Kronika jednej nocy (impresja)

1
Szkic przed obróbką. Poprawione tylko literówki. A może tak zostanie?

Z dziś ;D .









Kronika jednej nocy (impresja)





Nie był to zwykły dzień.

Taki w zwykłym tego słowa znaczeniu.



Juz po wyjściu z domu wszystko wydawało się jakieś ... inne. Powietrze nie było dziś tak przejrzyste i łatwe do przewidzenia. Tak... Wyjątkowo mogę o tym tak powiedzieć. Kolory ... zmieniły się od wczoraj. Soczyste i toksyczne wirowały mi nad głową sprawiając wrażenie ruchomych duchów wypływających z każdego przedmiotu i stworzenia. Zdawało mi się, że śnię...



Może był to wynik zmęczenia lub jakichś środków chemicznych wcześniej użytych, choć miałam pewność, że ich nie używałam. Czemu miałam to zrobić dziś? W tak ważnym dla mnie dniu? Przecież nigdy tego nie robię... Ech… Nieważne…



Lokal wyglądał tak samo jak zwykle choć miałam wrażenie, że jest w jakiś sposób pogrążony w chaosie, niewidocznym na pierwszy rzut oka. Byli tam i oni. Sami mężczyźni. Współpracownicy, klienci...



Rozmowa potoczyła się miło, zostałam przedstawiona i rozpoczęła się zwyczajowa, służbowa kolacja. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że coś tu nie gra. Każde spojrzenie, każdy ruch twarzy, każde mimiczne ich słowa wydawały się nabrzmiałe od groteskowego posmaku. Byłam pewna, że jeden z nich szczególnie mi się przygląda. Ten jego wygląd, niby stały, nieruchomy, normalny obraz twarzy żył własnym życiem. Tłuste nalane karki, fałdy obwisającej z wiekiem skóry, maleńkie kropelki potu wyzierające spod jej chropowatej postaci...



Every women has an each...



...oczy białe, pokryte czerwonymi żyłami, jak pociski w szponach wiedźmy, galaretowate ruchy, plujące śliną usta, zasapane słowa...



...and every nice girl...



...dłonie spuchnięte, krótkie paluchy, najeżone włosami ich nasady, tłuste nadgarstki, pełne namiętności ruchy lubieżnych, wypielęgnowanych paznokci...



...secretly want to switch.



Zapach potu , tytoniu, kwaśny zaduch alkoholu...



Dusiłam się. Najbardziej gryzł w nozdrza odór spoconego, pełnego napięcia męskiego ciała, którego celem jest zdobywanie tego, czego chce. Miłe słowa i uśmiech przecinane były spazmatycznymi odruchami obrzydzenia i złości gdy delikatne sugestie i aluzje brudnymi łapskami ukrytej perswazji chciały obnażyć moją godność, ośmieszyć, odebrać to, co najcenniejsze.



Po godzinie zmagań z tak musiałam wstać od stolika. Krótka spódniczka sprawiała, że czułam się jeszcze bardziej obnażona. Nie tylko fakt, że moimi myślami zawładnęło jakieś obrzydliwe napięcie ale ilość odsłoniętego ciała stała się dziwnie nie na miejscu, dziwnie nieprzyzwoita i wiele dałabym, żeby móc znów poczuć się we własnym ciele bezpiecznie. Spięta i zestresowana sytuacją wymknęłam się ku toaletom.



Tłum był już o tej porze dość znaczny i musiałam przedzierać się przez niego, ocierając pośladkami o spodnie różnych mężczyzn, czubkami piersi o ich plecy i torsy, szturchając ramionami biusty innych kobiet. Miałam wrażenie, że uczestniczę w wielkiej starożytnej orgii.



Zakręciło mi się w głowie, kolory stawały się coraz ciemniejsze, błękity przechodziły w granat, czerwienie w purpurę, zielenie brązowiały. Strzępki rozmów przeszywane rytmem muzyki umieszczały mnie pośrodku wielkiego morza, z którego pragnęłam juz tylko uciec, wypłynąć, by zaczerpnąć odrobinę powietrza...



Ktoś mnie zaczepił, wymieniliśmy się uprzejmościami a w chwilę potem wydało mi się, że widzę mężczyznę z naszego stolika kilka metrów za mną. Zniknął jednak w tłumie. Może w ogóle go nie było...



Wyszłam na korytarz i chłodny powiew powietrza z zewnątrz powiedział mi o wilgoci wnętrza moich ud. Ogarnęła mnie wściekłość, chciałam zrobić wszystko, żeby się tego pozbyć.



Dotarłam w końcu do miejsca oczyszczenia, wściekła, zagubiona, roztrzęsiona... Bałam się. Coś mówiło mi, że to dopiero początek.



Stał za drzwiami.

Nie wiedziałam jeszcze wtedy kto i ilu ich jest. Ale wiedziałam, że stoi na przeciwko moich drzwi. Potem usłyszałam, rozmowę i zdałam sobie sprawę, że jest ich kilku i wszyscy czekają aż wyjdę, drwiąc, szydząc i ciesząc z tego, co zaraz zrobią. Dałam się zapędzić w pułapkę niczym ofiara. Moje dłonie zaczęły drzeć… Nie wiedziałam co robić. Czy krzyczeć, czy wzywać pomocy. Pomocy? Kto by mnie usłyszał? Instynkt kazał mi siedzieć cicho, bo przecież nikt jeszcze nie dotknął klamki, może nikt nie wie, że tu jestem. Może tylko pomyliłam ubikacje... łzy płynęły mimowolnie z oczu, gdy próbowałam sobie przypomnieć co było napisane na drzwiach... O co tu chodzi? Co to za koszmar?!

Postanowiłam, że nie mogę tak dłużej tu siedzieć. Nie wytrzymam. Z resztą sama jestem sobie winna. Podniecał mnie ten cały syf...

Otarłam łzy otworzyłam drzwi próbując zachować powagę i opanowanie.

Jednak byli tu…

Czekali...

Patrzyli…

Drwili…

Wyciągali po mnie ręce...

Zamykam oczy upadam krzyczę...!



Widzę tylko przez zamknięte oczy jakieś światło niczym światło nowego poranka, hałas ustępuje, ból znika. Dochodzą do mnie znajome dźwięki, jak gdyby gdzieś w kuchni włączyła zasilanie lodówka, za oknem wolniutko przejechał samochód, zapiszczał wróbel, zaszczekał pies sąsiadów...

Pogrążam się w tym uspokajającym wrażeniu, łapię każdą chwilę niczym konający z pragnienia walczy o życiodajny łyk wody. Czuję ciepło rąk na moim ciele, cichy delikatny dotyk płynący z czubków piersi ku plecom, z pleców ku pośladkom, z pośladków ku udom a z nich ku źródłom moich koszmarów. Gdy dłoń unosi moje udo uchylają się moje oczy, otulam się falą słodkiej ulgi, czuję jak wypełnia mnie Jego męskość a iskra rozkoszy głaszcze moje ciało od wnętrza przez plecy, kark aż do szyi…



- Nie przestawaj, skarbie - zdobywam się na szept przez pełne ulgi szczęścia łzy - nigdy nie przestawaj...









Copyright by J.B.(N.ss.)

2
Wybacz, jestem złem koniecznym.


Kod: Zaznacz cały

Nie był to zwykły dzień. 

Taki w zwykłym tego słowa znaczeniu. 
Może mniej o jedno zwykłe słowo. Mamy tyle pięknych synonimów.


Kod: Zaznacz cały

jakieś ... inne
Magiczne trzy kropki. Z lewej przylegają, o tak... z prawej odsuwają się nieco.

Zresztą na pierwszy rzut oka nadużywasz magii w swoim tekście. Za dużo tego zaklęcia.

Równie dużo jak magicznego zaklęcia jest w tekście ogólnych powtórzeń. Nie będę wymieniał wszystkich, a podam jedynie kilka przykładów pojedynczych słów:

Kod: Zaznacz cały

zwykle

dzień 

każdy
Zresztą nieważne.


Kod: Zaznacz cały

Każde spojrzenie, każdy ruch twarzy, każde mimiczne ich słowa wydawały się nabrzmiałe od groteskowego posmaku. 
Każde, każde, każde. Mimiczne co? Słowa? Groteskowego posmaku? Jaki to posmak?


Kod: Zaznacz cały

. Ten jego wygląd, niby stały, nieruchomy, normalny obraz twarzy żył własnym życiem.
Może jestem głupi lub to wina pracoholizmu i nadmiernego zmęczenia, ale to zdanie ma dla mnie tyle sensów i znaczeń, że muszę stwierdzić, że nie ma sensu. Czegoś tu brak i zarazem jest czegoś w nadmiarze, jeżeli wiesz o co mi chodzi.



Zbyt dużo słów używasz do podkreślenia czegokolwiek, widoku, cechy czy innej kruszyny. Co za dużo to nie zdrowo. Pamiętaj.


Kod: Zaznacz cały

Po godzinie zmagań z tak musiałam wstać od stolika. 
Zmagania z "z tak" są rzeczywiście ciężkie.



Ogólnie interpunkcja też kuleje.


Kod: Zaznacz cały

Stał za drzwiami. 

Nie wiedziałam jeszcze wtedy kto i ilu ich jest. Ale wiedziałam, że stoi na przeciwko moich drzwi.
To stał czy nie wiesz ilu ich było?


Kod: Zaznacz cały

Zamykam oczy upadam krzyczę...! 
Taki ciąg jest straszny. Dodaj do tego jakieś pauzy żebym mógł ochłonąć pomiędzy czynnościami.



Zgrzyty metodą na wyrywki. Fajna jest.



Ogólnie rzecz biorąc. Pomysł mógłby być nawet ciekawy, ale za wcześnie wykonany. Widać, że na szybko, jeszcze nie zdążył dojrzeć w Twojej głowie, a już rzuciłaś go na papier. Pewnie dojrzewał powoli w trakcie pisania. Jednak to za mało żeby wzbudzić zainteresowanie czytelnika.



Musze rzucić okiem na inne Twoje teksty, przekonać się czy taki właśnie sobie upatrzyłaś styl pisania czy to tylko przypadek. Nie żeby był zły, po prostu jest niedopracowany.



Nic to, muszę się zastanowić, dlatego znikam.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

3
Poza zmaganiami z "tak" i wrażeniem, że tekst jest niedokończony i wrzucony zaraz po napisaniu (o czym poinformowalam na początku) bedę się bronić.

Owszem, dopracowane nie jest ale ta tajemniczość w narracji, te niedomówienia i to, że bohaterka nie do końca wieilu ich było wynika z tego, że cała główna akcja opowiada o jej śnie. Wybudza sie nad ranem i nadal ma wrażenie, że śni.

Chociaż można odnieść wrażenie, że jest odwrotnie. Może w majakach, umęczona, ucieka w wyobraźnię i umierając wraca do ukochanego. Do domu.



Może...



Jak myślisz, czytelniku? :D











Poprawiłam juz to. Będzie fragmentem mojej książki. Na forum wrzuciłam taki przedsmak, zeby sie przekonać co powiecie o tekście, który piszę nie poprawiając. Taki "jeszcze ciepły", prosto z duszy ;) . Szkoda, ze tylko jedna osoba sie pokusiła. :P



Thx Weber. Wzięłam pod uwagę twoje wskazówki.

4
To ja też! Ja też!


Może był to wynik zmęczenia lub jakichś środków chemicznych wcześniej użytych, choć miałam pewność, że ich nie używałam.
<wykrzywia się z niesmakiem>



Co to są mimiczne słowa? O_o


Ten jego wygląd, niby stały, nieruchomy, normalny obraz twarzy żył własnym życiem.
te przymiotniki są do wyglądu czy do obrazu twarzy?

zamykam oczy upadam krzyczę...!



Widzę tylko przez zamknięte oczy
rozumiemy, że miała zamknięte oczy i że przez nie widziała, cokolwiek to znaczy :P powtórzonka czasem wkurzają

jakieś światło niczym światło nowego poranka,
o, nie doczytałam zdania do końca ;P


zdobywam się na szept przez pełne ulgi szczęścia łzy
to ulgi czy szczęścia czy przecinek?





Nie powtarzałam błędów, które wypisał Weber(mam przynajmniej taką nadzieję), choc wspominał o powtórzeniach i intach.

Jednak poza tym wszystkim czytało się nawet dobrze. Więc styl chyba na tak. Hmm co nie znaczy, że mi się podobało, bo mi się nie podobało(chociaż sama nie wiem, ale raczej nie). Początek jest nudny, pełen powtórzeń i wcale nie zmusza czytelnika, żeby się zastanawiał o co chodzi a raczej żeby zaprzestał czytania. Potem się jakby rozkręcasz, styl też staje się trochę lepszy <przynajmniej mi się tak wydawało>, są jeszcze błędy ale czyta się szybciej. środek więc na plus, zakończenie też na plus ale taki krótki fragment, bez większej całości nie robi żadnego wrażenia. <teraz doczytuje twój komentarz> To ona na końcu umiera? No?! Nieważne, siak czy szmak bez kontekstu tekst jest hmm nawet nie to, że mglisty, po prostu krótki, niejasny i tak wieloznaczny, że cokolwiek sobie czytelnik w małej główce nie umyśli, będzie pasowało. Nie naprowadzasz go w ogóle, więc pierwsza lepsza interpretacja będzie pasowac. Może w całości wygląda to lepiej. Pewnie tak.

Jeszcze jedna rzecz, która sprawiła, że mam takie odczucia a nie inne -> wielokropki! Na Boga! Jak ja ich nie lubię!





Pozdrawiam serdecznie i czekam na inne teksty :)

Dodane po 3 minutach:

A nie, jednak powtórzyłam błędy,. które wypisał Weber! Wybaczcie <robi wielki, przepraszający uśmiech>
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

5
Rzecz napisana niezłym stylem, lecz mocno chaotyczna. Rozumiem celowość takiego zabiegu. Myślę, myślę i ciągle trudno mi coś konkretnego powiedzieć. Więc może tak: czuję między wierszami zaangażowanie w przeżycia bohaterki i szczerość wypowiedzi. Dobrze. Impresja z rzetelnie oddanym klimatem. Ale nie miałbym ochoty przeczytać powieści w takim stylu - dobre na przerywnik, na wprawkę, lecz męczące przy dłuższym kontakcie.



Trzymaj się!

6
Przerobie to albo na epilog żeby zrobić zakończenie otwarte, albo faktycznie wplotę jako sen bohaterki.

Jak pisałam na początku tekst jest przed poprawkami. Chaos celowy bo w zamyśle początkowym miał to być sen, więc musiało być dziwnie. Kobieta rozpoczyna nowy dzień idzie gdzieś ale nie do końca wie gdzie, natomiast ma świadomość żeto jej stała praca. Jak w śnie, większość przeczuć i odbiór "rzeczywistości" jest rozmazana.



Nie wiem jeszcze do końca co z tym zrobię.



P.S.

Dziękuję za uwagi 8)

7
Oj nie dobrze. Bardzo nie dobrze. Pierwsze dwa zdania i po raz pierwszy od dłuuuuuższego czasu oczy same otworzyły mi się, ze zdziwienia.


Juz po wyjściu z domu wszystko wydawało się jakieś ... inne. Powietrze nie było dziś tak przejrzyste i łatwe do przewidzenia. Tak... Wyjątkowo mogę o tym tak powiedzieć. Kolory ... zmieniły się od wczoraj. Soczyste i toksyczne wirowały mi nad głową sprawiając wrażenie ruchomych duchów wypływających z każdego przedmiotu i stworzenia. Zdawało mi się, że śnię...


W jaki sposób przewidujesz powietrze?

Mówisz o tym tak, czy w ten sposób to określasz?

Soczyste kolory znam, natomiast toksycznych nie.



I poza tym nic nie napiszę. Ot co. Ponieważ już wiesz, jak bardzo początek może zniechęcić do czytania nawet tak małego fragmentu.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

8
Martinius pisze:
W jaki sposób przewidujesz powietrze?

Mówisz o tym tak, czy w ten sposób to określasz?

Soczyste kolory znam, natomiast toksycznych nie.


To wrażenia wewnątrz snu, a we śnie racjonalność nie ma nic do rzeczy. Nie wiadomo, czy powietrze widać, słychać - wszystko jest nieprzewidywalne. Mieszają się zmysły i wrażenia. I o taki efekt mi chodziło. Trzeba czytać do końca, żeby zrozumieć całość.



Na przyszłość. "Nie" z przysłówkami piszemy łącznie. To tak a propos zniechęcających do czytania początków.



Pozdrawiam.

9
Zgadzam się ze zdaniem Martiniusa
Martinius pisze:W jaki sposób przewidujesz powietrze?
ponieważ zdanie
Nitrocriss pisze:Powietrze nie było dziś tak przejrzyste i łatwe do przewidzenia.
jest bez sensu. Przewidywać można pogodę, skutki czegoś, reakcję na coś itd. Ja z tego zdania zrozumiałem, że słowo "przewidywać" użyłaś jako synomim "patrzeć przez". "Łatwy do przewidzenia, to dla Ciebie to samo co "przezroczysty". Mam rację, czy się mylę? O to Ci chodziło? Jeżeli tak, to niestety, synonimami dla słowa "przewidywać" są "antycypować", "domyślać się", "przewidywać" itp. Użyłaś słowa w znaczeniu, którego nie posiada.

Pozdrawiam.

10
Cóż czytało się lekko i przejmniej, zastanawiając się nad ciągiem dalszym. Niestety - na co zwróciło już uwagę kilka innych osób - mam wrażenie pewnego chaosu i niedopracowania. Pomysł całkiem niezły, wykonanie niestety trochę gorsze. Ale będę czekał na następne teksty z zainteresowaniem.



pozdrawiam
Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy (Cyceron)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”