Pomidorówka

1
Leon z oldskulowymi fotochromami na nosie wyglądał dostojnie, ale też tajemniczo. Nie było wtedy pewne, czy patrzy komuś w twarz, czy po prostu śpi. Zachwycał się po francusku, klął po niemiecku, a w młodości urzekał ślicznotki włoskimi melodiami. Zdarzyło mu się odwiedzić gmach opery, a wysoki iloraz inteligencji powodował szacunek u współbratymców. Jego przeciwieństwem był siostrzeniec Adam. Młody, porywczy i po prostu głupi. Stanowił idealną przeciwwagę dla mądrości Leona. Cały swój czas spędzał na zbijaniu bąków, piciu piwa i buszowaniu w owadzim centrum handlowym w sekcji ubrań i obuwia sportowego.
Starca obudziło poranne zawodzenie i jęki gówniarza. Z natury miły i współczujący niedoli innych much, zerwał się z paczki krakersów. Podfrunął do płaczliwego syna swojej siostry.
- Głodny jestem... chcę jeść. Niech ktoś się zlituje i da mi coś do żarcia!
- Milcz, zakało rodziny. Wydałeś wszystkie pieniądze na nowe buty, to teraz nie rycz, jak krowa na polu, bo nikt jej nie wydoił.
- Ale wuju Leonie, to Alphaedge 4D. W tym się chodzi... trzy pary w cenie jednej?... no, kto? Kto by się nie połakomił?
- Zesrała się bida i płacze... nie masz na jedzenie, ale za to chodzisz w nowych adidasach... idiota!
- Wujku! To jest szyk, moda, no i jesteś na topie. Wszystkie trendy skrzydlaki w tym latają... to znaczy, biegają. Wuj tego nie zrozumie, bo jest stary i tylko książki mu w głowie.
- Adaś, ty już przestań tyle gadać. Zobacz, kucharz przyszedł. Będzie darmowe śniadanie...
- Wujek, nie eksponuj się tak mocno, bo cię humanoid przypali i nici z wyżerki. Ty może jesteś ten mądry, ale ja bieglejszy w sztuce chowania się przed problemami... i na bank sprytniejszy od ciebie. Schowaj łeb!

Gruby Tomek wszedł tanecznym krokiem do kuchni, zapalił światło i zaklął siarczyście, kiedy potknął się o karton z marchewką. Nie utrzymał równowagi i wyrżnął jak długi, lądując na kolanach. Miał dużą nadwagę, dobrze o tym widział, ale miał w dupie, żeby coś z tym zrobić. Słabe kolana nie miały i gdy tylko przy chodzeniu, przydarzało się coś takiego, odpłacały nieznośnym bólem. Podniósł się z podłogi, jęcząc i złorzecząc na cały świat. Podszedł do metalowego stołu, na którym przygotowywał jedzenie, wziął do ręki garnek z dolnej półki i postawił na kuchence.
- Ty wujek zobacz, jaki gamoń! Nie dość, że grubas, to do tego niezdara. Wyrżnął aż miło. Musi być jakiś obcy, bo klął tak, że nic nie skumałem. Pewnie jakiś zasrany imigrant zarobkowy... z Polski albo Rumuni.
- Ale ty prostak jesteś! Co z tego, że obcy. Będzie gotować i tylko, to się liczy... chyba pomidorówkę, bo widzę piękne pomodori na stole...soupe aux tomates... lèche tes doigts!
- Że co? Co ty tam wujek gadasz? Mów po naszemu.
- Och, ty nieuku! Że też moja siostra takiego cymbała urodziła. Plainte divine... hmm? Skaranie boskie z tobą, francuskiego nawet nie znasz. Powiedziałem, że zupka będzie palce lizać. Aromat pól południowej Francji, świeże pomidory gotowane w czerwonym winie. Czosnek, bazylia i marcheweczka dla lepszego smaku, a na koniec polana kwaśną śmietanką . O mój Boże... cudo! Już się nie mogę doczekać.

Tomek włączył radio i przy piosence " Chandelier” odzyskał dobry humor. Kolana przestały boleć, więc chwycił za pudło z warzywami i zaniósł do piwnicy pubu. Wracając, przyniósł ze sobą trzy puszki z pomidorami, bulion z kurczaka i dwie nadgniłe cebule.
- Ale z ciebie wujek, to stary naiwniak jest... zupka palce lizać... hi, hi. Toż to będzie zwykły kwas z puszki. Smaku zero, witaminy?, to chyba tylko żelazo z tej blachy co z niej te czerwone oklapusy wyleje...soupe aux tomates! Kpisz wujek, czy to skąpstwo już całkiem ci mózg wyżarło?
- Co z tego? Darmowy posiłek to darmowy posiłek. Powinieneś docenić, że istnieje płaszczyzna porozumienia dla nas much i ludzi.
- Że co? Znów nic nie kumam. Wiem tylko, że jestem cholernie głodny... ej, ty... grubas, gotuj, to szybciej, bo mi bebechy spuchły z głodu!
- Czego nie rozumiesz? Ludzie gotują, a my to spożywamy za darmo.
- To niby gdzie to porozumienie? Przecież trzeba żarcie ukraść, żeby się najeść.
- Jak zwał tak zwał. Lepiej się przygotuj, bo zaraz skończy i będziemy mogli konsumować.

Faktycznie, zupa zaczęła wesoło bulgotać i Tomek zmiksował ją ręcznym blenderem. Skosztował, a kiedy okazała się zbyt kwaśna, wsypał do garnka garść cukru. Uśmiechnął się, bo smak strawy był do zaakceptowania. Wyszedł na papierosa.
- Dupy nie urywa, ale zjeść można. Miałeś wujek dobry pomysł.
- Tak, o dziwo niezła, pomimo żałośnie tanich i nadpsutych składników. No i za darmo. Umie ten kuchcik improwizować. Do francuskich Cuisiniers, to mu daleko, ale może być.
- Ci ludzie to jednak durnie. Mają nas w pogardzie i plują na naszą kulturę, a jednak to my mamy żarcie za friko.
- Tak Adasiu tak, masz zupełną rację, ale pozwól, że się troszkę zdrzemnę. Stary już jestem, a po takiej uczcie oczy same mi się zamykają. Tobie radzę też to zrobić.

Siostrzeńcowi Leona powtarzać dwa razy nie trzeba było. Ledwo wuj zamknął oczy, ten też już głośno chrapał.
Gruby Tomek wrócił do kuchni po zapalniczkę. Spojrzał na gar z zupą i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Dwie muchy leżały na plecach i spały sobie w najlepsze. Mógłby przysiąc, że nawet słyszał ich chrapanie. Doprowadzony do szewskiej pasji, chwycił za mokrą ścierkę leżącą na stole i trzepnął nią tak mocno, że pokrywka garnka potoczyła się na podłogę.
Leon i Adaś zginęli śmiercią nagłą, ale i tez niezbyt bolesną. Mokry materiał zmiażdżył ich tułowia i zakończył żywot w ułamku sekundy. Tomek wziął zapalniczkę i z uśmiechem zwycięzcy poszedł na papierosa, śpiewając wcale nie tak cicho.
Czyś mądry czy głupi, mokra ściera każdego ukatrupi
A zamiast brać, jak swoje, zapytaj, to będzie też twoje.

Pomidorówka

2
Złe nie jest, ale też, mówiąc brzydko i cytując z powyższego, d* nie urywa. Zacząłem pisać, co bym poprawił, by zwiększyć czytelność i takie tam, ale w połowie stwierdziłem, że nie jestem pewien swojej opinii i wszystko wykasowałem.

Na przykład:
tomek3000xxl pisze: Miał dużą nadwagę, dobrze o tym widział, ale miał w dupie, żeby coś z tym zrobić. Słabe kolana nie miały i gdy tylko przy chodzeniu, przydarzało się coś takiego, odpłacały nieznośnym bólem.
Wiedział, nie widział. FRagment wyboldowany mi nie pasuje. Kolana nie mają w d* :D, po chodzeniu chyba nie ma przecinka.

Podsumowując: "- Dupy nie urywa, ale zjeść można. Miałeś wujek dobry pomysł"
http://radomirdarmila.pl

Pomidorówka

3
Co prawda miałeś lepsze teksty, ale czepiać się za bardzo nie ma do czego. Poczytać można, uśmiechnąć się też. I pomysł jest.
Dziwi mnie tylko, że skądinąd inteligentne muchy, po obżarstwie tak beztrosko śpią na widoku. Przecież muszą wiedzieć, iż ludzie specjalnie ich nie kochają i jak takowa lekkomyślność może się skończyć. Poza tym mucha leżąca na plecach jest martwą muchą.
I ta przyśpiewka na końcu mi nie odpowiada.

Pomidorówka

4
To taki kawałek na zwolnieniu warunkowym( bez dozoru kuratora :) )
Wiedziałem, że to nie jest dobrze, ale zostawiłem, żeby weselej zabrzmiało :)
Tak jak dalej ... kolana nie miały... nie mogły mieć, bo to przecież kolana, a jednak miały :)
Taka śmieszna scenka dla poprawy humory... z przymróżeniem oka i zasad pisania.
Dobrze, że się przypomniałes, to dopiszę cię do mojej kolejnej o weryuserach :twisted:... za tydzień :)
Chcesz być gejem - kleptomanem, czy hazardzistą - nieudacznikiem? :)

Added in 1 minute 50 seconds:
przymrużeniem :ups: to niestety nie było celowe...

Added in 3 minutes 20 seconds:
Gorgiasz pisze: Dziwi mnie tylko, że skądinąd inteligentne muchy, po obżarstwie tak beztrosko śpią na widoku.
Nasze słabości, są silniejsze od zalet, a mądra głowa ma daleko do rozleniwionego ego :) ... tylko jedna była inteligentna :)

Pomidorówka

5
Nie chcę mi się wierzyć że tekst leżakował przynajmniej 48h (najlepiej to 2X48h)

Pośpiech jest wskazany w łapaniu pcheł.

Nie popracowałeś nad nim. Szkoda, bo pomysł z muchami obserwującymi kucharza jest dobry.

Pomidorówka

6
Przez ostatnie 5 dni, czytałem codziennie kilka razy. Po prostu niektórych rzeczy nie widzę... Daj kilka, żeby mi rozjaśnić

Added in 2 minutes 33 seconds:
W końcu, przecież to wklejam, żeby się uczyć na błędach, a jak nikt ich nie wytyka, to niby jak mam się nauczyć.

Pomidorówka

7
Fragment powieści? Raczej zamknięta miniatura.
Prawdopodobnie jeszcze rezonują "Mieszane Uczucia" gdzie była sprężyna, której brakuje w tym tekście. Można się uśmiechać, ale półgębkiem. Poświęciłbym więcej w kuchnię i kucharza jak w muchy i ich buty, zwyczaje i powiązania rodzinne. No niby śmieszne. Niby.

Pomidorówka

11
Tekst fajny, taka sobie miniaturka nie aspirująca do nazywania siebie „Wielką Literaturą” (chyba się na to nie obrazisz?) ale przeczytać przecież można, i to z przyjemnością. I ten kawałek:
Miał dużą nadwagę, dobrze o tym widział, ale miał w dupie, żeby coś z tym zrobić. Słabe kolana nie miały i gdy tylko przy chodzeniu, przydarzało się coś takiego, odpłacały nieznośnym bólem.
No błagam, szukanie logiki w dowcipie! Dla mnie to jest w dechę :D i pokażę ten tekst takiej jednej, która chyba jeszcze swoich kolan o to nie pytała. Może się zastanowi.

I jeszcze takie małe coś:
Jego przeciwieństwem był siostrzeniec Adam. Młody, porywczy i po prostu głupi.
Adam brzmi dla mnie strasznie poważnie, a ten taki nie jest. Może lepiej niech już cały czas będzie Adasiem.

No i zakończenie, może jednak troszkę zmienić? ;)
Dream dancer

Pomidorówka

12
tomek3000xxl pisze: Zachwycał się po francusku, klął po niemiecku, a w młodości urzekał ślicznotki włoskimi melodiami
To zdanie mnie urzekło. Ogólnie przyjemnie się czytało. Chociaż zatrzymałabym się na tym, jak kucharz odszedł podśpiewując bez słów piosenki. Ale to subiektywna opinia.

Pomidorówka

13
Masz rację z tym śpiewaniem :) Trzeba było napisać, że jak z kuchni wychodził, to przy...bał głową
w futrynę. Tak kara za skąpstwo, rasizm międzygatunkowy i otyłość powodującą brak empatii i miłości do innych, zwłasza tych mniejszych i słabszych.
Fajnie, że przeczytałeś i dzięki za odwiedziny. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron