Córka

1
- Zjedz wszystko albo mój nowy chłopak to zrobi. - Sylwia stukała niecierpliwie palcami o blat stołu w kuchni, patrząc na talerz Kamila. Kobieta niezbyt często gotowała, a kiedy to robiła, jedzenie było dalekie od nazwania go smacznym. Wymagała jednak podziwu i uznania dla poświęconego czasu, a niedojedzony posiłek był ujmą na honorze i podważeniem jej kulinarnych zdolności.
Mężczyzna wiedział, że Sylwia żartuje, ale i tak poczuł niepokój. Miała trzydzieści lat i kiedy szła ulicą wciąż przyciągała wzrok większości mężczyzn.
- A ty młoda damo zostaw ten telefon. - Kobieta lekko szarpnęła córkę za włosy i zabrała Samsunga z ręki dziewczynki. - Paplać z koleżanką możesz w szkole.
- Ale mamo! - Ania wiedziała, że jest na straconej pozycji, ale i tak musiała sprawdzić cierpliwość matki. Zwykle kobiecie nie przeszkadzał telefon przy kolacji, ale skoro tym razem, to ona gotowała. - Jeszcze pięć minut, bo my gadamy o tej sukience na szkolny bal.
Sylwia pogłaskała córkę po włosach. Uśmiechnęła się, by po sekundzie pokazać całkowite zniecierpliwienie. Kobieta nie znosiła dyskutować o sprawach oczywistych. Jeżeli kazała córce coś zrobić, to jakiekolwiek dyskusje nie były mile widziane.
- Wzruszyłaś mnie do łez, a teraz marsz do łazienki, a potem spać. - Pstryknęła dziesięciolatkę w ucho i pomogła jej wstać. - No już, spadaj. Muszę porozmawiać z tatą.
- To nie jest mój ojciec! - Ania prychnęła zdegustowana i patrzyła bezlitośnie na Kamila. Był dla niej taki nijaki i choć nie pamiętała prawdziwego ojca, ten tutaj na pewno nie spełniał kryteriów wymarzonego tatusia.
Mężczyzna spojrzał na okno nie mogąc wytrzymać jej wzroku. Miał już dość takiego traktowania przez córkę Sylwii, ale nie mógł nic zrobić. Był co prawda jej prawnym opiekunem, a w każdy piątek karta bankowa wywoływała uśmiech na twarzy dziecka, ale w pozostałe dni tygodnia był jednak niezbyt mile widziany i traktowany jak coś niepotrzebnego.
- No już, wynocha do łazienki. - Sylwia czasem miała dość wybuchów humorzastej córki. - Jesteśmy rodziną i mamy się szanować. - wskazała palcem na Kamila. - Może nie jest twoim biologicznym ojcem, ale płaci za twój telefon i jedzenie, o sukienkach nie wspominając. Masz się do niego odzywać z należnym szacunkiem. Zrozumiałaś?
Dziewczynka wzruszyła ramionami i burknęła pod nosem „ Asshole”
Sylwia straciła cierpliwość i wydarła się na córkę.
- Skoro taka z ciebie angielska dama, to bal spędzisz w swoim pokoju, kiedy twoje koleżanki będą się wspaniale bawić.
Rozbita o podłogę szklanka z sokiem i płacz Ani zakończyły awanturę. Dziewczynka pobiegła do swojego pokoju, a Sylwia usiadła przy stole.
- To przez szkołę taka jest. - odezwała się cicho. - Dokuczają jej, bo jest z innego kraju i do tego ma ładną buzię.
Oboje zapalili papierosy, choć zwykle nie robili tego w domu.
- I co zamierzasz z tym zrobić? - Kamil spoglądał w piękne oczy swojej dziewczyny. Wygladała jak wilczyca, potrafiąca roszarpać kłami napastnika, broniąc swojego potomstwa.
- Ja? - rozłożyła bezradnie dłonie.- Myślałam, że razem zdecydujemy.
Kamil uśmiechnął się nieznacznie, dobrze wiedząc, że w tym domu była tylko jedna racja. To Sylwia o wszystkim decydowała, a on był tylko biernym uczestnikiem wydarzeń.
- Jestem pewny, że cokolwiek postanowisz, to będzie dobrym rozwiązaniem. - odparł bez przekonania.
Długo patrzyła w jego twarz, nie kryjąc rozczarowania.
Zaciągnęła się kilka razy i zgasiła papierosa. Pocałowała Kamila w czoło i poszła do sypialni.

***

Poznali się dwa lata wcześniej w pubie na South Kensington. Ona była zastępcą menadżera, a on kucharzem średniego szczebla.
Była piękna i onieśmielała ludzi. Otwarta i bezpośrednia, szybko rozkochała w sobie męską cześć personelu, korzystając z takiego stanu rzeczy ile wlezie.
Uwodziła co atrakcyjniejszych klientów, a każdy z pracujących w pubie facetów był gotowy zrobić dla niej wszystko po zachęcającym uśmiechu.
Po kilku nieudanych romansach postanowiła zwolnić tempo życia i poszukać sobie kogoś, kto będzie jej posłuszny, ale wystarczająco zakochany, by z nią wytrzymać. Trafiło na Kamila i ku zawiedzeniu reszty męskiego personelu zaczęła się z nim spotykać.
Dla Kamila związek ten był jak ogromna wygrana w totolotka. O przeciętnym wyglądzie z marnymi zarobkami mógł tylko marzyć o poznaniu tak wystrzałowej dziewczyny.

Córka

2
No fajnie Tomku, ale o czym właściwie chciałeś opowiedzieć? To, moim zdaniem, pierwsze pytanie jakie mi się nasuwa.
Scenka z życia emigrantów? To wygląda niestety jak fragment z którego niewiele wynika.
Inne mankamenty pomijam, ale bądź pewien, nie zostaną Ci tu darowane :)
Pisz! Pisz dużo!
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Córka

3
Z mankamentów zdaję sobię sprawę... i to bardzo.
Tu nie tyle chodzi o emigrantów, co bardziej o relacje pomiędzy członkami rodziny. Jak wszystko się zmienia na przestrzeni lat. Trochę juz mnie znudziło pisanie gangsterskich opowiastek, więc spróbuję napisać obyczaj. To poczatek pierwszego rozdziału i jest pewien, że dalej będzię się więcej działo. Dziękuję za komentarz.

Córka

4
tomek3000xxl pisze: Z mankamentów zdaję sobię sprawę... i to bardzo.
Tu nie tyle chodzi o emigrantów, co bardziej o relacje pomiędzy członkami rodziny. Jak wszystko się zmienia na przestrzeni lat. Trochę juz mnie znudziło pisanie gangsterskich opowiastek, więc spróbuję napisać obyczaj. To poczatek pierwszego rozdziału i jest pewien, że dalej będzię się więcej działo. Dziękuję za komentarz.
Rodzina jest niemal jak gang. Nie ma różnicy, czy pada trup, czy szklanka z sokiem.Ważne, żebym jako czytelnik, chciał wiedzieć, co będzie dalej. Na tę chwilę mam ochotę krzyknąć : Kamilu, zostaw wygraną i uciekaj :) Czytałem gdzieś, że kiedy się używa słowa "spróbuję", zwykle niewiele z tego wynika. Dlatego nie próbuj pisać obyczaju, Ty go pisz! Trzymam kciuki. Wygląda na to, ze obaj jesteśmy marnymi pisarzami, ale za jakieś dwa miliony słów, będziemy dobrymi, albo chociaż przyzwoitymi opowiadaczami historii. I nie przejmuj się mało pochlebnymi komentarzami (ja się ich spodziewam), bierz na klatę i wyciągaj wnioski. Najgorzej jest, kiedy wrzucasz swoją próbę, a komentarzy nie ma w ogóle ;)
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Córka

5
tomek3000xxl pisze: Kobieta lekko szarpnęła córkę za włosy i zabrała Samsunga z ręki dziewczynki.
Zastanów się, czy nie można zdań skrócić. "Kobieta szarpnęła córkę za włosy i przejęła Samsunga.

Zaimki. Sam mam z tym problem, bo można przegiąć w obie strony. Ostatnio, kiedy wywaliłem z opka praktycznie wszystkie, to beta czytelnik, gdzieniegdzie je wstawił, mówiąc, że bez nich nie da się czytać. Odbiorca odbiorcy nierówny. Ale wydaje mi się, że mógłbyś trochę zaimków wykasować.

Dlaczego przedakcję wrzuciłeś na koniec. Może lepiej byłoby na początku.

Córka

7
10 latka i już chodzi na bale hahaha.
Wygląda na całkiem spoko obyczaj a w takim to ciężko znaleźć dobry fragment do podzielenia się bo zawsze brakuje jakiegoś kontekstu przez brak sceny przed/po zdarzeniu. Podoba mi się motyw Femme Fatale i spokojnego przeciętniaka żyjących pod jednym dachem i wychowujących córkę. Ciekawi mnie co z tego ma wyniknąć.

Córka

8
Chodził mi o bal szkolny, taka dyskoteka dla gówniarzy, gdzie chłopcy stoja w jednym rogu sali, a dziewczynki w drugim. Można to zrozumieć jak balować czyli pić na umór, ćpać aż ci żyłki w nosie popękają lub coś tam z seksem, ale nie sądzę by dotyczyło to dziesięciolatków.
Dzięki za komentarz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”