Ta kobieta była klepsydrą. Stała przy stole, a jej wzrok spoczywał na półce z książkami. Zdawała się czytać złote napisy na brzegach. Przechylała głowę raz w lewo, raz w prawo, mrużyła oczy i ocierała od czasu do czasu pot z czoła. Naprzeciw niej stał mężczyzna, ale on był tylko szybą, więc kobieta patrzyła nie na niego, a na wskroś przez niego. On był czysty i gładki, nie wymagał mycia, ani perorowania, dlatego pani, która właśnie weszła do pokoju trąciła go, zapewne przez nieuwagę (po prostu go nie zauważyła). Rozsypał się na tysiące kawałków. Lecz nim upadł - zawył. Kobieta klepsydra przechylała głowę w lewo, potem w prawo i stwierdziła, że ta, która weszła jest gapą i, że nie powinna przebywać w tym pokoju, dlatego też nakazała jej wyjść. Lecz tamta nie słuchała. Była kobietą muchą. Szumiała, bzyczała, kąsała, a kiedy nawet to jej się znudziło, usiadła na kobiecie klepsydrze; zbadała obwód jej bioder i obejrzała oczy, którymi ta na nią spoglądała. Były duże i głębokie i bez problemu można było wodzić po nich swym rozbieganym wzrokiem. Kobiety postanowiły, że razem napiją się herbaty, a potem obejrzą kawałki mężczyzny. Najwyraźniej zawiązało się pomiędzy nimi porozumienie. Ta i tamta; tamta i ta - kolejność dowolna. Był jeszcze tamten. No właśnie był. Kawałków sto jeden, a każdy z nich inny.
Gdyby tak powbijać je w siebie i stać się choćby w części tym oto mężczyzną? Gdyby tak spróbować?
- To by było najwłaściwsze rozwiązanie – dodała kobieta mucha, lecz klepsydra milczała. Wykonała obrót w lewo, potem w prawo. Zerknęła raz jeszcze na rozbitego mężczyznę, potem na pokój i na własne dłonie. Aż w końcu wsparła głowę na rękach i zaczęła patrzyć wprost przed siebie.
- Takie trącanie świata najbardziej by mi odpowiadało – ciągnęła mucha. - Popatrz kochana, na podłodze leży rozbity mężczyzna, był przeźroczysty, dlatego się rozsypał. Był zbyt czysty, dlatego ktoś go przez nieuwagę trącił.
- Ty go trąciłaś. Ty go rozbiłaś – oburzyła się klepsydra. - Ja tylko przez niego patrzyłam. Jestem niewinna – dodała. - Mogłabyś być trochę bardziej uważna. Nabałaganiłaś w mym pokoju. Mężczyzna, ach mężczyzna, mniejsza z nim, ale bałagan, popatrz na ten bałagan.
Mucha spojrzała na bałagan, na klepsydrę, na jej pokój, którym się tamta tak szczyciła, a potem raz jeszcze głęboko w oczy klepsydrze.
– I ty bałaganem się przejmujesz? Bałagan, wielkie mi rzeczy. Bałagan się posprząta, ale mężczyzna… och, przecież to był mężczyzna.
– Znalazła się wielce uczuciowa - rzekła klepsydra, lecz tym razem nie mówiła spokojnie, a obroty jej były szybkie i narwane. Raz patrzyła w prawo, potem lewo, a kiedy miała znowu popatrzeć w prawo pomyliła się i spojrzała w górę. Zabolał ją kark więc spuściła wzrok.
- Ej, nie spij kochana – trąciła ją mucha.
Klepsydra uniosła głowę, rozejrzała się dokoła, tym razem już spokojniej, lecz nie całkiem i rzekła:
- Ciekawe czy ktoś nas widział? No wiesz, to, że go trąciłaś, że rozbiłaś, że rozmawiamy.
– Przecież on był przeźroczysty – odparła mucha. – Przecież przez niego patrzyłaś.
– No tak, patrzyłam. Ale ty go rozbiłaś, ja tylko patrzyłam.
- Mogłaś mnie zatrzymać, powiedzieć: Stop kobieto, tam stoi mężczyzna, niewinny, czysty jak łza, przecież patrzyłaś.
– Patrzyłam przez niego, a nie na niego! – krzyknęła klepsydra.
– A jakie to ma znaczenie?
– Wielkie – obruszyła się klepsydra. Udała dumną. Wsparła głowę na rękach i znowu zaczęła patrzeć przed siebie. Wywracała oczyma i przechylała głowę, raz w lewo, raz w prawo. Wzdychała i udawała, że nie patrzy na muchę, która wciąż i wciąż krążyła po pokoju - wymachiwała rękoma, wyglądała przez okna i oglądała kawałki mężczyzny. Brała je w dłonie i patrzyła przez nie mrużąc raz jedno oko, raz drugie, zerkała z ukosa na klepsydrę.
- Dobra, mniejsza z tym – rzekła w końcu, bo zaczęło ją już denerwować to milczenie klepsydry. - Nie kluczmy. Moja wina, przyznaje się. Zresztą, kochana moja, to już nie ma znaczenia. Zróbmy coś lepiej, zróbmy – mówiła mucha. Krzyczała i skakała. Była podekscytowana.
Klepsydra triumfowała. Racja stała po jej stornie. Teraz racja była tak piękna, tak czysta, tak aksamitna, że aż chciało się ją gładzić i tulić w dłoniach, jeśli można było tak powiedzieć, a jednocześnie rzucać nią na wszystkie strony, tak, by inni widzieli czym jest racja. Jaka jest racja, i jak smakuje owa racja.
- Na przykład? – rzekła w końcu aksamitnym głosem klepsydra. Czystym i ciepłym. Ciepłym i miękkim. Tak miękkim, że aż muchę wstrzymało na moment - zastygła jak zacięta klatka filmowa, ale tylko na moment, bo za chwile ruszyła z powrotem:
– No wiesz mężczyzna, kawałków sto jeden, każdy inny i czysty, gdyby je tak pomalować, ułożyć w witraż… - mówiła gestykulując.
– Tyś chyba oszalała. Z mężczyzny?
– A czemu by nie, rozbity i leży, to go pomalujmy, zróbmy niego coś pożytecznego, coś ciekawego, oj zróbmy – ekscytowała się mucha.
- Zabawy w Boga?
- A czemu by nie?
- Ty jesteś do reszty szalona – stwierdziła klepsydra patrząc na jej niecierpliwe ruchy.
Mucha dobiegła do niej. Obrzuciła wzrokiem jej sylwetkę, doskoczyła do stolika, upiła ostatni łyk herbaty, a wszystko to zrobiła prawie jednocześnie - szybko, ekspresowo. A na końcu wystrzeliła, niby ni z tego ni z owego, tak, by klepsydra się wzdrygnęła, a ona upoiła tym jej wzdrygnięciem.
- Znalazła się ułożona, stała, patrzyła, na napisy, na książki, milczała obserwowała… Rusz się kobito, zrób coś, a nie patrz tylko. Zrób, taki jak ja ruch, hałas jakiś, bzyknik, krzyknij…
- Won! – krzyknęła klepsydra wskazując jej drzwi. - Won! – zawołała ponownie.
- A mężczyzna? – dopytywała się mucha krążąc wciąż i wciąż wokoło niej i nie biorąc sobie jej słów do serca.
- Odejdź, wyjdź, daj mi się zastanowić! – zawołała tamta.
- Nad czym? Nad barwami?
2
Czy masz na myśli polerowanie? Bo perorowanie to zdaje się coś innegonie wymagał mycia, ani perorowania

wodzenie wzrokiem to raczej dłuższe przyglądanie się, kojarzy się z przeciągłym spojrzeniem, natomiast rozbiegany wzrok jedynie zerka i ucieka.wodzić po nich swym rozbieganym wzrokiem
Trochę zgrzyta, najpierw kazała jej wyjśc i nagle zmieniła zdanie i jak gdyby nigdy nic zaczęły popijać herbatkę i zbliżyły się do siebie?Najwyraźniej zawiązało się pomiędzy nimi porozumienie
przezroczysty, przez ź to chyba regionalizmprzeźroczysty
Ale ogólnie podoba mi się , dialogi nie są drętwe, brakuje może odrobinkę wyraźniejszej puenty, ale nie jest źle. Doszlifuj tylko trochę. Powodzenia.
Re: Dwie kobiety i mężczyzna (cuś niedłu
3Ogólnie ciekawie pokazuje, jak kobiety obchodzą się z facetami
Było nawet zabawne, czytało się przyjemnie. Jednak nie rozumiem, dlaczego klepsydra ma ręce? Ba, nie dość że ma, to jeszcze wymachuje! No cóż.. jak już tak, to dlaczego nie rusza się z miejsca? Ja, gdybym już musiała wybrać rodzaj kończyn, to raczej dodałabym bohaterowi nóżek, coby trochę więcej świata zobaczył...
Tak serio, to raczej nie powinnaś dodawać uosobionym przedmiotom (czy zwierzętom) zewnętrznych cech ludzkich. No, chyba że "klepsydra" byłaby tylko nazwą sugerującą zachowanie danego CZłOWIEKA. Z tego co zrozumiałam, u ciebie tak nie jest.
ojej... trzeba to jakoś zmienić
"lecz nie całkiem" jest wtrąceniem, więc wyjątkowo przecinek przed "i"
tylko na te błędy zwróciłam uwagę podczas czytania
Peace!

Było nawet zabawne, czytało się przyjemnie. Jednak nie rozumiem, dlaczego klepsydra ma ręce? Ba, nie dość że ma, to jeszcze wymachuje! No cóż.. jak już tak, to dlaczego nie rusza się z miejsca? Ja, gdybym już musiała wybrać rodzaj kończyn, to raczej dodałabym bohaterowi nóżek, coby trochę więcej świata zobaczył...

tfu-plu pisze:Kobieta klepsydra przechylała głowę w lewo, potem w prawo i stwierdziła, że ta, która weszła jest gapą i, że nie powinna przebywać w tym pokoju, dlatego też nakazała jej wyjść.
ojej... trzeba to jakoś zmienić
tfu-plu pisze:Klepsydra uniosła głowę, rozejrzała się dokoła, tym razem już spokojniej, lecz nie całkiem i rzekła:
"lecz nie całkiem" jest wtrąceniem, więc wyjątkowo przecinek przed "i"
tylko na te błędy zwróciłam uwagę podczas czytania
Peace!
I've got the lot to burn...
4
Opowiadanie dość łatwo się czyta, nie ma w nim zbyt wielu zaskakujących wątków, ale daje rade. Jest napisane w sposób który pozwala je zapamiętać, na nie co dłużej, a to już plus. Spróbuj może z jakimś tematem bardziej kontrowersyjnym, oczywiście w ramach szlifowania warsztatu.
Dobre podejście początkującego to właśnie - "Cuś Niedługiego", ja też staram się na razie pisać krótkie texty.
Wiem z doświadczenia, że nie każdy ma ochotę wbić się w tekst początkującego, który zawiera kilka stron formatu A4.
Pozdrawiam
Mariusz Klepaczko
Dobre podejście początkującego to właśnie - "Cuś Niedługiego", ja też staram się na razie pisać krótkie texty.
Wiem z doświadczenia, że nie każdy ma ochotę wbić się w tekst początkującego, który zawiera kilka stron formatu A4.
Pozdrawiam
Mariusz Klepaczko
5
Lau
masz absolutną rację. Co do „przeźroczystego” to u mnie się tak mówi.
sonicexx
no tak nóżki są bardziej przydatne
Kurcze, sama nie wiem czemu ona ma rączki…
Chodziło mi raczej o przyrównanie charakteru kobiet do przedmiotów, zwierząt… a że nie wyszło to już inna sprawa.
Mariusz Klepaczko
szlifowanie warsztatu przydałoby mi się bardzo. A ‘cuśie niedługie’ staram się pisać nie tylko dlatego, że ktoś inny nie ma ochoty wbijać się w dłuższy tekst (bo można przecież pisać, a nie publikować) ale także dlatego, że lubię takie krótkie formy.
Dziękuję za komentarze. Bardzo dużo mi dały. Jesteście świetni. Pozdrawiam.
masz absolutną rację. Co do „przeźroczystego” to u mnie się tak mówi.
sonicexx
no tak nóżki są bardziej przydatne

Kurcze, sama nie wiem czemu ona ma rączki…
Chodziło mi raczej o przyrównanie charakteru kobiet do przedmiotów, zwierząt… a że nie wyszło to już inna sprawa.
Mariusz Klepaczko
szlifowanie warsztatu przydałoby mi się bardzo. A ‘cuśie niedługie’ staram się pisać nie tylko dlatego, że ktoś inny nie ma ochoty wbijać się w dłuższy tekst (bo można przecież pisać, a nie publikować) ale także dlatego, że lubię takie krótkie formy.
Dziękuję za komentarze. Bardzo dużo mi dały. Jesteście świetni. Pozdrawiam.
6
Nie wiem co mam powiedzieć o tym opowiadaniu.
Kompletnie nie mam pomysłu.
Ot takie krótkie coś.
Brak mi jakieś grubo zakreślonej puenty. Jakaś jest, ale nie wiem czy wystarczająco mocno ukazana.
O co chodzi we fragmencie poniżej?
Nic to, nie moja tematyka, więc nie będę ciągnął dalej komentarza gdyż raczej nie powiem nic konstruktywnego w tym przypadku.
Kompletnie nie mam pomysłu.
Ot takie krótkie coś.
Brak mi jakieś grubo zakreślonej puenty. Jakaś jest, ale nie wiem czy wystarczająco mocno ukazana.
O co chodzi we fragmencie poniżej?
Dwukropek sygnalizuję, że chodziło o kontynuację dialogu. Jednak nie rozumiem czemu z powrotem, a nie na przykład dalej.zastygła jak zacięta klatka filmowa, ale tylko na moment, bo za chwile ruszyła z powrotem:
Nic to, nie moja tematyka, więc nie będę ciągnął dalej komentarza gdyż raczej nie powiem nic konstruktywnego w tym przypadku.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
7
Obawiam się, że muszę się zgodzić z Weberem.
Opowiadanko całkiem sympatycznie się czytało, styl nie kuł w oczy i w ogóle miło mi minęła ta minutka, ale brakuje mi w twoim tekście głębszej puenty.
Owa puenta mogła by być bardziej zaskakująca, albo jakaś bardziej widoczna, słowem konkretniejsza.
Ta którą ty zastosowałeś jest i tyle. Nie dostarcza czytelnikowi niczego, co sprawiłoby, że nie czułby się po przeczytaniu opowiadania nieco oszukany.
Bo ja, powiem szczerze, czułem się troszkę oszukany. Spodziewałem sie czegoś mocniejszego na dowidzenia.
Mimo wszystko stylowo było w porządku, a to już dużo znaczy, przynajmniej dla mnie.
Pozdro.
Opowiadanko całkiem sympatycznie się czytało, styl nie kuł w oczy i w ogóle miło mi minęła ta minutka, ale brakuje mi w twoim tekście głębszej puenty.
Owa puenta mogła by być bardziej zaskakująca, albo jakaś bardziej widoczna, słowem konkretniejsza.
Ta którą ty zastosowałeś jest i tyle. Nie dostarcza czytelnikowi niczego, co sprawiłoby, że nie czułby się po przeczytaniu opowiadania nieco oszukany.
Bo ja, powiem szczerze, czułem się troszkę oszukany. Spodziewałem sie czegoś mocniejszego na dowidzenia.
Mimo wszystko stylowo było w porządku, a to już dużo znaczy, przynajmniej dla mnie.
Pozdro.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)