Pustka [miniatura]

1
"Wiem, co to samotność i to mi wystarczy"

Konstantinos Tsatsos





Oczy miał spuszczone, a twarz wykrzywioną w twardy grymas zaniepokojenia. Nicość wpełzła cicho do umysłu.



Pustka. Czasami wkrada się jak nieproszony gość. Nie puka, nie dzwoni domofonem. Nawet nie wysyła sms-a, z zapowiedzią wizyty. Wlatuje jak wiatr. Nie jest nachalna. Lekka, bezbarwna i bezwonna. Nie wślizguje się niczym wąż. Po prostu przychodzi. Nie mija kilka dni, a ona zadomawia się jak najlepszy przyjaciel - skurwysyn. Wydaje rozkazy, krzyczy, biega i zagłusza myśli. Pozorny spokój przeradza się w ból, którego w żaden sposób nie można zniwelować.



Można tak trwać i trwać, albo i nie.



Nasz bohater próbuje coś z tym zrobić. Potrząsa głową, rzuca w kąt grube oprawki okularów. Uderza głową w ścianę. Potem wybija szybę. Patrzy na swoją rękę. Widać małe, bladosine draśnięcia. Za chwilę pojawiają się pierwsze kropelki czerwoniutkiej cieczy. Nie jest jak na filmach. Cały proces ma ręce i nogi. Przyczyna, skutek.



On Dalej wpatruje się w rozległe szramy (teraz już nieczerwone). Jedna z nich jest dosyć głęboka. Rozchyla ją powoli. Czuje ból i fascynacje. Nicość ucieka. Coś się dzieje. Krew powoli spływa, jest ciepła, płynie miarowo, spokojnie. Harmonicznie jak harmonijka. Nie ma w tym nic strasznego. Przynajmniej jest jakieś zajęcie? On staje się coraz słabszy. Kręci mu się w głowie. Cieszy się.



Kręci mu się w głowie!

Kręci mu się w głowie!




Jak miło, takie zawroty. Po chwili upada. Co jakiś czas widzi zamglony obraz. Za pierwszym razem ukazali się jacyś lekarze. Chyba coś krzyczą, ale ich wcale nie słychać. Są jak żałosne marionetki, którym zapomniano puścić muzykę, jakiś podkład, cokolwiek. Kurwa! Niby tańczą w rytm, ruszają ustami, ale nikt poza nimi tego nie słyszy. Chyba się nawet uśmiecha. Są tacy śmieszni i tragiczni zarazem. Nie, to nie jest śmieszne. Zdecydowanie nie. Lekarze znikają, jest ciemno. Martwi się.



Jest ciemno!

Jest ciemno!




Obraz jaśnieje, ale dalej wszystko jest jakby przyciemnione. Nie. To ludzie są ubrani na czarno. Wszyscy, co do joty. Tylko jakaś Pani ma czerwone włosy i czerwoną kokardę. Gapią się w jedno miejsce. Tylko dziewczynka szturcha cały czas mamusię.



Czemu ten Pan się nie rusza?

Czemu ten Pan się nie rusza!




Teraz dociera. To chyba pogrzeb. Dlatego się wszyscy tak gapią. Nasz bohater chce zamknąć oczy. Chce zmienić płytę. Nie podoba mu się tutaj. Oczy są stale otwarte. Patrzy więc na czerwoną kokardkę. Czuje, że to jest właśnie to. Czerwona kokarda. Może się w nią wpatrywać ciągle jak ciąg, nawet nie musi przy tym oddychać. Trzask! Coś się zamknęło. Ciemno.



Coś się zamknęło!

Coś się zamknęło!




Coś się tłucze. Jakby małe kamyczki. Ktoś coś gada…?



Niech spoczywa w pokoju!

Amen.




Próbuje ruszyć ręką. No i rusza. Tłucze w twarde drewno. Chce powiedzieć. Chyba mu nie wychodzi. I znowu ta pustka. Przychodzi, bez sms-a.
Portfolio

2
Bardzo ciekawa miniatura z intrygującym pomysłem. Niestety, język trochę szwankuje.

Na przykład tutaj:
twardy grymas
Czy grymas może być twardy? Raczej nie, chyba że chodziło by o jakiś pomnik.


Nasz bohater próbuje coś z tym zrobić.
To zdanie wprowadza dystans, pomiędzy czytelnikiem a postacią. Zupełnie niepotrzebnie, moim zdaniem, bo drugi akapit, pogłębiał właśnie tą więź.


Rozchyla ją powoli.
Szrama - szpecący kogoś ślad po zagojeniu się rany. Czegoś tu niezorumiem, czy bohater miał aż taką siłę, aby jednym ruchem "rozwalić" swoją bliznę, na ręce?


Chyba się nawet uśmiecha.
Zgubiony podmiot. Nie wiadomo czy chodzi o bohatera opowiadania, czy o kogoś innego.


Teraz dociera.
Rozumiem sens tego zdania, ale zupełnie mi ono tutaj nie pasuje.



Pozdrawiam i życzę owocnego pisania.

4
Masz prawo tak sądzić, chociaż trochę się temu dziwię, bo z taką uwagą na temat tego tekstu się jeszcze nie spotkałem. Wulgaryzmów będę bronił rękami i pazurami :]



Nie mniej jednak dzięki.
Portfolio

5
On Dalej
czemu dalej z dużej?


Nasz bohater próbuje coś
Jakoś nie czuję się dostatecznie sfamiliaryzowana z Twoim bohaterem, żeby nagle stał się NASZ. Zgrzyta mi ten zabieg dzielenia się odpowiedzialnością twórczą z Czytelnikiem... :P


kropelki czerwoniutkiej cieczy
a czemu tu te zdrobnienia? to infantylizuje tekst, nieadekwatnie do treści i użytych już wcześniej środków


ciągle jak ciąg
ciąg czego?



Niezłe. Podobało mi się.

Zgrabna miniaturka, niepokojąca, trochę w klimatach Poe :)



Zuzanna
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

6
zuzanna pisze:czemu dalej z dużej?


Mea culpa. Ostatnio poddawałem tekst małej korekcie, a wcześniej zdanie zaczynało się od Dalej ;)


zuzanna pisze:Jakoś nie czuję się dostatecznie sfamiliaryzowana z Twoim bohaterem, żeby nagle stał się NASZ. Zgrzyta mi ten zabieg dzielenia się odpowiedzialnością twórczą z Czytelnikiem... :P


To jest zabieg celowy, w pewnym sensie drwina.


a czemu tu te zdrobnienia? to infantylizuje tekst, nieadekwatnie do treści i użytych już wcześniej środków


Według mojego zamiaru zdrobnienia miały nadać charakter dziecinnej stylizacji, moment podobny do tego, kiedy małe dziecko się skaleczy, i jak zahipnotyzowane patrzy na krew, którą widzi pierwszy raz, a dopiero potem zdaje sobie sprawę co się stało.


zuzanna pisze:ciąg czego?


W tym miejscu zostawiam pole interpretacyjno - domysłowe czytelnikowi :)



Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Portfolio

7
Chce zmienić płytę.
Chyba nagrobną? Nie no - jakoś "zmiana płyty" szeleszczy w tym momencie.

Powiem tak - pomysł ciekawy. Treści nie mam nic do zarzucenia - jakiś tam klimat chcesz wprowadzić, jest niepokój, coś się dzieje - fajowsko.

Wykonanie szwankuje - nie podoba mi się. Można było zrobić to lepiej. Choćby ta zmiana płyty- w ogóle nie pasuje do reszty tekstu a grunt, żeby wszystko było spójne. Podoba mi się taka klamrowa kompozycja ale styl już nie. Więc ciężko mi zdecydować - tak czy nie... <głęboko tenteguje w głowie> Nie chyba jednak całościowo mi się nie podoba - będę oczekiwać czegoś jeszcze lepszego następnym razem :)



Do wulgaryzmów nic nie mam - ja tam lubię ;P



Pozdrawiam serdecznie :)
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

8
Arrianna pisze:Chce zmienić płytę.


Hmm.. osobiście nic nie mam do tej płyty. I bynajmniej nie chodziu tu o płytę nagrobną. Jest to zwykły kolokwializm, który ukazuję flustrację bohatera, który poniekąd przez cały tekst nie jest do końca świadom tego co się dzieje. Dopiero wtedy rozumie, i ta "płyta" została użyta właśnie w tym celu.



Pozdrawiam.



<Arri edit: ależ ja doskonale znam znaczenie kolokwialne tego zwrotu - i właśnie ono mi nie pasuje :) >
Ostatnio zmieniony pt 27 mar 2009, 20:13 przez Sagitarius, łącznie zmieniany 1 raz.
Portfolio

9
Cóż, tekst nie ma w sobie nic z prozy Poego (jeden z moich Mistrzów :P). Śmiem twierdzić, że porównanie tego testu do dorobku twórcy "Kruka", "Morderstwa przy rue Morgue" i doskonałej "Zagłady domu Usherów", jest niezwykle dla owego pisarza krzywdzące. Po pierwsze słownictwo nie jest za bogate, po drugie wulgaryzmy. Nie mam nic przeciwko jakiemuś "kurwa", jeżeli ma ono sen. W tym wypadku są dla mnie wymuszone i nie pasują do całości. Jak tutaj:
Jak miło, takie zawroty. Po chwili upada. Co jakiś czas widzi zamglony obraz. Za pierwszym razem ukazali się jacyś lekarze. Chyba coś krzyczą, ale ich wcale nie słychać. Są jak żałosne marionetki, którym zapomniano puścić muzykę, jakiś podkład, cokolwiek. Kurwa! Niby tańczą w rytm, ruszają ustami, ale nikt poza nimi tego nie słyszy.
Może taki styl i zamysł autora? Nie wiem. Ja jako pospolity czytelnik mówię: zgrzyta mi (i nie chodzi tu o zęby ;) ).

Teraz taka refleksja mnie nachodzi: literatura - smutek, odrzucenie, samobójstwo, emo (najgorsze, że wszystko do bólu schematyczne). Telewizja to samo. Prasa to samo. Czyżby tylko apteka i antydepresanty mogły wyrwać z tego amoku?
These dreams in which I'm dying are the best I ever have.

I'd like to learn how to play irish melody on flute.

"Dreaming dreams no mortal ever dare to dream"
E.A. Poe "The Crow"

10
Darkling pisze:Telewizja to samo. Prasa to samo. Czyżby tylko apteka i antydepresanty mogły wyrwać z tego amoku?

depresja.net.pl pisze:Depresja - ta tajemnicza choroba jest wg WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) czwartym najpoważniejszym problemem zdrowotnym na świecie! Do niedawna, ze względu na słabą znajomość społeczną oraz brak wyraźnych przyczyn zachorowalności, "złego stanu" chorego, było często lekceważona.


Czy ja wiem? Problem jest często marginalizowany, a trzeba o tym mówić! Potem dochodzi do nieszczęśliwych wypadków i ludzie się łapią za głowę po fakcie.
Portfolio
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”