Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

1
Uwaga! Spoiler!Niniejszy tekst jest początkiem powieści. Jeśli wyda się komuś znajomy, to nic dziwnego. To próba napisania trochę inaczej pierwszego fragmentu, jaki tutaj zamieściłam. Nie wiem czy jest lepiej czy raczej odwrotnie, ale liczę, że wery-krytyka pomoże mi to ustalić :D
Tekst zawiera wulgaryzmy
Nocą, w strugach deszczu, Miasto Graniczne jest jeszcze brzydsze niż zazwyczaj, chociaż wydawałoby się, że gorzej już być nie może. W końcu trudno je określić inaczej niż wysypiskiem, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa. Przemykając pogrążonymi w mroku, brudnymi ulicami, przeklinam przyjęte dawno temu postanowienie. Poprawiam kaptur, bardziej dla ochrony przez zimnymi kroplami niż ukrycia twarzy. W taką pogodę nikomu nie chciało się nawet rozpalić nielicznych lamp ulicznych. Nie przeszkadza mi to, ciemność jest moim sprzymierzeńcem. Widzę w nią nie gorzej niż w dzień, ale ukrywa mnie przed niepożądanymi spojrzeniami. Przydatne, gdy zamierza się zrobić coś, co najprościej można określić zdradą.
Zatrzymuję się na chwilę, koncentrując i z ulgą stwierdzam, że wykryte wcześniej dziecko nie zmieniło położenia. Ostrożnie zbliżam się do odpowiedniego zaułku, gotowa w każdej chwili ruszyć w pościg. Wyłapuję nieruchomą, skuloną postać ukrytą pod płachtą ciemnego materiału. Robię kilka powolnych kroków. Zaczynam się niepokoić, gdy nie zauważam ruchu. Żadne elfie dziecko nie pozwoliłby człowiekowi podejść tak blisko, w końcu każdy wie co schwytanie tutaj oznacza. Skupiam się na emocjach, które od niego odczuwam. Dużo strachu, trochę rezygnacji i ból. Wciągam powietrze nosem. Faktycznie, czuję zapach krwi, ale na ulicach Miasta Granicznego to nic niezwykłego. Ta jednak musi należeć do tego dzieciaka, pewnie noga, bo to tłumaczyłoby dlaczego nie próbuje uciekać. Rozważam jak najlepiej do niego podejść, gdy do moich uszu dociera odgłos kroków. Świetnie, tego jeszcze potrzebuję, użerania się z tymi półgłówkami.
- Siedź cicho i ani drgnij – rzucam szeptem do skulonego dzieciaka.
Przesuwam pochwę z moim długim sztyletem z biodra na pośladek. Ciągle sięgnę bez problemu, ale nie będzie widać od razu, że jestem uzbrojona. Czekam w bezruchu, mając nadzieję, że skierują się w inną stronę. Ale nie, oczywiście, dziś nic nie może iść po mojej myśli. Skręcają w ulicę, na której stoję i zatrzymują gwałtownie, gdy pada na mnie światło latarni, trzymanej przez idącego na przodzie mężczyznę.
- Stój! Kim jesteś? – pyta ostro.
Stojący za nim żołnierz napina kuszę, ale na moje szczęście nie decyduje się jeszcze wypuścić pocisku. Mam dziś chociaż tyle szczęścia, że nie zdecydowali się najpierw strzelać, a potem dopiero zadawać pytań.
- Człowiekiem! – odkrzykuję i czuję jak napięcie odrobinę opada. W końcu gdyby elfy mówiły po ludzki, wartość moich usług byłaby zdecydowanie niższa.
- Co tu robisz, smarkulo? – Mężczyzna robi krok w moją stronę. – Jest po zmroku! Wszyscy mieszkańcy powinni pozostać w domach!
- Wszyscy? Jesteś pewien? – pytam zaczepnie. – I powinieneś z większym szacunkiem zwracać się do wyższych stopniem.
- Nie kpij ze mnie! Wyższa stopniem! Jestem kapralem! – Wypina dumnie pierś.
Prawie prycham śmiechem. Zaledwie kapral! Chociaż i tak nikogo chociażby równego mnie, to się tutaj nie spodziewałam. Prędzej uwierzyłabym w mówiące po ludzku elfy niż pułkownika wychodzącego na patrol. Zwłaszcza w taką pogodę.
- Tak niziutko? – kpię. – Ale w sumie nic dziwnego z tak elfimi rysami. Nie pałęta ci się jakiś szpiczastouchy w rodowodzie?
- Ty... – wycedza gniewnie, wyciągając miecz.
Niczego innego się nie spodziewałam, w końcu trudno byłoby obrazić kogoś bardziej. Rusza w moją stronę i niezgrabnie zamachuje się bronią. Błyskawicznie wyciągam sztylet. Miecz ześlizguje się po ostrzu, zatrzymując na szerokim jelcu. Strażnik z niedowierzaniem patrzy na osadzone na nim niebieskie kamienie. Unosi latarnię, oświetlając moją twarz i czuję od niego falę niedowierzania. Cofa się o krok i drżącą dłonią wkłada broń do pochwy.
- Wybacz pani – wydusza w końcu drżącym głosem. – Nie spodziewałem się...
- Mogę chodzić, gdzie mam ochotę – oświadczam pewnie, zrzucając kaptur, aby i pozostali żołnierze mogli zobaczyć biegnąca przez lewy policzek i zniekształcającą kącik ust bliznę.
- Oczywiście, pułkowniczko.
- Pułkowniczko? Stary, co ty pierdolisz? – rzuca ten, który trzyma kusze. Albo nie zobaczył śladu na mojej twarzy, albo jest tu za krótko żeby od razu zrozumieć, co on oznacza.
- Jestem Rila. Może o mnie słyszałeś?
Wciąga gwałtownie powietrze i opuszcza broń.
- Znikajcie stąd - mówię. - Gwarantuję, że w pobliżu nie ma żadnego elfa.
- Oczywiście pani, przepraszamy pani.
Pośpiesznie oddalają się, a ja uśmiecham z satysfakcją. Wszystkie przebiegło całkiem nieźle, jak na te okoliczności. Niscy stopniem żołnierze to plotkarze, ale nawet oni nie powinni opowiadać nikomu o tym, jak zaatakowali protegowaną księcia. A gdyby moja nocna wycieczka dotarła do niepowołanych uszy... Wzdrygam się na myśl o tym, co by mnie to kosztowało.
Gdy jestem już pewna, że strażnico odeszli odpowiednio daleko, odwracam się do skulonego dzieciaka. Czuję od niego więcej strachu, a także coś nowego: nienawiść.
- Rozpoznałeś moje imię? Fakt, słyszałam, że jestem dość sławna wśród elfów. Ale ciągle musisz pogodzić się z faktem, że jestem twoją jedyną nadzieją. Gdybyś był w stanie uciec, nie byłoby tu już po tobie nawet śladu. Wezmę cię na ręce i zabiorę do domu. Spróbuj nie zrobić nic głupiego, nie mam ochoty pozbawiać cię przytomności.
Pochylam się i podnoszę go. Nie waży wiele, nawet dorosłe elfy są raczej drobne, a co dopiero te nieletnie. Nawet nie drga, gdy szybko zmierzam do domu, ale odczuwalna od niego nienawiść sprawia mi prawie fizyczny ból.
***
- Może zdecydujesz się wreszcie chociaż przedstawić? Trzeci dzień tu siedzisz, latam dla ciebie po zioła, karmię, a ty nie uraczyłeś mnie nawet jednym słowem!
Jak zwykle wszystko co dostaję w odpowiedzi, to pełne niechęci spojrzenie ciemnych oczu. Dzieciak może mieć góra dziewięć lat i obdarzony jest typowo elfią urodą. Blada skóra, delikatne rysy, końcówki szpiczastych uszy wystające spod włosów czerwonych tak, jak tylko elfy są w stanie mieć. Chude ramię przykułam kajdanami do drewnianej ramy mojego łóżka. Nie mogę ryzykować, że mój mały gość ucieknie, ledwo będzie w stanie chodzić. Dla obojga z nas byłoby problematyczne, gdyby został złapany. Nie, żeby istniało ryzyko, że powie o moim udziale, nikt by go nie zrozumiał. Nie wiem jednak co zrobiłabym, gdyby wylądował w więzieniu. Nie tak łatwo pomóc komuś stamtąd uciec.
Siadam na zrobionym na podłodze prowizorycznym posłaniu i zamykam oczy, skupiając na tym, co wyczuwam w mieście. Uśmiecham się do siebie, odnajdując dokładnie to, czego potrzebowałam. Wstaję i patrzę w stronę dzieciaka.
- Nie rób nic głupiego, wracam za godzinę – mówię głośno, zanim opuszczam pomieszczenie.
Nie odchodzę daleko, tyle tylko, aby zniknąć z zasięgu wzroku obserwującego mój dom elfa. Ukryta za rogiem czekam, aż wejdzie do środka niezamkniętym oknem i cicho podchodzę do drzwi.
- Zaraz cię uwolnię, Maku, poczekaj – słyszę głos, a zaraz potem stukot metalu i ciche przekleństwo.
- A więc ma na imię Mak? Ładnie – mówię spokojnie, wchodząc do środka. Oboje patrzą na mnie zszokowani. Starszy wodzi spojrzeniem od okna do dzieciaka, nie mogąc zapewne zdecydować się czy uciekać.
Wyciągam z kieszeni metalowy przedmiot i rzucam prosto w ręce elfa. Łapie odruchowo i przygląda z niedowierzaniem.
- Co to jest? – pyta skonsternowany.
- Klucza do kajdan w życiu nie widziałeś? Zabieraj stąd tego smarkacza i znikajcie. I na Los, pilnujcie lepiej tych waszych dzieciaków! – W moim głosie pojawia się irytacja. – To miasto śmierci dla każdego elfa, a wy pozwalacie im na wycieczki tutaj? Jeśli chcecie ginąć z mojej ręki – droga wolna, ale nie mieszajcie w to smarkaczy!
- Dlaczego nam pomagasz? – pyta nieufnie.
- Nie wam. Dzieciakowi. Ty jesteś potrzebny tylko po to, żeby go wynieść.
- Ale czemu chcesz, żeby przeżył? Wiem kim jesteś. Krwawa Rila, Elfi Kat.
Wybucham mało radosnym śmiechem.
- Widzę, że pseudonim mi się rozrasta, ostatnio byłam tylko krwawa. I mogę być waszym katem, ale to wy podpisujecie na siebie wyroki przyłażąc tutaj.
- Więc dlaczego nie on? – drąży, wskazując głową na siedzącego na łóżku Maka.
- Wojna to nie sprawa dzieci – odpowiadam i nie czekam na dalsze pytania. Wychodzę z pomieszczenia, zatrzaskując za sobą drzwi. Ciekawa jestem kiedy zorientują się, że żaden człowiek nie powinien być w stanie przeprowadzić z nimi rozmowy.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

