Sto wyrazów. Tyle kazała napisać. Słowa kapią na biel kartki, gdy pani od polskiego lustruje klasę wzrokiem. Chowam się w swoich włosach – wygląda to może pizdeczkowato, ale uwierzcie mi, one to lubią. Jestem misterem szkoły. Polaj na szóstkę, dwutakt na szóstkę. Obręcz płonie, siatka trzepocze. Dobrze.
Same soon. Wszyscy mi skandują, jedynie dwójka kurdupli – Filly i Sthyn patrzą się nienawistnie – ich siostra chętnie bywa w moim aucie. Wiedzą, dlaczego. Piszę pamiętnik. Frajerzy próbowali mi go zabrać, jak grałem mecz. Nastukałem im potem. Nie mają takiej czupryny i zazdroszczą. Wróćmy do… skąd dobiega ten klekot nożyczek? Boże, moje włosy! Nie, Delliah!
BTW - dorzuciłem tu motyw z pewnego fimu.
Wołam
Sarah przy okazji
