Bella co noc odwiedza kasyna kryjące w swych zakamarkach ekstrawaganckich mężczyzn zniewolonych modnymi krawatami ze zdjęciem urodziwej blondynki w opasłym portfelu. Dumnie krąży między niestabilnymi stołami, podkreślając każdym uderzeniem obcasa swą niewymuszoną niezależność. Zalotnie kręci krągłymi biodrami pieczołowicie owiniętymi krzykliwą czerwienią atłasowej sukni. Dama kier wśród obślinionych, pełnych pożądania mężczyzn. Rozdaje przetasowane z namaszczeniem karty. Nokautuje tych, u których strach już przy grze wstępnej zagęszcza wzburzone podniecenie. Są dla niej niczym odpady. Bella uwielbia mieszać z błotem. Bella kocha mężczyzn. Kocha przygniatać ich swoją zmysłowością, obezwładniać, wskazywać palcem ich miejsce. Kobiety fatalne mają uśmiech demonów i oczy szatana. Bella zagryza wargi naznaczone szkarłatem. Odgarnia bujne loki zdobiące jej twarz o iście latynoskiej urodzie. Obserwuje kątem oka pospiesznie ściekające strużki śliny biznesmenów. Uśmiech się ironicznie, jak zawsze. Drwi z ich pożądania i obawy przez żonami krzątającymi się w ich burżuazyjnych mieszkaniach. Kąsają niespokojnie rozedrgane sumienia, by zweryfikować, czy nadal wypluwają nagromadzone wyrzuty. Obezwładnia ich wilgoć odurzającego potu. Bella upaja się ich nędznym widokiem oraz szkocką whisky zamówioną na ich koszt. Sprawnie tasuje karty, wykluczając przy każdej partii jednego mężczyznę.
 Odchodzą z opuszczonymi, ciężkimi głowami, złamani w krzyżu porażką, z monologiem oczu zdradzającym zniweczoną szansę. Wskazówki zegara leniwie pokonują swój odwieczny dystans. Ołowianym krokiem powracają do swoich żon i dzieci śladami przetartymi przez poprzedników. Całują żonę w czoło, liczą dzieci, starannie myją splugawione dłonie, ukradkiem spoglądają w lustro na twarz drania. Uśmiechają się niepewnie. Do Belli, której skrawki pozostały pod powiekami ciągle żywe, rozpalone. Prężą muskuły, podążając do kuchni, pseudoraju pań domu. W naznaczonych szarością żonach poszukują fragmentów Belli. Szkarłatne usta, pieprzyk nad wargą, ciemne, błyszczące oczy i długie, gęste rzęsy. Piękno niepotrzebujące oprawy. Mimowolnie przeobrażają się w największych kłamców świata. Obnażają żony z fartuchów pamiętających przedmałżeńskie czasy, zdobiąc je czerwonym atłasem, uwypuklającym krągłość bioder. Sycąc głód, sycą pożądanie. Ich własna Bella serwuje pikantne spaghetti, przyprawione szczyptą wrodzonej pikanterii. Początkowo nieśmiało wyciągają spragnione dłonie w kierunku pośladków Belli. Czują się przy nich bezpieczni. W końcu są u siebie. Spaghetti stygnie, podczas gdy ich podniecenie osiąga stan wrzenia, stan gotowości. Bella przywiera do ciała mężczyzny. Przywłaszcza sobie przestrzeń między jego silnymi udami. Poruszają się rytmicznie, zmysłowo, powoli. Jak nigdy. Mężczyzna unosi się na wyżyny swych umiejętności. Oblewa go pot noszący znamię erotyzmu. Bella, z trwogą na twarzy, wykonuje wyuczone ruchy. Zagryza szkarłatne, pełne wargi do krwi. Jej ciało wije się, faluje, opada. Pozostaje słodko gładkie, jedwabiste, tak obce szorstkiemu zarostowi jej partnera.
 Stygną.
 Mężczyzna wstaje, ubiera spodnie. Bella rozprasowuje dłońmi powstałe zagniecenia sukni. Niepewnie zbliża się do kuchennego blatu, czując pod nagimi stopami chłód podłogi. Chwyta tasak. Całuje jego srebrzyste, połyskujące ostrze. Zostawia na nim pocałunek. Wdzięczy się, obserwując jak w lustrze, swoje odbicie. Mąż mruczy pod nosem. Bella obejmuje jego kark szczupłymi ramionami. Czule dotyka jego pulsujących warg. Misternie godzi tasakiem w jego szyję, celując w delikatnie drgające żyły.
 Zamiera.
 Mężczyźni otwierają oczy z resztkami snu pod powiekami, mieszając jawę ze snem.
4
Ojejku... Po pierwsze: ubierz butki, idź do antykwariatu i kup ćwiczenia typu gramatyka/ortografia".
Po drugie - spodobała mi się próba ( niestety, tylko próba) zbudowania napięcia. To dobrze wróży.
Teraz wymienię kilka baboli:
Przeczytaj to na głos. Język można sobie połamać. Czytanie na głos to świetna metoda na wyłapanie tak zwanej płynności.
Okropne zdanie. Jak to misternie? Po co "godzi"?
Używasz zbyt zawiłych sformułowań. Czasem lepiej opisać coś, najprościej, jak się da. A takie wydumane zamienniki zostawić na specjalny moment. Nie kładzie się dwóch grzybów w jeden barszcz.
A tu sprzedam dwie złote rady za jednym zamachem:
Leniwie - przysłówek. Przysłówek to Twój wróg. Szczególnie w dialogach, ale ja jestem ich zagorzała przeciwniczką. Samo"pokonują" wystarczy.
Swój - zaimek. Tfu... Brzydal. Też wyeliminować wszelkie: jego, jej, swojego.
To powinno wynikać z kontekstu zdania, fragmentu. Nie trzeba za każdym razem pisać, o kim mowa ( tzn, nie za pomocą zaimków). Czytelnik, nie głąb - o ile dobrze poprowadzisz opowiadanie, na pewno się domyśli, o co chodzi.
To tyle. Nie zniechęcaj się, ćwicz. Czytaj ile wlezie, pisz. Poprawiaj... No i ta interpunkcja. Musisz z tym powalczyć.
Trzymaj się.
Po drugie - spodobała mi się próba ( niestety, tylko próba) zbudowania napięcia. To dobrze wróży.
Teraz wymienię kilka baboli:
No, i literówki też tu się zagościły.Drwi z ich pożądania i obawy przez żonami krzątającymi się w ich burżuazyjnych mieszkaniach
Przeczytaj to na głos. Język można sobie połamać. Czytanie na głos to świetna metoda na wyłapanie tak zwanej płynności.
Misternie godzi tasakiem w jego szyję, celując w delikatnie drgające żyły.
Okropne zdanie. Jak to misternie? Po co "godzi"?
Używasz zbyt zawiłych sformułowań. Czasem lepiej opisać coś, najprościej, jak się da. A takie wydumane zamienniki zostawić na specjalny moment. Nie kładzie się dwóch grzybów w jeden barszcz.
A tu sprzedam dwie złote rady za jednym zamachem:
Wskazówki zegara leniwie pokonują swój odwieczny dystans.
Leniwie - przysłówek. Przysłówek to Twój wróg. Szczególnie w dialogach, ale ja jestem ich zagorzała przeciwniczką. Samo"pokonują" wystarczy.
Swój - zaimek. Tfu... Brzydal. Też wyeliminować wszelkie: jego, jej, swojego.
To powinno wynikać z kontekstu zdania, fragmentu. Nie trzeba za każdym razem pisać, o kim mowa ( tzn, nie za pomocą zaimków). Czytelnik, nie głąb - o ile dobrze poprowadzisz opowiadanie, na pewno się domyśli, o co chodzi.
To tyle. Nie zniechęcaj się, ćwicz. Czytaj ile wlezie, pisz. Poprawiaj... No i ta interpunkcja. Musisz z tym powalczyć.
Trzymaj się.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
5
Hej.
Cóż... łasic, kłaniam się przed Tobą, powiedziałaś prawie wszystko to, co ja chciałam rzec.
Dodam krótko, że rozumiem, dlaczego styl jest barwny, ale nie podoba mi się to. Opisy wyjątkowo kwieciste, jak na mój gust aż do przesady. Długość tekstu przecież nieszczególna, a jednak czytanie Twojej pracy strasznie mnie zmęczyło.
I tu powracamy do rady z czytaniem tekstu na głos: spróbuj przeczytać całe opowiadanie, wyobrażając sobie, iż jesteś zupełnie bezstronnym czytelnikiem. Wiem, to trudne, ale pozwoli Ci spojrzeć na pracę z perspektywy. Myślę też, że należy dać Twojej obyczajówce trochę poleżeć, wróć do niej za jakiś czas, który spędzisz na doskonaleniu się, a zobaczysz sama, o czym mowa.
Powodzenia.
Cóż... łasic, kłaniam się przed Tobą, powiedziałaś prawie wszystko to, co ja chciałam rzec.

Dodam krótko, że rozumiem, dlaczego styl jest barwny, ale nie podoba mi się to. Opisy wyjątkowo kwieciste, jak na mój gust aż do przesady. Długość tekstu przecież nieszczególna, a jednak czytanie Twojej pracy strasznie mnie zmęczyło.
I tu powracamy do rady z czytaniem tekstu na głos: spróbuj przeczytać całe opowiadanie, wyobrażając sobie, iż jesteś zupełnie bezstronnym czytelnikiem. Wiem, to trudne, ale pozwoli Ci spojrzeć na pracę z perspektywy. Myślę też, że należy dać Twojej obyczajówce trochę poleżeć, wróć do niej za jakiś czas, który spędzisz na doskonaleniu się, a zobaczysz sama, o czym mowa.
Powodzenia.
"Tymczasem zaś trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy".
Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.
"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".
Damon Albarn
Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.
"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".
Damon Albarn
6
Dziękuję za weryfikację. Nie sądzę, że robię błędy ortograficzne, mówiąc szczerze, w tym tekście ich nie dostrzegam. Jeśli chodzi o interpunkcję, to rzeczywiście miewam z nią czasami problemy. Tekst czytałam na głos kilkakrotnie i byłam świadoma zawiłości zdań, aczkolwiek mnie taki styl w literaturze odpowiada. Lubię opisy, zwłaszcza te barwne, długie, gdyż dopiero one pozwalają mi się wczuć w kilmat sytuacji czy danej postaci, dlatego Bella jest szczegółowo opracowana.
łasico, nie rozumiesz dlaczego misternie? Wytłumaczę. Precyzyjnie i z niebywałym kunsztem.
łasico, nie rozumiesz dlaczego misternie? Wytłumaczę. Precyzyjnie i z niebywałym kunsztem.
8
Kochanym Weryfikatorem nie jestem (może kiedyś będę - nie wiem); twoim bratem także, ale pozwól, żebym tak się do Ciebie zwracał.
Pytasz o styl? No, no. Już jednego dziś ochrzaniłem (pewnie właśnie siedzi przy butelce dobrego alkoholu); chcesz być następnym? Odesłać Cię do diabłów? Tego pragniesz? Wiesz, istnieje jeszcze jedna opcja; zaskoczysz mnie; wprowadzisz w stan ekstazy; podniecisz. Wprost - zaczynamy!
Twój styl może się podobać. Starsze panie, młode łabędzie i rzesza pastwiących się nad nimi wilków - mężczyzn (wybaczcie Panowie) kupi Twój tekst. Ja stoję ponad podziałami. Nie klasyfikuję się do żadnej grupy. Mam skrzydła. Jestem jednorożcem; ten tekst podoba mi się - średnio.
W pewnych momentach wydziwiasz. Jesteś jak karabin. Strzelasz informacjami jak (Boże wybacz!) - seriami. Wyluzuj chłopie. Umiar!
Odetchnij głęboko... Jedziemy dalej.
Ludzie nie mają dwurdzeniowych procesorów, kart pamięci Kingstona, i grafiki na poziomie tej, jaką produkuje GeForce. Nasz system operacyjny to nie Microsoft (Bill, wybacz kochany).
Jesteśmy jacy jesteśmy i dobrze.
żeby po coś sięgnąć musi nam się to podobać. Komputer nie odczuwa podniecenia! Podajesz mu grę z 96' to przyjmuje ją z zadowoleniem. Osobiście bym odrzucił; udawał, że zostałem zainfekowany przez wirusa.
Czytelnikowi (zupełnie jak święconemu jajku) podajesz wszystko niezwykle wyważone, harmonijne; po prostu zajebiste.
Powoli z tymi informacjami. Nie chcę już jeść obiadu, kiedy ledwo co się obudziłem.
Popatrz jak ładnie to wszystko się układa.
śniadanie; drugie śniadanie; obiad; kolacja.
Więcej nie wolno jeść! Chcesz, żeby Ci "maciek" przeszkadzał?
To jak przedstawiasz poszczególne sytuacje jest całkiem w porządku.
Nie daj się wyj..., gdy ktoś Ci powie, że nie masz talentu. Richard rzecze: masz.
Dodane po 2 minutach:
* Windowsa.
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill
9
Richardzie, jednym słowem swoją ocenę sprawnie zawolaowałeś, by finalnie rzec, że talent mam; cieszę się. Z racji tego, że to mój pierwszy opublikowany tekst, prosiłabym o jakieś wskazówki z Waszej strony, gdyż chciałabym wiedzieć, co dokładnie jest nie tak, na co powinnam zwrócić szczególną uwagę.
10
Przede wszystkim długo i dużo czytaj (niech mówią, że to nie jest moja miłość).
Czytanie kształtuje wyobraźnie. Najważniejsze, że jest głównym czynnikiem w procesie kształtowania języka (nie mylić z jęzorem). Nie jestem geniuszem kiedy to mówię, ale to jest najgłówniejsza z głównych recept na sukces. To tak jak przepis na ciasto.
Po drugie - dużo pisać. Jak mówi Stephen King: czytaj cztery godziny dziennie; pisz jeszcze więcej.
Tymczasem spieszę gdzieś (nie powiem dokąd); nie mam zbyt dużo czasu, żeby Ci przedstawić - co? jak? kiedy? i gdzie? pisać. Zrobię to innym razem, dobra.
Bywaj Bracie.
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill
13
moglibyście wypowiedzieć się na temat stylu opowiadania, pomijając wszelkie blędy?
To jest tak - zbyt kwiecisty. Naprawdę, uwierz mi, niektóre zdania są okropne. Ciężko się to czyta. żeby ci to obrazowo wytłumaczyć, powiem tak: wiesz jak się robi pierogi? Jak przedobrzysz z farszem, pieróg pęka przy gotowaniu i zamiast smacznego kąska otrzymujemy rozciapaną breję. Tak samo jest z pisaniem. Część informacji musisz przekazywać prościej.
Na mój nos, przy odrobinie wprawy poradzisz sobie z tym.
I jeszcze jedno - ja nie potrzebuję, żebyś mi tłumaczyła konkretne zdania. Moim zdaniem to słowo nie pasuje i już.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens