Spowiedź Odysa

1
A po Kalipso, pani ciemności, z wyspy Ogygia, nie wziąłem do łoża żadnej innej: boginki, nimfy, czy zwykłej ziemianki. Pozwoliłem, by nieco utemperowała mój charakter. To prawie nic, za ofiarowaną nieśmiertelność. Musiałem zyskać więcej czasu, aby jakoś uporządkować swoje sprawy; Kirke i Penelopa domagały się coraz wyższych alimentów.

Telemach jest już dużym chłopcem, bardzo wymagającym, wstydzi się swojego starego smartphona. Przecież wszyscy moi zalotnicy mają już te, no wiesz... najnowszej generacji. Chyba rozumiesz, jak on się czuje? - Donosiła moja ślubna, w coraz bardziej natarczywych SMS-ach.

A Kirke, szalona, delikatna i namiętna nimfa Kirke! Po powiciu naszego syna, Telegonosa, już nie była – niestety – taka wiotka, rozumiecie; cellulit, rozstępy, rozregulowane hormony i... te sprawy. Ona, nie ograniczała się do SMS-ów - jednak Penelopa miała więcej klasy – uparta Kirke, dzień w dzień, jakby nie miała nic do roboty, wisiała na telefonie - pampersy coraz droższe, a mały sika jak koń. Wydaje ci się, że na mojej niewielkiej wysepce, można je tanio kupić? Po tym nieszczęsnym Ajaixicie szaleje inflacja - wywrzaskiwała, jak pierwsza lepsza przekupka.
Jak to, po porodzie, potrafią się zmienić, zadziwiające?

Alimenty! Ich wysokość i częstotliwość spędzały sen z powiek. Ale bezsenne noce były upojne. Każdej z nich, moja temperamentna bogini, odkrywała i uczyła mnie nowych odmian miłości. A myślałem, że w tej materii wiem już wszystko - wolniej, głębiej, celebruj, terra incognita, amat victoria curam - szeptała, nie wiedzieć czemu, po łacinie. Nawet ciąża nie była przeszkodą w naszej miłosnej ekwilibrystyce.
Dziwne jest to, że dzisiaj, mało kto pamięta naszych synów: Nausitusa i Nausinusa. A przecież, świat bez ich wynalazków i odkryć byłby kaleki.

Nausitus, to prapraprzodek kapitana Nemo, twórca pierwszej łodzi podwodnej, ojciec chrzestny tych wszystkich: Nautilusów, Turtleyów, Hunleyów i innych U-Bootów.
Nausinus zaś, genialny, a wymazany z podręczników do matematyki, trygonometryczny goniometra - jego to: sinus i cosinus.
Z nich jestem dumny!

Jakoś wiązałem koniec z końcem. Do czasu, kiedy pewnego poranka otrzymałem e-maila:
W związku z poniesionymi, a bardzo wysokimi kosztami dwóch przyjęć weselnych, żądamy niezwłocznego uiszczenia załączonych faktur. Ponieważ, nie dostaliśmy obowiązkowych (w tych okolicznościach) prezentów, równocześnie domagamy się przeniesienia na nas praw własności do wyspy Ogygis.
Z poważaniem
Telemach i Telegonos


No nie! Tego było już za wiele! Nie byłem, nie jestem bezgrzeszny, ale żeby dwaj przyrodni bracia żenili się z moimi byłymi, a swoimi macochami - Telemach z Kikre, a Telegonos z Penelopą - taka krzyżówka, to coś chyba nie halo!
Nie na darmo, mój dziadek, Autolykos, syn Hermesa, nadał mi imię - Odyseusz, czyli Gniewny. Dosyć tego dobrego!

Kiedy, z wymówką w oczach spojrzałem w kierunku Olimpu, kątem oka zauważyłem, że planetoida trojańska, nr (1143)1930 BH, jest wolna.
Przeniosłem się tam, z tą - diabła wartą - nieśmiertelnością.

Homer? I ta cała jego Odyseja? To tylko misternie utkana konfabulacja.

ApoKalipso – niech wali się świat!

Spowiedź Odysa

2
O rany, bogowie Olimpu i ludzkie problemy. Wcześniej Penelopa, teraz Odys... W obu wersjach psychologiczny rys postaci. Wisienką na torcie jest przestawienie mitologii, we współczesnym wydaniu. Z pomysłem, z pazurem i z puszczeniem oka do czytelnika.
Wielkie :clap:

Pozdrawiam.

Spowiedź Odysa

3
A to niespodzianka, już myślałam, że Weryfikatorianów (stąd ta cisza ;)) także obowiązuje tajemnica spowiedzi.

A tak na serio, elka, Ty nie tylko złożyłaś wizytę pod tą miniaturką, ale także powiązałaś ją z Penelopą, którą przewrotnie wysłałam do Australii.
elka pisze: Wcześniej Penelopa, teraz Odys... W obu wersjach psychologiczny rys postaci.
Za czujność i zrozumienie moich intencji bardzo dziękuję.

Tak, to taki dwugłos: z punktu widzenia kobiety i mężczyzny. Damie oddałam słowo wiązane, panu coś bardziej, że tak powiem - “męskiego”. Chociaż nie do końca, bo Odys (ba, taki homerowski mucho) wylawszy swoje “żale” udał się na niebieski firmament.

Tak, lubię bawić się różnymi mitologiami; znając je, czasami w nich mieszam, a porównując, bywa że nadaję im nieco inne znaczenie. Czy to profanacja? Czy też chęć odkrycia kolejnych, często nieoczywistych den?
elka pisze: Wisienką na torcie jest przestawienie mitologii, we współczesnym wydaniu. Z pomysłem, z pazurem i z puszczeniem oka do czytelnika.
Tu także masz rację, ta Odysowa spowiedź, to taki żarcik, troszkę prześmiewczy, w przeciwieństwie do całkiem poważnie oraz nostalgicznie psychologizującej Penelopy.

Dziękuję i pozdrawiam
n

Spowiedź Odysa

4
Po pierwsze: wyrwać te małe chwaściki zaokrąglone. Rozpleniły się niemiłosiernie. Szczególnie rażące są, gdy wtarabaniają się między podmiot a orzeczenie.
nebbia pisze: smartphona
smartfona / smartphone'a (pierwsze chyba dużo lepsze)
nebbia pisze: Kikre
nebbia pisze: taki homerowski mucho
Macho, to z hiszpańskiego, nie z angielszczyzny ;) (najdalej można dojść do łac. masculus)

Wiesz, nebbia, ciekawy eksperyment z tym dodawaniem współczesnych, przyziemnych szczegółów do biografii greckich bogów. Niemniej, nie sprawił, że wybuchnąłem śmiechem :/ może to dlatego, że nigdy nie byłem dobry z mitologii!
Blog Wroubelka

Spowiedź Odysa

5
W tekście aż pięciokrotnie wymieniłam imię tej czarodziejki, córki Heliosa. Niestety (co prawda, to prawda) w ostatnim popełniłam literówkę. Dziękuję za jej wyłapanie. Smartfon – tu też zgoda, tak zapisany lepiej wygląda. Te dwa uchybienia poprawię. Ale nie przemawia do mnie to, że “mucho” zapisany ma być po angielsku, albo łacinie. (Po hiszpańsku wybrzmiewa dokładnie tak... jak chciałam). Przecież cały ten “wywód” jest swoistym żartem; zabawą mitologiczno-jezykową, na dodatek jakby osadzoną we współczesności (czy stąd ta angielszczyzna?).

Wroubelku, jak to w mitologizującej bajce, IMO język powinien mieć odpowiedni stopień “wybarwnienia”.
Niemniej, będę wdzięczna za konkretne wskazanie:
wroubelek pisze: Po pierwsze: wyrwać te małe chwaściki zaokrąglone. Rozpleniły się niemiłosiernie.
Pozdrawiam
n

Spowiedź Odysa

6
Ale nie ma takiego słowa po polsku „mucho” (o ile nie masz na myśli wołacza od „mucha”). A po hiszpańsku „mucho” znaczy „wiele” i wymawia się [muczio]… Maczo pisze się „macho” :)

Jeśli chodzi o przecinki, to jest tego z 50% za dużo. Spróbuj najpierw wyrzucić te spomiędzy podmiotów i orzeczeń, coś w stylu „Ja, jestem wróbelkiem”.

Zaraz coś napiszę na ten świetny komentarz o pomniku Mickiewicza w innym wątku, za który dziękuję! :)

Added in 7 minutes 54 seconds:
nebbia pisze: Ona, nie ograniczała się do SMS-ów
nebbia pisze: na mojej niewielkiej wysepce, można je tanio kupić
nebbia pisze: Jak to, po porodzie, potrafią
nebbia pisze: moja temperamentna bogini, odkrywała
nebbia pisze: dzisiaj, mało kto pamięta
nebbia pisze: A przecież, świat bez ich wynalazków
nebbia pisze: Nausitus, to prapraprzodek kapitana Nemo
nebbia pisze: genialny, a wymazany
nebbia pisze: Nausinus zaś, genialny, a wymazany z podręczników do matematyki, trygonometryczny goniometra
Lepiej myślniki lub dwukropek: „Nausinus zaś: ” lub „Nausinus zaś — genialny a wymazany z podręczników do matematyki trygonometryczny goniometra”. Przed „a” jest przecinek tylko wtedy, gdy „a” wprowadza zdanie składowe podrzędne, a tutaj „a” pełni funkcję „i”. „Zdrowy a piękny”, „genialny a zapomniany” etc.
To samo:
nebbia pisze: poniesionymi, a bardzo wysokimi
nebbia pisze: Ponieważ, nie dostaliśmy
nebbia pisze: z moimi byłymi, a swoimi macochami
nebbia pisze: Telemach z Kikre, a Telegonos z Penelopą
nebbia pisze: Nie na darmo, mój dziadek
nebbia pisze: Kiedy, z wymówką w oczach
nebbia pisze: Przeniosłem się tam, z tą
Blog Wroubelka

Spowiedź Odysa

7
Bardzo dziękuję, człowiek uczy się przez całe życie - i to jest dobre. :D
Pozdrawiam
n

Added in 25 minutes 24 seconds:
jeszcze jedno: nobody`s perfekt, a już z pewnością nie ja ;)

Spowiedź Odysa

8
Z jednej strony - gładko się Twoje opowiadanie czyta, chociaż interpunkcję stosujesz w nim dość fantazyjną. I jak to u Ciebie - niczym rodzynki w cieście tkwią w nim różne erudycyjne detale. Z drugiej strony - miałam wrażenie, że czytam rozdział z "Balladyn i romansów" Karpowicza, usunięty, gdyż autorowi nie pasował do ogólnej koncepcji (Odys porzuca Ziemię, podczas gdy bogowie Karpowicza na nią się przesiedlają). No i właśnie: nie jestem pewna, czy to można uznać za komplement... Chyba że traktujemy "Spowiedź" jako tekst stricte ćwiczeniowy, dla szlifowania warsztatu.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Spowiedź Odysa

9
Rubia pisze: Z jednej strony - gładko się Twoje opowiadanie czyta, chociaż interpunkcję stosujesz w nim dość fantazyjną. I jak to u Ciebie - niczym rodzynki w cieście tkwią w nim różne erudycyjne detale. Z drugiej strony - miałam wrażenie, że czytam rozdział z "Balladyn i romansów" Karpowicza, usunięty, gdyż autorowi nie pasował do ogólnej koncepcji (Odys porzuca Ziemię, podczas gdy bogowie Karpowicza na nią się przesiedlają). No i właśnie: nie jestem pewna, czy to można uznać za komplement...

Ja też nie wiem, z Karpowicza czytałam tylko “Sońkę”. “”Balladyn i romansów” nie znam. Może - zaintrygowana - sięgnę po tę książkę. “Interpunkcyjna fantazja” to chyba moja pięta achillesowa, bo pomimo czytania reguł stosowania, jakoś tak odporna jestem na tę wiedzę.

A rodzynki? Lubię je - nie tylko mi smakują, ale także sprawiają frajdę.
Dziękuję za słowo i pozdrawiam
n

Spowiedź Odysa

10
nebbia pisze: Może - zaintrygowana - sięgnę po tę książkę.
Sięgnij. "Balladyny..." są zupełnie inne niz "Sońka", a w części drugiej, dotyczącej bogów i ich spraw, bazują na dokładnie tym samym koncepcie, co Twoja "Spowiedź". Najwyraźniej pewne pomysły krążą w powietrzu... :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”