Pewien młody poeta (dodajmy: z niezbywalnym poczuciem własnej wyjątkowości) postanowił, że przyszedł najwyższy czas, aby wytwory jego nieokiełznanego pióra opuściły szufladę. Szufladę, nazwaną skądinąd przez niego "dupą odmętu". ów młody artysta nie ograniczał się zresztą do wspomnianej szuflady w wymyślaniu nieszablonowych metafor. Same wiersze tytułował "liryczną dziatwą", a jego mamusia jawiła mu się jako "drzewo mądre jak szept starca". I bardzo dobrze, trzeba szanować mamusię. Podobnie jak drzewa.
Co skłoniło twórcę do śmiałej decyzji objawienia swego talentu światu? Nie wiadomo. Pewne jest tylko, że gdy obudził się pewnego popołudnia (wszak budzenie się rankiem, to domena zjadaczy chleba, a nie aniołów jak ten tutaj) i ujrzał rozciągającą się za oknem poetyczną dal, poczuł, że to odpowiedni moment. Sam zapewne określiłby to słowami "zegar mojego debiutu zabił wściekle na dwunastą".
Niejasnym pozostaje, dlaczego właśnie ten dzień uznał za odpowiedni. Wszak rozciągające się przed oczami poetyczne dale widywał dość regularnie. To zaczęło się niedalej jak roku temu: poetyczne dale w "parze z ust czajnika", poetyczne dale w oczach listonosza ("anonimowego posłańca słów"), dale na firankach, okap kuchenny cały w dalach! Dalej dale! Za jedną dalą drugą dal! Grajcie liry, grzmij wieżo studzwonna!
A więc (on wiedział, że nie zaczyna się zdania w ten sposób, w końcu był poetą) nasz artysta zadał sobie tyle trudu, aby wykonać parę mało wzniosłych czynności i wyszukał w internecie kilka adresów mailowych najpoczytniejszych czasopism literackich. Cóż to była za katorga transportować swoje metafizyczne autoportrety (to znaczy wiersze) w tak mało wyrafinowany sposób! Niewątpliwie o wiele romantyczniej byłoby skorzystać z pomocy "anonimowego posłańca słów" i wysłać teksty pocztą tradycyjną. Niestety przeważyła niecierpliwość naszego bohatera. Przy okazji: nosił on nazwisko Przyłucki i był w wieku, w jakim jest każdy młody poeta.
Pierwszy odpowiedział periodyk o wdzięcznym tytule "Abażur". Pismo kontrkulturowe i alternatywne do tego stopnia, że nikt w redakcji nie wie alternatywę dla czego w istocie stanowi. Wraz z odpowiedzą przyszło pierwsze rozczarowanie. Ba! Toż to "istny sztylet wbity w oczy moje gniewne i łzami zbrukane powieki" - tak właśnie ujął to Przyłucki w swoim wierszu "Mizerykordium". Odpowiedź "Abażura" była jednoznaczne odmowna:
Dziękujemy za teksty. Niestety nie będziemy drukować.
Pozdrawiam
T.K.
Tajemniczy "T.K" to rzecz jasna selekcjoner działu poetyckiego "Abażura". Od tego momentu główny oponent Przyłuckiego. Co prawda sam T.K. nic o byciu oponentem nie wiedział, ale to nieistotne. Tak czy siak, nowo nabyte troski trzeba było jak najszybciej wyrzucić. W jaki sposób może wyrazić swój ból poeta? Rzecz jasna przelewając swoje troski na "cierpliwą przestrzeń papieru". Tak oto sportretował to wydarzenie artysta we wspomnianym "Mizerykordium":
koronę moich snów
popielatych myśli
niby białe nuty absurdu
przez kraj przygłuchych niosę
jak istny szylet wbity
w oczy moje gniewne
i łzami zbrukane powieki
żal słów tych ciężkich niosę
lecz przyjdzie błogi dzień
i uszy się otworzą
a włosy i oczy słońca
na skronie mi wieniec włożą
Gdy ulotniło się już pierwsze rozczarowanie, Przyłucki zaczął doszukiwać się powodów decyzji "Abażura". Odpowiedź przyszła bardzo szybko: jeden z hołubionych przez pismo autorów nosił takie samo nazwisko jak on. Co więcej, był prozaikiem i homoseksualistą, więc spełniał więc wszelkie warunki, aby "Abażur" rozsmakowywał się w jego twórczości. Najwyraźniej czasopismo nie chciało, aby przylgnęła do niego łatka "fabryki Przyłuckich", albo po prostu była zawiedziona, że Przyłucki młodszy nie pisze jak Przyłucki starszy - pieprznie i kontrkulturowo. To jakże jasne uzasadnienie sprawiło, że rana zadana redaktorskim mizerykordium zaczęła się goić. Nie zważając na wcześniejsze (pozorne jak się okazało) niepowodzenie, młodzieniec postanowił skierować ekstrakt swoich myśli i emocji (wiersze...) na inne tory, a mianowicie wysłał je do pisma "Warta". Odpowiedź przyszła zaskakująco szybko. Brzmiała:
Szanowny Panie,
nie będziemy drukować.
Z poważaniem
Warta
Wzrok Przyłuckiego, najczęściej pieszczony widokiem poetycznej dali, przesłonił dym. "Gdzie, ach gdzie są one anioły, które nie odstępowały mnie na krok?" - tak oto pomyślał twórca. Anioły miały wtedy prawdopodobnie wolne, pod warunkiem, że w ogóle kiedykolwiek trudniły się opieką nad Przyłuckim. Nie wypada jednak wątpić w ten nieoszlifowany literacki diament, w końcu on sam nie miał ani cienia wątpliwości odnośnie swojego rychłego sukcesu. Problem nie mógł leżeć w jego poezji, problemem były redakcje! Nie inaczej - redaktor działu poezji w "Warcie" miał na nazwisko Przyłucki! Sprawa była jasna: "Najwyraźniej nie chciał zostać posądzony o protekcję, promowanie swoich. Niedługo z pewnością dostanę od niego list, w którym zapewni, że ma na mnie baczenie i odezwie się, gdy któryś z nas zmieni nazwisko" - tak oto myślał nasz młody talent. Zważywszy na nieartystyczne, ale słuszne porzekadło "do trzech razy sztuka" Przyłucki zaadresował swoje dziełka do redakcji "Motywów" - gdańskiego dwumiesięcznika. Oczekiwanie na odpowiedź zostało spożytkowane na wykluczenie możliwości, że w czasopiśmie pracuje, bądź jest jego główną gwiazdą jakiś Przyłucki. Na szczęście poszukiwania wykluczyły tę możliwość. Zachęcony autor wysłał swoje wiersze z nadzieją na rychłą publikację. Niechaj święty będzie dzień, w którym wykluczył on wszelką przyłuckość w redakcji "Motywów"! Anioły wróciły na swoje miejsce, czajnik wydychał poetyczną dal, a sekundy, minuty i godziny znów dzieliły się na frazy, wersy, strofy...
Wreszcie nadeszła wyczekiwana odpowiedź. Dzwony w mieście rozdzwoniły się niczym po zwycięskiej bitwie, a może były to po prostu omamy - jeden z objawów "kalectwa nadwrażliwości", jakie szczęśliwie dotknęło poetę. W skrzynce odbiorczej czekał na niego świeży mail od redaktora poezji w "Motywach". Magrysia, nie żadnego Przyłuckiego! Czy to nasz artysta przesunął kursor myszy w stronkę linka z listem, czy pomogła mu w tym Erato, jego wierna kochanka? Nie wiadomo. Pewne jest tylko, że treść wiadomości brzmiała:
Witam! Niestety, Pana wiersze nie nadają się jeszcze do druku. Czeka Pana dużo pracy, choć sądzę jednak, że nie warto.
Paweł Magryś
Tak oto powstały ostatnie słowa, jakie wypłynęły spód pióra Przyłuckiego:
Bóg stworzył mnie skąpym w talenta,
do grobu wpędziły gazety,
więc wspomnij strudzony przechodniu
na pamięć miernego poety.
Był to najlepszy wiersz w jego karierze.
PS Wszelkie metafory etc. są celowo stylizowane na grafomaństwo, choć nie powinienem wątpić w czytelników i umieszczać takie sprostowania, robię to ze względu na małą popularność poezji na forum.
2
Dziwne, że od czasu kiedy ostatnio przeczytałem ten tekst, nie doczekał się on żadnego komentarza. Nie cobym był pod piorunującym wrażeniem, ale jako iż krótki jest i łatwy w odbiorze... ponadto kilka błędów rzuca się na oczy bez sokolego wpratrywania się w każdą linijkę. Przykładowo:
Unikaj powtórzeń słów następujących zaraz po sobie. Lepiej by było zrobić z tego jedno zdanie.
Literówka na początku zdania i trzecia szuflada do kolekcji. Nie wiem jak ty, ale ja zacząłem odczuwać przesyt.
Nie traktuj czytelnika jak idiotę. Naprawdę można się domyśleć z kontekstu o co chodzi.
Dodam, że jakkolwiek wstawki narratora pomagają budować dowcip, to występują w tym tekście zdecydowanie za często. Wybijają z rytmu, uderzają w przejrzystość i schludność tekstu (nawiasy co dwa, trzy zdania).
Fragment potworek - drugie zdanie niepotrzebnie powtarza to co powiedziane w pierwszym, czwarte w ogóle nie brzmi i straszy kolejnym "wykluczeniem".
Wszystkich błędów dałoby się uniknąć czytając uważnie stworzony tekst kiedy opadły już emocje po ostatnim znaku.
Widać że pisało Ci się dobrze. Starasz się urozmaicać zdania i wplatać je dużo ozdobników, dążysz do zaciekawienia czytelnika wymyślną narracją. Gdybyś miał troszkę więcej doświadczenia, umiejętości i uwagi mógłby wyjść popis. A tak mamy lekko zmarnowany potencjał.
Tekst nie jest zły. Temat jest przyjemny, dowcip jest przyjemny ogólnie wrażenia po historii są sympatyczne. Wykonanie jednak mogłoby być znacznie lepsze. Pisz więcej i nie zrażaj się, bo jest możliwość że drzemią w Tobie pąki z których wyrośnie ładny kwiatek. Może nawet ozdobi poetyczne dale.
Pewien młody poeta (dodajmy: z niezbywalnym poczuciem własnej wyjątkowości) postanowił, że przyszedł najwyższy czas, aby wytwory jego nieokiełznanego pióra opuściły szufladę. Szufladę, nazwaną skądinąd przez niego "dupą odmętu".
Unikaj powtórzeń słów następujących zaraz po sobie. Lepiej by było zrobić z tego jedno zdanie.
ów młody artysta nie ograniczał się zresztą do wspomnianej szuflady w wymyślaniu nieszablonowych metafor.
Literówka na początku zdania i trzecia szuflada do kolekcji. Nie wiem jak ty, ale ja zacząłem odczuwać przesyt.
Cóż to była za katorga transportować swoje metafizyczne autoportrety (to znaczy wiersze) w tak mało wyrafinowany sposób!
Nie zważając na wcześniejsze (pozorne jak się okazało) niepowodzenie, młodzieniec postanowił skierować ekstrakt swoich myśli i emocji (wiersze...) na inne tory
Nie traktuj czytelnika jak idiotę. Naprawdę można się domyśleć z kontekstu o co chodzi.
Dodam, że jakkolwiek wstawki narratora pomagają budować dowcip, to występują w tym tekście zdecydowanie za często. Wybijają z rytmu, uderzają w przejrzystość i schludność tekstu (nawiasy co dwa, trzy zdania).
Oczekiwanie na odpowiedź zostało spożytkowane na wykluczenie możliwości, że w czasopiśmie pracuje, bądź jest jego główną gwiazdą jakiś Przyłucki. Na szczęście poszukiwania wykluczyły tę możliwość.Zachęcony autor wysłał swoje wiersze z nadzieją na rychłą publikację. Niechaj święty będzie dzień, w którym wykluczył on wszelką przyłuckość w redakcji "Motywów"!
Fragment potworek - drugie zdanie niepotrzebnie powtarza to co powiedziane w pierwszym, czwarte w ogóle nie brzmi i straszy kolejnym "wykluczeniem".
Wszystkich błędów dałoby się uniknąć czytając uważnie stworzony tekst kiedy opadły już emocje po ostatnim znaku.
Widać że pisało Ci się dobrze. Starasz się urozmaicać zdania i wplatać je dużo ozdobników, dążysz do zaciekawienia czytelnika wymyślną narracją. Gdybyś miał troszkę więcej doświadczenia, umiejętości i uwagi mógłby wyjść popis. A tak mamy lekko zmarnowany potencjał.
Tekst nie jest zły. Temat jest przyjemny, dowcip jest przyjemny ogólnie wrażenia po historii są sympatyczne. Wykonanie jednak mogłoby być znacznie lepsze. Pisz więcej i nie zrażaj się, bo jest możliwość że drzemią w Tobie pąki z których wyrośnie ładny kwiatek. Może nawet ozdobi poetyczne dale.

"Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat." - Stanisław Jerzy Lec
3
Pozwolę sobie nie zgodzić się z przedmówcą. Akurat tutaj zabieg szuflada-szuflada był uzasadniony dla rytmu utworu (moim zdaniem). Trzecia szuflada, rzeczywiście niepotrzebna, ale te dwie - dla mnie ok. W ogóle tekst całkiem miły i lekki. Dobry na 38.6 temperatury :-)Cytat:
Pewien młody poeta (dodajmy: z niezbywalnym poczuciem własnej wyjątkowości) postanowił, że przyszedł najwyższy czas, aby wytwory jego nieokiełznanego pióra opuściły szufladę. Szufladę, nazwaną skądinąd przez niego "dupą odmętu".
Unikaj powtórzeń słów następujących zaraz po sobie. Lepiej by było zrobić z tego jedno zdanie.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
5
Nie wiem, co mam sądzić o tym tekście. Widać, że został stworzony bardziej dla hecy niż na poważnie.
Tak też mój komentarz będzie podobny.
Świetne, świetne. Brawo, brawo. Nie ma co, ukłony. Pokłony.
Chociaż nie potrafię.
W sumie to uśmiechnąłem się przez chwilę, bo spotkałem się z takimi twórcami. Artyści z urodzenia. Wiecznie nierozumiani i jakże wrażliwi. Ech. I śmieszni. O!
Nic to, lecę dalej.
Tak też mój komentarz będzie podobny.
Świetne, świetne. Brawo, brawo. Nie ma co, ukłony. Pokłony.
Chociaż nie potrafię.
W sumie to uśmiechnąłem się przez chwilę, bo spotkałem się z takimi twórcami. Artyści z urodzenia. Wiecznie nierozumiani i jakże wrażliwi. Ech. I śmieszni. O!
Nic to, lecę dalej.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
6
więc dwa razyCo więcej, był prozaikiem i homoseksualistą, więc spełniał więc wszelkie warunki, aby "Abażur" rozsmakowywał się w jego twórczości.
ten przeczytaj na głosPierwszy odpowiedział periodyk o wdzięcznym tytule "Abażur". Pismo kontrkulturowe i alternatywne do tego stopnia, że nikt w redakcji nie wie alternatywę dla czego w istocie stanowi
Gdzieś w pierwszym akapicie zacząłeś chyba zdanie z małej litery, gdzieś jednego inta widziałam i trochę powtórzeń ale ogólnie bardzo podoba mi się styl. Sam pomysł zresztą też. Mi się po prostu podobało - czytałam na głos i momentami się zaśmiewałam z Piką. Dobrze ujęta istota poetów! Świetne może jeszcze nie, ale dobre


A sprostowanie zupełnie niepotrzebne

Ja jestem na tak.
Pozdrawiam serdecznie

"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
7
Oj tak. Poeta w każdym calu XD Ten tekst powinien reklamować nasz dział z poezją.
I oj tak, zaśmiewałyśmy się razem z Arri momentami
Pomysł śmieszniasty, bohater realistyczny (jak kto takiego nie widział, to niech zmieni okulary), jednym słowem - samo życie! O, styl mi się podobał
Dopasowany i zgrabny.
Dziękujemy panu za pozbawienie poetów-grafomanów złudzeń. Choć naprawdę prawdziwy poeta-grafoman tego, że jest poetą-grafomanem zapewne świadom nie jest XD
I oj tak, zaśmiewałyśmy się razem z Arri momentami

Pomysł śmieszniasty, bohater realistyczny (jak kto takiego nie widział, to niech zmieni okulary), jednym słowem - samo życie! O, styl mi się podobał

Dziękujemy panu za pozbawienie poetów-grafomanów złudzeń. Choć naprawdę prawdziwy poeta-grafoman tego, że jest poetą-grafomanem zapewne świadom nie jest XD
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty
"Litterae non erubescunt." Cyceron
"Litterae non erubescunt." Cyceron