1
Harpagan chwycił za pogrzebacz i jął rytmiczny uderzać nim w stół.

-CISZA! Wszyscy już są? Wszyscy mnie słyszą? Oddaję głos do studia.





-Sytuacja na froncie nie przedstawia się fantastycznie. Nie przedstawia się też fatalnie! Do tej pory możemy poszczycić się trzema wspaniałymi skokami naszego reprezentanta Adama Małysza, ale niestety niemieccy skoczkowie byli jak zwykle jeszcze bardziej wspaniali. Oj jak ja ich nienawidzę! Gdybym tylko tam był i miał mojego Stena!

-Ha ha ha! Ty stary cepie! Dupy byś nie ruszył z miejsca. Każdy wie, że nigdy nawet nie miałeś kapiszoniaka w ręce. Zacznij pasjonować się czym innym.

-Zamknij się bo jak cię kopnę w tą zasraną rzyć... Szef idzie! BACZNOść!

-No... spokojnie panowie. Spocznij. Nie pora teraz na zabawy. Wyłączcie ten telewizor i do roboty. Na jutro trzeba przygotować dwie ryzy wycinanek. Marsz do fabryki. Koniec przerwy. I skończcie wreszcie oglądać te Science Fiction bo wam się w głowie poprzewraca.

Szef wyszedł z pomieszczenia, a dwóch pracowników wylazło. Kanapa kichnęła i nastała przerażająca cisza.

-Słyszycie to? - rzekł telewizor?

-Co? - spytała kanapa.

-Nic! HAHAHAHAH!

-Jesteś chory na umyśle...

W tej chwili do pomieszczenia teleportował się idiotycznie wyglądający Krasnolud. rozejrzał się po pomieszczeniu. Klnąc parszywie znów użył zaklęcia. I cały porządek świata zostałby zachowany gdyby nie jedna mała nieopatrzność... Leniwy Krasnolud nie dopatrzył zaklęcia i przy tworzeniu portalu zostawił jeden mały otwór który był aktywny o parę minut za długo... To właśnie ta mała szparka miała decydować o przyszłości świata...



*

-Nie możemy kopać tych tuneli w nieskończoność! Tam na dole to musi się kiedyś skończyć! I albo dokopiemy się do środka świata, albo do końca świata!

-Wyprowadzić tego szaleńca!

W sali rozległy się krzyki gdy krasnolud był wyprowadzany. Ale nic to, trzeba żyć dalej. Pomyślałem sobie, że może by tak wziąć jakiegoś innego krasnoluda i wybrać się razem z nim w głąb Zapomnianego Korytarza? TAK! Postanowione, ale to jutro. Teraz posłuchamy co ma ten cyrk jeszcze do powiedzenia.

-Królowo! Musimy wysłać armię przeciwko naszym wrogom w Vegrungrii! Odrzucenie tego wyzwania byłoby bardzo głupie.

-Dobrze, wyślij wojsko...

Wychodzę, nie dowiem się już niczego nowego. Idę pobłąkać się trochę po korytarzach. Może odwiedzę mojego starego kumpla? Tego zwariowanego Khadara. Swoją drogą... świat jest śmieszny. Kto to widział, żeby krasnolud pasjonował się magią... Chociaż, dzisiaj nikogo to przecież już nie dziwi. Krasnoludzkim władcą jest kobieta, ludzie przenieśli się pod wodę, a Elfickim żywiołem stały się góry. Zresztą ciężko żeby dalej były lasy kiedy ich nie ma. Pamiętam jak ostatni został wycięty przez moich pobratymców bo potrzebowali ognia do ocieplenia jaskiń. Wywołała się(SAMA!) wielka wojna i zginęły wszystkie psy. Elfy się rozpłakały i poprosiły o pokój. Nie zgodziliśmy się, więc nasłały na nas smoki. I od tej pory żyjemy wszyscy razem w zgodzie. Elfy, Krasnoludy i smoki. A ludzie w czasie wojny niepostrzeżenie wykradli z naszych i Elfickich fortec wszystko co najcenniejsze po czym zniknęli bez śladu. Nie ma nad czym myśleć. Jutro mam co robić.

-Witaj Bromen. Wejdź, wejdź. Wiesz, że możesz wchodzić bez pukania. Co u ojca? - otworzył mi najdziwniejszy Krasnolud jakiego kiedykolwiek znałem. Ubrany w długie szaty ciągnące się za nim na dwa metry, na głowie łysina. Twarz miał starą i pomarszczoną, ale był całkiem młody. Widać te eksperymenty mu zaszkodziły. Na szczęście niebieski kolor togi to jakoś retuszował i możliwe, że wszystko byłoby nie takie złe gdyby nie... broda... Broda! Wyobrażacie sobie krasnoluda z brodą! To jest chore, krasnoludy nie noszą brody! Może kiedyś, tysiąc lat temu. Ale teraz? On jest naprawdę szalony.

-Nie żyje od 5lat. - odparłem.

-To wspaniale! Zobacz co tu mam. Właśnie wymyśliłem nowy czar. Ależ te Elfki są pociągające! Grr jak ja bym taką capnął w zadek! Choć zobacz!

Na ścianie widniał obraz z przebieralni do basenu Elfów. Ohyda... Khadar od zawsze miał słabość Elfów. Obawiam się, że będzie chyba pierwszą istotą która skrzyżuje te rasy. Jejku, ciekawe co powstanie. Ależ się ślini...

-Khadar! Słuchaj sprawę mam!

-To wspaniale!

-Potrzebne mi mapy Zapomnianego Korytarza!

To głupie, że ta cała sieć tuneli nazywała się „Zapomnianym Korytarzem” na myśl przychodzi jeden zapomniany korytarz. A jest tam ich co najmniej milion.

-To wspaniale!

Stary erotoman.

-Masz takie?

-Nie.

-A możesz załatwić?

Khadar zaczął nagle rozpinać spodnie wpatrzony w obraz na ścianie.

-Możesz mnie na chwilę zostawić samego? Potem porozmawiamy.

Wariat. Z kim ja utrzymuje znajomości...?

ładne te drzwi, mają runy wyryte w drewnie. Naprawdę ładne.

-WSPANIALE!

Chyba już skończył... Lepiej poczekam jeszcze chwilkę.

-Możesz wejść Bromen.

Przekroczyłem te drzwi którym przyglądałem się przez ostatnie parę minut.

-Mapy? - sugestywnie zapytałem.

-A tak mapy. Zaraz poszukam.

-Mówiłeś, że nie masz.

-Kłamałem. Mam i to całkiem sporo. Każda inna. Każda na swój sposób szyfrowana.

To czego nienawidziłem w swojej rasie to umiejętność komplikowania życia nawet najprostszym górnikom. Każda mapa krasnoludzka była tak umiejętnie rysowana, żeby oprócz samych krasnoludów nie mógł jej zrozumieć. Kartograf najpierw zwyczajni rysował mapę. Zwyczajnie, czyli tak, że co drugi krasnolud by rozczytał. Później taka mapa była rysowana jeszcze raz, a poprzednia spalana. Nowa wersja różniła się tym, że tylko twórca mógł ją zrozumieć. Następnie proces powtarzał się jeszcze raz. I tym razem już nikt jej nie rozumiał. Kiedy twórca mapy doszedł do tego momentu. Był z siebie dumny i przechodził do następnego zadania. Szyfrowanie mapy. Polegało to na powtórnym przerysowywaniu ostatecznej wersji mapy przy pomocy szyfru. Najciekawsze było w tym to, że szyfru nie znał sam jego twórca. Gdyż tradycja nakazywała wypić specjalnie przygotowany kielich mocnego trunku zanim stworzy się szyfr. Gdy kartograf był już gotowy, wychodził mu niesamowity szyfr. Praktycznie nie do rozszyfrowania, ale najsprytniejsze jest to, że następnego dnia budził się nie pamiętając nic więc nawet czarami nie można go było zmusić do wyjawienia szyfru. Sprytne prawda? Ostatnimi czasy, takie mapy wędrowały następnie do elfów, aby oni za drobną opłatą rzucili około 10 czarów osłaniających i szyfrujących. Dzieło trafia z powrotem do jej ojca i jest trzymana w sejfie do końca życia. Na szczęście są ludzie, krasnoludy i elfy którzy pasjonują się rozszyfrowywaniem map. Nigdy im nie wychodzi, ale nieźle zarabiają.

-To twoje mapy? - spytałem, gdy rzucił pokaźny plik papierów na stół.

-Oczywiście, że nie. To pradawne mapy, gdy korytarz jeszcze nie był zapomniany. Choć, obgadamy to w karczmie.

-Ej skąd tu ten kot?

Spytałem się spoglądając na futrzanego przyjaciela leżącego przy stole.

-Co? Jaki kot? - spytał się zdezorientowany Khadar.

-No ten, co tu leży.

-Przecież ja nie mam kota. - zdziwił się.

-A to niby co?

-Kurcze... kot... skąd on się tu wziął? - mówił krasnolud drapiąc się po głowie. - Ale zobacz jaki ładny! Choć do tatusia. Kici kici.

Khadar zaczął przybliżać się w stronę zwierzęcia. Kot dostrzegł w Khadarze nadzieję na swoje lepsze życie i zaczął się przymilać. Khadar wziął go na ręce. Ja podniosłem mapy i poszliśmy do karczmy.

*

-Po co on tam poszedł...? - odezwał się regał.

Nastała długa cisza. W powietrzu czuć było tłoczące się myśli mebli. Każde na swój sposób próbowało to rozwiązać. Mijały sekundy... Minuty... Godziny...........

-Nie wiem. - po 3 godzinach. odezwała się kanapa. Uchodząca, za najmądrzejszą w tym pokoju.

-Ja też nie wiem, ale strasznie źle się czuję. A jak ja źle się czuję to musi na świecie stać się coś złego. - Powiedział telewizor i znów zapadła cisza. Burza mózgów.



*



-Były czasy takie, były inne. - rzekł Khadar.

-Co masz na myśli?

W jednej chwili podszedł do nas karczmarz. Dziwnie wyglądający gość ubrany na czarno. Ciągle się rozglądał. Chyba miał manię prześladowczą.

-Uważajcie, te ściany mają uszy... - powiedział. Pogłaskał kota i odszedł.

Spojrzałem na ściany karczmy. Coś w tym musi być. Pomyślałem. Patrząc na ściany na których wymalowane były uszy, różnego rodzaju. Małe, duże, czerwone, niebieskie. Rozmieszczone w całej karczmie. Ogólnie to ma się wrażenie, że coś tu jest nie tak, że poprzedni karczmarz miał nierówno pod sufitem.

-To, że tam nie jest bezpiecznie i dobrze o tym wiesz. - nie zważając na gościa rzekł Khadar.

-A co tam niby może być?

-Czytałeś stare Legendy? Tam gdzieś podobno ukryty jest środek albo koniec świata.

środek świata? Jak wygląda środek świata? Ciekawe w czym go trzymają? Hmm... nie o tym przypadkiem mówił ten wariat na zebraniu?

-A co to oznacza? - Kontynuował Khadar. - Jutro o 8 przed wejściem.

Dodane po 21 minutach:

Aha, zapomniałem dodać w temacie "(fragment)"

2
jął rytmiczny uderzać nim w stół.
Chyba rytmicznie



W ogóle, powiem Ci tak - widać, że masz jakiś pomysł, widać, że pisanie sprawia Ci przyjemność. Ale tekst trąci amatorszczyzną. Błędy, zły zapis dialogów, powtórzenia - to wszytsko bardzo razi, tekst trąci amatorszczyzną. JEst niedopracowany. Zwracaj większą uwagę na to jak ubierasz w słowa swoje myśli, nie tylko treść, fabuła się liczy, ale również sposób w jaki jest zaserwowana. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

4
Ooooooo właśnie, Lau to idealnie ujęła.



Amatorszczyzna. Z początku irytował mnie pomysł. Myślałem, że chcesz zrobić kolejne klasyczne fantasy, a Twoją jedyną innowacją będzie to, że elfy żyją w górach.



Później jednak jest lepiej, fajny pomysł z gadającymi przedmiotami, fajny Khadar, ale... No cóż, kolejna parodia fantasy. Ostatnimi czasy to robi się równie popularne, jak klasyczne fantasy. Rzeczywiście, widać, że masz wyobraźnie, ale musisz ją wysilić, jeżeli chcesz naprawdę zainteresować czytelnika. Do mnie teraz średnio.



Poza tym styl. Musisz częściej pisać i bardziej skupiać się na formie. Lau dobrze powiedziała, nie tylko fabuła się liczy, równie ważny, jeśli nie ważniejszy, jest styl. To w jaki sposób konstruujesz zdania, czy potrafisz pisać interesująco i estetycznie. Zły zapis dialogów (m.in. oddzielaj myślniki od wyrazów) też razi. Jak Testudos będzie miły, to wrzuci link o poprawnym zapisie, bo ja go nie mam.



Piszesz dosyć chaotycznie. Zbyt szybko opisujesz kolejne wydarzenia, wydaje mi się, że nie tędy droga, a źródło takiej formy także tkwi w tym, że zbyt bardzo chcesz przelać pomysły na monitor. Zwolnij, przemyśl wszystko, zastanów się. Niektóre rzeczy opisuj dokładniej, nie gnaj tak do przodu.



Nie tylko fabuła, ale i styl. To co rzekła Lau. Narazie coś tam błyszczy, widać, że może być coś fajnego, ale ginie w nawale amatorszczyzny. O ile Khadar mi się spodobał, o tyle o głównym bohaterze nie wiem kompletnie nic. Nie interesuje mnie. Nic dla mnie nie znaczy. Powinieneś się bardziej w niego wczuć. W ogóle powinieneś bardziej wczuć się w opisywany świat, albo - jeśli się wczuwasz - bardziej to pokazać.



Błędy, cóż, mam nadzieję, że wskaże ktoś inny. Wiem, że interpunkcja, powtórzeniówki, dialogi... Generalnie strasznie niechlujnie.



Póki co nie jest najgorzej, ale nie jest też dobrze. Czytaj, ćwicz. Rozwiń styl, wczuj się. To chyba tyle.



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

5
Hoł, hoł, hoł...

<przychodzi towarzysz Test od budowy dialogów>

Ano, dziatki, wujo Testudos ma tutaj... Prezencik!



http://www.piszmy.pl/story_view.php?id_w=543



Dobry link, słuchać się go, dobry link...



Poza tym, odnośnie tekstu...



1. Liczby zapisuj słownie! Nie "nie żyje 5 lat" tylko nie żyje od pięciu lat...

2. Zapisywanie w dialogu śmiechu jest zue...

3. Używanie Caps Locka też nie jest mile widziane.
Are you man enough to hold the gun?

6
no nie, to ja tu sobie z rana wydruk zrobiłam napisałam wymyśliłam super długą ocenę a tu Patren mnie wyprzedził...



ale nie o tym miałam...

Zapowiada się chyba ciekawa, śmieszna historyjka, parodia fantasy. Ogólnie podoba mi się, zwłaszcza gadające meble i "ściany mają uszy". Styl... i tu zgadzam się z przedmówcami, trochę za "amatorski". Opowiadanie chaotyczne - zwłaszcza początek, trudno połapać się o co chodzi. Radziłabym popracować nad "obrazowaniem", bo masz kłopoty z przeniesieniem czytelnika do swojego świata.

Trochę potknięć językowych



moja rada: pracuj, pracuj i pracuj bo warto, może być naprawdę nieźle.



pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron