1
Po trzech latach na obczyźnie powracam do pisania. Mam świadomość, że są tutaj błędy interpunkcje, starałem się wszystko dokładnie wyłapać, ale nie wiem czy wszystko. Będzie to dość długie opowiadanie, zamierzam zamieścić kolejną część wkrótce.







Jest to początek części pierwszej



Część pierwsza

Kosmiczna mieszanka uczuciowa.



14 września 2005

‘ Widzę mężczyznę’

Wróżka Rosmerry patrzy na mnie tajemniczo, a w kącikach jej ust kryje się lekki uśmiech. Przytakuje znużona. Znajduję się w jej enigmatycznym namiocie od ponad dziesięciu minut. Jak do tej pory dowiedziałam się już, że nie jestem zadowolona z mojej pracy i na pewno ją zmienię. Tego akurat nie musiała mi przewidywać, bo jestem w stanie to sama, osobiście wywnioskować. Ta mała wzmianka o mężczyźnie przykuwa moją uwagę. Powinnam być podniecona i próbuję zobaczyć owego mężczyznę w kartach tarota, ale najwyraźniej nie wiem jak je czytać.

‘ Ma ciemne włosy i zielone oczy’

Uśmiecham się, moje serce zaczyna bić trochę szybciej. Wróżka najwyraźniej jest bardzo skupiona na swojej pracy, jej oczy są szeroko rozwarte.

‘Coś jeszcze ?’

Moje pytanie chyba ją nieco rozprasza, ponieważ zamyka oczy. Mam dziewiętnaście lat i jestem spragniona spotkania tego jedynego, choć innego zostawiłam w Polsce. Koleżanka z Litwy, która pracuje ze mną powiedziała mi o wróżce i zapewniła, że Rosmerry jest świetna w swoim fachu. Milczę i wyczekuje dalszych wskazówek. Dowiedziałam się, że spotkam go niedługo, oczywiście nie może ona podać dokładnej daty, ale zapewniła mnie, że pojawi się w moim życiu.

‘Podróżuje z daleka, z innego kontynentu’

Z tonu jej głosu bije wielka pewność siebie. Przez chwilę zastanawiam się czy znam kogoś o zielonych oczach i ciemnych włosach. Wyliczam w pamięci, po chwili zdaję sobie sprawę, że nie znam nikogo i zielonej barwie oczy, jedynie Włocha, który pracuje ze mną i ma ciemne włosy, a jego barwa oczu nie ma nic z zieleni.

‘ Wielka miłość, wielka namiętność ‘

Powtarza to bardzo głośno. W moim umyśle zaczynają się rodzić wątpliwości. Około miesiąca temu opuściłam moje rodzinne, nudne miasto w południowej Polsce i już miałabym spotkać wielką miłość?.

‘Dwadzieścia funtów poproszę’

Rosmerry patrzy na mnie wyczekująco uśmiechając się, najwyraźniej skończyła swoje wywody o wielkiej miłości, ponieważ składa karty. Wyjmuję banknoty z kieszeni i kładę je na stole. Mam jeszcze tyle pytań. Całe spotkanie trwało około dziesięciu minut z czego dowiaduję się, że zmienię pracę i spotkam swoją wielką miłość . Nie jestem w stanie dokładnie jej się przyjrzeć, w świetle świeczek wygląda bardzo staro. Wyciąga rękę z mnóstwem pierścionków, a ja wyciągam swoją. Ma mocny uścisk.

‘Dziękuje i do zobaczenia ‘

Mój ton jest bardzo lekki, kiedy wychodzę z tego pełnego tajemniczości namiotu, następna osoba zostaje zaproszona do środka. W mojej kieszeni jest o dwadzieścia funtów mniej. Mijam ludzi , którzy są stłoczeni robieniem zakupów na miejskim rynku w Cardiff. Jestem już tu mniej więcej miesiąc, ale jeszcze nie miałam okazji tutaj przyjść. Wszystko to, co Rosmerry mi powiedziała nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Pracuję we włoskiej restauracji, a tę pracę załatwiła mi Sharon, murzynka z którą mieszkam. Dlaczego miałabym ją zmieniać? Dlaczego wielkie miłość miałaby pojawić się akurat teraz? Rosmerry nie wspomniała ani słowem o moje tymczasowej miłości, a sprostowując o chłopcu, który jest we mnie zakochany i czeka z utęsknieniem na mój powrót. Patrzę na zegarek, dochodzi dwunasta, a moja zmiana zaczyna się za piętnaście minut. Sobota w Cardiff jest tłoczna, kiedy dochodzę do restauracji zapominam całkowicie o Rosmerry i o jej przepowiedni, szkoda mi jedynie dwudziestu funtów. Mam dzisiaj dwie zmiany, jedna po drugiej, poza tym jest sobota, więc będzie bardzo duży ruch. Już w progu dostrzegam, że wszyscy dokonują ostatnich porządków. Sandra, która pochodzi z Litwy zajmuje się polerowaniem szyb przy drzwiach.

‘ I co Aga?’

Jej piękna twarz nabiera rumieńców, a jej oczy robią się coraz większe, odwraca się w kierunku baru sprawdzając, czy nasz ukochany szef nas obserwuje.

‘Powiedziała mi, że spotkam swoją wielką miłość już wkrótce’

Sandra nie wyczuwa w tonie mojego głosu niedowierzania. Chmurzy się trochę kontynuując wycieranie szyby jeszcze szybciej. Widać, że nie jest zbyt zadowolona, najwyraźniej wstała dziś lewą nogą.

‘Mi powiedziała, że będę miała kilka romansów, nic o miłości ‘

Jest rozczarowana, właściwie to się jej nie dziwie, jest bardzo ładna, szczupła i ma równe białe zęby, tylko pozazdrościć. Nie wiem czy wierzyć w to wszystko co Rosmerry mi przekazała.

‘Dzień dobry Franko’

Wymuszam w sobie uśmiech, Franko nawet mi nie odpowiada, ponieważ jest bardzo zajęty rozmową przez telefon, inni są także zajęci ostatnimi przygotowaniami do otwarcia. Muszę udawać, że go lubię, chociaż jest najbardziej obłudnym człowiekiem jakiego do tej pory spotkałam i najważniejsze, jest moim szefem.

Dodane po 15 minutach:

ciąg dalszy nastąpi

2
Ocena nadejdzie gdy raczysz przeczytać regulamin i się przedstawić.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

3
Przedstawilem sie. Mam nadzieje, ze to wystarczy

Dodane po 56 minutach:





Do Wielkiej Brytanii przyjechałam miesiąc temu, zapragnęłam nowego życia i miałam oderwać się od codziennej rzeczywistości i od obecnego chłopaka, którego tak naprawdę już nie kochałam. Pracę załatwiła mi murzynka, która miała na imię Sharon i pracowała we włoskiej restauracji od niedawna, zmywając naczynia. Nie miałam żadnego doświadczenia i tylko dziewiętnaście lat.

‘Dzień dobry Aga’

Margarita na chwilę oderwała mnie od moich myśli. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pozdrowienie. Margarita urodziła się w Portugalii, kiedy na nią patrzę od razu przypominam sobie wenezuelskie telenowele o miłości. Ciemne loki i czerwona szminka na ustach. Zamykam drzwi i zaczynam przebierać się w swój roboczy mundurek.

‘Wszystko ok?’

Uśmiecham się jeszcze szerzej, to właśnie ją najbardziej lubię z całego personelu, nie przeszkadza mi nawet, że musimy się porozumiewać na migi. Mam wielką nadzieję, że to się wkrótce zmieni.

‘Wszystko ok’ odpowiadam przytakując. Niestety tak wygląda cała nasza rozmowa. Jestem już spóźniona, stukam palcem w zegarek dając jej do zrozumienia, że niestety muszę już iść. Słyszę jak Margertia żegna się ze mną i schodzę do restauracji. Na drugim piętrze słyszę Pierro, który prowadzi swoje codzienne wywody po włosku z Luigi, który jest naszym kierownikiem, zaraz po Franko. Pracując tutaj miesiąc, ale dopiero kilka dnie temu zdałam sobie sprawę z jego typowego poczucia humoru, które mnie jednym słowem drażni. Za każdym razem jest bardzo sarkastyczny i chamski. Nie chcę zakłócać ich rozmowy, więc kieruję się na dół do restauracji. Pracuję dzisiaj dokładnie cały personel, jest już dokładnie pięć po dwunastej kiedy pojawiam się przy barze.

‘Bongiorno Bella’

Wszystkie te włoskie zwroty zaczynają mnie powoli irytować, ale uśmiecham się w stronę Franko, który liczy coś przy kasie. Zaczynam robić sobie herbatę, pierwsi klienci pojawiają się w drzwiach, a zaraz przy nich pojawia się Sandra numer dwa, która zaprasza ich do najbliższego stolika. Muszę tutaj wyjaśnić, że w restauracji pracują dwie kelnerki o tym samym imieniu. Piękna Sandra, jak już wspomniałam wcześniej, pochodzi z Litwy i pracuję tutaj dwa miesiące, natomiast druga Sandra pochodzi z Portugali i jest już tutaj weteranką . Jest bardzo niska , zwinna i ma długie ciemne włosy i duże usta. Szef ją uwielbia, ponieważ pracuje bardzo ciężko i bardzo dobrze. Ja nie pracuję bardzo dobrze, pomimo tego, że jestem tutaj miesiąc nadal się wszystkiego uczę. Pobiłam już dużo szklanek, przewróciłam wiele napojów i pomyliłam bardzo dużo nazw posiłków. Zdaję sobie sprawę, że muszę nad tym wszystkim popracować, ale nadal sądzę, że to wszystko samo przyjdzie. Oprócz trzech kelnerek wliczając mamy, jeszcze dwóch kelnerów i chamskiego kierownika.

‘Czy mogę zaproponować drinki?’

Moje pytanie pozostaje smętną cisza, która przeradza się w niezrozumiałe pomrukiwanie dwóch starszych pań ,które najwyraźniej nie zdecydowały jeszcze o napojach, a co tutaj dużo mówić o menu. Stoję przy ich stoliku przez kilka minut patrząc przez okno i stukając długopisem w swój mały notesik. Jedna z kobiet wreszcie prosi mnie o martini z lemoniadą, druga natomiast po minucie trzymania mnie w niepewności decyduje się na herbatę z mlekiem. Zapisuję wszystko w notesiku, a moja cierpliwość zostaje nagrodzona. Podaję liścik Sandrze, która zajmuję się tutaj barem i ogromnym grymasem na twarzy zaczyna je przygotowywać. Obejmuje wzrokiem restaurację, nie ma zbyt wielu klientów, ale jest jeszcze wcześnie. Pojawia się kolejny mężczyzna, niestety nikt nie podchodzi aby go przywitać, więc tę przyjemność pozostawiam sobie. Przyklejam do twarzy wielki zniewalający uśmiech i podchodzę do niego. Jego wzrok błądzi z jednego kąta i w końcu spoczywa na mnie.

‘Bongiorno senior’ mówię naciskając na ostatni wyraz ‘ Stolik dla jeden osoby?’

Nie wiem dlaczego, ale wydaję mi się, że wszyscy mnie dzisiaj ignorują, co zaczyna mnie powoli denerwować. Mężczyzna odwraca wzrok. Zauważam wielkie zielone oczy i kruczoczarne włosy. Przypominam sobie o przepowiedni Rosmerry, ale burzę te myśli kiedy mężczyzna przybliża się do mnie. Jest bardzo wysoki, dużo wyższy od mnie, a musze tutaj dodać, że mam sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu. Zamieram na moment, a moje serce zaczyna bić coraz szybciej, widzę swoje własne odbicie w jego zielonych oczach.

‘ Jest Franko?’

Stoję tak jeszcze przez kilka sekund i dopiero po chwili docierają do mnie słowa, które wywiedział. Otrząsam się i widzę jak jego wargi lekko się rozszerzają i uśmiecha się lekko. Jest nieziemsko przystojny, a moja wyobraźnia zaczyna płatać mi figle i wydaję mi się, że mój nowy nieznajomy jest obcym z kosmosu i przyleciał tutaj na swoim statku kosmicznym, aby mnie porwać.

‘Michael !’

Franko podchodzi do nas i wyciąga swoją rękę w kierunku gościa. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że ponownie jestem na ziemi i w restauracji. Moje czarne mokasyny najwyraźniej wydały mi się bardzo interesujące, czuję się trochę nieswojo. Michael nadal nie spuszcza ze mnie wzroku.

‘ Bella rusz się, klienci czekają’ szorstki głos należący do Franko upomina mnie. Michael mija mnie uśmiechając się szerzej i razem z Franko , kierują się w stronę gabinetu szefa. Sandra przy barze przesyła olśniewający uśmiech w kierunku nowego gościa. Najwyraźniej jej także wpadł on w oko. Przez następne dwie godziny wszystko przewraca się do góry nogami, ponieważ zostajemy zalani lawiną klientów i zapominam zupełnie o obcym z kosmosu. Nie miałam nawet czasu podrapać się po nosie, bo nie wiem w co mam włożyć ręce. Chyba wspominałam już, że nie cierpię soboty. Około godziny drugiej udaję mi się ukryć w toalecie i skupić myśli. Masuję odrętwiałe nogi, a mój umysł ulatnia się w i ponownie widzę tę wielkie zielone oczy. „Wielka miłość i wielka namiętność” przypominam sobie te słowa i marzę. Ponownie jestem na księżycu.

4
Od czego mam zacząć?



Ok, na pierwszy ogień fabuła.

Przykro mi, ale to okrutnie nudne. Zaburzyłaś proporcje, niektóre sceny opisujesz z przesadną wręcz dokładnością. Fragment o barze można wkleić do podręcznika obsługi konsumenta.



Ogólnie co my tu mamy? Babka idzie do wróżki, ta przepowiada jej miłość. W pracy spotyka faceta z przepowiedni, koniec.

Niestety, dla mnie to nic ciekawego.



Poza tym, a może przede wszystkim - czeka Cię ogrom pracy nad stylistyką, interpunkcją... nad wszystkim.



Zdania są dziwnie skonstruowane.


Powinnam być podniecona i próbuję zobaczyć owego mężczyznę w kartach tarota, ale najwyraźniej nie wiem jak je czytać.


CHAOS!


Mijam ludzi , którzy są stłoczeni robieniem zakupów na miejskim rynku w Cardiff.


Jak można być stłoczonym robieniem zakupów?



Jedziemy dalej.



Zły zapis dialogów. Tutaj jest ściąga:

http://www.piszmy.pl/regulamin.php?ask=9



Masa błędów interpunkcyjnych. Tu nie ma ściągi, tylko reguły. Weź zeszyt, coś do pisania i ucz się jak na sprawdzian, porób trochę ćwiczeń ( może masz jakiś podręcznik ze szkoły? ) http://so.pwn.pl/zasady.php?id=665



Zatrzęsienie zaimków osobowych, musisz je okiełznać.



Czeka Cię dużo roboty. życzę wytrwałości i postępów. No i, ma się rozumieć, sukcesów :)



Pozdrawiam.

6
To nawet przyjemne przeczytać coś zwykłego. Codzienność wzbogacona drobnymi elementami, które mogą w zaskakujący sposób zmienić całość.

Tutaj nic nie wiadomo. Co czeka czytelnika? Romans? Dramat? Dreszczowiec?

I szereg innych pytań.

Zawsze jest "ale"...



Po przeczytaniu tego kawałka, jedno wiem na pewno:


Jestem już tu mniej więcej miesiąc[...]

Do Wielkiej Brytanii przyjechałam miesiąc temu[...]

Pracując tutaj miesiąc[...]

pomimo tego, że jestem tutaj miesiąc[...]
Ile można ;p



Dużo, dużo powtórzeń np.


Przez chwilę zastanawiam się czy znam kogoś o zielonych oczach i ciemnych włosach. Wyliczam w pamięci, po chwili zdaję sobie sprawę, że nie znam nikogo i zielonej barwie oczy, jedynie Włocha, który pracuje ze mną i ma ciemne włosy, a jego barwa oczu nie ma nic z zieleni.
Prócz tego słowa: miłość, restauracja używane są nagminnie.



Trochę literówek, w powyżej przytoczonym fragmencie również.

I tu:
dopiero po chwili docierają do mnie słowa, które wywiedział.

Nie jestem w stanie dokładnie jej się przyjrzeć, w świetle świeczek wygląda bardzo staro.
świetle to raczej lampy, a świeczek blasku ;p



To chyba na tyle. Teraz oddaję wszystko w Twoje ręce. ćwicz i pokaż nam tego efekty. Pozdrawiam ^ ^
"Nawet najdalsza podróż, zaczyna się od pierwszego kroku."

7
dziekuje za komenatrz. Przepraszam , ale nie mam teraz polskich znakow bo w pracy:(

Co do literowek to racja , musze dokladniej czytac swoje wypociny. To bedzie raczej o milosci i o zyciu na emigracji, moze teraz jakas zbrodnie dodam. Brakuje mi slownictwa, caly czas nawijam po angielsku i kiedy przychodze do domu zapominam niektorych polskich slow. Za dwa miesiace przybywam do Polski, wiec zakupie cala walizke ksiazek :D

8
właśnie to zdecydowanie widać w twoim tekście - będąc za granicą uciekły ci odpowiednie wyrazy, ale również składnia polska szfankuje w tym tekście.

Szczerze mówiąc, podczas czytania nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.


Znajduję się w jej enigmatycznym namiocie od ponad dziesięciu minut.
wiesz, co to znaczy enigmatyczny?

po pierwsze jest to wyraz książkowy, nie pasujący do bohaterki i jej narracji. Po drugie znaczy tyle co: zagadkowy, tajemniczy, niejasny.

Rozumiem, że chodziło co o "tajemniczy", tak? Bo namiot raczej zagadkowy ani niejasny nie mógłbyć...


Dlaczego wielkie miłość miałaby pojawić się akurat teraz? Rosmerry nie wspomniała ani słowem o moje tymczasowej miłości, a sprostowując o chłopcu, który jest we mnie zakochany i czeka z utęsknieniem na mój powrót.
wielka, sporostowując brzmi tu po prostu śmiesznie


Pracując tutaj miesiąc, ale dopiero kilka dnie temu zdałam sobie sprawę z jego typowego poczucia humoru, które mnie jednym słowem drażni.
niepotrzebnie używasz tu imiesłowu.

kilka dni


Pracuję dzisiaj dokładnie cały personel, jest już dokładnie pięć po dwunastej kiedy pojawiam się przy barze.
niepotrzebne powtórzenia



Oprócz trzech kelnerek wliczając mamy, jeszcze dwóch kelnerów i chamskiego kierownika.
bez wliczając


Podaję liścik Sandrze, która zajmuję się tutaj barem i ogromnym grymasem na twarzy zaczyna je przygotowywać.
po pierwsze ja zajmuję, ona zajmuje ; po drugie czy Sandra zajmuje się ogromnym grymasem na twarzy, czy tym grymasem przygotowuje "je", czyli co?



Fabuła tak sobie, na razie trochę naiwna, ale jako "coś" zwyczajnego może być. Nie widzę też połączenia miedzy częścią pierwszą a drugą. Masz jednak naprawde ogromne problemy z pisaniem po polsku.



Bierz się do roboty i ćwicz



pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron