Telepata

1
Zdaję sobie sprawę, że poniższe opko jest słabe i za krótkie. Z chęcią się dowiem, co jest nie tak (poza długością). Coś o stylu, czy fabule. Wrzucam Wery na pożarcie. :D

Są wulgaryzmy
Jestem telepatą i potrafię czytać w myślach. Spytacie, czy to prawda? Prawda. Czy to już ezoteryka? Nie wiadomo. Bardziej parapsychologia, czyli psychotronika. Paleoastronautykę znam tylko z prac Danikena i serialu „Starożytni Kosmici.” Na Tarocie i astrologii się nie znam, na czakrach i przesyłaniu energii w ogóle. Taki ezoteryk ze mnie, jak z koziej dupy trąba.
A zastanawiacie się pewnie, czy to tak od zawsze? Nie, dzieckiem byłem normalnym, zresztą dzieci są niewinne, nie skażone takim darem. Darem od Boga, tak sobie wmawiam, a na pewno tak wierzę.
Zarabiam na życie jako informatyk. Programuję gry na telefony komórkowe; hajs w tym zawodzie duży. Żonaty, brak potomstwa. Żony nie kocham, nigdy pewnie nie pokocham, ale strasznie ją lubię. I tak już dwadzieścia lat; pójdę za nią w ogień i będę aż po grób. Namówiła mnie bym spróbował raju, ta opowieść kończy się optymistycznie.
Ale po kolei. Zacznę od dnia, który wywrócił wszystko do góry nogami.
Umiejętności telepatyczne ujawniły się niespodziewanie.
Oglądałem rozgrywki Ekstraklasy w telewizji; obiad był bardzo smaczny. Żona Jadwiga, której imię zawsze zdrabniałem, spytała z kuchni:
- Czy kupiłeś mleko, jak prosiłam?
Zupełnie zapomniałem!
- Obejrzę mecz i pójdę! - Zapewniłem.
„Skurwysyn! Z czym teraz zjem płatki?”
- Nie musisz mnie obrażać Jadziu...
- Nie obrażam, nic nie mówię, a co pomyślałam to moje.
Pomyślałam? Czyżby... E, niemożliwe.
- Jadziu, pomyśl jakąś liczbę.
„Siedem”
- Siedem! - Prawie wykrzyczałem.
Małżonka wyszła z kuchni, wzięła się pod boki – No, a teraz?
- Piętnaście!
Zapadła cisza, Jadzia usiadła powoli koło mnie, patrząc przeciągle w oczy. Z powagą.
- Przeczytaj teraz moje myśli...
„Też cię nie kocham Jasiu...”
Przeraziłem się.
- Odkochałaś się? Jesteś ze mną z przyzwyczajenia?
- Nie, nigdy nie kochałam. Gdy za ciebie wychodziłam, strasznie mi się podobałeś. I nadal podobasz.
- To tak jak ja! - Radośnie klasnąłem w dłonie – Dziękuję Jadziu, że mi powiedziałaś. Ale w myślach! Jadziu, ja jestem telepatą! - Tak, nadużywam imienia żony.
- I co z tym zrobimy? Wiem. Pojedziesz do Warszawy, do siedziby ABW. Ciekawa jestem, co powiedzą. A teraz mnie przytul.
Przytuliłem.
Poszliśmy do łóżka.
Było lato.
Grzało niemiłosiernie, z włączoną klimatyzacją zajechałem na stację benzynową. Tankując auto, nagle utonąłem w czarnych myślach. A co, jeśli to już nie działa? Nie umiem czytać w myślach? Trzeba sprawdzić.
Płacąc za paliwo, wysondowałem sprzedawczynię.
„Przystojny.”
Działa! Super. Ahoj przygodo, jadę do Agencji!
Zaparkowałem samochód kilka przecznic od Rakowieckiej. Przejdę się pieszo, zastanowię co powiedzieć.
Brama otwarta, więc bez ceregieli podaję dowód osobisty oficerowi dyżurnemu w budce. I wypalam – Ja z taką dziwną sprawą. Potrafię czytać w myślach. I chciałem o tym porozmawiać z kimś z ABW.
„Wariat”
- No tak, pomyślał pan – wariat – jestem na to przygotowany, proszę jeszcze coś pomyśleć. Cokolwiek. - Pot się ze mnie lał. Chyba nic z tego nie będzie.
„Kot.”
- Kot.
„Tygrys.”
- Teraz tygrys.
„Słoń.”
- I słoń.
No i co teraz? Dyżurny w końcu się odezwał, właściwie bąknął – To ja zadzwonię... Proszę czekać..
Nie słuchałem, co mówi przez słuchawkę, dostałem esemesa od żony - „I jak tam?” No to odpisałem: „Nie wiem czy mnie wpuszczą. Czekam.”
W kierunku dyżurki szła wysoka kobieta. Ładna. Ubrana na czarno, czarne paznokcie, podała mi rękę na powitanie.
– No to zaczynajmy, co myślę?
Kurde, siedem. Piętnaście. Kot, tygrys i słoń. Mogę tak do białego rana. Bo ja mam talent, telepatą jestem!
- Las. Dom. Drzewo. Pistolet. Szpieg. ABW. Anka. - Wyliczałem.
- To moje imię. Kurwa, ale to niecodzienne! Facet umie czytać myślach! Proszę za mną, panie Janku.
Weszliśmy do budynku mijając szlaban, i od razu na piętro, do stołówki. Do stołówki? Myślałem, że pójdziemy do jakiegoś biura...
- Głodna jestem – I kto komu, czyta w myślach?
Już w środku, podziękowałem, bo spytała, czy też chcę obiad. Nie byłem głodny. I nie sondowałem pani oficer, wydawało się to nieodpowiednie, przekroczenie bariery komfortu. Dopiero jeśli będzie chciała.
- A teraz poczytaj tych ludzi w jadalni. Co myślą?
Przeczytałem. No tak. No tak. Uniosłem brwi. Aha.
- Szczerze, pani Anno?
- Mów mi Anka, Janku, po imieniu. I szczerze.
- Połowa myśli o jedzeniu, połowa chce cię zerżnąć. - Zaczerwieniły mi się uszy.
Uśmiechnęła się. Bardzo ładnym uśmiechem. Kurczę, lecę na nią.
- Zjem i zadzwonię, muszę też zawiadomić przełożonego.
Czekałem aż skończy obiad, przeglądając Internet w komórce. Nie czytałem ludzi dookoła, wiecie, tajemnica państwowa itp., na razie wolałem nic nie wiedzieć.
Skończyła, pytając czy chwilę poczekam. Oczywiście. Poszła dzwonić.
- Chodźmy – oznajmiła po powrocie.
Znów znaleźliśmy się na zewnątrz, Anka wyjaśniła – Pojedziemy z Piotrem, oficerem Agencji Wywiadu. Masz szczęście, dzisiaj, bez czekania, się sprawdzisz. Czy jesteś przydatny.
I pojechaliśmy. Piotr tylko rzucił jedno słowo – cześć – w milczeniu prowadził BMW.
- Spotkamy pewnego przedsiębiorcę z kontaktami na wschodzie. W Rosji. Ma firmę przewozową, jeżdżą dla niego TIR-y. Chce z nami współpracować.
- Będziesz go sondował. Ok? - Anka przedstawiła plan.
- Okey.
Piotr zatrzymał samochód blisko kawiarni, w trójkę przysiedliśmy się do otyłego mężczyzny w średnim wieku. W markowych ciuchach, imiennik oficera wywiadu, bo też Piotr, jak podał przy powitaniu, usłyszał, że jestem nowy, że będę tylko asystował. Perfekcyjnie. Będę też czytał.
Po paru sekundach, a może po trzydziestu, może po minucie, przestałem. To nie był Polak, myślał po rosyjsku. „Niet.” „Haraszo” i tak dalej. Słuchałem zatem rozmowy; języka rosyjskiego nie znam, tylko cztery lata nauki w podstawówce, nic nie pamiętam. Choć cyrylicę przeczytam.
Dialog był dość ciekawy, Anka też milczała, Piotr dopytywał szczegółów.
Dostałem esemesa od żony, odpisałem - „Dobrze idzie.”
Oficer wywiadu zakończył spotkanie wstając, odezwie się, telefon biznesmena posiada.
Już w aucie spojrzał na mnie pytająco. - Co wyczytałeś?
- To Rosjanin.
- Myślał po rosyjsku, może po ukraińsku? Jesteś pewien?
- Usłyszałem „haraszo.”
- A widzisz, doskonale, bo po ukraińsku dobrze to „dobre”. A on „haraszo”, więc rusek. Kurde, jestem bardzo zadowolony, przydasz się nam. Nie, Anka? Telepata w polskim wywiadzie. Załatwiłem ci pokój w hotelu, bo musimy zobaczyć co dalej. Odwiozę cię, Janek.
I odwiózł, oboje krzyknęli – powodzenia! - zadzwoniłem z lobby do żony, rozmawiałem z nią w windzie, i dalej, w pokoju. Że muszę zostać na noc, że sukces, że chyba będę pracował dla Polski.
Ale pomysł miała Jadzia, chyba w końcu ją pokocham.
Włączyłem telewizor i poszedłem pod prysznic. Odświeżony, pomyślałem żeby coś wypić, jakoś to wszystko odstresować.
Pukanie do drzwi.
A w progu Anka. Z doskonałym makijażem, w czarnej mini i w pończochach. Z wódką w ręce.
- Wpuścisz mnie, Janek? Pijemy?
- Pijemy, definitywnie. - Potwierdziłem siadając na łóżku.
Wyciągnęła z torebki dwa kieliszki; przeczytałem jej myśli.
„Mam na ciebie ochotę Janek...”
O kurde, ja na ciebie. Ale...
- Żony i Ojczyzny nie zdradzę! - Wypaliłem. Wiem, zabrzmiało patetycznie.
- Zabrzmiało patetycznie – potwierdziła krzywiąc się. - Szkoda, w takim razie twoje zdrowie!
I tak piliśmy, ja opowiadałem trochę o mojej pracy, o żonie. Anka, że do ABW wkręcił ją ojciec, były esbek, pozytywnie zweryfikowany.
W końcu założyła z powrotem szpilki, trunek już wypity. Na pożegnanie pocałowała namiętnie. Tylko na tyle pozwoliłem. I bardzo żałowałem.
Zasnąłem czując zapach perfum Anki.
Wróciłem ze śniadania, przed drzwiami do pokoju stał mężczyzna w szarym garniturze.
- Pan do mnie? - zagadałem.
- Tak, a kim jestem? Przeczytaj.
„Szef Agencji Wywiadu.”
- Sam szef? To znaczy pan jest dyrektorem Agencji Wywiadu?
- Wierzę, że umiesz czytać w myślach, potwierdzasz to zresztą teraz. Wejdźmy.
Zamknąłem za sobą drzwi, usiedliśmy we dwóch, pułkownik odezwał się pierwszy.
- Ja krótko. W papierach, pan, panie Janku, jest teraz jako ściśle tajne. Zastanawialiśmy się czy ma pan być w ABW, czy u mnie. Zdecydował minister MSW, że pałeczkę przejmuję ja. Wykrył pan potencjalnego rosyjskiego kreta, nauczymy pana rosyjskiego, choć ten kierunek na razie dla pana zamknięty. Zobaczymy co po wojnie. Ale arabski kierunek? Arabskiego też nauczymy. Przejdzie pan szkolenie i będzie jako attache. Teraz niech pan wraca do siebie, do żony, odezwiemy się. Witamy w szeregach Agencji Wywiadu – wstając, podał rękę na pożegnanie.
Uścisnąłem.
I to uczucie dumy!
Coś fantastycznego.

Telepata

2
RebelMac pisze: (pn 17 kwie 2023, 14:53) Jestem telepatą i potrafię czytać w myślach. Spytacie, czy to prawda? Prawda. Czy to już ezoteryka? Nie wiadomo. Bardziej parapsychologia, czyli psychotronika. Paleoastronautykę znam tylko z prac Danikena i serialu „Starożytni Kosmici.” Na Tarocie i astrologii się nie znam, na czakrach i przesyłaniu energii w ogóle. Taki ezoteryk ze mnie, jak z koziej dupy trąba.
Ten akapit wyraźnie nie pasuje.

Jak go przeczytałem, to nastawiałem się na "poważny", "ciężki", napompowany tekst, który będzie mocno nie po drodze z moimi intuicjami i zaszczepionymi mi w dzieciństwie przekonaniami religijnymi. Coś na kształt Dana Browna, innych takich.

Szybko zweryfikowałem to założenie. Tekst ma zupełnie inny charakter - jest to lekka, szybka przygodówka, którą należy czytać z przymrużeniem oka, zapominając o wymaganiu jakiejś głębi psychologicznej, wiarygodności świata, itp. Taka bajka, tyle że dla starszych dzieci. Nie nastawiaj w pierwszym akapicie czytelnika na coś zupełnie innego, niż dajesz!

Zresztą formy: "Spytacie, czy to prawda?" oraz "A zastanawiacie się pewnie, czy to tak od zawsze?" wyraźnie na to wskazują.

Jako taki lekki tekścik do przeczytania dla zabicia czasu nawet i by się bronił, gdyby styl był nieco inny. Ale tutaj już nie powiem konkretnie, co jest źle. Bo niby tecnicznie jakiś baboli nie widzę. Odczuwam tylko na intuicję lekki dysonans między tym, jak powinna wyglądać narracja takiej opowiastki, a tym, jak ona wygląda.

Co najwyżej jako jakiś konkret mógłbym wskazać to:
RebelMac pisze: (pn 17 kwie 2023, 14:53) Oglądałem rozgrywki Ekstraklasy w telewizji; obiad był bardzo smaczny.
Niezwiązane ze sobą uwagi w jednym zdaniu. Może lepiej byłoby je umieścić w dwóch zdaniach.

Analogicznie:
RebelMac pisze: (pn 17 kwie 2023, 14:53) W końcu założyła z powrotem szpilki, trunek już wypity.
Kolejność przytaczanych zdarzeń odwrotnie, niż chronologia.

Ale to są drobiazgi.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Telepata

3
@gaazkam - No tak, w sumie to lekki tekst, trochę z przymrużeniem oka, a wstęp może wskazywać na coś innego. W sumie racja, pełna zgoda. :) Dobrze, że styl ok, choć nie pasuje do konwencji. Co do zdań z średnikami, można rozbić na dwa osobne. Tak, czy siak, dzięki za komentarz. Pozdrawiam.

Telepata

4
Nie poszło, nie podoba mi się. Postacie są tak płaskie jak łódka mojego wujka, która hybocze się na wodach fabuły. Zacznijmy od początku.
Akcja dzieje się stanowczo za szybko. Przeskakujesz między punktami A-B-C w fabułę jakby nic nie było pośrodku. Żadnych wątpliwości, żadnego strachu, żadnego rozwoju. Pisałam już kilka razy, że nie lubię narracji pierwszoosobowej, bo nie można ukryć jak irytujące są postaci. Twój bohater jest jęczący, wszechwiedzący i spokojny. Zbyt spokojny, jego akceptacją przychodzi stanowczo zbyt łatwo i szybko. Jego związek z żoną, nigdy jej nie kochał, ale strasznie ją lubi. I ona też go nie kocha. Może jestem dziwna, ale mi się to gryzie. Związek z Anną, rozwija się zbyt szybko. Jako agentka powinna wykazać się lepszą samokontrolą.
W całej fabułe najbardziej razi mnie ta szybka wiara w telepatię. Jakby to było normalne, a nie jest.
Rozumiem, że ma to być opowiadanie, ale trochę za dużo skrótów.
Aż sprawdziłam termin ezoteryki. Bo za nic nie mogę połączyć paleoastronautyki i ezoteryki.
Sprawdziłeś ABW? To służba specjalna, na pewno obowiązuje ja dresscode. Najbardziej rzuciły mi się czarne paznokcie, moim zdaniem powinny być naturalne. Przyjęcie do takiej służby nie odbywa się na pstryknięcie palców i na pewno nie biorą ludzi z ulicy.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Telepata

5
@silva.silvera - No nic, nie podeszło, takiego babola widać wysmażyłem. :) :P Rzeczywiście za szybko, dzięki temu nie ma miejsca na głębszą charakterystykę postaci. Nauczka na przyszłość. Dzięki za komentarz i pozdrawiam.

Telepata

6
RebelMac pisze: (pn 17 kwie 2023, 16:49) W sumie racja, pełna zgoda. :) Dobrze, że styl ok
No właśnie sorry, ale nie. Styl nie jest OK, tylko ja nie umiem wskazać, co konkretnie jest źle. Przyznaję się do nieumiejętności komentowania tutaj.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Telepata

7
@gaazkam - A to sorry, źle odczytałem Twoją wypowiedź. :) Czyli styl też nie ok, ale nie wiadomo co z nim nie tak. Może za szybki, płaski, za dużo dialogów? Więcej opisów i przemyśleń bohatera? Zresztą ja też widzę, że te opko to szału nie ma. :)

Telepata

8
Od pierwszego zdania wiedziałem, że to humoreska. Generalnie ok. Trochę chaosu technicznego - w sensie opanowania naszych werowych AKAPIT'ów (np każda wypowiedź powinna być w odrębnym AKAPIT'cie), ale to drobiazg. Za to zabrakło jakiegoś twista i zakończenia. Bo to obecne to takie nijakie. Jak go tak z ulicy wzieli, to mogli od razu do jakiejś grubszej akcji wkręcić, najlepiej jakiejś wewnętrznej rozgrywki, gdzie nagle zostanie sam i tylko dzięki swemu świeżo odkrytemu talentowi w odpowiednim momencie pryśnie, czy coś tam innego...
Sam tekst lekkim piórem, więc ok, daje się czytać i może wkręcić w opowieść, ale następnym razem lepiej to zaplanuj.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Telepata

9
Najpierw pierdoła:
Zaparkowałem samochód kilka przecznic od Rakowieckiej. Przejdę się pieszo, zastanowię co powiedzieć.
Brama otwarta, więc bez ceregieli podaję dowód osobisty oficerowi dyżurnemu w budce. I wypalam –
Od „podaję dowód osobisty” powinien już iść czas przeszły.

A teraz grubsza sprawa. Masz tu w zasadzie same dialogi z niewielką domieszką opisów. I ok, takie teksty szybko się czyta. Problem pojawia się, gdy opisy nie niosą żadnych informacji.
Oglądałem rozgrywki Ekstraklasy w telewizji; obiad był bardzo smaczny. Żona Jadwiga, której imię zawsze zdrabniałem, spytała z kuchni:
Tu nie ma żadnego obrazu. Brakuje zapachów, kolorów, ruchu, dźwięków i istniejących w tej sytuacji ludzi.
Bo gość siedział czy leżał? Na kanapie czy na fotelu? Kto z kim grał mecz? Kibicował komuś czy po prostu leciało sobie w tle? Oglądał to na telewizorze, na laptopie czy w telefonie? Nowym czy starym? Co jedli na obiad? Mielone? Sushi? Pizza? Pokój pachnie smażoną cebulą, odświeżaczem powietrza czy drogim alkoholem? A żona? Widzi ją, bo to pokój z aneksem, czy jest zupełnie w innym pomieszczeniu?
Tu w zależności od odpowiedzi możesz uzyskać skrajnie różnych ludzi w skrajnie różnych środowiskach. I nawet nie trzeba odpowiadać na wszystkie pytania. Wystarczą dwa – trzy celne zdania. W ten sposób z płaskiego tekstu robi się żywy ;)

Rozbawiło mnie za to podejście ludzi do istnienia nadnaturalnych zdolności.
- Jestem telepatą!
- O, to może idź do ABW na szpiega.
- Ok.
I serio poszedł.
To się w tym tekście naprawdę udało :)

Telepata

10
@P.Yonk - Lekkie pióro i generalnie ok. Cieszę się. :) Następnym razem będzie raczej dłuższy tekst, no i pewnie poważny. Dzięki za komentarz

@Strzałka - Płasko jest - to już mi zarzucano, to ze względu na objętość, mogłem spokojnie wcisnąć więcej opisów. No i coś się jednak udało w tekście. :) Również dzięki za komentarz.

Pozdrawiam.

Telepata

11
Mnie też się wydaje ok, lekkie i humorystyczne od pierwszego zdania. Wspominałem już, że masz ryzykowny styl -- albo chwyci, albo nie. W czytaniu tekst po prostu pędzi, aż za bardzo, patrz dialog z żoneczką. Poza tym, to jak wygląda w "ofisie", a jak na Wery, to jednak spora różnica. :P
To nie był Polak, myślał po rosyjsku. „Niet.” „Haraszo” i tak dalej.
Fabularnie to bardzo fajny smaczek.
Anka, że do ABW wkręcił ją ojciec, były esbek, pozytywnie zweryfikowany.
Ciekawe... :D Mnie przyszło na myśl, że w tej agencji same krety obcych wywiadów i każdy pragnie przejąć/wykończyć biednego telepatę, włącznie z Anką. ;)

Telepata

13
RebelMac pisze: (pn 17 kwie 2023, 14:53) Jestem telepatą i potrafię czytać w myślach. Spytacie, czy to prawda? Prawda. Czy to już ezoteryka? Nie wiadomo. Bardziej parapsychologia, czyli psychotronika.
Psychotronika? - aż musiałem sprawdzić ;]

Przyjemnie się czyta. Opowiadanie króciutkie, stad te nagłe przeskoki i uproszczenia. Głebi w tym tez z lupa szukac, ale rozumiem że to kwestia długosci tekstu i przy czyms bardziej rozbudowanym dałoby sie odpowiednio nadbudować.Być moze masz to w planach.
RebelMac pisze: (pn 17 kwie 2023, 14:53) Żony nie kocham, nigdy pewnie nie pokocham, ale strasznie ją lubię
Jakie życiowe. Choć z dwa zdania wiecej by sie przydały. Głebsze przemyslenia w dykteryjce - jak dla mnie plus za samo sygnalizowanie.

Wyglada to jak szybka przygrywka do kolejnych rozdzaiłów, gdzie moc telepaty mogłaby sie przydać w wielu nietuzinkowych sytuacjach. Chęteni zobaczyłbym więcej.

Telepata

14
@Zbuntowana SI - Psychotronika to współczesna nazwa parapsychologii. Tak, tekst za krótki, wszyscy mi to wytykają. :) Może i będzie dalsza część. Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron