Postanowiłem napisać krótkie opowiadanie potępiające niektóre ludzkie cechy. Proszę o ocene.
"Kolejka"
Lata 80, komunistyczny Białystok.
Anotni łukaszewski, jak codzień obudził się o godzinie 6 obudzony przez budzik. żona Barbara właśnie wychodziła do pracy, pożegnała się z mężem przez pocałunek w skroń.
-Tosieńku, na stole masz przygotowany chłodnik. Pamiętaj, żebyś poszedł z rana na zakupy do spożywczego. Ma być podobno dostawa szynki. No to pa pa. Tylko nie zapomnij. -powiedziała odchodząc do szpitala.
-Cześć. Nie zapomnę...-rzucił zaspany Tosiek.
Wcześniej wstawał o godzinie 5 do pracy w PKP, lecz dostał tygodniowy urlop. Chwilę jeszcze podrzemał, a potem wstał z łóżka. W piżamie wykonał codzienną gimnastykę i poszedł umyć się i ubrać. Gdy był już gotowy do śniadania usiadł przy stole w maleńkiej kuchni. Mieszkanie było tylko jednopokojowe, Antoni już od kilku miesięcy zabierał się do skromnego remontu mieszkania. Niestety nie mogli zgromadzić odpowiedniej sumy. Młody kolejarz z ochotą zjadł chłodnik, wzią portfel i poszedł do pobliskiego sklepu. Zszedł zaniedbaną klatką schodową i ruszył w stronę pobliskiej kamienicy. Z daleka już widział kolejkę do sklepu. Nie lubił tak stać i czekać, aż łaskawie ktoś sprzeda mu kawałek mięsa, chleb i czasem coś innego. Ale nie miał innego wyjścia, obiecał żonie, że zrobi zakupy więc musi czekać. Ustawił się ostatni w kolejce. Ludzie przed nim stali cierpliwie z plastikowymi torbami w ręku do momentu, aż ktoś nie próbował "wepchnąć się" do kolejki.
Gdy tak spokojnie czekał zaskoczył go jakiś głos z tyłu.
-Cześć Tosiek!
-O! Cześć Asia!
Z tyłu ustawiła się jego koleżanka z pracy, dosyć dobrze się znali bo mieli takie same dyżury na pobliskim dworcu kolejowym.
-Długa kolejka no nie?
-Jak zawsze, od kiedy sięgam pamięcią. Ale trzeba się cieszyć, że wogle coś jest. Kiedyś nawet chleba nie było.
-No tak, ale te czasy już mineły. Czekaj nie będe przecież tak stała! Trzeba coś wymyślić.
-Niby co?
Antoni z ciekawością przyglądał się temu co robi Asia. Włożyła pod bluzkę zwiniętą torbę. Wyglądała na kobiete w ciąży.
-Coś ci kupić?
-Nie trzeba, poczekam.
Asia weszła do sklepu. Ludzie ze zdenerowaniem śledzili poczynania "kobiety w ciąży". Słychać było opinie niektórych:"Jak jest w ciąży to po co jej się do sklepu zachciewa chodzić?!"," Jak tak co chwilę ktoś będzie przychodzić to ta kolejka nigdy się nie ruszy!
-Po około godzinie czekania przed Tośkiem stało już tylko kilka osób. "Asia pewnie kupiła i poszła -pomyślał". Lecz nagle jego koleżanka z pracy pojawiła się obok niego, ale już bez torebki pod bluzką i bez zakupów.
-A gdzie zakupy?
-Co za kraj! Sami idioci w tej kolejce stoją i jeszcze jaka wredna sprzedawczyni!
-Ale co się stało?
-Ludzie byli źli, ale jakoś doszłam i zaczełam mówić co chcę kupić. Niestety! Ta durna baba sprzedawczyni prosi każdego o własną torbę, żeby mogła wrzucić zakupy! A ja torbę miałam pod bluzką, no to jakoś ukradkiem ją wyjełam no i się zaczeło... Ludzie zaczeli coś do mnie krzyczeć: "oszustka" itp. I nagle wszedł ten cymbał zaopatrzeniowiec! I wyobraź sobie, że mnie wyrzucił tylnymi drzwiami ze sklepu! Wyobrażasz sobie!
-Co ty powiesz...
-Idę się ustawie w tą kolejkę, bo do wieczora nic nie kupie.
I tak Krzysiek bez "kombinowania" kupił wszystko co chciał, czekał w kolejce co prawda półtorej godziny. Jednak on spokojnie zrobił zakupy, a Asia przez swoją "ciążę" dostała tylko konserwę. Nic innego dla niej nie zostało.
I jak? Podobało się? Pisałem to tak z głowy. Starałem patrzeć na błędy, nie pisałem tego w Wordzie. Proszę o ocenę.[/i]
2
Nie wiem jakie uczucia chciałeś wzbudzić w odbiorcy, ale mnie to opowiadanie w ogóle w żaden sposób nie poruszyło.
Dodatkowo wdarło się parę naprawdę dzinych sformułowań. Np.
Poza tym nieciekawie brzmi schemat: "zrobił to, poszedł tam". Więcej szczegółów, więcej opisów
Dodatkowo wdarło się parę naprawdę dzinych sformułowań. Np.
Itp.?Ludzie zaczeli coś do mnie krzyczeć: "oszustka" itp.
Poza tym nieciekawie brzmi schemat: "zrobił to, poszedł tam". Więcej szczegółów, więcej opisów

Re: Kolejka
3Wiktor Chilon pisze:
Anotni łukaszewski, jak codzień obudził się (...) obudzony przez budzik.
A ja się roześmiałam rozśmieszona śmiesznością tego zdania. Warto czasem przeczytać własne dzieło zanim się je opublikuje - chociażby w internecie...
Moja rada: czytaj więcej porządnej literatury, poezji, przypatruj się jak można pieknie łączyć ze sobą słowa. A przed publikacją dawaj swoje teksty komuś do sprawdzenia.
6
A czy odrazu każdy tekst msui jakieś uczucia wzbudzać? Mi się ogólnie podobało, mówię o pomyśle etc. błędy pomijamy, bo to jest do poprawki. Jedynie zakończenie [ost. akapit] trochę nie pasuje do reszty.... Psuje wszystko i sprowadza nowelkę do parteru.
[img]http://runmania.com/f/a77c6d394b43ef1fb846d372d7693f5d.gif[/img]
"Do pewnych spraw dobrze jest mieć dystans. Najlepiej długi"
"Do pewnych spraw dobrze jest mieć dystans. Najlepiej długi"