienica - to inaczej panna młoda



Dobra - od początku...

Po co ci te wszystkie "...." - niepotrzebne, wyrzuć.

Mylisz czasy.

Robisz błędy logiczne i stylistyczne a tekst jest czymś jakby fanfikiem Van Helsinga(i na razie traktuje o niczym).

Oblubienica nie równa się córka.

Gubisz przecinki.

Eh, dużo pracy przed tobą.

Nie zniechęcaj się. Co prawda faktem jest, że fragment jest okropny ale cóż - czytaj, pisz i będzie lepiej. Polecam czytanie własnego tekstu na głos... i w ogóle sprawdzanie go po napisaniu :P bo ten tu wygląda na napisany i wrzucony z biegu.

Póki co na stanowcze Nie (ale będę trzymać kciuki).



Pozdrawiam serdecznie :)
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

7
<Pika łapie się za głowę> Doszłam do kwestii koligacji rodzinnych... Normalnie mam wrażenie, że komuś tu przydałaby się powtórka z genetyki.



Szczerze powiem, że nic odkrywczego nie dodam do komentarzy poprzedników. Tekst jest chaotyczny, nieprzemyślany, totalnie nieklimatyczny, momentami rozśmiesza (przebijają przezeń ogromne braki warsztatowe autora).



Bohaterka. Logicznie niespójna. Raz mówisz, że jest młoda ( a taka być nie może, skoro budzi się raz na 50 lat). Może najwyżej młodo wyglądać. Piszesz, że miała dom a potem, że domu właściwie nie miała, bo matka ją opuściła, gdy była jeszcze "maluteńka". Piszesz, że za tym domem tęskni a potem, że nienawidzi swoich rodziców. Piszesz, że idzie spać na 50 lat a chwilę potem, że chce zdobyć świat. Mój Boże, przeczytaj to sobie i spróbuj dostrzec, jak bardzo nielogiczna jest kreacja tej postaci.


Chociaż krwi nie potrzebuje tak często jak jej pełnokrwiści Bracia wampir to jest ona jej niezbędna do życia.
Pełnokrwiści bracia wampir są niczym pełnomleczna czekolada.



Powiem szczerze, że baaaardzo mi się nie podobało. Życzę powodzenia w szkoleniu warsztatu, bo bez kilku lat szlifowania stylu się z pewnością nie obejdzie. No, ale cierpliwość jest cnotą :D



Pozdrawiaju! :D
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty

"Litterae non erubescunt." Cyceron

8
Pika pisze:Powiem szczerze, że baaaardzo mi się nie podobało. Życzę powodzenia w szkoleniu warsztatu, bo bez kilku lat szlifowania stylu się z pewnością nie obejdzie. No, ale cierpliwość jest cnotą :D


Ja bym poprzestał na solidnym kołku i młotku, tudzież twardym czole jeśli ktoś ma śmiałość :P

9
a ja bym poprzestał na tym, byście jeszcze raz przeczytali tekst dokładnie co do słowa a nie tylko cholera pierwsze zdania, To wtedy to zrozumiecie i przestaniecie gadać bzdury.Acha i co do młotak. Wez sie i stuknij sie w nim głowe to wtedy przestawi ci sie klepka i zrozumiesz tekst. Tyle.

10
Ja tam przeczytałam cały tekst. Zresztą, odniosłam się do całości w komentarzu.


To wtedy to zrozumiecie i przestaniecie gadać bzdury
Co, szanowny autorze, zrozumiemy? Genialność twego (po)twora? Nie sądzę.



"Bzdur" tu nikt nie prawił, drogi autorze, jeno same fakty. A fakty są takie:



-tekst zawiera błędy logiczne, stylistyczne i interpunkcyjne, co oznacza (chyba w tym przypadku należy to wyjątkowo podkreślić), że budujesz NIEPOPRAWNE zdania, ergo MOŻNA ich nie rozumieć,

-opis postaci jest chaotyczny,

-albo nie rozumiesz znaczenia słowa "oblubienica", albo nie rozumiesz, na czym polega dziedziczenie (stąd nasza wesołość w odniesieniu do tego fragmentu)



W podsumowaniu dodam tylko, że jesteś pan, autorze, niekurturny (co się przejawiło warnem) a ze swojej strony podtrzymuję wszystkie uwagi, jakie poczyniłam względem pańskiego warsztatu. C'est la vie.



Pozdrawiam
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty

"Litterae non erubescunt." Cyceron

11
Ktoś tu nie potrafi pogodzić się z krytyką ;] I nie potrafi kulturalnie przedstawić swojego zdania. Cóż, do publikacji swoich tekstów trzeba dorosnąć. Może wtedy wyciągnie się wnioski z uwag innych.

No ale w końcu zawsze łatwiej powiedzieć, że to krytycy nie zrozumieli tekstu. Oh tak, z pewnością ta głębia nas przerosła ;D



Naprawdę nie widzisz błędów w swojej pracy?
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy.

<i>(Głos Rozsądku, Sapkowski)</i>

12
Piękna, młoda, ponura i...zła..
Zdanie złożone z oksymoronów? Piękna - ponura.


Budziła się co 50 lat, wierząc że w końcu się uda
co pięćdziesiąt lat



Co się uda? Na samym początku wprowadzasz jakąś tajemniczość, która zamiast zastanawiać, irytuje.


Właściwie była na wpół wampirem, na wpół człowiekiem. Była owocem miłości człowieka i wampirzycy, więc wampirzycą jest tylko w połowie.
Raz piszesz w czasie przeszłym, raz w teraźniejszym.



EDIT: (brakło tego) Podajesz tą samą informację dwa razy.


Po ojcu otrzymała zdolność chodzenia w czasie
Chodzić w czasie to i ja potrafię - wystarczy, że zrobię krok, a już minęła sekunda, albo nawet dwie. Źle to ująłeś - podróżować w czasie


Po matce zyskała zadziwiającą i zachwycającą zarazem wampirzą urodę i na jej nieszczęście żądzę krwi.


Zgubiłeś podmiot. Na szczęście matki, czy tej wampirzycy, o której też piszesz?


Oprócz tego jej matka była oblubienicą Draculi, po którym odziedziczyła większą część mocy, w tym zdolnosć zabijania innych wampirów , z tym że była od nich 100 razy silniejsza.


Oblubienica nie mogła odziedziczyć nic - chyba, że w spadku - w sensie prawnym (majątkowym).


Chce panować nad światem tak jak jej dziad
dziad - najczęściej biedny człowiek. Dziadek - członek rodziny.


Nikt jej nie zrani, tak jak matkę,


Brak logiki w konstrukcji zdania. Nikt jej nie zrani i jej matki tez nikt nie zrani? Z opowiadania wynika inaczej.



A teraz zacytuję Ciebie:


a ja bym poprzestał na tym, byście jeszcze raz przeczytali tekst dokładnie co do słowa a nie tylko cholera pierwsze zdania, To wtedy to zrozumiecie i przestaniecie gadać bzdury.


Jeżeli, użytkowniku, uważasz że poprzednicy wypisali bzdury, to brakuje mi określenia, aby opisać Twoją odpowiedź, tak samo, jak Twoje opowiadanie. Aby nie sycić twojego wilczego apetytu na rozgryzanie trafnych uwag, i nie wytrącać cię z myśli o twojej nieomylności napiszę bardzo treściwie to, co sądzę o tym opowiadaniu.



Nie podobało mi się.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

13
Vladyslavus pisze:a ja bym poprzestał na tym, byście jeszcze raz przeczytali tekst dokładnie co do słowa a nie tylko cholera pierwsze zdania, To wtedy to zrozumiecie i przestaniecie gadać bzdury.Acha i co do młotak. Wez sie i stuknij sie w nim głowe to wtedy przestawi ci sie klepka i zrozumiesz tekst. Tyle.

Obrazek




Wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać :P

14
A ja uważam, że ten tekst to prowokacja :P.


Była najpotężniejszą wampirzycą, jaka kiedykolwiek mogła się narodzić. Łowczynią ludzkiej krwi i złodziejem serc płci przeciwnej.
Można by rzec, żadnej pracy się nie bała XD.


Właściwie była na wpół wampirem, na wpół człowiekiem.
To kim ona w końcu była? Oo Najpotężniejszą wampirzycą? Mieszańcem? Czy Stevenem Segalem? :D (On jest w połowie amerykaninem, w połowie indianinem i w połowie japończykiem :P).


Oprócz tego jej matka była oblubienicą Draculi, po którym odziedziczyła większą część mocy, w tym zdolnosć zabijania innych wampirów , z tym że była od nich 100 razy silniejsza.
Łaaaał @__@ Jak pikaczu do prądnicy podłączyli to nawet kamienne pokemony pokonywał!


Kiedy miała pięć lat, jej ojciec zabił Draculę i pojechał polować dalej na dziwne stwory.


Czytając to zdanie oplułem monitor rumem z colą :( Nie pisz takich rzeczy, rum jest drogi :(.



Jestem święcie przekonany, że ten tekst to prowokacja XD.
These dreams in which I'm dying are the best I ever have.

I'd like to learn how to play irish melody on flute.

"Dreaming dreams no mortal ever dare to dream"
E.A. Poe "The Crow"

15
Piękna, młoda, ponura i...zła..
To brzmi tak, jakby narrator chory na niestrawność ulżył swoim jelitom i nagle mówił dalej. Wielokropek - fakt, wzmocnić może moc słów, uwydatnić znaczenie zdania, podkreślić klimat...

Ale przyklejać na chama aż dwa do jednego słowa (spacja winna być, ale to w tej chwili nieważne). Zupełnie tutaj nie pasuje.
Budziła się co 50 lat, wierząc że w końcu się uda.
WTF?
Po ojcu otrzymała zdolność chodzenia w czasie dnia i jedzenia tych rzeczy(,) które jedzą zwykli śmiertelnicy.
To brzmi tak, jakby bez tego całego odziedziczenia za dnia miast chodzenia, robiła coś innego... choćby leżała i śpiewała hymn Niemiec.

Prędzej umiała żyć za dnia, w przeciwieństwie do natury typowego wampierza.

"Zwykli" to również zbędne słowo. Jest już zawarte w "śmiertelnikach".
Po matce zyskała zadziwiającą i zachwycającą zarazem wampirzą urodę i na jej nieszczęście żądzę krwi.
O ja pierniczę... wampirzyca... która... pragnie krwi? Serio?

Na dodatek "na jej" niezbyt wyraźnie odnosi się konkretnie do... no właśnie nie wiem, do kogo.
Oprócz tego jej matka była oblubienicą Draculi, po którym odziedziczyła większą część mocy, w tym zdolnosć zabijania innych wampirów , z tym że była od nich 100 razy silniejsza.
Wszyscy tutaj coś dziedziczą. Najpierw pieprzą się jak króliki, a potem dziedziczą. A to "sto razy silniejsza" brzmi tutaj tak, że aż człowiek ma ochotę dopisać "Poza tym miała 3234 punktów many i bonus +2 do cięcia na odlew".

Brrr.
Jej ojcem był ( o ironio) ten który z taką lubością polował na wampiry...Gabriel Van Helsing.
Same osobistości...
A wszelka dokumentacja spłonęła w ogniu...
A w czym jeszcze można płonąć? W kaczych bobkach?

Dobra.

Zbity blok tekstu. Prolog nie prolog - Ty nie opowiadasz, tylko relacjonujesz. Nagromadzenie wielokropków i bliźniaczo podobnych zdań, które - kawę na ławę - odkrywają większość szczegółów życia tego... hmm wampirzego klanu (?), daje dość komiczny efekt.

Czytając, czułem się, jakbym słuchał najnowszych relacji ze Złotego Królestwa Świadków Jehowy, które przyniosła pod próg mych drzwi błyskotliwa kobieta w różowym swetrze, obcisłych spodniach i wyrazie twarzy, który od razu kojarzy ci się z filmowymi licami ludzi, którzy mieszkają w nawiedzonych miasteczkach.

- Przyszłam cię zbawić, bracie - szepnęła, rozglądając się dookoła, jakby spodziewała się skrytobójczego ataku. Stałem i słuchałem tego, co mówi, dotarła do mnie końcówka: - (...) i któregoś dnia po prostu przyszedł list, że ojciec poznał śmiertelniczkę i że już nie wróci.... - Bierze głęboki wdech i ociera pot z czoła. - ...więc jej matka poleciała go zabić, tak jak to robiła za czasów Vlada. Nigdy więcej nie wróciła... - Poprawia torebkę i znów zerka na schody - a jej maluteńka córka nigdy nie dowiedziała się co się wtedy tak naprawdę stało... - Wyciąga plik ulotek, które zapewne mają trafić do moich rąk. - I tak została sama na świecie. Polować i inne rzeczy nauczyła się sama, kiedy omal nie umarła z głodu. Wtedy zabiła po raz pierwszy... - Pociąga nosem. - Nienawidzi swoich rodziców. Dlatego chce mieć tych nędznych ludzi w ręku. Chce panować nad światem tak jak jej dziad. A zacznie od własnego podwórka..

KUŹWA.

Piszesz tak, jakbyś chciał a nie mógł.

Właściwie cały ten prolog napisany jest jak krótka bajka dla dzieci, wiesz, coś vide historyjki na bardzo twardych stronach szerokich książeczek. Problem w tym, że ich autorzy są świadomi tego, że odbiorca rozumuje trochę wolniej, rozbawią go byle banały, a puentę i tak będą musieli wytłumaczyć mu rodzice.

Tutaj nikt niczego nie tłumaczy. Właściwie, to tłumaczy w innym sensie i trzeba dodać: robi to aż zanadto.

SIę stało to... potem to... i tamto...

Masa powtórzeń, niechlujna interpunkcja, rytm zdań nasuwający na myśl tępo, w jakim można się podcierać papierem ściernym. Wybacz. Jestem ironiczny? Mam tak zawsze.

Zwłaszcza, gdy ktoś nie ma dystansu do tego, co robi, a potem - do tego, co z danym tworem usiłują zrobić inni ludzie.

Mimo zgrzytu pozdrawiam i czekam na kolejne teksty, w końcu nikt tutaj nie poluje na czarne owce, prawda?

;)
Darkling pisze:Jestem święcie przekonany, że ten tekst to prowokacja XD.
Faktycznie... czuję się sprowokowany :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”