"Akt zgonu" [Thriller] Prolog

1
  Podobno dostosowywanie się do poleceń jakie zawarte są w programie ochrony świadków gwarantuje niemal stuprocentową pewność, że pewnego dnia do twojego domu nie zapuka płatny morderca. Sebastian Wilson dopiero teraz przekonał się, że to nieprawda.

Tak jak się spodziewał, wysoki mężczyzna stojący w progu jego domu jednym sprawnym ruchem sięgnął po broń. Sebastian drżał trzymając się klamki drzwi.

  – Nie chciałem posługiwać się żadnymi pośrednikami – rzucił chłodno mężczyzna. – Wolałem pofatygować się osobiście.

Sebastian usłyszał głos Sophii dobiegający z pokoju obok. Zamarł w miejscu i powoli odwrócił wzrok. Nie zdążył już odpowiedzieć.

To trwało ułamek sekundy. Kula przeszyła pierś Sebastiana i upadła zaledwie kilka metrów dalej. Ofiara osunęła się na kolana, po czym uderzyła o posadzkę.

Znajdująca się nieopodal dziewczyna nie słyszała wystrzału z broni. Jedyne co dotarło do jej uszu to uderzenie o ziemię. W mgnieniu oka upuściła talerz który roztrzaskał się o ziemię.

Zrobiła zaledwie kilka kroków w kierunku salonu, kiedy ujrzała ciało Sebastiana. Obok niego stał barczysty mężczyzna o śniadej cerze i blond włosach spiętych z tyłu. Dotarło do niej, że policja nie zagwarantowała im odpowiedniego bezpieczeństwa. Przecież ręczyli za to, że nikt i nigdy nas nie znajdzie!

  – Wiesz po co przychodzę?

Sophia nie odpowiedziała. Czuła, że brakuje jej powietrza. Odmiennie, to raz spoglądała na ciało Sebastiana, to raz na dobrze znanego jej napastnika.

Mężczyzna wymierzył w nią broń.

Dziewczyna zamknęła oczy. W jej sercu panował strach.

Podszedł do niej. Podniósł dłoń i mocno zacisnął na jej twarzy. Sophia poczuła silny ból. Próbowała się uwolnić od ucisku mężczyzny. Bezskutecznie.

Napastnik poluzował uchwyt. Niespodziewanie teraz gładził ją po twarzy.

  – Byłaś taka ładna – westchnął.

Uniósł broń. Celował w jej głowę. – Nie powinniście byli tego robić.

Sophia poczuła zimny chłód przechodzący przez ciało. Otworzyła oczy. Spojrzała na mężczyznę. – Gdybym to ja mogła wybierać, to wybrałabym tak samo jak mój mąż – powiedziała.

  – Może się zabawimy? – spytał.

  – Jeżeli zabiłeś jego – przerwała starając się złapać jak najwięcej powietrza – to pozbaw życia także i mnie.

  – Cholerni zakochani. Mogę cię oszczędzić, tylko powiedz mi gdzie to jest.

Sophia spojrzała na niego niezwykle naiwnie. Splunęła mu w twarz i rozpłakała się.

Napastnik otarł twarz rękawiczką przez którą wcześniej gładził twarz dziewczyny.

  – Nieważne sycylijska dziwko! – rzucił. – I tak to znajdę. Kiedy ciebie już nie będzie, to ja zostanę jedynym człowiekiem mającym do tego dostęp.

Spojrzał na broń niemal z rozbawieniem. Odepchnął dziewczynę. Ta upadła na znajdującą się blisko kanapę.

Wycelował w nią broń.

Wystrzelił dwa razy.

Jedna kula utkwiła w klatce piersiowej, druga z kolei pozostawiła wielką dziurę w czaszce Sophii. Krew rozbryzgnęła się po ścianach i podłodze.

Napastnik stał kilka metrów dalej. Za wszelką cenę chciał uniknąć poplamienia swojego uniformu. Ruszył w kierunku wejścia. Nie opuścił jednak budynku tylko zatrzasnął drzwi. Przeciągnął ciało Sebastiana i ułożył je przy drugiej ofierze. Dla pewności, celując w Sebastiana wystrzelił raz jeszcze. Dokładnie obok miejsca, gdzie przeszedł pierwszy pocisk. śpijcie słodko gołąbki.

Przeszedł do biblioteki. Starannie przeszukał pomieszczenie. Opuszczając pokój skupił uwagę na Biblii zamkniętej za specjalną szybką. – Chrześcijanie – westchnął.

Stłukł szkło i sięgnął po księgę. Przewracając kolejne stronnice natrafił na drobny wycinek na którym była pewna wskazówka.

A miłość ta pojawiła się wraz z dotknięciem Twojej osoby.

  – Gdybyście niebyli aż tak zakochani w tym waszym bogu, wasze życie być może potoczyło by się inaczej – pomyślał po przeczytaniu treści.

Natychmiast skojarzył, że chodziło im o figurkę znajdującą się w salonie.

Po chwili stał naprzeciwko starannie wyrzeźbionej sylwetki Chrystusa. Chwycił ją w dłonie i jednym ruchem roztrzaskał o podłogę. Do jednego z odlatujących ułamków przyczepiona był kolejny świstek papieru, a na nim wiadomość.

Mężczyzna o mało co nie wybuchnął kiedy przeczytał co na niej pisało.

Spodziewałem się ciebie. Zdradzę ci tajemnicę! Nigdy tego nie znajdziesz.

  – Wilson, bądź przeklęty – warknął pod nosem.



Kilka minut później mężczyzna pędził już samochodem. Zadbał o wszystko. Każdy szczegół. Zemsta nie była najważniejsza. Brakowało jedynie dokumentów. Pozostała jeszcze jedna osoba, która może mu pomóc w odnalezieniu ich.
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill

2
Dopatrzyłam się paru powtórzeń, które aż walą po oczach. Przejrzyj tekst pod tym kątem raz jeszcze.

Są też błędy stylistyczne.



Nie wciągnęło mnie niestety - a chyba powinno skoro to thriller. Historia jest jakby nieco banalna, choć właściwie to dopiero prolog, brak tu dreszczyku emocji, który pewnie wprowadziłby dokładniejszy opis dokonanego morderstwa.

Nie rozumiem też czemu tamten zabójca akurat sięgnął po Biblię i pomyślał o figurce Jezusa - chyba powinno to jednak jasno wynikać z tekstu.



Podsumowując - wygląda to raczej jak szkic niż praca do pokazania komukolwiek.
[img]http://www.odliczamy.pl/lech/500/obraz.png[/img]

Re: "Akt zgonu" [Thriller] Prolog

3
Spróbuję:



Odmiennie, to raz spoglądała na ciało Sebastiana, to raz na dobrze znanego jej napastnika. - Dziwaczne konstrukcja, według mnie...



Napastnik poluzował uchwyt. Niespodziewanie teraz gładził ją po twarzy. - Jakby te dwie czynności wykonał jednocześnie... Zły dobór czasów.



Przewracając kolejne stronnice natrafił na drobny wycinek na którym była pewna wskazówka.

A miłość ta pojawiła się wraz z dotknięciem Twojej osoby.
- fragmenty przytaczanego tekstu powinny być ujęte w cudzysłowie.



jednym ruchem roztrzaskał o podłogę. Do jednego z odlatujących ułamków przyczepiona był kolejny świstek papieru, a na nim wiadomość. - powtórka.



...kiedy przeczytał co na niej pisało. - BYłO NAPISANE!!! :twisted:



Pozostała jeszcze jedna osoba, która może mu pomóc w odnalezieniu ich. - zaimek na końcu zdania? To nie język angielski. Zła konstrukcja.







Jeśli chodzi o wrażenie ogólne to popieram zdanie poprzedniczki. Banał, jakby ktos robił notatki z treści filmu kryminalnego, puszczanego po 20.





Natomiast język jest lekki i łatwo sie czyta. Proponuje jeszcze poćwiczyć i znaleźć lepszy pomysł.

Albo poprawić ten tekst.



Pozdrawiam.

4
Twój bohater jest bezosobowy. Czuję ruch, czasowniki, ale nie ma w tym pasji. Byłeś za spokojny w trakcie pisania tego tekstu. Pod twoją czaszką pulsowały marne, znudzone myśli.



Brakuje mi zdań perełek. Czegoś, co zapada w pamięć, wywołuje mimowolny uśmiech na twarzy.



Widać, że jesteś muzykalny, bo tekst nie ma rażących błędów rytmiczno-intonacyjnych. Wszystko zawiera się w normie, którą dopiero profesjonalna korekta przerabia na super-normę.



Twój język jest dziennikarski, poprawny. Podejdź któregoś dnia do lustra, wmasuj sobie żel w dłonie i zrób na głowie taką fryzurę, jaką zawsze chciałeś mieć, ale z jakiś powodów (mała pewność siebie, podatność na krytykę, konformizm społeczny) bałeś się reakcji otoczenia. Wymień ze sobą kilka maniakalnych spojrzeń, zrób kilka głupich min, i dopiero wtedy bierz się za pisanie tekstów sensacyjno-kryminalno-patologicznych. Musisz to czuć czysto hipotetycznie.



Pisanie to nieustanne szukanie kontekstów, tła, przyczyn, powodów, pierwszej akcji, pierwszego poruszyciela. Ty zachowałeś się tendencyjnie. Pisałeś o skutkach, reakcjach, czynnościach bez swojej przyczynowo-skutkowej genezy.



Kiedy piszesz, szukaj korzeni, pierwszych przyczyn, zbiorczych bądź pojedynczych. W rodzinie, szkole, społeczeństwie,



Nieustannie poszukuj kontekstów.



Jeśli chodzi o całą resztę:



Wszystko gra. Na ten czas, wszystko gra. Musisz po prostu zdobyć się na trochę więcej ekstrawagancji i podnieść poprzeczkę do góry, na wysokość wyżyny. Do tej pory pisałeś na poziomie nizin. Teraz musisz wziąć włosy na żel i wspiąć się o kilka stopni wyżej (małymi krokami, bez pośpiechu), tam gdzie ciśnienie jest niższe, a powietrze bardziej rozrzedzone. Brak tego ciśnienia da ci więcej swobody.



Cały czas musisz pamiętać, że wyżyna to nie koniec. Ponad wyżynami są łańcuchy górskie, ponad górami niebo, ponad niebem przestrzenie kosmiczne. Musisz o tym pamiętać jako pisarz i nigdy nie poprzestawać na dzisiejszym, ustabilizowanym poziomie.



Egzystencjaliści cały czas powtarzali, że "trzeba iść dalej". Twój styl jest zachowawczy, twoje włosy mają przeciętny wygląd, musisz zainwestować w żel i iść dalej. W stronę wyżyn.



(Ostatni raz sprawdzam tekst na życzenie, nie znam się na tym, robię to intuicyjnie. Jednemu moje słowa mogą pomóc, innemu namieszać w głowie. Musisz to mieć na uwadze).

5
Dobry tekst z błędami.



Zaciekawiło mnie, choć to tylko malutki wstęp. Jeśli nie zabrnąłeś z tym tekstem zbyt daleko, proponuję wrócić do tego fragmentu, usiąść i zrobić coś zboczonego: poprawić. Przelecieć zdanie po zdaniu, poprawić powtórzenia, może dodać jeszcze kilka opisów? Kto wie. Popraw, moim zdaniem warto.



I jeszcze jedno - w thrillerach akcja, zabójstwa, strzelanie - to musi mieć jaja. Tu nie ma miejsca na jednoznaczne postawy. Przypatrz się mistrzom. Quentin Tarantino sprawia, że wszelkie takie akcje wyglądają realistycznie. Koontz wprowadza atmosferę zagrożenia jednym opisem. Przykłady można mnożyć.



Jeśli zdecydujesz się poprawić, to wrzuć w tym temacie.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

6
Naturalnie. Podejmę się tego "zboczonego" zadania. Tylko wpierw przypatrzę się mistrzom ;]
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill

7
Sam się o to prosiłeś więc zero litości. Będę się znęcac w trakcie czytania :)


Podobno dostosowywanie się do poleceń jakie zawarte są w programie ochrony świadków gwarantuje niemal stuprocentową pewność, że pewnego dnia do twojego domu nie zapuka płatny morderca.
przed jakie chyba powinien by przecinek, po świadków też -> ale ja na interpunkcji się nie znam, więc pozwolę sobie pominąc tego typu błędy. Co mi tu nie pasuje? -> dostosowywanie, nie prościej byłoby napisac to w trybie dokonanym? dostosowanie i już :)


Zamarł w miejscu i powoli odwrócił wzrok.
Wydaje mi się, że skoro zamarł to nie trzeba nadmieniac, że pozostał w miejscu :)


Kula przeszyła pierś Sebastiana i upadła zaledwie kilka metrów dalej.
Kula jest rozpędzona, przebija pierś ale ja nie wiem czy potem "upada". Dla mnie upadek nie jest szybkim wbiciem się w ścianę a raczej czegoś takiego bym się spodziewała po kuli <sorry, lubię się czepiac >


Ofiara osunęła się na kolana, po czym uderzyła o posadzkę.
ta ofiara wygląda tak, jakbyś próbował znaleźc zamiennik dla "Sebastiana", żeby uniknąc powtórzenia. Spoko unikanie powtórzeń jest ok ale to wyszło sztucznie. Dlaczego? Bo w zdaniu poprzednim nazywasz Sebastiana po imieniu, przybliżasz go czytelnikowi a potem rzucasz chłodną "ofiarą" :)


W mgnieniu oka upuściła talerz który roztrzaskał się o ziemię.
przed który przecinek, nie mogłam przejśc wobec tego obojętnie. Musisz zacząc używac tych małych kreseczek na dole klawiatury :P

Przecież ręczyli za to, że nikt i nigdy nas nie znajdzie!
zmieniłeś narrację na pierwszoosobową. Ja też lubię czasem kombinowac z narracją(raczej z czasem) ale to nie zawsze dobrze wychodzi. Tutaj albo bym zrezygnowała z tej zmiany albo zaznaczyła, że to myśli tej dziewczyny.


Odmiennie, to raz spoglądała na ciało Sebastiana, to raz na dobrze znanego jej napastnika.
jakoś nie ten to zdanie... niee. Nie podoba mi się :P


W jej sercu panował strach.
Jak ja nie lubię takich sformułowań. Strach rodzi się w umyśle, trzewiowa teoria do wora :P żartuję :) Nie lubię tego całego "zajrzyj w swoje serce", więc takie zwroty w tekście mnie tylko irytują :)
Sophia poczuła zimny chłód przechodzący przez ciało.
chłód chyba zawsze jest zimny :P a przynajmniej chłodny :P


– Jeżeli zabiłeś jego, to pozbaw życia także i mnie.
to brzmi sztucznie.
Mogę cię oszczędzić, tylko powiedz mi gdzie to jest.
oszczędzic też. Zostawmy to rycerzom :P


Sophia spojrzała na niego niezwykle naiwnie.
nie wiem dlaczego spojrzała na niego naiwnie? że niby ta naiwnośc to tak sarkastycznie, że niby udała, że chwyciła haczyk a potem go opluła? jakoś mi to śmierdzi <ach jak ja lubię się czepiac :P>


I tak to znajdę. Kiedy ciebie już nie będzie, to ja zostanę jedynym człowiekiem mającym do tego dostęp.
tworzywo sztuczne i guma. Niee oni by tak nie powiedzieli...


śpijcie słodko gołąbki.
znowu pierwsza osoba, tym razem morderca. Jakoś mnie ten zabieg nie przekonuje.


A miłość ta pojawiła się wraz z dotknięciem Twojej osoby.
nie dajesz czytelnikowi do zrozumienia, że to ta wskazówka. Po wskazówka wystarczyło zrobic ":" :)


niebyli
nie byli :)


Natychmiast skojarzył, że chodziło im o figurkę znajdującą się w salonie.
jak to skojarzył? O_o nie ciekawiej by było wciągnąc w to czytelnika i jemu też pozwolic skojarzyc? :P chocby wcześniej wspomniec o tej figiurce :P

Do jednego z odlatujących ułamków przyczepiona był kolejny świstek papieru, a na nim wiadomość.
odlatujące ułamki? o tu leci 1/2 a tam 3/4 :P nie no, ułamki jakoś się nie sprawdzają ;)

Zemsta nie była najważniejsza. Brakowało jedynie dokumentów.
zemsta nie była najważniejsza ale "jedynie" wskazuje na to, że jednak była, że tylko małej części brakuje :P "Brakowało jeszcze dokumentów" wskazało by, że to właśnie dokumenty grają w całej zabawie pierwsze skrzypce :)



Teraz końcowo podsumowanie:

Styl hmm ok, chociaż czasem prosi się o doszlifowanie. Czyta się dobrze, reszta przyjdzie z czasem. Musisz tylko uważac na błędy logiczne, zabijają nawet dobry stylistycznie tekst. Na przykład "zimny chłód" powoduje, że wykręcam się i przewracam na tym zdaniu :)

Inty :) nie martw się, ja też sadzę pełno intów :)

Powtórzenia, jak ktoś już chyba wcześniej wymienił.

Dwie rzeczy, które ci w moim odczuciu nie wyszły, to ten dziwny przeskok na pierwszą osobę a druga, to przybliżenie bohaterów czytelnikowi. Jakoś skakałeś po emocjach, jakie chcesz obudzic w czytającym. Raz mu dawałeś Sebastiana a raz mięcho armatnie o wdzięcznej nazwie "ofiara". To pewnie próba uniknięcia powtarzania imion bohaterów ale przeszła w coś o wiele gorszego w moim odczuciu :) <ale odczucie jest subiektywne :P>



Poza tym jest ciekawie. Podobał mi się ten tekst i czekam na dalszą częśc, jeżeli planujesz ją napisac. Jeśli nie, to chętnie zobaczę poprawioną wersję.



Pozdrawiam serdecznie :)

Wybacz ale moja klawiatura buntuje się przeciwko "ć".
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

8
Uwielbiam, jak piszaą o błędach stylistycznych, ortach - a pomijają składowe treści, jakby to nie było czytane, tylko wrzucone w jakiś "magiczny" program do wychwytywania ww.



Czytam i...


Podobno dostosowywanie się do poleceń jakie zawarte są w programie ochrony świadków gwarantuje niemal stuprocentową pewność, że pewnego dnia do twojego domu nie zapuka płatny morderca. Sebastian Wilson dopiero teraz przekonał się, że to nieprawda.

Tak jak się spodziewał, wysoki mężczyzna stojący w progu jego domu jednym sprawnym ruchem sięgnął po broń. Sebastian drżał trzymając się klamki drzwi.


Zdanie jest zbudowane wbrew logice, a błąd powielenia sprawia, że staje się ono nie realne. Tłumaczę: stuprocentowa pewność i pewien dzień nie pasują, ale dalej - Postępował zgodnie z poleceniami, był pewien że nikt nie przyjdzie, ale się tego spodziewał? (tak to właśnie brzmi)



Sebastian nie stał na własnych nogach, tylko tak się trząsł, że musiał trzymać się klamki drzwi? Drżał i trzymał się jednocześnie, a może po prostu stał w drzwiach, kurczowo ściskając klamkę?


– Wolałem pofatygować się osobiście.

Sebastian usłyszał głos Sophii dobiegający z pokoju obok


Czy te zdanie wypowiedziała Sophia? Czy głos dobiegł, ponieważ go wołała? Czy był to dźwięk, który oznajmiał iż ona znajduje się w tym domu?


Kula przeszyła pierś Sebastiana i upadła zaledwie kilka metrów dalej.


Ten błąd techniczny zdarza się każdemu :D

Kula spadła samoczynnie? Z półki, z lufy, z ciała? Nie mogła, prawda? (zasada: nabój, pocisk, kula powinna obowiązywac nawet w powieścich). Pocisk przeszył ciało Sebastiana na wylot. Kula utkneła w ścianie, parę metrów za nim. Chyba o to chodziło, prawda?


Dotarło do niej, że policja nie zagwarantowała im odpowiedniego bezpieczeństwa. Przecież ręczyli za to, że nikt i nigdy nas nie znajdzie!


Zmieniasz sposób narracji z trzecioosobowej na pierwszą. To jest chaos, jeżeli nie robisz tego od początku, z wcześniejszym zaznaczeniem (i oddzieleniem) myśli od narracji.


Podszedł do niej. Podniósł dłoń i mocno zacisnął na jej twarzy.
To zdanie jest poprawne. Ale jak wygląda zaciśnięta dłoń na twarzy? Zaciśnięta dłoń?! Mógł położyć dłoń (na jej głowie - części twarzowej, na twarzoczaszce, i ściśnąć jej głowę ew. twarz), ale nie zdołałby zacisnąć dłoni).


– Może się zabawimy? – spytał.

  – Jeżeli zabiłeś jego – przerwała starając się złapać jak najwięcej powietrza – to pozbaw życia także i mnie.

  – Cholerni zakochani. Mogę cię oszczędzić, tylko powiedz mi gdzie to jest.


Tu też jest poprawnie, ale charakter i "lekka" liryka na końcu dialogu nie pasują ani do sytuacji, ani do wczesniejszych wydarzeń.


Sophia spojrzała na niego niezwykle naiwnie.
Jak? Naiwność w takiej sytuacji (wspomnianej złości) ni jak nie pasuje...


Ruszył w kierunku wejścia.
Tutaj malutka nieprawidłowość. Drzwi. Ruszył w kierunku drzwi - jeżeli ruszył, bo chciał wyjść, to wówczas było to wyjście z mieszkania (ponieważ był w jego wnętrzu). Jeżeli byłby na zewnątrz mieszkania, wówczas były to także drzwi, ale już wejście :D





Po przeczytaniu...



Temat znany i oblegany przez każdego. Ile to razy widzieliśmy płatnych morderców w filmach, albo czytaliśmy o nich w opowiadanich? Pewnie setki...



Jest jakieś zamierzenie, jakiś cel. Jest też tajemnica i morderstwo (nawet podwójne). Powinno być ciekawie i nawet po części jest, ale jako autor zbyt dużo pozostawiasz wyobraźni czytelnika. Zważywszy na to, że na tutejszym forum z rzadka poczytasz konstruktywne posty dotyczące Twojej twórczości, pozostawianie wolnej woli odbiorcy jest przysłowiowym gwoździem do zdobycia wiedzy (czyt. nie wiele się dowiesz).



Teraz treściwiej: wiele opisów jest skrótowych, kilka błędów sytuacyjnych sprawia, że po trzecim przeczytaniu zaczynam powątpiewać w realizm zdarzeń. Nie poznaję Sebastiana i Sophi i uważam, że to dobrze, bo w końcu są "mięsem", ale też nic nie wiem o wykonawcy wyroku, poza tym, że szuka "super" tajemniczego artefaktu, który pozwala.. no własnie, na co pozwala?



Uznaję, że jest to konspekt czegoś większego. Reportaż z dobrego opowiadania, skrócony w nie najlepszy sposób.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

9
Wiesz Martinius, ten brak niektórych informacji mających obowiązek pojawienia się wynika z faktu, że staram się jakoś naśladować styl pisania Dana Browna. Odpowiada mi. Może dlatego... Powiem szczerze, że nie istnieje dalsza część tego "thrilleru".



Masz, czy macie wyjaśnienie faktu skąd taka, a nie inna forma.
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”