Droga z której się nie zbacza... ( fantasy )

1
Witam. Chciałbym przestawić wam... jakby to nazwać... cykl o pewnym skrytobójcy. Wiem, opowiadanie nie jest na ' poziomie ' i nie dorasta waszym do pięt, lecz dopiero się uczę ( posiadam 12 lat )i w przyszłości chciałbym wydać książkę. Przepraszam za błędy.





Droga z której się nie zbacza







Elf z Dogrot



Zakapturzona postać weszła do karczmy. Od razu było widać że owa oberża nie była popularna. Mało ludzi, wszystko zgodnie z planem. Karczmarz podejrzliwie spojrzał na przybysza i zapytał donośnym, grubym:

- Co podać ? Może chce pan wykupić pokój ?

Mężczyzna nie odzywając się położył na blat sakiewkę o dość sporej zawartości.

- Mirvin z Dogrot - powiedział po cichu

Teraz mógł już się dokładnie przyjrzeć nieznajomemu. Był ubrany w ciemną szatę, z boku widniał ukryty w pochwie miecz. Twarz zakryta była kapturem więc nie mógł spojrzeć mu w oczy.

- Na górę i drzwi po lewej - wskazał karczmarz

Wchodził powoli bo drewnianych schodach, zbyt głośno, wiedział o tym. Jeżeli próbował by wchodzić jak najciszej nie potrzebnie wzbudzał by podejrzenie. Drzwi były lekko uchylone. Zajrzał do środka. W łóżku leżał elf. Nie spał, wpatrywał się w niego swymi błękitnymi oczyma i ku jego zdziwieniu w jego spojrzeniu nie było ani szczypty lęku lub zdziwienia.

- Wiem o tym, że masz na mnie zlecenie - zaczął elf - skrytobójco, a może źle cię nazywam ? Cóż za okropna nazwa, czy nie lepiej " przyjaciel bogaczy ".

Mężczyzna wyciągnął sztylet z cholewy, pełnym spokoju opanowanym ruchem.

- Czyli wiesz też, że Cię zabiję ? - rzekł skrytobójca kpiącym tonem.

Elf milczał przez chwile.

- Czy jesteś wystarczająco szybki, aby mnie zabić ? - Mirvin skoczył i błyskawicznym ruchem chwycił za łuk i kołczan. Z nadzwyczajną prędkością naciągnął strzałę na cięciwę. Brzdęknięcie w którym słychać było można śpiew, elfi śpiew. Strzała poszybowała wprost na niego. Skrytobójca zrobił unik i rzucił sztyletem. Trafił w szyję. Z ust elfa pociekła krew. Padł z łoskotem na ziemię, tworząc wokół siebie ciemną kałużę.

- Znajdą cię pewnie jutro rano - powiedział skrytobójca wyjmując sztylet z szyi Mirvina.

Zamknął za sobą drzwi i zszedł do karczmarza.

- Piwo proszę - zażyczył sobie głosem jak gdyby nigdy nic.

- Jak pan sobie życzy

Wyjrzał przez okno i dopiero teraz zdał sobie sprawę że już świta. Z góry rozległ się głośny kobiecy krzyk. Skrytobójca rozejrzał się wokół siebie i zobaczył że nikogo nie ma w karczmie oprócz mieszkających u góry. Będę głównym podejrzanym, myślał.

Karczmarz podał piwo.

- Dwa rondle się należy - oświadczył.

Zabójca nie zważając na niego rzucił się w ucieczkę.

Nim dobiegł do drzwi, dwóch strażników weszło do karczmy.

Kobieta z czerwonymi oczami od łez z krzykiem zeszła na dół.

- Tam ! - krzyczała. - Leży... leży martwy mężczyzna, cały we... we krwi

Skrytobójca szybko popchnął strażnika który zagradzał drzwi i począł uciekać.

Na dworze już wrzało od zapracowanych ludzi. Alarm już był wzniesiony. Jeden strażnik wymachując swym mieczem skoczył na uciekającego. Skrytobójca zrobił unik i wykorzystując okazję szybko dźgnął go sztyletem w brzuch, po czym z całej siły kopnął w rękojeść. Strażnik poleciał na ścianę jednego z domów. Uciekając zmierzał do północnej bramy. Biegnąc popychał stojących mu na drodze ludzi. Strażnicy biegli tuż za nim. Jeden wpadł na stragan z jajkami. Skrytobójca ciągle uciekał. Zrobił ostry skręt, zmuszając kolejnego do upaćkania się pomidorami i spotkania z rozzłoszczonym sprzedawcą.

- Stój diable nasienie ! - krzyczał strażnik - czeka cię kara powieszenia na szubienicy morderco !

Uciekinier zatrzymał się. Straż też. Odwrócił się ku nim i zaczął biec prosto na nich. Skoczył wyjmując miecz i odciął głowę jednemu ze strażników. On po prostu zaczął mordować. Mordować z okrucieństwem. Krzyk i wrzask strażników z czasem powoli cichły. Zostało tylko już dwóch. Cofali się ze strachów widząc jak wykańczał przebiciem na wylot mieczem w okolicach serca ich kolegę. Przechodnie uciekali krzycząc w przerażeniu. Skrytobójca schował miecz do pochwy i wyjął dwa długie sztylety. Rzucił jednym i trafił w głowę pierwszego strażnika.

Drugi w pośpiechu uciekł.

- Zlecenie wykonane – uśmiechnął się





życie jest takie krótkie





- Jest tu kto ? - pytał się zakapturzony mężczyzna waląc pięścią w drzwi drewnianego domu.

Dom był prawie cały obrośnięty winoroślą. Był strasznie stary.

- Chyba nikt od wieków tutaj nie zaglądał - mruczał pod nosem

Nagle drzwi otworzyła młoda dziewczyna.

- Szybko właź ! - powiedziała pół głosem

Miała długie blond włosy i duże błękitne jak Mialeńskie morze o poranku oczy. Ubrana była w schludną, białą bluzkę i w równie białe elfickie spodnie.

- Nie mogłaś wybrać lepszego miejsca, siostrzyczko - rzekł skrytobójca wchodząc do domu.

W środku było duszno meble były przykryte kurzem niczym kołdrą

- kolejne zlecenie ? - zapytał wypędzając pająka chodzącego po krześle porządnym pstryczkiem

Dziewczyna uśmiechnęła się.

- Znowu elf - oświadczyła siadając w fotelu - Tak znowu elf, Khilan

Przeszył ją znudzonym wzrokiem

- Dziwi mnie fakt, że w tych czasach elfy są tak znienawidzone - powiedział Khilan - Kiedyś było dużo więcej zleceń na krasnoludów, " łuskowatych ", czy nawet zwykłych ludzi.

- Czasy się zmieniają - westchnęła cicho

Skrytobójca dał pstryczka kolejnemu pająkowi.

- Dobra, biorę to. Podaj mi wszystkie informacje, które przekazał zleceniodawca

Ponownie się uśmiechnęła.



*

Było już ciemno. Pierwszy dom tuż przy pomniku księcia Larkana V. Skrytobójca podszedł do ich drzwi i przyłożył do nich ucho.

Już problem się komplikuje, elf ma ochronę, pomyślał. Ostrożnie wyciągnął rękę w kierunku zamka i z całej siły zacisnął dłoń. Zamek się otworzył.

Wyjął z kieszeni zwój i począł kreślić nań im palcami przeróżne runy, a następnie porostu go podarł. Oby kameleon zadziałał, rozmyślał.

Zadziałał. Stał się niewidzialny. Szybko, lecz jednocześnie jak najciszej otworzył drzwi. Wiedział bowiem że ma niecałe 5 minut na wykonanie zadania nim zwój przestanie działać. Wszedł do salonu. Elf siedział w fotelu. Koło niego stało dwóch uzbrojonych orków.

Powolnymi krokami zbliżał się do fotela. Jeżeli zaatakował by pochopnie któregoś z orków niepotrzebnie spowodowałby ucieczkę elfa więc postanowił przecinać się przez ochronę. Wyciągnął miecz. Załatwię ich wszystkich, myślał Khilan. Nagle zaklęcie przestało działać.

- Oj, przepraszam chciałem to załatwić szybciej ale się zamyśliłem - powiedział skrytobójca - To co ? Może najpierw wami się zajmę - mówiąc to skoczył na jednego i spróbował go dźgnąć. Ork powalił go jednym, krótkim uderzeniem w brzuch.

- No... nieźle - splunął krwią, wstał i przyjął pozycję do walki.

- Zgnijesz pod naszymi stopami - wydarł się ork

Khilan nie zwlekał dłużej, zamachnął się mieczem i rozciął mu udo. Ochroniarz zakwiczał z bólu i wyjął topór. Drugi rzucił się na niego z tyłu. Skrytobójca odskoczył posyłając w jego stronę dwa noże, które porostu odbiły się od jego grubej skóry. Khilan odbił się nogami od ściany i wskoczył na kark wciąż kwiczącemu orkowi.

Szybko wyciągnął sztylet z cholewy i wbił go w kark. Ork padł na ziemię brudząc podłoge swoją krwią. Drugi ork wpadł w szał. Rycząc skoczył na niego z wielkim toporem. Khilan uniknął ataku przez co topór wpił się w podłogę. Skrytobójca wykorzystując chwilową nie uwagę przeciwnika po prostu odciął mu głowę odciął. Głowa potoczyła się wprost pod siedzącego elfa.

- To już koniec - rzekł Khilan wyjmując sztylet z ukrytej kieszeni koło lewego uda. Podszedł do niego, powoli.

Siedzący w fotelu nie był celem. Skrytobójca ujrzał twarz nocnego elfa. I to było ostatnie co widział tej nocy.





Strach to tylko złudzenie.



Dziewczyna powoli wdrapywała się na wierzchołek wieży klasztornej. Przez napięcie słyszała jednynie własne bicie serce. Szata jej tańczyła wraz z wiatrem, a długie włosy grały w rytmie promieni czerwonego, zachodzącego słońca. Była już prawie na miejscu, gdy ujrzała wartownika stojącego tuż za jej ręką. Spróbuję go wykorzystać, pomyślała po czym złapała go za nogę i pociągnęła. Wartownik spadł na kościelne witraże, które pod wpływem ciężaru i uderzenia pęknięty. Martwe ciało spadło tuz pod ołtarz. Ludzie zaczeli krzyczeć i uciekać z klasztoru. To powinno odwrócić ich uwagę, zastanowiła się. Popełniła ogromny błąd. Lecz tego jeszcze nie mogła wiedzieć. Gdy już weszła na dobre. Rozejrzała się wokół próbując zlokalizować kolejne wartownie. Nagle poczuła mocne ukucie przy kręgosłupie. Całe ciało usztywniało ze strachu.

Nie wiedziała co zrobić. Wiedziała że igra ze śmiercią, tuż za nim stał mężczyzna, który przystawił swój sztylet do jej pleców. Jeden ruch i zginę, myślała z przerażeniem. Nie była w stanie zebrać myśli.

- I co teraz wielki skrytobójco, łajdaku, morderco - zaśmiał się mężczyzna

Dziewczyna wiedziała o co chodzi. Starała się przypomnieć czego ją uczył jej brat.



*



- Pamiętaj jeżeli zdarzy się taka sytuacja, że ktoś zaatakuje cię od tyłu bądź opanowana. - puczał Khilan swą siostrę - Spróbuj zebrać myśli i skup się na terenie wokół ciebie, zawsze jest jakieś wyjście.

Dziewczynka patrzyła się na niego swymi wielkimi oczyma i przynajmniej udawala, że rozumie.

- Pamiętaj strach to tylko złudzenie, siostrzyczko.



*

- Już rozumiem, bracie - szepnęła

Powoli wodziła oczami po deskach i ziemi, spostrzegła, że na stole leciutko tli się lampa.

Błyskawicznym ruchem kopnęła go i podbiegła do lampy.

- Nie jestem Skrytobójcą - powiedziała z lekkim uśmiechem, po czym rzuciła prosto na niego lampę naftową. Mężczyzna natychmiast zajął się ogniem. Zaczął wrzeszczeć, a w tym wrzasku było tyle bólu, tyle cierpienia. Patrząc na jego śmierć dziewczyna uświadomiła dopiero teraz sobie, że ten mężczyzna mógł mieć dzieci i czy nie lepiej było by gdyby to ona umarła. W końcu to on jest dobry, a ona zła. Mógł mieć rodzinę.



*



- Tatusiu, tatusi udało się ! Upolowałam jelenia zobacz ! - krzyczała ze szczęścia dziewczynka

- A teraz będziesz musiała go zjeść całego razem w kopytami - zażartował ojciec

Dziewczynka roześmiała się. Popatrzyła na niego i powiedziała przytulając go

- Kocham cię tatusiu

Nagle podbiegł do nich jakiś chłopak w dziwnej, czarnej szacie

- Musicie uciekać i sie gdzieś skryć - Wykrzyczał, minę miał jakby go ktoś gonił

- Synu mój, a więc to praw... - nie dokończył, zbliżało się do nich czterech strażników. - Szybko schowajcie się - mówiąc to ostatni raz uściskał córkę, na syna nawet nie spojrzał.

Zrobili jak ojciec kazał, pobiegli do lasu. Wiedzieli co się stanie z ich ojcem.

Dziewczynka patrzyła zza drzewa na swojego ukochanego tatusia. Strażnicy podeszli do niego.

- Gadaj psa synu gdzie on się ukrywa ! - wydarł się jeden przystawiając miecz do gardła

Milczał.

- łajno masz w uszach, czy co ?

- Kryjesz swoje dziecko ? Czyli to będzie ostatnie co w życiu zrobiłeś.

Poderżnął mu gardło. Dziewczynka widziała to. Nie wytrzymała. I Krzyknęła z płaczem " tatusiu " Strażnicy usłyszeli to i pobiegli w jej stronę.

Chłopak wziął siostrę na ręce i szybko uciekł w głąb lasu...



*

Rozejrzała się, powoli. Zobaczyła cel. Była nim młoda kobieta. Dreaninka, odziana w obdarty kubrak sznurowany po bokach. Dziewczyna dostrzegła też że cel miał na plecach tarcze, a w dłoni dzierżył włócznię. Dostrzegła też że akurat miała wartę. Bez wahania zaczęła lądować bełt na kuszę. Wymierzyła. Nie mogła chybić. Kusza drgała jej w rękach. Do Dreaninki podszedł jakiś człowiek. Było już za późno, wystrzeliła. Bełt przebił brzuch na wylot człowieka rozrywając po drodze jelita. Wzniesiono alarm. łucznicy natychmiast się przygotowali. Zbrojni okrążyły klasztor. Powoli zaczęli podchodzić do wieży klasztornej.



- No chodźcie tu obesrani puszko głowi - wydarła się

Nie musiała długo czekać.



Rana, która nigdy się nie goi.





Mężczyzna zdawał się spać. W komnacie było ciemno, poczuć można było nieprzyjemny zapach stęchlizny. Nina podeszła bliżej i zobaczyła że oczy ma otwarte.

- Spałeś przez dwa dni - powiedziała

- Co się stało ? - zapytał wyczerpanym głosem.

Dziewczyna podała mu miskę z zupą.

- Ktoś usiłował się ciebie pozbyć, Khilan

Nina mogła teraz ujrzeć jego oczy, które zazwyczaj były pod kapturem. Posiadał oczy piwne. W tych oczach była jakiś lęk. Nie lęk o siebie, lecz... lęk o kogoś mu bliskiego.

- Gdzie... Gdzie jest Lilian ? - zapytał Khilan, jego oczy teraz ukazywały obraz ogromnego przerażenia

Dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.

- Ona zostanie jutro powieszona

Milczał. Po chwili jednak wstał, chwycił ją za szyję i przybił do ściany.

- Jeżeli coś jej się stanie, obiecuję, że własnoręcznie wszystkich was powybijam i nie odchodzi mnie że złamie regulamin waszego posranego nauczyciela.- płonął wściekłością Podszedł do stolika i zaczął zakładać swoją szatę a następnie zaczął szykować broń. Osiem noży do rzucania, dwa sztylety, jeden w cholewie tuż przy pasie, a drugi ukryty pod szatą i swój wykuty przez krasnoludy miecz.

Wyszedł z komnaty. Gdy szedł wszyscy na niego z zaciekawieniem, a jednocześnie żalem i lękiem. Nagle drogę zagrodziło mu dwóch skrytobójców, mieli takie same szaty jak on.

- To przez nas twoja siostra jest w wielkim zagrożeniu - zaczął jeden - Khilan traktuje cię jak własnego brata... i nie mógłbym się pogodzić z tym że nie mógłbym ci pomóc - oświadczył.

Koło niego stała kobieta. Khilan od razu poznał po bladej cerze, że to elfka.

- Ja też idę



*

Na dworze panował harmider. Całe miasto zebrało się wokół szubienicy zobaczyć jak umiera skazana. Więzień był ciężko chroniony.

to jedynie mógł dostrzec Khilan z północnej wieży wartowniczej.

- Trzeba załatwić to cichcem - rzekł przebierając się w zbroje jednego z zabitych wartowników. - Dracken, na co czekasz ? Nie rób głupich min i przebieraj się.

Mężczyzna poszedł w jego ślady.

- Nienawidzę nosić zbroi, mam do nich wstręt.

Khilan popatrzył się na niego ze zdziwieniem. Wskazał na elfkę.

- Idź na północno-wschodnią wartownię i osłaniaj nas z łuku

Skinęła głową.
Idę niby duch lub zjawa...

Idę stąpam bezszelestnie...

Idę stąpając na przekór wiatru...

Idę tańcząc jak promienie słońca na morzu...

Idę śmiejąc się do wspomnień...

Idę kpić z przykrości...

Idę nie martwiąc się o nic..

Idę, bo słońce oświetla mi drogę.

2
Mysle ze tyle byles w stanie zrobic przed zamieszczeniem tego tekstu, a mianowicie przeczytac go uwaznie i zlikwidowac chociazby niektore zjedzone slowa. Wtracenia nie sa oddzielone przecinkami.

Historia...jest jakas, nie wiem na ile wciagajaca bo w fantasy za duzo nie siedze, tyle co klasyke przeczytalem, ale nie wiem czemu upieracie sie na te elfy
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

3
Stary (A może młody ;) ) zaczynamy. Nie przejmuj się tak strasznie, tym co piszę. Masz sporo czasu na poprawianie. Czytałem też dużo gorsze teksty na tym forum.


Karczmarz podejrzliwie spojrzał na przybysza i zapytał donośnym, grubym:


Donośnym grubym czym ? To po pierwsze druga sprawa jest taka, że warto postawić na prostotę i ograniczyć się do zapytał, resztą określeń ciąć bo na dłuższą metę irytują i meczą. Z podejrzliwym wzrokiem jest tak samo. Zresztą to nie logiczne czemu ma spoglądać podejrzliwe na potencjalnego klienta? Jeśli coś go niepokoi napisz o tym.


Teraz mógł już się dokładnie przyjrzeć nieznajomemu. Był ubrany w ciemną szatę, z boku widniał ukryty w pochwie miecz. Twarz zakryta była kapturem więc nie mógł spojrzeć mu w oczy.


Z wcześniejszego tekstu wynika ze to Mirvin mógł mu się przyjrzeć dokładniej. Zaznacz ze to karczmarz się przygląda. Ponadto nie trzeba pisać że mógł się przyjrzeć temu facetowi wystarczy opis a potem spostrzeżenia karczmarza.




- Na górę i drzwi po lewej - wskazał karczmarz


Ni zgruszki ni zpietruszki... Nie kapuję w czym rzecz.




Wchodził powoli bo drewnianych schodach, zbyt głośno, wiedział o tym. Jeżeli próbował by wchodzić jak najciszej nie potrzebnie wzbudzał by podejrzenie.


Powtórki musisz uważać.


Wchodził powoli bo drewnianych schodach, zbyt głośno, wiedział o tym. Jeżeli próbował by wchodzić jak najciszej nie potrzebnie wzbudzał by podejrzenie. Drzwi były lekko uchylone. Zajrzał do środka. W łóżku leżał elf. Nie spał, wpatrywał się w niego swymi błękitnymi oczyma i ku jego zdziwieniu w jego spojrzeniu nie było ani szczypty lęku lub zdziwienia.


Drzwi(?) z znikąd w próżni. Trzeba trochę opisać to piętro chociaż jednym zdaniem bo czytelnik się gubi. Czy elf widział go przez tą szparę w drzwiach? No coś mi tu nie gra...

Mirvin skoczył i błyskawicznym ruchem chwycił za łuk i kołczan


Od kiedy kurde? łuk i kołczan to spore przedmioty musiał by je mieć na plecach albo w jakimś widocznym miejscu. Trzeba o tym napisać wcześniej. Druga sprawa czy w tym królestwie(?) kraju(?) mnożna nosicić broń na wierzchu? Hmm?


- Znajdą cię pewnie jutro rano - powiedział skrytobójca wyjmując sztylet z szyi Mirvina.

Zamknął za sobą drzwi i zszedł do karczmarza.

- Piwo proszę - zażyczył sobie głosem jak gdyby nigdy nic.

- Jak pan sobie życzy

Wyjrzał przez okno i dopiero teraz zdał sobie sprawę że już świta. Z góry rozległ się głośny kobiecy krzyk. Skrytobójca rozejrzał się wokół siebie i zobaczył że nikogo nie ma w karczmie oprócz mieszkających u góry. Będę głównym podejrzanym, myślał.


Zachowanie iście idiotyczne... Skrytobójca to Mirvin? już nic nie rozumiem.

Resztą błędów zajmą się kolejni czytelnicy. Już już wysiadam.



Doczytałem do końca pierwszego fragmentu. Skrytobójca(Gerald) zachowuje się zupełnie nie profesjonalnie co wyklucza go praktycznie z tej profesji... Lepiej pisz już pisz "bersbeker"... Zabójca działa z ukrycia i znika. Bez zamieszania, często bez krwi. To nie jest RPG :) Musisz pisać prawdę bo inaczej nikt nie będzie chciał cię czytać.

Druga sprawa: widać, że dopiero co przeczytałeś wiedźmina... Pytanie tylko czy to było tylko opowiadanie, dołączone do gry czy też czytałeś całą sagę. Tytułu tekstu nie skomentuję.

Robisz sporo błędów. Dla większość nie ma usprawiedliwienia. Musisz czytać tekst po skończeniu i go poprawiać. Dopiero potem można pokazać dziełko komukolwiek. Bo wiele tych błędów (na przykład mieszanie postaci, powtórzenia) można samemu wyciągnąć. Na przyszłość poprawiaj. Najlepiej, żeby tekst wcześniej odleżał swoje.



Ostatnia fundamentalna sprawa. Daruj sobie fantasy! Pisz o tym co znasz i wplataj w to elementy fantastyki. Na przykład o szkole i rówieśnikach. Kto wie co może czaić sie w męskiej toalecie? Wymyślaj rzeczy, których nikt wcześniej nie napisał. I staraj się pisać jak najprostszym językiem. Ponadto obowiązkowo dużo czytaj. Najlepiej wszystkiego. Polecam fantastykę polskich autorów, zobacz ze w naszym kraju też mogą dziać się ciekawe rzeczy :D

Podsumowując, jesteś młody i masz sporo czasu na wyrobienie dobrego warsztatu. Jeśli będziesz dużo pisał za jakiś czas będzie naprawdę dobrze. O jeszcze mała propozycja. Patrz jak mówią ludzie i jak się zachowują to pomaga.



Pozdrawiam i powodzenia życzę.
"Tworzenie od niweczenia.

Kres od początku,

Któż odróżni z całą pewnością?"

4
Nie wie działem, że jest tak źle, ale ok to mnie zmotywuje.

Dziękuję za porady i przepraszam za wszelakiego typu moje gafy.



PS: Tak, przeczytałem wszystkie części, pomysł o skrytobójcy wziął się z gry Assassin's Creed
Idę niby duch lub zjawa...

Idę stąpam bezszelestnie...

Idę stąpając na przekór wiatru...

Idę tańcząc jak promienie słońca na morzu...

Idę śmiejąc się do wspomnień...

Idę kpić z przykrości...

Idę nie martwiąc się o nic..

Idę, bo słońce oświetla mi drogę.

5
NO moze nie jest tragicznie, zgodze sie z wczesniejszym komentarzem ze sa na tym forum gorsze teksty, mysle ze moj pierwszy tekst na tym forum byl gorszy od tego, ten sam blad robilem, cos napisalem i palilem sie zeby to szybko wrzucic, zero poprawek ani nic, pojechales troche schematem, a bledy logiczne wskazuja ze na temat ow wiele nie wiesz, bo przeciez 12 latek nie moze wiedziec wszystkiego o mordowaniu (zaryzykuje - niczego) nawet jesli obejrzal Leona Zawodowca
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

6
hmm... jeszcze raz dziękuję, teraz postanowiłem pisać o czymś " mniej dziecinnym "
Idę niby duch lub zjawa...

Idę stąpam bezszelestnie...

Idę stąpając na przekór wiatru...

Idę tańcząc jak promienie słońca na morzu...

Idę śmiejąc się do wspomnień...

Idę kpić z przykrości...

Idę nie martwiąc się o nic..

Idę, bo słońce oświetla mi drogę.

7
Nie pisz o czymś mniej dziecinnym - wszak fantazja dziecka nie zna ograniczeń! Jak sam napisałeś, masz 12 lat. Twoje doświadczenie życiowe, obycie, logika bazują na obrazach otaczających cię, a nie na wspomnieniach - dlatego piszesz coś, do czego zainspirowała Cię gra. Jeżeli lubisz pisać, i sprawia Ci to przyjemność, pisz (o ile nie zrażą Cie komentarze itd... ) Zapewne niedługo zapał Ci przejdzie - jeżeli kiedykolwiek wróci, przeczytasz co napisałeś i jako osoba zgoła bardziej doświadczona, sam krytycznie spojrzysz na tekst. Ja doradzę, żebyś pisał do szuflady, odkładał. Za sześć miesięcy wyciągnij tekst z szuflady. Pół roku to wiele, dla dwunastolatka - sam zobaczysz.



Jak zamierzasz pisać fantasy, mam też taką radę: wymyśł sobie państwo, krainę. Nazwij ją w jakiś specyficzny sposób, który ci sie spodoba. Stwórz w głowie nazwy miast/wiosek, które istnieją w Twoim wymyślonym państwie. NA koniec wymyśł bohaterów. Wszystko zapisz na kartce (np. w notesie). W przyszłości to będzie doskonała baza do budowania świata fantasy i unikniesz kopiowania bohaterów z innych powieści...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

8
hmm... wielkie dzięki za rade. Niedługo narysuję mapkę i popracuję nad fabułą. Spróbuję się dostosować do waszych porad ( na pewno dobrych ).
Idę niby duch lub zjawa...

Idę stąpam bezszelestnie...

Idę stąpając na przekór wiatru...

Idę tańcząc jak promienie słońca na morzu...

Idę śmiejąc się do wspomnień...

Idę kpić z przykrości...

Idę nie martwiąc się o nic..

Idę, bo słońce oświetla mi drogę.

9
z boku widniał ukryty w pochwie miecz.
to widniała pochwa bo miecz był w niej ukryty... coś tu nie ten :)


Teraz mógł już się dokładnie przyjrzeć nieznajomemu.
Twarz zakryta była kapturem więc nie mógł spojrzeć mu w oczy.
No to nie bałdzo mógł mu się przyjrzeć

powoli bo drewnianych schodach
po - literówka

Jeżeli próbował by
próbowałby


zażyczył sobie głosem jak gdyby nigdy nic
bardzo niezgrabnie, bardzo

Wyjrzał przez okno i dopiero teraz zdał sobie sprawę że już świta.
coś mu szybko ten czas minął. Nie jak na skrytobójcę przystało, taki ktoś nie daje się zaskoczyć słońcu.



Cała ta scena w karczmie z ucieczką jest jakaś dziwna. To skrytobójca, na Boga!


Jeden wpadł na stragan z jajkami.
już o świcie stragan? ale cóż, specyfika świata opisanego


Stój diable nasienie ! - krzyczał strażnik - czeka cię kara powieszenia na szubienicy morderco !
diable - nie bałdzo. Czeka cię szubienica - byłoby jakoś... krócej i lepiej :P



Zaraz dwóch strażników w straganach a ciągle go ktoś goni? już nie mówię o tym, że jednego dźgnął w brzuch O_o <ja się gubię>


Cofali się ze strachów widząc jak wykańczał przebiciem na wylot mieczem w okolicach serca ich kolegę.
wykańczał tego z odcięta głową? <matematycznie jakoś nie ten to wszystko >



Boziu dalej mi się nie chce, pozwolisz, że przejdę do wniosków?

ła jednak jest jeszcze coś, zobacz:
Pierwszy dom tuż przy pomniku księcia Larkana V. Skrytobójca podszedł do ich drzwi i przyłożył do nich ucho.
ich??



albo to:
Wyjął z kieszeni zwój i począł kreślić nań im palcami przeróżne runy,
que??


Całe ciało usztywniało ze strachu.
zesztywniało!




Starała się przypomnieć czego uczył jej brat.
i wszystko wiadomo :)


uświadomiła dopiero teraz sobie,
przekombinowany szyk


Tatusiu, tatusi udało się ! Upolowałam jelenia zobacz ! - krzyczała ze szczęścia dziewczynka

- A teraz będziesz musiała go zjeść całego razem w kopytami - zażartował ojciec

Dziewczynka roześmiała się. Popatrzyła na niego i powiedziała przytulając go
a co z kropeczkami w tym fragmencie? <tatusiu - literówka, po "jelenia" przecinek, po "zjeść" chyba też>



Bełt przebił brzuch na wylot człowieka rozrywając po drodze jelita.
a ten człowiek co tam robi?


Zbrojni okrążyły klasztor.
O_o


Posiadał oczy piwne.
Miał, to tak jak z wiekiem ;)

była jakiś lęk
był, literówka

Gdy szedł wszyscy na niego z zaciekawieniem,
wszyscy co?



Widzisz, do czego mnie zmusiłeś? Do wypisywania.



Mnogość błędów! Pełno literówek, intów czy błędów logicznych. Dodajmy zły zapis dialogów i brak kropeczek. Błędy stylistyczne też. Gdybyś był starszy - przeraziłabym się i uciekła po pierwszej części :) Ale jako iż jesteś młodziutki daruję ci :P Powiem tylko, że musisz zwracać większą uwagę na formę tego, co prezentujesz czytelnikowi. Literówki i owe kropki mogłeś spokojnie sam poprawić.



Co do fabuły... hmm no odkrywcze czy nowatorskie to to nie jest. Dialogi czasem papierowe. No, i cały świat trochę oklepany. Choć nie wiem, czy ktoś zwrócił większa uwagę na to, że orkowie robili za bodyguardów - plus. Niestety na minus cała reszta - elfy, skrytobójcy itd. Prawda jest taka, że aby komuś uszło płazem klasyczne fantasy, to musi być cholernie dobry a ty dopiero się uczysz. Widzisz dysonans? <co nie znaczy, że nie możesz sobie ćwiczyć na takich tekstach>





Hmm <przegląda szybko komentarze> Tak! Nie uciekaj przed "dziecinnością". Martinius ma rację! Co do własnego świata też!

Nie musisz się trzymać żadnych schematów! :)



Jeśli chodzi o ten tekst, to mam dylemat moralny(wcale nie moralny ale lubię to słowo), bo owszem są nudniejsze teksty na forum ale też ten tutaj za dobry nie jest. Co nie znaczy, że masz się zniechęcać! Bynajmniej!

Ujmę to tak - w tym przypadku jestem na Nie ale biorąc pod uwagę twój wiek, myślę, że masz potencjał, by kiedyś pisać dobrze. Zaczynasz wcześnie. Masz czas, żeby się przygotować, więc korzystaj z niego mądrze :)



Pozdrawiam serdecznie :)



aha i "Droga, z której się nie zbacza"
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”