Wyszło mi historia za krótka na sensowne opowiadanie, więc wstawiam tutaj.
Sala sądowa była przepełniona. Lewą połowę widowni zajmowali ludzie ubrani w czarne garnitury o wyglądzie przeciętnych osób, nieprzyzwyczajonych do noszenia takich strojów. Prawą połowę artyści cyrkowi. Wszyscy mieli na sobie kolorowe garnitury, wielkie buty, które wystawały z boku ław, kolorowe afro, wielkie, czerwone nosy oraz umalowane na biało twarze z czerwonymi ustami i czarnymi obwódkami wokół oczu. Po stronie garniturów dało się słyszeć przytłumione rozmowy. Z kolei po stronie klaunów słychać było dźwięki klaksonów, śmiechy i piszczenie ugniatanych balonów.
Po lewej stronie siedział oskarżony wraz ze swoim adwokatem — poważnym mężczyzną po pięćdziesiątce, brodatym i w złotawych okularach. Oskarżony, tak jak cała strona, po której siedział, nosił garnitur, ale jego twarz zdradzała, że jego wygląd jeszcze niedawno nie różnił się od wyglądu drugiej strony sali. Jego twarz miała niedokładnie domyte ślady po białym makijażu, zmytym dosyć niedawno.
Obok ławy oskarżonego była miejsce dla osoby, która oskarżała. Przy niej siedziało kilku klaunów, którzy różnili się od reszty tym, że zamiast wielkich butów i kolorowych garniturów byli ubrani w schludne, granatowe marynarki i mokasyny.
Szmery rozmów po jednej i drugiej sali trwały w najlepsze, gdy strażnik siedzący na krześle obok miejsca dla sędziego powiedział:
— Proszę wstać, sąd idzie.
Cała sala wstała, przy czym prawa strona sali wstając wydała przytłumiony dźwięk naciśniętego klaksonu. Sędzia zajął swoje miejsce, a strażnik powiedział klasyczne:
— Proszę usiąść.
Sędzia zebrał do kupy wszystkie dokumenty, które miał ze sobą i powiedział:
— Otwieram sprawę sądową w sprawie obrazy uczuć artystycznych grupy zawodowej pod nazwą „Polski związek klaunów”, który reprezentuje, według oficjalnych informacji podanych przez tę grupę: klaunów, trefnisiów, mimów, pajaców oraz inne osoby z wykształceniem cyrkowym lub wykonujące zawód artysty cyrkowego. Proszę o mowę wstępną strony pokrzywdzonej.
Wstał jeden z klaunów ubranych w granatowy garnitur, który był adwokatem i zaczął swoją mowę:
— Wysoki sądzie, oskarżony obraził Polski związek klaunów występując w mundurze osoby wykonującej zawód artysty cyrkowego i dopuszczając się szeregu czynów ośmieszających ten zawód, takich jak: podszywanie się pod artystę cyrkowego, używanie obraźliwych żartów względem osób, które tworzą społeczeństwo cyrkowe, nieumiejętne tworzenie zwierząt z balonów, co naraża tę sztukę na pośmiewisko, oblewanie ludzi wodą z psikającego kwiatka nieoczyszczoną wodą oraz wiele innych czynów, które spowodowały pogorszenie opinii społeczeństwa na temat naszego środowiska oraz ciężką obrazę uczuć. Wysoki sądzie, wnoszę o najwyższy wymiar kary. Dziękuję.
— Wysłuchaliśmy mowy strony oskarżającej. A teraz proszę o wygłoszenie mowy przez obrońcę oskarżonego.
— Wysoki sądzie, ubolewam nad takim spojrzeniem na tę sprawę przez stronę oskarżającą. Mój klient jest tylko biednym człowiekiem, który stara się jakoś związać koniec z końcem występując na drobnych przyjęciach w charakterze maskotki. Nie chciał urazić niczyich uczuć czy obrażać jakąkolwiek społeczność. Pozew ze strony oskarżającej jest bezzasadny. Dziękuję.
— Proszę teraz oskarżonego o wyrażenie własnego zdania na temat tego, co zaszło.
— Dziękuję wysoki sądzie. Sam nie wiem, co się stało. Od pewnego czasu pracowałem jako maskotka na drobnych przyjęciach. Robienie zwierząt z balonów, śpiewanie dla dzieci czy opowiadanie żartów. Takie drobne rzeczy, żeby jakoś się utrzymać. Byłem niesamowicie zaskoczony, gdy pewnego dnia dostałem wezwanie do sądu w sprawie naruszenia dobrego imienia Polskiego związku klaunów. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Nie wiem też, w jaki sposób miałbym kogokolwiek urazić. Ja tylko pracowałem. Liczę, że sąd zrozumie moją sytuację. Dziękuję.
— Dziękuję za mowę. Zatem wygłoszę teraz wyrok. Skazuję oskarżonego na ukamienowanie przez pokrzywdzoną społeczność. Wyrok zostanie wykonany natychmiast.
Ani oskarżony, ani obrońca nie zdążyli nawet wnieść sprzeciwu. Zalała ich fala kamieni. Kolorowe, afro — społeczeństwo zasypało ich zanim zdążyli cokolwiek zrobić. Po chwili oskarżony leżał w kałuży krwi, z zamglonymi oczami wywróconymi za powieki, podczas gdy błazeńska strona sali wiwatowała radośnie.
— Czy adwokat Polskiego związku klaunów chciałby coś dodać? — spytał sędzia.
— Nie, wysoki sądzie. Wystarczy, że sprawiedliwości stało się zadość.
Cyrk sądowy
2Jako, że sąd to miejsce zawodowo mi bliskie i funkcjonuję w procesowej rzeczywistości bardzo mnie kusi wskazanie wszystkich nieścisłości - ale oczywiście tego nie zrobię, bo wiem, że to miniaturka, która wcale nie stara się być realistyczna. Ale na kilka drobiazgów i pod tym względem pozwolę sobie zwrócić uwagę.
Tyle, że ludzie o wyglądzie osób - to nie brzmi najlepiej.
Ach, oskarżony siedzi po lewej strony, ale patrząc z perspektywy sędziego, więc z reguły będzie to prawa strona sali od wejścia. Ale to już drobiazg
.
Poza tym od momentu pierwszej wypowiedzi jedziesz samymi wypowiedziami, pomijając jakiekolwiek opisy. Zastanów się, czy jednak nie warto wzbogacić narracji, jakoś ubarwić scenę, sprawić, by była bardziej naturalna. Suche wypowiedzi oddzielone myślnikami to dla mnie za mało. Spróbuj dodać chociażby coś o emocjach przemawiających.
.
Cóż, całość mi się nie podobała specjalnie. Początek ma w sobie coś obiecującego, wizja podziału sali na klaunów i ważniaków jest interesująca i plastyczna (choć w sumie nie wiem, kogo reprezentują garniturowcy), ale nie wykorzystałeś tego potencjału, tekst nie oferuje mi niczego poza początkowym obrazkiem. Stylistyka nie jest najlepsza, pojawia się sporo powtórzeń. Mowy są dość sztuczne, pozbawione polotu i płynności, brak jest przy nich jakiejkolwiek ciekawej narracji. Zakończenie niby absurdalne jak cała scenka, ale nie stanowi dla mnie ciekawej puenty ani nie dostrzegam interesującego przesłania.
Czytałem znacznie gorsze teksty, ale - według mnie - szału nie ma. Powodzenia w dalszych próbach.
Czy czarne garnitury miały wygląd przeciętnych osób? Zmieniłbym kolejność - ubrani w czarne garnitury ludzie o wyglądzie...
Tyle, że ludzie o wyglądzie osób - to nie brzmi najlepiej.
Masz też powtórzenie "garniturów". Skoro tym słowem określasz jedną stronę, to nie pisz, że klauni też byli ubrani w kolorowe garnitury, użyj innego określenia ich ubioru.
Tu się jednak przyczepię. Ława dla oskarżyciela jest naprzeciwko ławy dla oskarżonego. Bardziej pasuje też to do koncepcji podziału sali na dwie połowy.
Ach, oskarżony siedzi po lewej strony, ale patrząc z perspektywy sędziego, więc z reguły będzie to prawa strona sali od wejścia. Ale to już drobiazg

Raz jeszcze.
"Zebranie do kupy" brzmi źle, kolokwializm tu nie pasuje. Może "rozłożył przed sobą kilka tomów akt i powiedział", żeby już zachować odrobinę nomenklatury?
Raczej wszystkie człony z wielkiej litery.
Bardzo chaotycznie, nieskładnie, problemy z interpunkcją. Rozbiłbym to na 2-3 zdania. Dwa razy słowo "społeczeństwo", przy czym zamiast pierwszego bardziej pasowałaby "społeczność".Zadymiony pisze: — Wysoki sądzie, oskarżony obraził Polski związek klaunów występując w mundurze osoby wykonującej zawód artysty cyrkowego i dopuszczając się szeregu czynów ośmieszających ten zawód, takich jak: podszywanie się pod artystę cyrkowego, używanie obraźliwych żartów względem osób, które tworzą społeczeństwo cyrkowe, nieumiejętne tworzenie zwierząt z balonów, co naraża tę sztukę na pośmiewisko, oblewanie ludzi wodą z psikającego kwiatka nieoczyszczoną wodą oraz wiele innych czynów, które spowodowały pogorszenie opinii społeczeństwa na temat naszego środowiska oraz ciężką obrazę uczuć.
Poza tym od momentu pierwszej wypowiedzi jedziesz samymi wypowiedziami, pomijając jakiekolwiek opisy. Zastanów się, czy jednak nie warto wzbogacić narracji, jakoś ubarwić scenę, sprawić, by była bardziej naturalna. Suche wypowiedzi oddzielone myślnikami to dla mnie za mało. Spróbuj dodać chociażby coś o emocjach przemawiających.
Tu jednak zainterweniować muszę. Jeśli sprawa jest karna, to "akt oskarżenia"

Cóż, całość mi się nie podobała specjalnie. Początek ma w sobie coś obiecującego, wizja podziału sali na klaunów i ważniaków jest interesująca i plastyczna (choć w sumie nie wiem, kogo reprezentują garniturowcy), ale nie wykorzystałeś tego potencjału, tekst nie oferuje mi niczego poza początkowym obrazkiem. Stylistyka nie jest najlepsza, pojawia się sporo powtórzeń. Mowy są dość sztuczne, pozbawione polotu i płynności, brak jest przy nich jakiejkolwiek ciekawej narracji. Zakończenie niby absurdalne jak cała scenka, ale nie stanowi dla mnie ciekawej puenty ani nie dostrzegam interesującego przesłania.
Czytałem znacznie gorsze teksty, ale - według mnie - szału nie ma. Powodzenia w dalszych próbach.
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac
Cyrk sądowy
3Nie spodziewałam się makabreskowego zakończenia, zatem plus za puentę
Zawsze mnie zastanawiało wyrażenie - obrażanie uczuć, tjaaaaa, ciekawe, jak można obrazić czyjeś uczucia?
To tylko dygresja, bo wyrażenie funkcjonuje w języku i ma się całkiem dobrze.

Zawsze mnie zastanawiało wyrażenie - obrażanie uczuć, tjaaaaa, ciekawe, jak można obrazić czyjeś uczucia?
To tylko dygresja, bo wyrażenie funkcjonuje w języku i ma się całkiem dobrze.
Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.
Anthony Hopkins
Anthony Hopkins
Cyrk sądowy
4Tu jednak zainterweniować muszę. Jeśli sprawa jest karna, to "akt oskarżenia"
.
Cóż, całość mi się nie podobała specjalnie. Początek ma w sobie coś obiecującego, wizja podziału sali na klaunów i ważniaków jest interesująca i plastyczna (choć w sumie nie wiem, kogo reprezentują garniturowcy), ale nie wykorzystałeś tego potencjału, tekst nie oferuje mi niczego poza początkowym obrazkiem. Stylistyka nie jest najlepsza, pojawia się sporo powtórzeń. Mowy są dość sztuczne, pozbawione polotu i płynności, brak jest przy nich jakiejkolwiek ciekawej narracji. Zakończenie niby absurdalne jak cała scenka, ale nie stanowi dla mnie ciekawej puenty ani nie dostrzegam interesującego przesłania.
Czytałem znacznie gorsze teksty, ale - według mnie - szału nie ma. Powodzenia w dalszych próbach.[/quote]
Dzięki za odpowiedź. Wiem, że od strony językowej nie wygląda to najlepiej, ale to był raczej tekst pisany na szybko i byłem ciekaw, że pomysł się komuś spodoba.


Cóż, całość mi się nie podobała specjalnie. Początek ma w sobie coś obiecującego, wizja podziału sali na klaunów i ważniaków jest interesująca i plastyczna (choć w sumie nie wiem, kogo reprezentują garniturowcy), ale nie wykorzystałeś tego potencjału, tekst nie oferuje mi niczego poza początkowym obrazkiem. Stylistyka nie jest najlepsza, pojawia się sporo powtórzeń. Mowy są dość sztuczne, pozbawione polotu i płynności, brak jest przy nich jakiejkolwiek ciekawej narracji. Zakończenie niby absurdalne jak cała scenka, ale nie stanowi dla mnie ciekawej puenty ani nie dostrzegam interesującego przesłania.
Czytałem znacznie gorsze teksty, ale - według mnie - szału nie ma. Powodzenia w dalszych próbach.[/quote]
Dzięki za odpowiedź. Wiem, że od strony językowej nie wygląda to najlepiej, ale to był raczej tekst pisany na szybko i byłem ciekaw, że pomysł się komuś spodoba.
Cały tekst, właściwie, wyśmiewa koncepcję obrazy uczuć. Czy klaun by się obraził za nieumiejętne modelowanie balona?

Cyrk sądowy
5Od ogółu do szczegółu.
Ogólnie uderza mnie to samo, co Wizimira, niejasne kogo reprezentuje garniturowa połowa sali, a więc jaki sens przeciwstawiania jej części klaunowej, potkniecia i problemy, niejasności lub błędy prawne, mało porywające dialogi/monologi bez próby zagrania didaskaliami, gry mową, emocjami. Dorzucę od siebie, ze narracja też jest ogólnie mówiąc słaba, tego nie opowiada literat, trudno mi nawet powiedzieć kto, chciałem napisać, że dziennikarz sportowy, ale w monologu takiego dziennikarza jest więcej emocji i opisu niż tu. Ci stali tu, a tamci tam, ci wyglądali tak, a tamci owak. Nudą wieje od początku.
Ciekawa jest kwestia obrazy uczuć.
Chociaż jest przecież i obraza i znieważenie, przecież sprowadzając się do obrazy uczuć własnych, więc też pasuje.
W ogóle to mi tu Pratchettem mocno zapachniało, nie wiem na ile się, Zadymiony, inspirowałeś, bo temat dość mocno się przewijał.
Trzecia strona jest taka - jeśli to nie absurd i jeśli to nie jest historyczne nawiązanie do cechów bądź inspiracyjne do Gildii Klaunów Pratchetta i to ma być 100%-wy real, to to tekst jest bez sensu, bo w naszym porządku prawnym nie ma takiej ochrony zawodu błazna ani kary kamienowania.
Mnie najbardziej pasuje koncepcja absurdu, ale w niej brakuje tekstowi "czegoś". Zagwozdki, zaskoczenia, nieoczekiwanej zmiany, odwrócenia jakiegoś, mocnego punktu, mocnej puenty. Bo zamyślanie się nad groteską - czemu miałby błazen się obrażać za to czy tamto - nie wchodzi w grę skoro to absurd. A przede wszystkim - takie jest początkowe założenie fabuły, że obraza zaistniała.
Nawiasem mówiąc, nawet absurd ma pewną logikę i jest tu element nielogiczny. Oskarżony otóż żyjąc w takim świecie, gdzie zawód błazna jest w taki sposób prawnie chroniony, winien być chyba tego świadomy jakoś, przecież to chyba nie pierwszy raz, gdy ktoś Związkowi Błaznów w szkodę wchodzi... nie? A on taki nieświadomy.
Ogólnie uderza mnie to samo, co Wizimira, niejasne kogo reprezentuje garniturowa połowa sali, a więc jaki sens przeciwstawiania jej części klaunowej, potkniecia i problemy, niejasności lub błędy prawne, mało porywające dialogi/monologi bez próby zagrania didaskaliami, gry mową, emocjami. Dorzucę od siebie, ze narracja też jest ogólnie mówiąc słaba, tego nie opowiada literat, trudno mi nawet powiedzieć kto, chciałem napisać, że dziennikarz sportowy, ale w monologu takiego dziennikarza jest więcej emocji i opisu niż tu. Ci stali tu, a tamci tam, ci wyglądali tak, a tamci owak. Nudą wieje od początku.
Ciekawa jest kwestia obrazy uczuć.
No, można, niestety można. Ale w naszym porządku prawnym tylko religijne.
Chociaż jest przecież i obraza i znieważenie, przecież sprowadzając się do obrazy uczuć własnych, więc też pasuje.
W ogóle to mi tu Pratchettem mocno zapachniało, nie wiem na ile się, Zadymiony, inspirowałeś, bo temat dość mocno się przewijał.
Nie bardzo mi to pasuje. Bo tak, z jednej strony nie bierzesz pod uwagę historycznych zjawisk: istnienia cechów, ich praw i przywilejów, wewnętrznych i zewnętrznych uregulowań a także zjawiska partactwa. Z drugiej strony możesz powiedzieć, ze to jest tekst absurdalny, no i właśnie - skoro absurdalny, to czemu klaun miałby się nie obrazić za psucie jego wizerunku nieumiejętnym modelowaniem balonu?
Trzecia strona jest taka - jeśli to nie absurd i jeśli to nie jest historyczne nawiązanie do cechów bądź inspiracyjne do Gildii Klaunów Pratchetta i to ma być 100%-wy real, to to tekst jest bez sensu, bo w naszym porządku prawnym nie ma takiej ochrony zawodu błazna ani kary kamienowania.
Mnie najbardziej pasuje koncepcja absurdu, ale w niej brakuje tekstowi "czegoś". Zagwozdki, zaskoczenia, nieoczekiwanej zmiany, odwrócenia jakiegoś, mocnego punktu, mocnej puenty. Bo zamyślanie się nad groteską - czemu miałby błazen się obrażać za to czy tamto - nie wchodzi w grę skoro to absurd. A przede wszystkim - takie jest początkowe założenie fabuły, że obraza zaistniała.
Nawiasem mówiąc, nawet absurd ma pewną logikę i jest tu element nielogiczny. Oskarżony otóż żyjąc w takim świecie, gdzie zawód błazna jest w taki sposób prawnie chroniony, winien być chyba tego świadomy jakoś, przecież to chyba nie pierwszy raz, gdy ktoś Związkowi Błaznów w szkodę wchodzi... nie? A on taki nieświadomy.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Cyrk sądowy
6Wizimir i Kruger naprawdę porządnie wypunktowali słabości Twojego tekstu. Ja też nie mogłam się zorientować, kim właściwie byli "ludzie ubrani w czarne garnitury o wyglądzie przeciętnych osób" (pomijając składnię tego zdania, o której już była mowa). Pomysł mógł być dobry, tylko chyba do końca go nie przemyślałeś. A może chciałbyś wyjaśnić, co miałeś na myśli?
Nieobyta jestem na forum, więc z góry przepraszam, ale napiszę ten banał: wydaje mi się, że na takie problemy pomaga po prostu czytanie. Czytanie, czytanie i jeszcze raz czytanie. To pomaga nazywać swoje myśli w precyzyjny sposób. A po drugie - słuchanie ludzi. Może notuj sobie ciekawe rozmowy, które wpadną Ci w ucho. Wiem, że to się może wydawać głupie, ale dialogi muszą być naturalne, bo drętwota przekreśla nawet najlepszy tekst.
Powodzenia!
Nieobyta jestem na forum, więc z góry przepraszam, ale napiszę ten banał: wydaje mi się, że na takie problemy pomaga po prostu czytanie. Czytanie, czytanie i jeszcze raz czytanie. To pomaga nazywać swoje myśli w precyzyjny sposób. A po drugie - słuchanie ludzi. Może notuj sobie ciekawe rozmowy, które wpadną Ci w ucho. Wiem, że to się może wydawać głupie, ale dialogi muszą być naturalne, bo drętwota przekreśla nawet najlepszy tekst.
Powodzenia!
Cyrk sądowy
7Zauważyłam

W rzeczy samej

Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.
Anthony Hopkins
Anthony Hopkins