Samotność, Czym jest samotność? Co niesie ze sobą? Czy osamotniony człowiek potrafi odnaleźć się w dzisiejszym świecie? Te pytania zadawałam sobie od dawna. Czułam, że nie pasuję do świata, który mnie otaczał. Byłam wyjątkowa, tzn. „inna”. Nie miałam przyjaciół. A, więc poczułam się odtrącona. Marzyłam o śmierci. Byłam przekonana, że samobójstwo jest jedynym wyjściem z tej sytuacji. Z upływem czasu brzmi to zabawnie. Ludzie mają wiele powodów, aby odebrać sobie życie. Ale mój argument - samotność wydaje się dziwny. Zaś, czy osamotnienie możemy traktować na równi z chorobą śmiertelną lub sytuacją, gdy jesteśmy poniżani przez innych? Teraz wiem, że nie. Lecz dawniej myślałam inaczej. Nie wiedziałam, że tak naprawdę jestem ważną osobą dla moich bliskich. Natomiast dzięki pewnym zdarzeniom, dostrzegłam to. Pragnę, więc przedstawić Wam moją historię. Znajdziecie w niej niewielki pierwiastek nadziei, który potrafi każdej osobie dodać odwagę w dalszym życiu.
Kilka lat temu zobaczyłam małą dziewczynkę. Po jej malutkich, delikatnych, wręcz różowiutkich policzkach płynęły łzy. Łzy szczęścia. Uśmiech aniołka był uroczy, czułam się wtedy beztrosko. Chciałam być taką, malutką, nieświadomą niczego perełką mieszkającą w małym pałacyku. Lecz cały czas obserwowałam dziewczynkę, niczym anioł stróż. Pilnowałam, aby nic złego jej nie spotkało. Lecz pewnego dnia nie potrafiłam jej pomóc. Myślałam, że nic gorszego nie może jej spotkać. Jednak myliłam się. Dziewczynka coraz częściej płakała. Przysiadywała na starej, opuszczonej brzozie wraz ze swoimi przyjaciółmi. Przyjaciółmi, którzy tak na prawdę nie istnieli, było to tylko złudzenie. Przy nich czuła się bezpiecznie. Wiedziała, że nic złego jej nie spotka. Może się myliła? Jednak nie. Gdy wkroczyła w dziwny okres dorastania przyjaciele zniknęli, pozostała sama. Sama, chociaż nie była tego jeszcze świadoma… Mała dziewczynka oddalała się coraz bardziej od świata żywych, może czuła, że jest kimś wyjątkowym. Lecz wyjątkowość szybko znikła…. Spotkała pewnego mężczyznę, przyjaciela rodziny. Ślicznie to brzmi, przyjaciel rodziny. Ale czy tak naprawdę możemy ufać ludziom. Czy to za dużo nie kosztuje? Może tak, ale ciężko to zrozumieć… Dziewczynka miała już 13 lat. Była spokojna, rozważną, kochającą tańczyć panienką, ale też niewinną. Złota aureola unosiła się nad jej główką. Niektórzy traktowali ją jak małą lolitkę. Lolita nie rozumiała, jakie niebezpieczeństwa mogą na nią czekać. Nie znała zbyt dobrze świata. Ale nagle przeżyła szok. Nie wiem, czemu nie potrafiłam jej wtedy ochronić. Ale co takie dziecko mogło czuć. Mężczyzna na pozór dżentelmen okazał się starym pijakiem, upajającym się niewinnością dziewczynki. Pewnego dnia zaszedł ją od tytułu. Zaczął ją dotykać po jej małych niewykształconych jeszcze piersiach. Przesuwał się dalej, bez zahamowania zbliżał się swoim ohydnym, obleśnym ciałem do niej. Jego ogromny brzuch z całych sił dopychał do ściany. Nagle swoje spocone, brudne, śmierdzące ręce przesuwał po jej jeszcze nietchniętym ciałku. Z całych sił naciskał jej żebra, tak jakby chciał je zmiażdżyć, ale na tym się kończyło. Potem dziewczynka uciekała do swojego pokoiku, starała się skulić jak najbardziej na swoim łóżku. Po jej policzkach płynęły gorzkie łzy, całe przepełnione bólem i nienawiścią do całego świata. Bała się, mimo, że jej nie groził. Wiedziała, że to, jeśli komuś powie to i tak nic nie da. Gdyż całą sytuację obserwowała żona tego przyjaciela rodziny i babcia dziewczynki. Dla nich to było zabawne, a dla niej nie. Sytuacja powtarzała się nieustannie. Dziewczynka była smutna. Nikt nie okazywał jej współczucia. Może i lepiej. Ale coraz bardziej martwiłam się o nią. To jest straszne uczucie kiedy trzynastolatka myśli o śmierci, kiedy w jej malutkiej główce tworzą się pierwsze listy pożegnalne………
2
Fragmencik to jest, ale przedstawia się bardzo banalnie i naiwnie. Rozumiem, że to początek. Myślisz, że ktokolwiek by chciał dalej czytać tak zaczęty tekst? Chyba tylko ci, co tam samo źle - czy jeszcze gorzej - piszą.
Pierwsze zdanie i od razu byk - po przecinku stawia się małą literę. Albo przed rozpoczęciem zdania stawia się kropkę (lub znak zapytania, wykrzyknik i inne). Wywaliłabym pierwszy wyraz, bo go powtarzasz w następnym zdaniu. Ogólnie pierwsze zdania, będące pytaniami, nie przekonały mnie. Takie byle jakie zaczynanie tekstu. Nic ciekawego.
Nie piszemy skrótow - "to znaczy" a nie "tzn".
o ile wiem, mówi się "dodać odwagi"
raczej bihaterka powinna się z tego cieszyć, bo jak "coraz częściej", to płakała mała ze szczęścia - tak przecież piszesz na początku akapitu. Pomieszałaś coś.
brakuje chyba zaimka jakiegoś, bo tak zdanie nie przedstawia się zrozumiale
wywalić pogrubione - nie rób z tekstu opowiadania szkolnego.
dlaczego to nie jest jednym zdaniem?
Na końcu za dużo kropek wcisnęłaś. Serio, jeżeli myślisz, że mają one jakąś głębię, to się mylisz.
Liczby zapisujemy słownie. Gdzieś jest zdanie z kropką na końcu, a powinien być pytajnik. Interpunkcja do dużej poprawy. Nie tylko przecinki. Budujesz momentami dużo krótkich zdań i rytm nie jest najlepszy.
"spokojną"
Dobrze, wytknęłam parę błędów i potknięć, ale tak naprawdę mogłoby być ich znacznie więcej. Tekst nie przedstawia się bowiem dobrze. Styl jest nijaki. Chcesz, żeby czytelnicy poczuli coś, ale tego nie czuć. Nie wystarczy napisać: "trzynastolatka myślała o śmierci", by wzbudzić w kimkolwiek emocje. Serio, tylko rozchwiany emocjonalnie by się na to nabrał. Zdania nie do końca są poukładane, tzn piszesz je, ale nie tworzysz nimi spójnej i ładnej historii. Pomysł zaś jest banalny jak nie wiadomo co. Nie wiem, może dalej rozwinie się w lepszym kierunku, ale wierz mi - gdyby tak zaczynała się książka, to by każdy po tym fragmencie rzuciłby ją w kąt.
Pozdrawiam
Patka
Pierwsze zdanie i od razu byk - po przecinku stawia się małą literę. Albo przed rozpoczęciem zdania stawia się kropkę (lub znak zapytania, wykrzyknik i inne). Wywaliłabym pierwszy wyraz, bo go powtarzasz w następnym zdaniu. Ogólnie pierwsze zdania, będące pytaniami, nie przekonały mnie. Takie byle jakie zaczynanie tekstu. Nic ciekawego.
Nie piszemy skrótow - "to znaczy" a nie "tzn".
19_natalia pisze:dodać odwagę
o ile wiem, mówi się "dodać odwagi"
19_natalia pisze:Dziewczynka coraz częściej płakała
raczej bihaterka powinna się z tego cieszyć, bo jak "coraz częściej", to płakała mała ze szczęścia - tak przecież piszesz na początku akapitu. Pomieszałaś coś.
19_natalia pisze:Jego ogromny brzuch z całych sił dopychał do ściany.
brakuje chyba zaimka jakiegoś, bo tak zdanie nie przedstawia się zrozumiale
19_natalia pisze:ale na tym się kończyło. Potem dziewczynka uciekała do swojego pokoiku, starała się skulić jak najbardziej na swoim łóżku
wywalić pogrubione - nie rób z tekstu opowiadania szkolnego.
19_natalia pisze:Wiedziała, że to, jeśli komuś powie to i tak nic nie da. Gdyż całą sytuację obserwowała żona tego przyjaciela rodziny i babcia dziewczynki
dlaczego to nie jest jednym zdaniem?
Na końcu za dużo kropek wcisnęłaś. Serio, jeżeli myślisz, że mają one jakąś głębię, to się mylisz.
Liczby zapisujemy słownie. Gdzieś jest zdanie z kropką na końcu, a powinien być pytajnik. Interpunkcja do dużej poprawy. Nie tylko przecinki. Budujesz momentami dużo krótkich zdań i rytm nie jest najlepszy.
19_natalia pisze:Była spokojna, rozważną, kochającą tańczyć panienką
"spokojną"
Dobrze, wytknęłam parę błędów i potknięć, ale tak naprawdę mogłoby być ich znacznie więcej. Tekst nie przedstawia się bowiem dobrze. Styl jest nijaki. Chcesz, żeby czytelnicy poczuli coś, ale tego nie czuć. Nie wystarczy napisać: "trzynastolatka myślała o śmierci", by wzbudzić w kimkolwiek emocje. Serio, tylko rozchwiany emocjonalnie by się na to nabrał. Zdania nie do końca są poukładane, tzn piszesz je, ale nie tworzysz nimi spójnej i ładnej historii. Pomysł zaś jest banalny jak nie wiadomo co. Nie wiem, może dalej rozwinie się w lepszym kierunku, ale wierz mi - gdyby tak zaczynała się książka, to by każdy po tym fragmencie rzuciłby ją w kąt.
Pozdrawiam
Patka
4
Bardzo słaby tekst. Głównie przez treść. Bardzo oklepany temat i przedstawiony w bardzo oklepany sposób. Nie widać tutaj kompletnie nic, czego już by nie było.
Zgadzam się. To pokazuje, że nie tylko treść, ale także forma leży. Bo przedstawiłaś to jak jakieś streszczenie. Język jest szary i służy tylko za coś, co opisuje historię. Żadnych tu ciekawych metafor, interesujących myśli, pytań, zabawy słowem, klimatu - tego wszystkiego brak.
Musisz ćwiczyć warsztat. Spróbuj miast tylko na historii, skupić się na języku za pomocą, którego wszystko opisujesz. Buduj atmosferę opisami miejsc, postaci, sytuacji, myślami bohaterów, zdaniami... Wszystkim. Wszystko jest bronią w rękach pisarza, nie tylko nijakie zdanie przedstawiające co się stało i następne przedstawiające co się stało potem i tak dalej, i tak dalej. Koniecznie "rozstrzelaj" także tekst, czyli daj więcej akapitów. Taka bryła tekstu męczy oczy i umysł, i mimo że tekst jest krótki - strasznie nuży.
Postaraj się także opowiadać ciekawsze historie lub opowiadać te najbanalniejsze w ciekawy sposób (co łatwe - szczególnie dla amatora - nie jest). Przede wszystkim pamiętaj, że utwór, który tworzysz to Twój własny plac zabaw... ciesz się nim, używaj jak najlepszych zabawek i twórz z ich pomocą jak najciekawsze babki.
Pozdrawiam.
Chcesz, żeby czytelnicy poczuli coś, ale tego nie czuć. Nie wystarczy napisać: "trzynastolatka myślała o śmierci", by wzbudzić w kimkolwiek emocje.
Zgadzam się. To pokazuje, że nie tylko treść, ale także forma leży. Bo przedstawiłaś to jak jakieś streszczenie. Język jest szary i służy tylko za coś, co opisuje historię. Żadnych tu ciekawych metafor, interesujących myśli, pytań, zabawy słowem, klimatu - tego wszystkiego brak.
Musisz ćwiczyć warsztat. Spróbuj miast tylko na historii, skupić się na języku za pomocą, którego wszystko opisujesz. Buduj atmosferę opisami miejsc, postaci, sytuacji, myślami bohaterów, zdaniami... Wszystkim. Wszystko jest bronią w rękach pisarza, nie tylko nijakie zdanie przedstawiające co się stało i następne przedstawiające co się stało potem i tak dalej, i tak dalej. Koniecznie "rozstrzelaj" także tekst, czyli daj więcej akapitów. Taka bryła tekstu męczy oczy i umysł, i mimo że tekst jest krótki - strasznie nuży.
Postaraj się także opowiadać ciekawsze historie lub opowiadać te najbanalniejsze w ciekawy sposób (co łatwe - szczególnie dla amatora - nie jest). Przede wszystkim pamiętaj, że utwór, który tworzysz to Twój własny plac zabaw... ciesz się nim, używaj jak najlepszych zabawek i twórz z ich pomocą jak najciekawsze babki.
Pozdrawiam.

"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
5
Samotność, Czym jest samotność? Co niesie ze sobą? Czy osamotniony człowiek potrafi odnaleźć się w dzisiejszym świecie? Te pytania zadawałam sobie od dawna. Czułam, że nie pasuję do świata, który mnie otaczał. Byłam wyjątkowa, tzn. „inna”. Nie miałam przyjaciół. A, więc poczułam się odtrącona. Marzyłam o śmierci. Byłam przekonana, że samobójstwo jest jedynym wyjściem z tej sytuacji. Z upływem czasu brzmi to zabawnie. Ludzie mają wiele powodów, aby odebrać sobie życie. Ale mój argument - samotność wydaje się dziwny.
Pozwoliłem sobie przerobić ten fragment, na cos takiego. Wyciąłem wszystko, co moim zdaniem przybijało głębię tekstu. Zachowałem pewien dystans też do tragedii.
Samotność – czym ona jest? Co przynosi? Czy osamotniony człowiek potrafi odnaleźć się w dzisiejszym świecie? Te pytania zadawałam od dawna. Czułam, że nie pasuję do świata, który mnie otaczał – byłam wyjątkowa, inna. Nie miałam przyjaciół i czułam się odtrącona. Marzyłam o śmierci, będąc przekonaną, że samobójstwo jest jedynym wyjściem. Z upływem czasu brzmi to zabawniej. Ludzie mają wiele powodów, aby targnąć się na swoje życia, ale mój argument – samotność – wydał się dziwny.
Powiem, że coś w tym tekście dostrzegłem. Perspektywę dojrzałej kobiety, patrzącej na swoje życie, w którym nie mogła siebie ochronić. Zamysł (jeżeli taki) jest dobry. Tekst jest bardzo niedopracowany, ale to drobnostka - musisz poćwiczyć z formą - dramat/psychologia wymaga wyczucia w dawkowaniu informacji, bo tak naprawdę wiele rzeczy tworzy się w głowie czytelnika, to tam uderzasz, pisząc o łzach, bólu, trwodze. Jedną z najważniejszych rzeczy w opowiadaniach dramatycznych/psychologicznych, ogólnie ciężkich, jest to, że tekst nie może być pełen przeszkód, bo każda z nich sprawi czytelnikowi problem i miast patrzeć w głębie, zobaczy owe wyboje - a to bardzo przeszkadza w odbiorze.
Pomysł jest oklepany, ale nie banalny. Każdy może przedstawić trudy dorastania i dramaty, zza zamkniętych drzwi. Kwestia, do jakich instynktów się autor odnosi. Z tekstem życzę powodzenia i wytrwałości!
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.