2
Trochę mało barwne, trochę mdłe jak szkolna czytanka i... błędy gramatyczne, przez co styl kuleje.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) W końcu trudno je określić inaczej niż wysypiskiem, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa.
To zdanie w tym miejscu wybitnie nie pasuje. Brak powiązania z poprzednimi zdaniami.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Widzę w nią nie gorzej niż w dzień
zdanie nieczytelne
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Zatrzymuję się na chwilę, koncentrując
co podlega koncentracji?
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Wyłapuję nieruchomą, skuloną postać ukrytą pod płachtą ciemnego materiału.
Jest noc, ciemno więc skąd wiadomo, że to ciemny materiał? Określenie nietrafne.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Skupiam się na emocjach, które od niego odczuwam.

znów nietrafne spostrzeżenie i co za tym idzie nietrafny opis
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Przesuwam pochwę z moim długim sztyletem z biodra na pośladek
błąd gramatyczny utrudniający odbiór tego zdania
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Ale w sumie nic dziwnego z tak elfimi rysami
co autor miał na myśli? :)
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) zuję od niego falę niedowierzania. Cofa się o krok i drżącą dłonią wkłada broń do pochwy.
niby rozumiem, że postać wydziela fluidy, na podstawie których odczuwamy jej odczucia, ale zapis znów mało zgrabny.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Pośpiesznie oddalają się, a ja uśmiecham z satysfakcją.
Te czynności tak blisko siebie wymienione gubią swój sens.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Nie wiem jednak co zrobiłabym
przed co przecinek
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) mówię głośno, zanim opuszczam pomieszczenie.
nie gramatycznie
Hmm. Jak na wprawkę może być, jednak na opowiadanie zabrakło tego czegoś co przyciąga uwagę. Tego czegoś co powoduje, że czytamy z przyjemnością. Nie jest źle, ale mogło by być lepiej :)

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

3
jak, dzięki za przeczytanie i uwagi! Z gramatyką w większości się zgadzam, ale z niektórymi innymi zarzutami podyskutuję troszkę :D
jak pisze: (pt 05 lis 2021, 09:47) jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56)

W końcu trudno je określić inaczej niż wysypiskiem, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa.


To zdanie w tym miejscu wybitnie nie pasuje. Brak powiązania z poprzednimi zdaniami.
Chodziło mi tu o powiązanie miasto jest brzydkie, bo to wysypisko. Czy jakby sformułowała to powiedzmy
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Nocą, w strugach deszczu, Miasto Graniczne jest jeszcze brzydsze niż zazwyczaj, chociaż wydawałoby się, że gorzej już być nie może. Ale w końcu czego innego spodziewać się po wysypisku, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa?
to powiązanie byłoby jaśniejsze?
jak pisze: (pt 05 lis 2021, 09:47) Jest noc, ciemno więc skąd wiadomo, że to ciemny materiał? Określenie nietrafne

Zaznaczyłam, że bohaterka widzi w ciemności. Zresztą odróżnienie w nocy materiału jasnego od ciemnego w większości okoliczności nikomu nie powinno sprawić problemu. Zgodziłabym się z zarzutem, gdybym określiła precyzyjnie kolor, bo to faktycznie trudniej.
jak pisze: (pt 05 lis 2021, 09:47) jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56)

Skupiam się na emocjach, które od niego odczuwam.


znów nietrafne spostrzeżenie i co za tym idzie nietrafny opis
Mógłbyś rozwinąć, bo nie do końca zrozumiałam?
jak pisze: (pt 05 lis 2021, 09:47) jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56)

Ale w sumie nic dziwnego z tak elfimi rysami


co autor miał na myśli? :)
Hmm, sądziłam, że to powinno być jasne, ale widać nie do końca. Analogicznie: to jakby w organizacji zrzeszającej rasistów, ktoś komuś powiedział "Ciągle taka niska ranga? Ale w sumie nic dziwnego z taką... opaloną karnacją".
jak pisze: (pt 05 lis 2021, 09:47) Hmm. Jak na wprawkę może być, jednak na opowiadanie zabrakło tego czegoś co przyciąga uwagę.
Tu też jest trochę inne tempo niż w opowiadaniu, bo to jednak początkowy kawałek pełnej powieści. Ale ciągle powinien przyciągnąć uwagę, więc będę nad nim pracować.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

4
Odpowiadając na twoje pytania:
tak druga wersja o brzydocie miasta lepiej pasuje. Ja dodałabym "można" po "innego"
co do materiału - kiedyś mówiono" w nocy wszystkie szare koty są czarne" i to odnosi się do twojej wypowiedzi. Gdy bohaterka widzi wszystko w ciemności, na pewno widziała kolor płachty, jednak twoje użycie słów jest nietrafne. Może coś w rodzaju "burym, ciemną szmatą" czyli czymś określonym, wskazującym na konkret.
emocje = wyczuwałam płynące od postaci emocje - czy coś na podobę. Opis powinien być plastyczny nie sprawozdawczy. To samo dotyczy "rysów elfich". Tu trzeba wypowiedź ubarwić.
Pracuj nad opowiadaniem bo warto. Jeszcze szkolne pisanie, ale widać, że masz tą smykałkę, która wskazuje, że w przyszłości będzie tylko lepiej. :)

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

5
Z takich bardzo technicznych spraw to w konstrukcjach:
jagoda139 pisze:czuję jak napięcie odrobinę opada
stawiamy przecinek przed jak.

Na fabułach się nie znam, ale mnie zaciekawiło. Tempo super, porównania trafione, zapis z grubsza poprawny. Opisy są niestety na zasadzie dużo słów – mało treści i mają problem z rytmem, co w dłuższej formie zamęczy czytelnika.
Żeby pokazać, o co mi chodzi, przeredaguję pierwsze dwa zdania, ale zaznaczam, że wszystko będzie pisane „na moje oko”, więc może być tak, że poprawię na gorzej ;)
jagoda139 pisze:Nocą, w strugach deszczu, Miasto Graniczne jest jeszcze brzydsze niż zazwyczaj, chociaż wydawałoby się, że gorzej już być nie może. W końcu trudno je określić inaczej niż wysypiskiem, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa.
- „Brzydsze niż zazwyczaj” i „gorzej już być nie może” to w zasadzie to samo skojarzenie, więc jednego zdania można się pozbyć. „Wysypisko, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa” to też to samo, ale potrzebujemy „popchnięcia”, więc zostaje.
- „Nocą, w strugach deszczu” robi dodatkową pauzę, więc poprzestawiam słowa (ale równie dobrze może zostać i też będzie git).

W strugach nocnego deszczu Miasto Graniczne jest jeszcze brzydsze niż zazwyczaj. W końcu trudno je określić inaczej niż wysypiskiem, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa.

Dalej, z mojej winy, mamy: „w strugach” i „w końcu” – zamaskowane powtórzenie, i (już nie z mojej winy) dwa razy niż: „brzydsze niż” i „inaczej niż”. Po przeredagowaniu wychodzi:

W strugach nocnego deszczu Miasto Graniczne jest jeszcze brzydsze niż zazwyczaj. Wysypisko, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa – trudno określić je inaczej.

„Zazwyczaj” i „inaczej” na końcu zdania nie brzmią najlepiej, więc jednego z nich trzeba się pozbyć.

W strugach nocnego deszczu Miasto Graniczne jest jeszcze brzydsze niż zazwyczaj. Wysypisko, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa – trudno o inne określenie.

Z tych dwóch zdań też nie jestem do końca zadowolona, ale to już by trzeba było przepisać cały akapit, a nie o to chodzi. W ogóle wiadomo, o co mi chodzi? :hm: Uproszczenie + różnorodność konstrukcji.
jagoda139 pisze:Odczuwalna od niego nienawiść sprawia mi prawie fizyczny ból
Czy to jest ich jakieś określenie/ gwara na telepatyczne współodczuwanie? Jeśli nie, brzmi bardzo niezgrabnie i zastąpiłabym czymś innym.

Myślę, że literówek i innych takich nie ma co łowić, bo przy którymś poprawianiu sama je wyłapiesz. Spróbuj przeczytać ten tekst na głos, a najlepiej nagraj go i odsłuchaj.

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

6
Taka jedna uwaga. Tekst się poprawia z podstawowych błędów (mówiły po ludzki, że strażnico odeszli) ZANIM się go wrzuci na forum!
Nocą, w strugach deszczu, Miasto Graniczne jest jeszcze brzydsze niż zazwyczaj, chociaż wydawałoby się, że gorzej już być nie może. W końcu trudno je określić inaczej niż wysypiskiem, na które trafiają wszystkie ludzkie śmieci Królestwa.
Sorry, ze znowu o tym początku, ale pierwsze wrażenie jest ważne. I ja chciałabym ci zwrócić uwagę na coś innego. Tu mały bałagan. W pierwszym zdaniu jest realny wygląd, za to już w drugim mamy metaforę, coś, czego przecież nie widać tak na pierwszy rzut oka. To się gryzie.
przyjęte dawno temu postanowienie
podjęte, raczej
W taką pogodę nikomu nie chciało się nawet rozpalić nielicznych lamp ulicznych
Ee, really? Chyba właśnie w taką pogodę te lampy byłyby pożądane? Jeszcze jakiś pomysł czemu jest ciemno? A może jednak całkiem zrezygnować – nie paliły się i już. Nie musimy zawsze wiedzieć wszystkiego.
Nie przeszkadza mi to, ciemność jest moim sprzymierzeńcem. Widzę w nią nie gorzej niż w dzień, ale ukrywa mnie przed niepożądanymi spojrzeniami.

Do poprawki
co najprościej można określić zdradą.
Jako zdradę
Zatrzymuję się na chwilę, koncentrując i z ulgą stwierdzam, że wykryte wcześniej dziecko nie zmieniło położenia.
Oj. Ciężko tu nawet wyliczyć w czym problem. ZA DUŻO. Chcesz za dużo wcisnąć na raz. I w dodatku, ty wiesz o czym mówisz, ale my widzimy to pierwszy raz! Brak związku przyczynowo skutkowego.

Zatrzymuję się na chwilę,/ koncentrując / i z ulgą stwierdzam, / że wykryte wcześniej dziecko / nie zmieniło położenia.

Bo - się zatrzymujesz, się koncentrujesz, czujesz ulgę, coś stwierdzasz, nagle nie wiadomo skąd wyskakuje jakieś dziecko, które w dodatku było wcześniej jakoś położone, i położenia tego teraz nie zmieniło. I to wszystko tylko w jednym zdaniu? Ugh! Lubię długie zdania, ale to już przesada, i nie w tej formie. Ostatecznie:
Zatrzymuję się na chwilę. Koncentruję się na wrażeniach i z ulgą stwierdzam, że dziecko, które już wcześniej wykryłam, nie ruszyło się jeszcze z miejsca.
Ostrożnie zbliżam się do odpowiedniego zaułku, gotowa w każdej chwili ruszyć w pościg.
A skąd wiesz (bohaterka) że ten zaułek jest „odpowiedni” i, wziąwszy pod uwagę to wszystko co było w poprzednim zdaniu, a co ma do tego nagle jakiś pościg? Bałagan! (chodzi o płynność)
Wyłapuję nieruchomą, skuloną postać ukrytą pod płachtą ciemnego materiału.
Kogo? Z dalszej części tekstu domyślam się, że to to dziecko, ale tu tego nie wiem, więc kogo? Zbiega? Włóczęgę? Pijaka? Trupa?
Przesuwam pochwę z moim długim sztyletem z biodra na pośladek.
To tak trochę, tego, ę :ups: . Uważaj na skojarzenia. Bohaterka jest kobietą (raczej) i mamy dzieciaka. A teraz pochwa, biodro i pośladek. Oj. Jak to nie było specjalnie to..
Ciągle sięgnę bez problemu, ale nie będzie widać od razu, że jestem uzbrojona
Do poprawki. Ty wiesz co chcesz powiedzieć, ale czytelnikowi należałoby to jakoś przetłumaczyć?
kuszę, - wypuścić pocisku.
Na pewno? (ale ja się nie znam :) )
w końcu trudno byłoby obrazić kogoś bardziej.
Ee, nie (W tym mieście przypisanie komuś jakiejkolwiek elfiej cechy było czymś, czego nie można darować.) – tego zabrakło
Niscy stopniem żołnierze to plotkarze
A wysocy to już nie?

Scenka niezła, taka sobie elfia space-opera, jak dla kogo. Sama historia ciekawa, można by jednak było napisać ją nieco porządniej, za duże skróty myślowe. Czasem, zwłaszcza na wstępie, można co nieco ominąć, albo tylko napomknąć, ale wszystko powinno być płynne. Jeśli chcesz się koncentrować na akcji, zostaw niedomówienia, nie podawaj za dużo zbędnych informacji. Jeśli jednak zależy ci na dokładniejszym settingu, to te skróty powinny być bardziej rozpisane (zdania bardzie płynne).

A co do porównania, poprzednia wersja , jeśli chodzi o sam zapis, była imho lepsza, bardziej przejrzysta (bardziej dopracowana?). Do poprzedniej było sporo uwag, ale to było szlifowanie porządnie napisanego tekstu, ta tutaj wersja porządnie napisana nie jest. Za to zamiana na pierwszą osobę mi się podoba. Tutaj, ten jej pewny marysuizm nie razi, jest jej indywidualną cechą.

Wiele uwag dotyczyło jej starcia na miecze i sztylet. Mimo to go zostawiłaś. Ale tutaj wzięłabym to jako jej arogancję, że uważa siebie za tak dobrego szermierza, że nie szkodziło jej pobawić się z tymi strażnikami. Że tu nie chodziło o identyfikację, ale o utarcie im nosa (między innymi)

Tylko, że. Częstym błędem autora jest, że ma jakieś założenie i zmusza wręcz bohatera czy okoliczności, by do tego założenia pasowały. Nieświecące się lampy mówią, że ona widzi w ciemności, a strażnicy musieli się napatoczyć, i MUSIELI się pojedynkować, by przedstawić główną bohaterkę. Nie powinno się stwarzać wydarzeń na siłę. Czasem po prostu można je ominąć (w mieście po prostu było ciemno), a czasem trzeba od podstaw przemyśleć strategię i działania postaci, by były wiarygodne. Akcja ma się sama dziać, a informacja pojawiać jakby od niechcenia, przypadkiem, bez zmuszania. Myślisz – „ona widzi w ciemności. Gdzie mam to wcisnąć?”, zamiast tego powinnaś pomyśleć o niej, co ona robi, czym się zajmuje i kiedy jej dar może być przydatny. I wtedy to samo „wychodzi”. Z drugiej strony, wprowadzenie bohatera zawsze jest trudne.

Podsumowując. Weź obie wersje i wybierz z nich to co najlepsze i zrób trzecią ;)
Dream dancer

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

7
Strzałka, Medea33, dzięki za uwagi! Na kilka odpiszę, z tymi których nie komentuję albo się zgadzam albo muszę je poważnie przemyśleć.
Strzałka pisze: (pt 05 lis 2021, 15:35) jagoda139 pisze:
Odczuwalna od niego nienawiść sprawia mi prawie fizyczny ból

Czy to jest ich jakieś określenie/ gwara na telepatyczne współodczuwanie? Jeśli nie, brzmi bardzo niezgrabnie i zastąpiłabym czymś innym.
Rozważę jak napisać to inaczej. Bohaterka jest empatką, ale czując silne negatywne emocje skierowane w swoją stronę, odczuwa je prawie fizycznie.
Medea33 pisze: (pt 05 lis 2021, 17:47) Tekst się poprawia z podstawowych błędów (mówiły po ludzki, że strażnico odeszli) ZANIM się go wrzuci na forum!
:ups: Wybacz. Czytałam to dwa razy przed wrzuceniem, ale jestem okropna w wyłapywanie tego typu błędów :-(

Medea33 pisze: (pt 05 lis 2021, 17:47) Przesuwam pochwę z moim długim sztyletem z biodra na pośladek.


To tak trochę, tego, ę :ups: . Uważaj na skojarzenia. Bohaterka jest kobietą (raczej) i mamy dzieciaka. A teraz pochwa, biodro i pośladek. Oj. Jak to nie było specjalnie to..

Mam wrażenie, że to trochę szukanie podtekstu na siłę. Mi w połączenie ze sztyletem jednoznacznie kojarzy się z taką na broń, ale czy ktoś mógłby jeszcze wyrazić swoje zdanie?
Zaznaczę na kolorowo, żeby zwiększyć szansę na jakąś dodatkową opinię :D
Medea33 pisze: (pt 05 lis 2021, 17:47) kuszę, - wypuścić pocisku.


Na pewno? (ale ja się nie znam :) )
Chodzi o to, że kusza nie jest na pociski? Posiłkując się wikipedią: "Bełt – pocisk używany do strzelania z kuszy". Więc wydaje mi się, że można używać obu określeń.
Medea33 pisze: (pt 05 lis 2021, 17:47) w końcu trudno byłoby obrazić kogoś bardziej.


Ee, nie (W tym mieście przypisanie komuś jakiejkolwiek elfiej cechy było czymś, czego nie można darować.) – tego zabrakło
A tu wpadłam w pułapkę obcinania zbędnych tłumaczeń z wersji pierwszej.
Medea33 pisze: (pt 05 lis 2021, 17:47) Wiele uwag dotyczyło jej starcia na miecze i sztylet. Mimo to go zostawiłaś. Ale tutaj wzięłabym to jako jej arogancję, że uważa siebie za tak dobrego szermierza, że nie szkodziło jej pobawić się z tymi strażnikami. Że tu nie chodziło o identyfikację, ale o utarcie im nosa (między innymi)
Tak, zostawiłam, bo jednak dla mnie jest to scena wskazująca na jej charakter. Ona nie zakłada, że mogłaby przegrać. Ale nie dziwię się, że dla wielu to nie wybrzmiewa, w końcu to naprawdę mały kawałek tekstu.
Medea33 pisze: (pt 05 lis 2021, 17:47) Nieświecące się lampy mówią, że ona widzi w ciemności, a strażnicy musieli się napatoczyć, i MUSIELI się pojedynkować, by przedstawić główną bohaterkę. Nie powinno się stwarzać wydarzeń na siłę.
Co do lamp: rozważę albo wyrzucenie albo napisanie inaczej. Bo w mojej głowie te niezapalone lampy wskazują na stopień przejmowania się obowiązkami zarówno strażników jak i mieszkańców. Strażnicy faktycznie musieli się napatoczyć, ale pojedynek jest moim zdaniem uzasadniony sposobem bycia bohaterki.
Medea33 pisze: (pt 05 lis 2021, 17:47) Podsumowując. Weź obie wersje i wybierz z nich to co najlepsze i zrób trzecią
Tak, powstanie. I pewnie znów wrzucę, skoro już zaczęłam... Ale teraz zostawię na trochę ten kawałek, zanim wyrzucę komputer przez okno. Fragmenty dalej idą mi chyba lepiej. Lub przynajmniej mniej mnie zmęczyły :D
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

8
jagoda139 pisze:
Odczuwalna od niego nienawiść sprawia mi prawie fizyczny ból
Rozważę jak napisać to inaczej. Bohaterka jest empatką, ale czując silne negatywne emocje skierowane w swoją stronę, odczuwa je prawie fizycznie.
Well, ogólnie to to można przemyśleć, w końcu to dość ważne zagadnienie w tej historii. ale mi się wydaje, że chyba chodzi tu o literówkę:

Odczuwalna nienawiść
albo
Odczuwana od niego

z tą pochwą to chodzi o to, by tych skojarzeń nie robić? Może jakoś inaczej to opisać? Wiem, że poprzednio zwrócono ci uwagę o opis tej czynności, ale bez przesady. Nie musi być aż tak dokładnie. Przesuwam moją broń / mój sztylet bardziej na plecy / bardziej do tyłu, tam nadal będzie mi łatwo po nią sięgnąć a nie będzie aż tak rzucała się w oczy.
Chodzi o to, że kusza nie jest na pociski?
Tak, a raczej że to nie jest popularne skojarzenie. Pociski to raczej broń palna, nawet rakiety, a nie kusze. Tu by mi bardziej pasowała właśnie strzała, ale się nie znam.
Bo w mojej głowie te niezapalone lampy wskazują na stopień przejmowania się obowiązkami zarówno strażników jak i mieszkańców.
Przemykając pogrążonymi w mroku, brudnymi ulicami,
Tu już to masz.
Dream dancer

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

9
Medea33 pisze: (sob 06 lis 2021, 16:15) jagoda139 pisze:
Odczuwalna od niego nienawiść sprawia mi prawie fizyczny ból
Rozważę jak napisać to inaczej. Bohaterka jest empatką, ale czując silne negatywne emocje skierowane w swoją stronę, odczuwa je prawie fizycznie.

Well, ogólnie to to można przemyśleć, w końcu to dość ważne zagadnienie w tej historii. ale mi się wydaje, że chyba chodzi tu o literówkę:

Odczuwalna nienawiść
albo
Odczuwana od niego
Nie, tu chodzi o to, że dwie osoby są zaangażowane, lecz tylko jedna odczuwa, druga natomiast jest nadajnikiem złych emocji :) Ale nie można "odczuwać od kogoś", bo to jest ścieżka na skróty, przez gramatyczne wyboje. Można tradycyjnie: Czuję bijącą od niego nienawiść. Sprawia mi niemal fizyczny ból. Albo: Nienawiść, jaką emanuje, sprawia mi niemal fizyczny ból albo: Bijąca od niego nienawiść sprawia mi niemal... W dwóch ostatnich przypadkach "odczuwanie" znalazło się w podtekście, lecz sytuacja jest jasna i nie wymaga dodatkowych komentarzy. Zamieniłam jeszcze "sprawia mi prawie" na "sprawia mi niemal", ale to już sprawa indywidualnego gustu :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

11
Na, a jednak, może jednak :) jak już tak w detale wchodzimy.
Rubia pisze: Nie, tu chodzi o to, że dwie osoby są zaangażowane, lecz tylko jedna odczuwa, druga natomiast jest nadajnikiem złych emocji
Z tym zgadzam się całkowicie. jednak:
Rubia pisze:Czuję bijącą od niego nienawiść.
to jest, jak dla mnie, właśnie droga na skróty. Bo to jest wyrażenie potoczne, każdy tak potrafi, każdy może tak o sobie powiedzieć, a w tym opku mamy empatkę, ona to "odczuwa" zupełnie inaczej, nie jako wrażenie, "aurę", tej drugiej osoby, ale jako coś fizycznego, istniejącego. I dlatego "odczuwana od niego" mi pasuje. Ona czuje te emocje jakby ją ktoś uderzył.
Dream dancer

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

12
Widzę, że tym razem opowiadanie cieszy się mniejszym zainteresowaniem... Osobiście wolę pierwszą wersję, jakoś łatwiej przyswaja mi się z punktu widzenia trzeciej osoby z narracją w czasie przeszłym. I wydaje mi się, że autorka ma więcej obycia w poprzedniej formie. Chociaż widać, że pracowałaś nad tym opowiadaniem. W tej wersji dużo lepiej mi się czytało dialogi. Na plus również zbicie 2 krótszych scen w jedną. Nie do końca wiem, czemu ma służyć zmiana narracji na pierwszoosobową? No i dość leniwa ta konwersja na pierwszosobówkę, bo po prostu przepisałaś te opo. Skoro już zdecydowałaś się na zmianę to można było przebudować historię, tak by ta zmiana miała jakieś uzasadnienie. Zazwyczaj jako czytelnik spotykając się z taką narracją czytam czyjś pamiętnik, dzienniki lub słucham czyjejś spowiedzi... ewentualnie jakaś mniej istotna postać chce opowiedzieć historię z swojej perspektywy(tej prawdziwej, jedynej słusznej) - gdzie usprawiedliwia lub zachwala bohatera. Pozwala nam spojrzeć za kulisy. Tutaj nie czuję, żadnego bonusu związanego z tym, że siedzimy pani Pułkownik w głowie i przeżywamy z nią tę historię... Strasznie sprawozdawcza wyszła Ci ta narracja. Może wymyślam bez sensu, bo wyżej nikt się do tego nie przyczepił. Ekspertem nie jestem, ale wydaje mi się, że nie właściwie wykorzystujesz tę formę narracji. Tu może ktoś bardziej światły by się wypowiedział. Ale trzymam za Ciebie kciuki i czekam na kolejne fragmenty :).
Przesuwam pochwę z moim długim sztyletem z biodra na pośladek.
Rzeczywiście jakiś niezręczny ten fragment, może zamiast pośladków lędźwie.
[3/50]

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

13
senny, dzięki za opinię!
senny pisze: (sob 20 lis 2021, 11:42) Widzę, że tym razem opowiadanie cieszy się mniejszym zainteresowaniem...
Poprzednia wersja była moim wery-debiutem, więc nic dziwnego. No i to ta dyskusja o sztyletach... :D
senny pisze: (sob 20 lis 2021, 11:42) Nie do końca wiem, czemu ma służyć zmiana narracji na pierwszoosobową?
Zdecydowałam, że bohaterka jako empatka jest idealną narratorką. Plus zależy mi na jak najmocniejszym zbliżeniu się do bohaterki, większym jeszcze niż pozwala na to POV trzecioosobowy. Ale to wybrzmiewa lepiej w dalszych fragmentach.
senny pisze: (sob 20 lis 2021, 11:42) Zazwyczaj jako czytelnik spotykając się z taką narracją czytam czyjś pamiętnik, dzienniki lub słucham czyjejś spowiedzi... ewentualnie jakaś mniej istotna postać chce opowiedzieć historię z swojej perspektywy(tej prawdziwej, jedynej słusznej) - gdzie usprawiedliwia lub zachwala bohatera.
O, to ja spotykam to znacznie częściej jako "zwyczajną" narrację. Mam wrażenie, że to głównie działka amerykańskiej literatury popularnej.
senny pisze: (sob 20 lis 2021, 11:42) Tutaj nie czuję, żadnego bonusu związanego z tym, że siedzimy pani Pułkownik w głowie i przeżywamy z nią tę historię... Strasznie sprawozdawcza wyszła Ci ta narracja. Może wymyślam bez sensu, bo wyżej nikt się do tego nie przyczepił. Ekspertem nie jestem, ale wydaje mi się, że nie właściwie wykorzystujesz tę formę narracji.
Tak, w tym fragmencie wielu bonusów nie ma, chociaż zgadam się z Medeą, że w tej formie jest merysuizm razi mniej. I właśnie to też jeden z efektów zmiany narracji, na który liczyłam. Co do sprawozdawczości: rozważę, ale też nie chcę przesadzić w drugą stronę, bo na płaszczyźnie całej powieści stałoby się to zwyczajnie męczące.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

14
Czytam i widzę, że większość początkujących autorów ma te problemy, ja też to przerabiam :) Uprzedzam, każde słowo jest pisane z życzliwością!
A i gdzieś od połowy dałam sobie spokój z interpunkcją, jest tych błędów za dużo, a sama powinnaś je wyłapywać, by nauczyć się poprawnego zapisu.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) wykryte wcześniej dziecko nie zmieniło położenia.
Brzmi jakby kogoś miała "na muszce" :)
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) w końcu każdy wie co schwytanie tutaj oznacza.
Ja nie wiem, ale przecinek po "wie" musi być.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) tłumaczyłoby dlaczego
Przecinek.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) rzucam szeptem
Rozumiem, o co chodzi, ale ostatecznie brzmi to komicznie. Może: rzuciła ostro/warknęła/samo "szepnęła". Znaczenie słów podpowiada, że to nie jest prośba czy żart.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) z moim długim sztyletem z biodra

Unikaj powtórzeń. Zaimki/ spójniki/partykuły, nie ważne, po prostu staraj się unikać powtórzeń. Lubisz opisy, a to z góry skazuje na elastyczność i kreatywność.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) ale , na moje szczęście , nie

Wtrącenie, czyli brakujące przecinki. P.s. według mnie wtrącenie jest zbędnym "zapychaczem".
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Mężczyzna robi krok w moją stronę.
"Zbliża się". To narrator pierwszoosobowy, wykorzystaj to. W domyśle każdy po bohater będzie się "zbliżał/podchodził" do głównego bohatera.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) moje szczęście nie decyduje się jeszcze wypuścić pocisku. Mam dziś chociaż tyle szczęścia,
Za dużo "szczęścia" w tym fragmencie.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) pytam zaczepnie.
Przepraszam, ale "zaczepny" może być granat. Tu wystarczy np. "rzucam".
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Nie kpij ze mnie! Wyższa stopniem! Jestem kapralem!
Luźna propozycja: "Nie kpij ze mnie! Wyższa stopniem, akurat... Jestem kapralem!"
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Zaledwie kapral! Chociaż i tak nikogo chociażby równego mnie, to się tutaj nie spodziewałam.
To zdanie jest, według mnie, zbędne. Jeżeli wcześniej bohater "prycha śmiechem", to logicznym jest, że śmieje się z tego kaprala. A w dwóch następnych zdaniach powtarzasz tą samą informację.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) niedowierzaniem patrzy na osadzone na nim niebieskie kamienie. Unosi latarnię, oświetlając moją twarz i czuję od niego falę niedowierzania.
Powtórka.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56)ludzki,
"Ludzku". Tu radziłabym wymyślić jakieś określenie, bo "mówienie po ludzku" jest również frazeologizmem. Oczywiście, frazeologizmy można przekształcać, ale tu nie ma to najmniejszego sensu.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) aby i pozostali
Zbędne "i" tym bardziej że za chwilę ponownie używasz "i".
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Oczywiście, pułkowniczko.
To jest oczywiście twoje prawo tworzyć, lub przekształcać stopnie wojskowe, ale ja bym użyła formy "pani pułkownik". "Pułkowniczka" brzmi... śmiesznie.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Oczywiście pani, przepraszamy pani.

Brzmią jak grupa dzieci z przedszkola. Samo "oczywiście" brzmi najlepiej. Jeżeli koniecznie chcesz zostawić taką formę, to zdecyduj się na jedną "panią".
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) oddalają się
Odchodzą
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56)strażnico
Strażnico, och strażnico, co ty tutaj robisz? ;)
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Nie waży wiele, nawet dorosłe elfy są raczej drobne, a co dopiero te nieletnie
Powielasz informację, po co? I zamiast "dorosłe elfy"/ "dorosły elf".
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Wezmę cię na ręce i zabiorę do domu. Spróbuj nie zrobić nic głupiego, nie mam ochoty pozbawiać cię przytomności.

Pochylam się i podnoszę go.

Ponownie powielona informacja, "Zabiorę cię do domu...[...] Podnoszę go [...]". I tyle.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Może zdecydujesz się wreszcie chociaż przedstawić? Trzeci dzień tu siedzisz, latam dla ciebie po zioła, karmię, a ty nie uraczyłeś mnie nawet jednym słowem!
Propozycja (luźna): "Minęły trzy dni... Przedstawisz się?". Bohaterka mówi do dziecka, tu trzeba cierpliwości :)
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Nie mogę ryzykować, że mój mały gość ucieknie, ledwo będzie w stanie chodzić. Dla obojga z nas byłoby problematyczne, gdyby został złapany. Nie, żeby istniało ryzyko, że powie o moim udziale, nikt by go nie zrozumiał. Nie wiem jednak co zrobiłabym, gdyby wylądował w więzieniu. Nie tak łatwo pomóc komuś stamtąd uciec.
Pogrubiłam jedyne niezbędne informacje.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Rozpoznałeś moje imię? Fakt, słyszałam
Po co "fakt"?
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) To miasto śmierci dla każdego elfa, a wy pozwalacie im na wycieczki tutaj?
Ważna sprawa, jeżeli ktoś chce komuś pomóc w ucieczce, to po pierwsze: robi to szybko, po drugie: nie ma czasu na umoralniające gadanie.
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Wybucham mało radosnym śmiechem.
Może "gorzkim"?
jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56) Widzę, że pseudonim mi się rozrasta,
Niech nic się nie rozrasta! Wywal to!
Z wyrazami szacunku,
Fallen

Czarna Róża 2.0 (fantasy, fragment powieści, wulgaryzmy)

15
Fallen, dzięki za opinię. Odrobinkę podyskutuję, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :D
Z przecinkami nie dyskutuję, nienawidzę tych małych skurczybyków. Z powtórzeniami też, chociaż z powtórzeń słów "i" czy "z" nie uważam, żeby warto było robić problem.
Z większością pozostałych poprawek jednak się nie zgodzę, to nie wypracowanie szkolne z górnym limitem znaków, żeby używać tylko absolutnie niezbędnej ilości słów, czyniąc tekst suchym i pozbawionym jakichkolwiek znamion czy to indywidualnego sposobu wypowiadania się Rili czy samego mojego, może jeszcze niezbyt wyrobionego, ale jednak istniejącego, stylu pisania. Plus większość informacji uznanych za nieważne, w mojej ocenie wcale takimi nie jest. Czy to na płaszczyźnie fragmentu czy całej powieści.
Fallen pisze: (pn 22 lis 2021, 12:51) jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56)

Może zdecydujesz się wreszcie chociaż przedstawić? Trzeci dzień tu siedzisz, latam dla ciebie po zioła, karmię, a ty nie uraczyłeś mnie nawet jednym słowem!


Propozycja (luźna): "Minęły trzy dni... Przedstawisz się?". Bohaterka mówi do dziecka, tu trzeba cierpliwości :)
A skąd założenie, że bohaterka tę cierpliwość posiada?
Fallen pisze: (pn 22 lis 2021, 12:51) jagoda139 pisze: (czw 04 lis 2021, 22:56)

To miasto śmierci dla każdego elfa, a wy pozwalacie im na wycieczki tutaj?


Ważna sprawa, jeżeli ktoś chce komuś pomóc w ucieczce, to po pierwsze: robi to szybko, po drugie: nie ma czasu na umoralniające gadanie.
Ale właściwie to gdzie jej się spieszy? Jest we własnym domu, tym samym w którym ostatnie trzy dni ukrywała elfie dziecko. To raczej dość bezpieczne miejsce na rozmowę. A elf uciec bez dziecka nie chce, a z dzieckiem wie, że nie da rady, jeśli Rila nie pozwoli.
Jagoda, elfy i świnki morskie
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”