Cycki Dodonny Renton [opowiadanie z morałem]

1
CYCKI DODONNY RENTON



"Stay on the top bro', bad shit's goin' down"

Deus Ex



Radość ją przepełniała, gdy obie stanęły przed lustrem. Radość w sensie przenośnym, Dodonna Renton jak najbardziej dosłownie- cieleśnie i namacalnie. Duże dziewczynki nie pytają już w takich sytuacjach kto jest najpiękniejszy w świecie, duże dziewczynki to wiedzą.



Czubkami smukłych palców, to jest bordowymi paznokciami, leciutko przejechała po idealnych krzywiznach biustu- było to coś w rodzaju drapnięcia, ale tak wyważone, by z jednej strony poczuć je lekkim dreszczykiem rozchodzącym się po ciele, z drugiej zaś nie pozostawić najmniejszego śladu podrażnienia na aksamitnej skórce. Mimo delikatności dotyku, oba sutki natychmiast zareagowały, zmieniając dostojnie pozy, adekwatnie do skali aktualnego podniecenia. Tak, samo to było ekscytujące i tak też jawiło się na płaskiej powierzchni zwierciadła- a przecież to tylko zwykłe sondowanie własnego wdzięku! Co się stanie, gdy z cudem tym zetknie się prawdziwy mężczyzna? Dodajmy- młody, bo przecież widział je już przez grube binokle cudu konstruktor, czy raczej należałoby rzec- ojciec, bo w końcu, mimo mechaniczno-cyfrowego engine, były to piersi, a więc części ciała, żywego ciała.

- No, jest super - powiedziała do siebie Dodonna i choć czuła banał tej kwestii, nadmierna ekscytacja nie pozwalała jej na uczczenie długo wyczekiwanej chwili stosowniejszą, czyli bardziej patetyczną przemową. Zresztą akurat w budowaniu i wygłaszaniu wzniosłych sentencji nie była Dodonna ekspertką- i nie musiała nią być (z takim biustem?).



Radość zmąciło co innego- gdy tymczasowo nasyciła się już obłapianiem nowych, najukochańszych z jej dotychczasowych cycków (przyrzekała sobie, że do śmierci nie zdecyduje się już na inne), zjechała dłonią na brzuszek. Ten pozostawiał wiele do życzenia- może nie był tłusty, ani nawet nie pulchny, ale jednak, minimalnie zbyt duży- jak na taką laskę, oczywiście. Trzeba będzie przed imprezą jeszcze trochę tłuszczu odsączyć - powiedziawszy sama do siebie, wcisnęła trójkę na klawiaturze komórki, a skrótem tym zwykła zamawiać przykry, ale opłacalny zabieg. Przykrość tę umiała sobie zresztą osłodzić, bo skoro i tak paskudztwo będzie odsysane, mogła sobie do tego czasu spokojnie pojeść- co za różnica te kilka minut odsączania dłużej? Wciskając samą tylko czwórkę wybrała połączenie z lokalnym fast foodem.

- 5 Bigmaków, natychmiast. - Zaraz... Co za różnica 10 minut odsysania w tę czy wewtę? - Nie, jednak 8... - pauza - i 2 czisburgery. - Mogła, podkreślmy, sobie wtedy na to pozwolić. Włożyła więc szlafrok. Wprawdzie lubiła tego nieogolonego nigdy chłoptasia roznoszącego po mieście buły i kotlety, ale nie na tyle, by uczynić go pierwszym (nie licząc szalonego naukowca) oglądającym najnowsze arcydzieło implantologii plastycznej. O nie, na to trzeba było co najmniej biznesmena.



***



Z tego samego powodu co poranna uczta, tj. z samej możności pochłaniania, wieczorem na przyjęciu, Dodonna nie odmawiała przyjmowania alkoholu. Przebyty zabieg odsączania tłuszczu uniemożliwił dalsze objadanie się, ale kalifornijskie wino i burbon z Kentucky nadawały się idealnie do gaszenia głodu i pragnienia. Miało to, jak niestety wszelkie przyjemnostki, także skutki uboczne:

1. Dodonna nie pamiętała zupełnie nic z oficjalnej części przyjęcia.

2. Rozbolały ją głowa i brzuszek.

3. Straciła poranny entuzjazm i samozachwyt.

Uparła się jednak, że pochwali się swym ulepszony, ba, wydoskonalonym absolutnie, ciałem, że podzieli się nim na mężczyźnie.



Zaraz się zjawił jakiś przeczuwający sprawę potencjalny kandydat, w czystej postaci eurodeputowanego, a jego nienaganne maniery, uprasowana marynarka oraz spodnie przywykłe do zajmowania wysokich stanowisk w politycznych rozgrywkach, stanowiły 3 niezbite argumenty na jego korzyść. Nie powiem, że nie bacząc na etykietę, ale lekko ją obchodząc, zaciągnął pijaną Dodonnę do pokoju na górze i niespełna minutę później zrywał już całymi garściami jej odzienie. Chyba nikt niebawiący się na takich imprezach i w takich hotelach, nie uwierzyłby, że ci na pozór zgnuśniali i opieszali biurokraci, bywają w pewnych okolicznościach tak konkretni i rzeczowi.



- Jak ci się podobają moje cycki? - Spytała nagusieńka Dodonna, gdy zębami zerwał jej stanik (wiedział, bestia, co najlepsze do zostawienia na koniec).

- Bosssskie!

- Czekałam na nie 5 lat.

- 5 lat?

- Znajomy profesor tworzył je w katakumbach NASA i w tajemnej Strefie 52, specjalnie dla mnie. Wykorzystał do tego m.in. technologię nanowszczepów, ulepszony laboratoryjnie silikon i znikome ilości antymaterii- cokolwiek to znaczy. Jesteś, mój miły, pierwszym który ma okazję ich dotknąć.

- Zrobię to, nie przepuściłbym za nic takiej okazji, łaskawa pani. Ale skoro tak wielka to okazja, nie może obejść się bez najlepszego szampana made in France- i nim skończył przesadnie uroczystą kwestię, miał już w rękach tackę z dwoma kieliszkami i butelką (taż wystrzeliła chwilę później).

- Ja podziękuję - wzbraniała się Dodonna, czując, że wnętrzności podchodzą jej niemal do gardła. Już przed kolacją miała wrażenie, że zabieg odsączania pokarmu nie został prawidłowo dokończony.

- Och, panno Renton! - Nie dowierzał swym eurodeputowanym uszom amant. - To najlepszy szampan pod słońcem. Nawet ci z NASA nie wyprodukowaliby czegoś takiego!

- Czuję, że nie zmieszczę już w siebie nic. Przejdźmy lepiej do rzeczy - i kusząco rozłożyła się na łóżku, rozkraczając smukłe swe nogi, tak by nie pozostawiać żadnych wątpliwości, których i tak nikt raczej nie miał.



Polityk upił trochę z kieliszka, po czym ostrożnie odstawił tackę na podręczny stolik i oparłszy łokcie o łoże, w pobliżu ramion nowej kochanki, jął zniżać się ustami do jej ust i za chwilę czuł niebo jej śliny na własnym podniebieniu, a nade wszystko, jędrność i objętość piersi, tych cudownych piersi, tytułowych cycków Dodonny Renton. Te ślizgały się w dłoniach, bo specjalnie zainstalowany gruczoł na bieżąco zwilżał je bezwonnym potem.



Jednak nawet i to nie było w stanie nasycić jego - ach, cóż za Don Juan współczesności! - bez skwitowania puentą, oczywiście niewerbalną, a czysto fizykalno-erotyczną. Nogami swymi, owłosionymi sympatycznym meszkiem, jeszcze bardziej rozchylił jej nogi- zgrabne i, jako się rzekło, smukłe, po czym wepchnął, wepchnął zwinnego swego grotołaza w jej prywatną Jaskinię Raj...



Nagle poczuł potężne uderzenie w podbródek, które odrzuciło go na dobre pół metra od łóżka, przestawiając żuchwę o jakieś 40 stopni w prawo. Nim na dobre stracił z bólu i oszołomienia przytomność, przypomniał sobie słowa Dodonny sprzed niespełna minuty- "nie zmieszczę już w siebie nic". Ona tymczasem leżała na łóżku z szeroko zamkniętymi oczami, nie czując, a zatem i nie wiedząc jeszcze, że pod wpływem odśrodkowego ciśnienia sylikonowe wkładki rozpadły się na strzępy, a uwolnione tym nieszczęśliwym incydentem mikroprocesory, nano-wszczepy i inne skomplikowane mechanizmy rozrzuciło po całym hotelowym pokoju. Z tak powstałych, dwóch potężnych kraterów na ciele nieszczęśnicy wciąż wytryskał, a następnie sączył się, odpowiedzialny za wypełnianie ich płyn konserwujący, zmieszany z litrami amerykańskich alkoholi. Wkrótce wyskoczyć też miał jeden, jakimś cudem nieodessany w porę, czisburger.



MORAŁ: Nie pijcie alkoholu, nie jedzcie w fast foodach i nie uprawiajcie sexu.



KONIEC
Ostatnio zmieniony pn 30 mar 2009, 23:34 przez VV, łącznie zmieniany 1 raz.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

2
Dlaczego jeszcze nikt nie poznęcał się nad tym tekstem? :)



Bardzo dobra puenta, ostatnie zdanie - o takie zdania się bijemy :)


Duże dziewczynki nie pytają już w takich sytuacjach kto jest najpiękniejszy w świecie, duże dziewczynki to wiedzą.


Oto przykład dobrego zdania o dużych dziewczynkach. Tak jest.


- No, jest super - powiedziała do siebie Dodonna i choć czuła banał tej kwestii, nadmierna ekscytacja nie pozwalała jej na uczczenie długo wyczekiwanej chwili stosowniejszą, czyli bardziej patetyczną przemową. Zresztą akurat w budowaniu i wygłaszaniu wzniosłych sentencji nie była Dodonna ekspertką- i nie musiała nią być (z takim biustem?).


Następny całkiem przyzwoity kawałek.


Zaraz się zjawił jakiś przeczuwający sprawę potencjalny kandydat, w czystej postaci eurodeputowanego, a jego nienaganne maniery, uprasowana marynarka oraz spodnie przywykłe do zajmowania wysokich stanowisk w politycznych rozgrywkach, stanowiły 3 niezbite argumenty na jego korzyść.
O, to! To!



Podobało mi się. Tytuł dobry. Tekst sprawny. Temat jeszcze świeży. Bez zadęcia i nadmuchania formy. Przyznam: zaczęłam czytać już ostrząc broń i szykując się do masakry a tu: niespodzianka :)

Fajerwerku nie ma ale kawałek dobrej prozy tak.

Gratuluję

Zuz
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

3
Przyznam: zaczęłam czytać już ostrząc broń i szykując się do masakry a tu: niespodzianka :)
Następnym razem postaram się nie zawieść. :D

Pozdrawiam.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

4
VV pisze:że podzieli się nim na mężczyźnie.
a z kim się podzieli? i co na to ten mężczyzna, który będzie pełnił funkcję podłoża, na którym będą dzielić? facet jako deska do krojenia Ci wyszedłxD



Brakuje Ci spacji przed wieloma myślnikami.
Heaven can wait...

5
Kurczę...brak edycji postów mnie dobije. Wcisnęłam 'wyślij' zamiast 'cytuj' :)


VV pisze:niebo jej śliny
jestem bardzo ciekawa, jakie to uczucie i czy istnieje też piekło:)


VV pisze: tytułowych cycków Dodonny Renton.
Fe...co to jakiś esej naukowy, wypracowanie szkolne czy opowiadanie? Po co to nawiązanie do tytułu? psuje tylko wszystko. Powietrze ze mnie uszło jak to przeczytałam.


VV pisze:i, jako się rzekło, smukłe,
konsekwentny jesteś, efekt groteski w tym dla mnie żadny, relacja już się robi, no niech i tak będzie, że to relacja z intymnego [...] spotkania nie ch będzie;/



Tekst się podobał bardzo. Określenia niektóre boskie wprost, chociaż nie, Bóg chyba ma bardziej wysublimowane słownictwo, niech będzie, że cudowne.

Morał dla Dodonnypodobnych wspaniały. Jako 'naturalna' kobieta wyśmiewam Cię;p

Konwencja i strasznie przypadła do gustu i ten styl.

Pozdrawiam,

Dżibril
Heaven can wait...

6
Tks za przeczytanie i opinię.

Także pozdrawiam.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

7
Jakieś tam pierdoły:



"Dodonna Renton jak najbardziej dosłownie- cieleśnie i namacalnie."

Spacja przed myślnikiem (analogicznie do wszystkich takich przypadków)



"- Czekałam na nie 5 lat.

- 5 lat?"

Raczej pięć (analogicznie do wszystkich takich przypadków)



"- Jak ci się podobają moje cycki? - Spytała nagusieńka Dodonna"

Dialog inaczej zapisywać, gdzieś tam w "jak pisać?" to masz (analogicznie do wszystkich takich przypadków)



"i nie uprawiajcie sexu"

Seksu - w polskim nie ma "x", chyba że to jakiś nowoczesny zabieg



W zasadzie czytałem ten tekst już jakiś czas temu. Nie będę się specjalnie rozwodził; jest zbudowany fajnie, płynnie, bez zgrzytów, stylistycznie w porządku, całkiem mi się podobał. Jednocześnie jest - jak to ująć? - bez sensu! Kompletnie nie wiem, o co ci chodziło, kiedy go pisałeś, bo morał jest nieco zbyt pijacki.



Jako rzekła Zuzanna, fajerwerku nie ma, ale kawał dobrej prozy - jak najbardziej.



Trzymaj się

9
Dzięki Wam!

Morały w 90% przypadków bywają głupie.

Ja nie wybiłem się tu ponad tę średnią krajową.

Spróbuję innym razem.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

10
Zacznijmy od tego, że pauzy powinny mieć po obu stronach spacje. Liczby piszemy słownie, a puenty robimy takie jak tutaj.



Mocne.



Dobra stylizacja języka bohaterów, czisburgery wymiatają ;) Były tam gdzieś jakieś błędy, ale zniknęły przywalone masą dobrej roboty. Cholera, najgorsze jest to, że takich tekstów nikt Ci nie wydrukuje. A szkoda.



Żeby Cię tylko jaka od różowego miśka nie pozwała o zniesławienie jak jej w powietrze mikroczipy wysadzi.



I nie, nie będziemy uprawiali sexu. Uprawiać to można marchewkę.



Tłusta piątka. A co!
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

11
A niech mnie tam pozywają!

Każdy sposób na zwrócenie uwagi jest dzisiaj korzystny. ;p

Pozdrawiam.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron