-Cześć.
-O! Cześć.
-Kim jesteś?
-Nikim.
-Nikim? A kto to?
-To ktoś między kimś, a kimś innym.
-A gdzie jesteśmy?
-Ja jestem nigdzie.
-Czy to gdzieś między jednym miejscem, a drugim?
-Dokładnie. Tam właśnie jestem.
-Tylko ty? Ja też jestem tu, gdzie ty. Czyli ja też jestem nigdzie, prawda?
-Nie.
-Jak to nie? Gdzie więc jestem?
-Gdzieś.
-To znaczy? Gdzie to dokładnie jest?
-To gdzieś między jednym miejscem, a drugim.
-Czyli nigdzie!
-Nie.
-Jak to? Przecież przed chwilą powiedziałeś, że nigdzie to gdzieś między jednym a drugim i powiedziałeś, że ja tam jestem.
-Nie, ty nie jesteś nigdzie, tylko gdzieś. Przemieszczasz się, odbijasz od różnych miejsc, ale nie jesteś w nich. Jesteś gdzieś, gdzieś między jednym miejscem, a drugim. Czyli wszędzie.
-A ty się nie odbijasz i nie przemieszczasz?
-Nie, ja po prostu jestem.
-Czemu się zdziwiłeś na mój widok?
-Bo dawno nikogo tu nie było.
-To są tu też inni? Ja nikogo nie spotkałem.
-Zawsze przychodzicie sami. Jeszcze nigdy nie przyszło dwóch naraz.
-A kto tu ostatnio był?
-Ten, kto był tu ostatnio, przyszedł jako ktoś.
-A kto to jest ktoś? I skoro jedynie przyszedł jako ktoś, to jako kto wyszedł?
-Za dużo pytań.
-Kto to jest ktoś?
-To ktoś między kimś, a kimś innym. Ale nie jest nikim. Odbija się między kimś, a kimś innym, żeby trafić do kogoś jeszcze innego, ale nie jest nikim. Jest każdym.
-A ten ktoś, kto był tu ostatnio. Jako kto wyszedł?
-Jako Wiara.
-A kto to?
-To ktoś, kto wierzy.
-W co?
-We wszystko.
-W które wszystko?
-W ludzi, boga, nadzieję, miłość, wolność. We wszystko.
-A można wyjść jako ktoś inny, niż wiara?
-Oczywiście.
-Na przykład?
-Jako nadzieja lub miłość. Ale można też wyjść jako ich połączenie. Jeśli połączysz dużo miłości i dodasz trochę nadziei oraz wiary, wyjdzie ci mąż. Albo żona. A jak dasz za mało miłości i połączysz z dużą dawką nadziei, wyjdzie ci kochanek. Albo kochanka.
-A można wyjść jako nikt?
-Nie.
-Dlaczego?
-Gdyby ktoś został nikim, byłby taki sam jak ja. A wtedy już byłby kimś, bo miałby w sobie coś ze mnie. I nie byłoby nikogo.
-Czyli jesteś jedynym nikim?
-Tak.
-A jeśli umrzesz? Wtedy już wszyscy będą kimś?
-Zniknę dopiero, gdy pojawi się inny nikt. Wtedy przestanę istnieć.
-Mówiłeś, że nie ma osoby, która może zostać nikim.
-Mówiłem, że nie może stąd wyjść. Bo wtedy byłoby nas dwóch. Kiedy ja znikam, zostaje jeden.
-Tak po prostu znikniesz?
-Tak.
-Nie boisz się?
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo nie ma czego.
-A co się stanie z nikim?
-Zostanie.
-Tutaj?
-Nie tutaj. Tutaj jesteś ty.
-Czyli nigdzie?
-Tak.
-Po co tu jestem?
-żeby zostać kimś.
-A czemu mam zostawać kimś?
-Tego też masz się tu dowiedzieć.
-Każdy tutaj trafia?
-Nie każdy. Ale większość.
-I każdy kimś zostaje?
-Nie każdy. Ale większość.
-Ale to nie ma sensu. żeby wejść jako ktoś i wyjść jako ktoś. W końcu i tak zostaje się kimś. Jest inne wyjście?
-Można zostać nikim.
-Czy ktoś już został nikim?
-Ja. Przede mną było jeszcze pięciu.
-To niewielu.
-Bo niewielu może zostać nikim.
-A co jeśli chcę zostać wiarą?
-Wtedy musisz mi powiedzieć, czym jest bóg.
-Chcę zostać wiarą.
-W takim razie powiedz mi, czym jest bóg.
-Nie wiem. Czy to dobra odpowiedź?
-Nie ma złych odpowiedzi. Możesz jeszcze coś dodać, jeśli chcesz.
-Jeśli nie wiem, to jak mogę cokolwiek dodać?
-Mnie nie pytaj. Spytaj tych, co tak robią.
-A czy ty kiedyś ich o to pytałeś?
-Ja nie zadaję pytań.
-Ale przecież niedawno to zrobiłeś.
-Ja ci tylko powiedziałem, co masz robić. Nie zadałem pytania. Ja nie zadaję pytań.
-Ty tylko na nie odpowiadasz, tak?
-Nie.
-Więc co robisz?
-Pomagam odnaleźć odpowiedź, ale jej nie udzielam.
-Dlaczego?
-Bo mogę mówić tylko za siebie. Mogę mówić o swoich odpowiedziach, ale nie udzielę odpowiedzi innym. Muszą ją sami znaleźć.
-Ale przecież odpowiadasz mi na pytania.
-Mówię ci tylko o tym, co jest wspólne dla nas wszystkich i nie podlega dyskusji. Tutaj nie ma moich i twoich odpowiedzi.
-Co jeśli chcę być nadzieją?
-Wtedy musisz mi powiedzieć, czym jest oczekiwanie.
-Chcę być nadzieją.
-Powiedz mi więc, czym jest oczekiwanie.
-Nie wiem. Czy to także twoja odpowiedź?
-Ja nie mam odpowiedzi.
-Powiedziałeś przecież, że je masz.
-Powiedziałem tylko, że mogę o nich mówić. To, że mogę o nich mówić tylko to, że ich nie mam, to co innego.
-Co jeśli chcę istnieć jako miłość?
-Wtedy musisz mi powiedzieć, czym jest związek.
-Chcę istnieć jako miłość.
-Opowiedz mi wobec tego, czym jest związek.
-Nie wiem. Czy ktoś tak odpowiedział?
-Nie.
-Wiesz, dlaczego?
-Bo nie takie były ich odpowiedzi.
-I w zależności od tych odpowiedzi zostają kimś?
-Tak.
-A ja kim mogę zostać?
-Musisz najpierw powiedzieć mi jeszcze jedną rzecz.
-Jaką?
-Powiedz, kim jest nikt.
-Trudno powiedzieć.
-Bo nic nie jest łatwe.
-Nikt to ktoś między kimś, a kimś innym. Jest nikim, ponieważ nie istnieje. Czy to dobra odpowiedź?
-Nie ma złych odpowiedzi.
-Czy już wiesz, kim zostanę?
-Ja nic nie wiem.
-Jak Sokrates?
-Niezupełnie.
-Dlaczego?
-Bo on wiedział, że nic nie wie, a mimo to starał się dowiedzieć. Ja nic nie wiem i to akceptuję. Bo i tak niczego się nie dowiem.
-A ja się czegoś dowiem?
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo jesteś nikim.
-Czyli nie istnieję?
-Nikt nigdy nie powiedział, że istniejesz jako ty.
-Ale ja istnieję. I istniałem.
-Istniałeś, ale jako kto inny, nie jako ty. Bo ty jako ty nie istniejesz.
-A kim jestem jako ja?
-Prawdą.
-Czyli prawda nie istnieje?
-Tak.
-I do nikogo nie należy?
-Dokładnie.
-Zostanę tutaj?
-Tak.
-I to wszystko?
-Tak.
-Myślisz, że sobie poradzę? Nie wiem, co mam robić.
-Dlatego jesteś nikim. Dasz sobie radę.
-Znikniesz?
-Tak. Już znikam. żegnaj.
-żegnaj.
***
-Cześć.
-Cześć.
-Kim jesteś?
-Nikim.
-Nikim? A kto to?
-To ktoś między kimś, a kimś innym.
Nikt [psychologia]
1Tylko ludzie odbiegający od normalności mają szansę być zapamiętanymi przez historię