- Ruszać się…psia…mać !
Niewolnicy w podartej odzieży, skuci kajdanami raz po raz uderzali swymi brudnymi, nieco pordzewiałymi kilofami w skałę. W wąskim przejściu, brudnym i śmierdzącym, z powietrzem aż gęstym od kurzu, pracowało 6 „kopaczy”. Plan na dziś wynosił 60 metrów do przekopania. Grupki niewolników pilnował strażnik uzbrojony w mini rakietnicę. Nosił grubą zbroję ze stali, a na głowie szaro-czerwony hełm, zasłaniający całą twarz. Co chwilę pokrzykiwał i obrażał niewolników, od czasu do czasu powalając kogoś celnym ciosem swego bicza.
Strażnik nagle odwrócił się: Mimo dzielącego go od korytarza głazu usłyszał kroki i krzyki, a po chwili głaz zagradzający drogę do korytarza głównego, kod: x0243 odsunął się. Nagłą jasność poraziła niewolników, ale na potężnym strażniku silne światło latarek nie zrobiło najmniejszego nawet wrażenia, skutecznie chronił go przed tym hełm. Dwóch strażników, jeden z głową Pinczera miniaturowego, drugi z odsłoniętym, potężnym torsem Cane Corso, wkroczyło do Sali, targając za sobą jakiegoś obdartusa.
-Nowy Kopacz- Powiedział, przy tym się uśmiechając strażnik, pilnujący grupy niewolników, po czym, już bez uśmiechu dodał- Dawać go tu !
Dwaj strażnicy przytargali mężczyznę, po czym brutalnie rzucili go do stóp osobnika w hełmie. Ten oglądał go chwilę, po czym zawyrokował:
-Dobra robota, nada się…a teraz odmaszerować !
-Tak jest, panie Sierżancie- Odpowiedzieli Strażnicy z psimi elementami ciała.
Sierżant niedbale machnął ręką, a ochroniarze wyszli. Pilnujący niewolników zdjął hełm, a oczom „nowego” ukazał się pysk Rottweilera. Mężczyzna z łbem psa pogrzebał chwile w kieszeni, wyjął jakiś papier, odchrząknął i powiedział z dumą:
- Rozporządzenie jej Imperatorskiej mości z dnia 29 Marca, roku 49, Księga V, artykuł 23, paragraf 18: Osobnik rasy podległej, który dopuszcza się czynu zabronionego określonego w Księdze VII, artykule 144,145,146,147,148 podpunkty 1,2,3,4,5,6, może odpowiadać na zasadach określonych w Księdze VII artykuł 140, jeżeli okoliczności oraz stopień rozwoju sprawy, jego warunki fizyczne, psychiczne i rasowe za tym przemawiają, a szczególności jeżeli łamany jest traktat Między rasowy z dnia 20 Marca roku 0. W takim przypadku postępowanie sprawdzające i/lub/ewentualnie karne przeprowadza wojskowy państwa ze stażem minimum 2 lata- Sierżant schował dokument zadowolony, po czym z sadystycznym uśmiechem orzekł- Ja, Marcus Von Freisar, wojskowy 8 armii wewnętrznej jej Imperatorskiej mości, ze stażem 8 letnim i stopniem sierżanta, w imieniu jej Imperatorskiej mości uznaje cię winnym złamania nakazu zawartego w Księdze VII, artykuł 145, podpunkt 11 i skazuje cię na karę dożywotnich ciężkich robót i dożywotniego pozbawienia wolności. Dołączam cię do 2011 korpusu kopaczy, obejmujących odcinek Delta x129xl.
Marcus podniósł niewolnika, zakuł go w kajdany, podał kilof i dołączył „nowego” do reszty korpusu.
- Idę za potrzebą- Zakomunikował Freisar, zwany przez niewolników „dużym Freiem”- Będę za 2 minuty, a w tym czasie, ma być cisza, zrozumiano ?!
Odpowiedział mu cichy pomruk aprobaty. „Duży Frei” siłą swych mięśni odsunął głaz, wyszedł i ponownie zasunął.
- Za co tu trafiłeś- Zapytał jeden z niewolników, niski, łysy grubas.
- Jak się nazywasz ?
-Skąd pochodzisz ?
Pytania posypały się w kierunku nowego niewolnika. Ten pociągnął nosem i zaczął mówić.
- Nazywają mnie Joe, chociaż tak naprawdę jestem Janek…Pochodzę z Getta numer 5, a trafiłem tu przez własną głupotę, aż żal gadać…Próbowałem uciec z Getta, tam, na górę- Joe wskazał palcem w kierunku sufitu i uśmiechnął się chytrze. Uśmiech jednak szybko zniknął z jego twarzy, gdy usłyszał sczery, niczym niepohamowany śmiech kopaczy.
- No i co, co w tym takiego śmiesznego-oburzył się Janek, ale jego słowom towarzyszył tylko śmiech niewolników- Tak was to bawi, wy niewychowanie debile ?! Jasne, wy jesteście tylko zwierzętami, nie jesteście lepsi od tych pół psów-pół ludzi ! Cioty !!!
- Ciszej, jeśli łaska- Powiedział twardo i zimno najwyższy, najlepiej zbudowany, a jednocześnie chyba najstarszy z kopaczy- Ciszej, bo jak wpadnie nasz Kacyk, to każdemu dostanie się za twoje darcie gęby. Nie śmiejemy się z ciebie, ani z twoich marzeń. Tylko dzięki marzeniom nie zwariowaliśmy. śmiejemy się z tego, że ludzie, zamiast kombinować, walczyć o SWóJ byt, dalej są idealistami, dalej nie zauważają tego co najważniejsze: że trzeba zadbać o swój własny tyłek.
- Czyli w gruncie rzeczy jednak śmiejecie się z moich marzeń, nie mam racji ?
- Masz- Powiedział z szelmowskim uśmiechem najstarszy Kopacz- Poniekąd masz. Opowiem ci o tym w grotach, a na razie cicho, bo już Frei wraca…
***
Pokój był bardzo nie zwykły. Na największej, miodowej ścianie wisiała wielka mapa, przedstawiająca coś na kształt wielkiego kompleksu, podzielonego na sektory i odcinki. Tuż obok stała dębowa komoda. Wyglądała na starą, ale dobrze się trzymała. Obok komody, praktycznie przylegając do niej, stało piętrowe łóżko z drabinką. łóżko wyglądało jak eksponat w muzeum, jakby nigdy nikt go nie dotykał. Na półkach, na przyległych ścianach pełno było wszelkiego rodzaju staroci, młynki do kawy, porcelanowe filiżanki, stare chustki, termosy, gliniane kubki, szklane półmiski. Jednak najwięcej przestrzeni zajmował wielki stół i 12 pięknie zdobionych, pozłacanych krzeseł. Na jednym końcu stołu stało coś na kształt tronu, wysadzane kosztownymi kamieniami krzesło na podwyższeniu, zrobionym z twardej, zimnej skały. Ledwo starczyło miejsca na staromodny zegar z kukułką, który dawno już stanął. Dało się wyczuć specyficzny klimat tego pomieszczenia.
Nagle drzwi otworzyły się, a do pokoju weszła wspaniała kobieta. Brązowe włosy z blond pasemkami sięgały prawie po kolana, grzywka prawie przysłaniała spokojne, zielone oczy. Delikatne rysy twarzy i uwydatnione usta czyniły ją jeszcze piękniejszą. Przeciętny zjadacz chleba z pewnością zwrócił by uwagę na jej duże piersi, smukłą sylwetkę, długie nogi. Ci bardziej wrażliwi zauważyli by jej piękne, zadbane ręce, równie zadbane stopy w nieco za dużych klapkach, czy nieskazitelnie biały, przyjazny uśmiech.
Natomiast każdy, nie tyle zauważał, co wyczuwał bijący od niej magnetyzm i charyzmę. W każdym jej geście, każdym ruchu było coś władczego, coś co nie pozostawiało złudzeń, kto jest panią i władczynią. Kobieta usiadła do stołu i zaczęła przeglądać papiery. Jej zajęcie przerwało pukanie do drzwi.
- Wejść- Powiedziała kobieta. Jej głos był zimny, zły, było w nim coś strasznego. Ten głos nie pasował do jej ogólnego wizerunku.
Drzwi skrzypnęły, do pokoju nieśmiało wszedł jakiś mężczyzna Był wysoki, miał głowę pinczera miniatury, przy każdym jego ruchu gruchotała zbroja. Mężczyzna spojrzał na Kobietę, a ta skinieniem głowy pozwoliła mu usiąść.
- Wasza Imperatorska mość- powiedział, jak można się było dowiedzieć z identyfikatora, Jonathan Lous, główny Komendant Straży jej Imperatorskiej mości- O to raport za dzień dzisiejszy.
Jej Imperatorska mość zabrała raport z rąk mężczyzny i zaczęła czytać, a pojedyncze fragmenty wymawiała na głos:
- 245 zwerbowanych kopaczy, 142 szczurów i tyle samo podległych. 54 nowych wojskowych, 1 nowy podpułkownik. Straty niewolników w liczbie 39…przekopanych metrów na wszystkich odcinkach łącznie 1002…nienajgorzej…ale i nie najlepiej. W Maju średnia metrów na dzień wynosiła 1056, w czerwcu już 998…dlaczego ? Powie mi pan, panie Komendancie ?
Jej Imperatorska mość tak bezczelnie patrzyła na Komendanta, że ten zaczerwienił się i spuścił wzrok. Z jej Imperatorską mością nie ma co zadzierać.
- My…eee- wybąkał Komendant, zastanawiając się nad odpowiedzią, by wreszcie odpowiedzieć z głupkowatym uśmiechem- Brak nam niewolników !
-Brak niewolników…-Kobieta zamyśliła się- Zaraz coś na to poradzimy. Proszę na chwile wyjść.
Komendant posłusznie wykonał polecenie, a Kobieta weszła pod stół i kilkakrotnie uderzyła w jedną z desek. Ta po chwili odsunęła się. Imperatorka włożyła rękę do dziury i po chwili wyciągnęła pilot, wyglądający jak zwykły pilot do telewizora. Wsadziła deskę na miejsce, usiadła na swym tronie, poprawiła włosy i powiedziała:
-Proszę wejść !
Komendant, o dziwo jeszcze bardziej czerwony wszedł powrotem do pokoju i usiadł. Jej Imperatorska mość nacisnęła jeden przycisk, przed nią pojawił się mikrofon, a Kobieta zaczęła wydawać rozkazy.
-UWAGA, UWAGA ! W ZWIąZKU Z OSTATNIMI SłABYMI WYNIKAMI W KOPANIU, W GETTACH NUMER 1,2,3,4,5,6,7,8,9 I 11 W CIąGU NADCHODZąCGO TYGODNIA ODBęDą SIę NABORY NA KOPACZY…
***
Z głośników, zamontowanych na sklepie spożywczym dochodziły dźwięki komunikatu, specjalnego zarządzenia prosto od jej Imperatorskiej mości.
-Nabory, niech ją cholera ! Nawet rzeczy nie umieją nazywać po imieniu, łapanki, kurwa, łapanki panie Izydorze- Krzyczał starszy, na oko 60 letni mężczyzna, niski i krępy.
- Ano tak, łapanki, ale ciszej panie Teofilu, bo jeszcze szczury usłyszą…
- Szczury, niech ich cholera, donosiciele, kurwy !
-Wiem, wiem drogi panie, ale ciszej, naprawdę…
-Jasne że…o cholera, w nogi panie Izydorze, w nogi !
Zza rogu, najwyraźniej zwabieni przez krzyki starszych mężczyzn, wyskoczyło dwóch strażników, zwykłych szeregowych. Błyskawicznie ruszyli za ludźmi. Wydawało się że strażnicy szybko dopadną mężczyzn, ale starsi panowie mieszkali tu od urodzenia i znali getto 11 jak własną kieszeń. Izydor przeskoczył sprytnie przez siatkę, a Teofil długim ślizgiem przeleciał przez dziurę pomiędzy murkiem a koszem na śmieci. Strażnicy nie ryzykowali, sforsowali bramę krótką serią ze swej broni maszynowej, najnowszego modelu strażniczego, wersja Gold: AK 49. Izydor i Teofil biegli prosto, by nagle skręcić na schody przeciw pożarowe, ten manewr udał się również strażnikom. Ci od czasu do czasu próbowali strzelać do uciekinierów, ale niezwykle zwinni mężczyźni nagle rozwalili kratę i przeskoczyli na balkon piętro niżej, stamtąd do otwartego kontenera i dalej w lewo. ścigający próbowali tego samego, ale jeden z nich nie trafił w balkon, łamiąc nogę o chodnik. Drugiemu jednak powiódł się i ten manewr i był bardzo blisko mężczyzn, wyciągnął karabin do strzału…i dostał doniczką w głowę.
-Boże, co za szczęście-Stwierdził Izydor- Tylko…
- Kto to zrobił ?
W tym samym momencie z uliczek i klatek kamienic wysypały się setki młodych ludzie uzbrojeni w kamienie, kije, włócznie, niektórzy nawet w miecze i szable, jednostki wyposażone były w broń palną. Dwaj starsi mężczyźni stanęli jak wryci, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- C…co…co to jest-Wydukał Teofil- Czy ktoś…
-Zechce nam wyjaśnić ?
Z tłumu wystąpił młody mężczyzna, odziany w długi, powłóczysty płaszcz. Uśmiechnął się, bardzo, bardzo chytrze i powiedział.
-Bunt. Bunt w Gettcie 11…
C.D.N
2
- Ruszać się…psia…mać ! >>> po co oddziałeś poszczególne wyrazy?
- W wąskim przejściu, brudnym i śmierdzącym, z powietrzem aż gęstym od kurzu >>> to mogli i bez?
- Grupki niewolników pilnował strażnik uzbrojony w mini rakietnicę >>> i w tym momencie miałem ochotę zaprzestać dalszej lektury :x
- Nosił grubą zbroję ze stali, a na głowie szaro-czerwony hełm, zasłaniający całą twarz >>> może ciut więcej detali?
- Nowy Kopacz (...) >>> dlaczego kopacz pisany z dużej?
(...)
i tak w każdym zdaniu. Z pewnością wszystko to można zrzucić na karb twego wieku, ale wybacz - łamiesz wszystkie zasady interpunkcji, mamy morze błędów, a wszystko nijakie.
- W wąskim przejściu, brudnym i śmierdzącym, z powietrzem aż gęstym od kurzu >>> to mogli i bez?
- Grupki niewolników pilnował strażnik uzbrojony w mini rakietnicę >>> i w tym momencie miałem ochotę zaprzestać dalszej lektury :x
- Nosił grubą zbroję ze stali, a na głowie szaro-czerwony hełm, zasłaniający całą twarz >>> może ciut więcej detali?
- Nowy Kopacz (...) >>> dlaczego kopacz pisany z dużej?
(...)
i tak w każdym zdaniu. Z pewnością wszystko to można zrzucić na karb twego wieku, ale wybacz - łamiesz wszystkie zasady interpunkcji, mamy morze błędów, a wszystko nijakie.
3
Przed i po myślniku spacja, przed wykrzyknikiem brak spacji.-Nowy Kopacz- Powiedział, przy tym się uśmiechając strażnik, pilnujący grupy niewolników, po czym, już bez uśmiechu dodał- Dawać go tu !
Obawiam się, że moja wyobraźnia nie została przystosowana do wyimaginowania sobie strażnika z mini rakietnicą.Grupki niewolników pilnował strażnik uzbrojony w mini rakietnicę
Tak jest, panie Sierżancie- Odpowiedzieli Strażnicy z psimi elementami ciała.
Odnosiłem wrażenie, że cierpisz na swego rodzaju gigantomanię - wszystko co określa rzeczy lub osoby uznajesz za nazwy własne i walisz z wielkiej litery.
Jednak teraz widzę, że Ty po prostu na oślep zapisujesz słowa z wielkiej litery i nie ma w tym żadnej konsekwencji. Mam radę, jak piszesz, to sprawdź, którym palcem naciskasz shift i utnij go, dobrze?główny Komendant Straży jej Imperatorskiej mości
Liczebniki słownie.W Maju średnia metrów na dzień wynosiła 1056, w czerwcu już 998…dlaczego
Czy to aby nie jest już lekka przesada? Ja rozumiem, że z takimi włosami to musi zajebiście pogo tańczyć, ale nie udziwniajmy przesadnie wyglądu.Brązowe włosy z blond pasemkami sięgały prawie po kolana
Spożywczak tu nie pasuje.Z głośników, zamontowanych na sklepie spożywczym
.W tym samym momencie z uliczek i klatek kamienic wysypały się setki młodych ludzie uzbrojeni w kamienie, kije, włócznie, niektórzy nawet w miecze i szable, jednostki wyposażone były w broń palną
To nie ma sensu. Co masz na myśli pisząc jednostki?
Tak ogólnie to mi się nie podobało. Historia w żadnym razie nie jest interesująca. Nawet więcej - nudzi. Ale wszystko przed Tobą.
4
Najbardziej mi się podobała ciekawa koncepcja świata, głównie na początku (strażnik z rakietnicą). Przynajmniej starasz się wymyślić coś oryginalnego. Mimo, że wbrew pozorom temat dość ograny, jednak nie w tym stopniu, co waleczne krasnoludy, czy szlachetne, miłujące przyrodę elfy. Wadą jest trochę nudnawe prowadzenie akcji, ale sam też nie jestem bez winy, toteż nie rozwijam.
5
Sześciu radzę napisać słownie.pracowało 6 „kopaczy”
Słowo "brudny" się powtarza...brudnymi, nieco pordzewiałymi kilofami w skałę. W wąskim przejściu, brudnym
Coś mi w tym zdaniu zgrzyta. Napisałabym raczej: "Powiedział, uśmiechając się przy tym strażnik". Albo jakoś tak.Powiedział, przy tym się uśmiechając strażnik, pilnujący grupy niewolników
Chyba "szczery".sczery
Razem się to pisze.nie zwykły
Po "staroci" dałabym dwukropek.pełno było wszelkiego rodzaju staroci, młynki do kawy, porcelanowe filiżanki
Po pierwsze powtarzasz słowo "prawie".Brązowe włosy z blond pasemkami sięgały prawie po kolana, grzywka prawie przysłaniała
Po drugie- co to, ona miała tylko jedno kolano, albo włosy tylko z jednej strony głowy? :wink:
I znowu powtórzenie. Tym razem chodzi mi o słowo "Zadbane".
Generalnie podobało mi się średnio. Ponieważ napisałeś C.D.N. mniemam, iż akcja potem bardziej sie rozwinie.
Poćwicz trochę interpunkcję i zastanów jak unikac powtórzeń.
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl
Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.
Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.
6
Niewolnicy w podartej odzieży, skuci kajdanami raz po raz uderzali swymi brudnymi, nieco pordzewiałymi kilofami w skałę.
możesz nie robić z czytelników głupków?! Przecież to logiczne, że jeżeli uderzają w skałę, to kilofy muszą być brudne!
I jeszcze to "swymi"...
łóżko wyglądało jak eksponat w muzeum, jakby nigdy nikt go nie dotykał.
i tutaj też...
W ogóle całe zdanie zgrzyta.
Na jednym końcu stołu stało coś na kształt tronu
przepraszam, czy dobrze zrozumiałam? Czy krzesło stało NA STOLE?
rzeciętny zjadacz chleba z pewnością zwrócił by uwagę na jej duże piersi, smukłą sylwetkę, długie nogi. Ci bardziej wrażliwi zauważyli by jej piękne, zadbane ręce, równie zadbane stopy w nieco za dużych klapkach, czy nieskazitelnie biały, przyjazny uśmiech.
ten fragment bardzo, ale to bardzo przypomina mi fragment z Ani z Zielonego Wzgórza.
Chociaż nie jestem pewna, czy to był tylko tekst na temat tej książki...
- Wejść- Powiedziała kobieta. Jej głos był zimny, zły, było w nim coś strasznego. Ten głos nie pasował do jej ogólnego wizerunku.
Kurna, masz ode mnie wielkiego plusa! Powód - nie robisz z bohaterki ideału, jak mi się na początku wydawało

Warsztatowo źle. Szczególnie cyfrowy zapis liczb i brak spacji po i przed myślnikami razi.
Ale historyja mi się spodobała. Trochę przypomina mi mój pomysł. W moim też są jakby "kopacze". Ale na pewno nie będą to dwa takie same teksty. Bo, jak się domyślam, akcja twojego opowiadania dzieje się w innym świecie, nie rzeczywistym. U mnie będzie się ona dziać na Ziemi. Tyle że w dalekiej przyszłości

Dobra, koniec tego chwalenia

Moją wypowiedź podsumuję tak:
C.D.N
mam nadzieję

Pozdrawiam
Patka
7
Błędów od groma, nudnawo prowadzona narracja. Słabe opisy. Nie ma co ukrywać, pod tymi wszystkimi względami twój tekst jest słaby.
Jest jednak jedno ale, mianowicie: wydaje mi się, że ten pomysł ma potencjał. Wystarczy, że zmienisz sposób pisania i dopracujesz sprawy warsztatowe. Postaw na dynamiczną narrację i dynamiczne opisy.
Poza tym postaraj się bardziej trzymać zasad prawdopodobieństwa. Strażnik z rakietnicą w zamkniętym tunelu - to nie jest dobry pomysł. Tak samo jak sześćdziesięciolatek biegający jak dwudziestolatek (szybki, zwinny, skaczący przez siatkę)
zmieniłabym również tytuł - ten jest jakiś taki nie taki
życzę powodzenia
pozdrawiam
Jest jednak jedno ale, mianowicie: wydaje mi się, że ten pomysł ma potencjał. Wystarczy, że zmienisz sposób pisania i dopracujesz sprawy warsztatowe. Postaw na dynamiczną narrację i dynamiczne opisy.
Poza tym postaraj się bardziej trzymać zasad prawdopodobieństwa. Strażnik z rakietnicą w zamkniętym tunelu - to nie jest dobry pomysł. Tak samo jak sześćdziesięciolatek biegający jak dwudziestolatek (szybki, zwinny, skaczący przez siatkę)
zmieniłabym również tytuł - ten jest jakiś taki nie taki

życzę powodzenia
pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec