W pokoju panuje półmrok. Moja łysa głowa świeci się odbijając światło wiszącego nade mną małego żyrandola. Siedzę przed komputerem i piszę nowe opowiadanie, od czasu do czasu zawieszając wzrok w jednym punkcie i stwarzając w głowie dalszy przebieg wydarzeń.
Lubię pisać czekając na wejście dxm-u. Przed niecałymi dwoma godzinami zjadłem 650 miligramów tego gówna, powinno już wejść... Idę do kuchni po coś do picia, chwilę potem wracam z sokiem grejfrutowym i rozsiadam się wygodnie w miękkim fotelu obrotowym.
Nagle czuję mocne pierdolnięcie w głowę, jakby mi ktoś młotkiem zajebał. Zaczyna się... Póki jeszcze jestem w stanie robię playlistę w Winampie (same psychodeliczne rzeczy: Man With No Name, Astral Projection, Infected Mushroom), kręcę pokrętłem głośności, wyłączam monitor i rozpierdalam się na łóżku.
Z każdą sekundą wtapiam się coraz głębiej w ten bajeczny dxm-owy świat. Pod zamkniętymi oczami szaleją barwne, baśniowe obrazy zabierające świadomość do nieznanych mi jeszcze krain, nieograniczonego żadną przestrzenią umysłu.
Otwieram oczy...
Obok łóżka stoi mała dziewczynka. Na oko ma z osiem, może dziewięć lat. Odziana w jaskrawo czerwoną sukienkę, z zaplecionymi warkoczami wydaje się jakby była z jakiejś kolorowej kreskówki.
Wpatruję się w nią z zaciekawieniem i przecieram oczy by upewnić się, że jest tylko halucynacją...
... ale ona nie znika ...
Kim jesteś? - bełkoczę pod nosem skupiając na niej przenikliwe spojrzenie. Wokół niej wszystko wiruje, scala się w jedno i tworzy mieniące się fale, które przemieniają się w jeden duży, tęczowy fraktal. Tylko ona pozostaje na swoim miejscu, nienaruszona.
- Jestem tu po to, żeby uczynić twoje nudne życie lepszym - mówi niewinnym, dziewczęcym głosikiem. - Jeśli będziesz mnie słuchał, przekonasz się jak to jest kiedy marzenia stają się rzeczywistością - przerywa na chwilę nie odrywając ode mnie swoich dużych oczu - Pytanie... czy chcesz tego?
- Tak, chcę - odpowiadam z lekkim wahaniem. Dziewczynka siada obok mnie na łóżku. Unosi do góry głowę i powoli wyciąga sobie z gardła gruby sznur. Wtyka mi go w dłoń, spogląda głęboko w oczy.
- Pójdziesz teraz do pokoju swojej siostry, rozbierzesz ją do naga, zwiążesz jej ręce i siłą zaprowadzisz do "Stratosfery". - "Stratosfera" to nazwa klubu mieszczącego się kilka kroków dalej od naszej kamienicy. Najgorszy klub w mieście - wylęgarnia dresów, dziwek i ćpunów. Jednym słowem margines społeczny. Myśl o tym, że mógłbym zaprowadzić tam swoją młodszą szesnastoletnią siostrę, ze związanymi z tyłu rękoma i do tego całkowicie nagą, napawała mnie czymś w rodzaju ekscytacji, podniecenia. - W klubie rzucisz szmatę na podłogę i przyjdziesz tu, do mnie. Wiem, że chcesz to zrobić. Nie opieraj się swoim rządzom, zaufaj mi.
Jak rażony gromem wstaję z łóżka, charakterystycznym dla dxm-u "roboczym", mechanicznym krokiem wychodzę na korytarz i zbliżam się do drzwi pokoju mojej niewinnej siostry. W ręku trzymam sznur. Ania jest piękną drobną brunetką, nieskażoną jeszcze seksem. Całowała się parę razy, o czym mi mówiła, ale nigdy się nie kochała. Wiem, że to prawda bo ona nigdy by mnie nie okłamała - zawsze byliśmy ze sobą szczerzy. Ja też opowiadałem jej o swoich przygodach z moją byłą, zwierzałem się jej ze wszystkiego. Moja niewinna słodka siostrzyczka...
Z nadzieją, że jeszcze śpi delikatnie, po cichu naciskam klamkę i zaglądam do środka.
śpi...
Pomieszczenie wypełnia głucha ciemność. Drewniana podłoga trzeszczy cicho pod moimi krokami. Kiedy stoję juz nad nią, przyglądam się jej dokładnie i ogarnia mnie podniecenie na myśl o tym, co za chwilę z nią zrobię.
Odkrywam z jej ciała kołdrę... Zdejmuję stringi tak, żeby jej nie zbudzić... Zawsze ma twardy sen. Jednym szybkim ruchem kładę ją na brzuch i związuję dłonie z tyłu. Wyrwana ze snu nie wie co się dzieje, ale próbuje się opierać.
- Co ty robisz?! - krzyczy zdenerwowana - Pojebało cię?
- Spokojnie, to taka zabawa - szepczę młodej do ucha wiążąc jej za plecami ręce.
- Zostaw mnie! Spierdalaj!
Obejmuję ją i podnoszę z łóżka. Stringami, które jeszcze przed chwilą miała na sobie, knebluję małej usta. Próbuje krzyczeć - na marne...
Jest przestraszona, zdezorientowana.
Zrywam nocną koszulę z drobnego ciała Ani i nagą wyprowadzam z pokoju. Wyrywa się. Głupia suka!
Rzucam nią o ścianę, odbija się od niej i upada na podłogę. Krew z nosa pojawia się we wgłębieniu między listwami. Zostawiam ją na chwilę, żeby założyć buty.
Podnoszę szlochającą zdzirę i wychodzimy z mieszkania. Nie opiera się już, jest zlękniona.
Beczy... Tylko to potrafi.
Prawie biegnę po schodach na dół, mocno trzymam siorę za szyję. Suka próbuje coś mówić, ale stringi wepchnięte w usta uniemożliwiają jej to.
Nie wiem co się ze mną dzieje, zapominam o tym, że to moja kochana siostrzyczka. Mam wrażenie jakby coś mnie opętało...
Wychodzimy z brudnej i zaplutej klatki schodowej. Jakiś starszy mężczyzna karci mnie wzrokiem widząc jak prowadzę nagą, związaną i zakneblowaną Anię. Mam go w dupie.
Jestem tak podniecony... Zaraz rzucę swoją jedyną rodzoną siostrę w łapska napakowanych bezmózgich dresiarzy jak ofiarę na pożarcie hienom. Zgwałcą ją. Napewno ją zgwałcą. Będzie płakała.... Błagała ich, żeby przestali... A oni będą posuwać ją po kolei jak worek na spermę. Będą się śmiać spuszczając się w jej ciasny tyłek.
Nieduży kolorowy neon, oprócz napisu "Stratosfera" pokazuje też strzałkę w dół podpowiadającą, żeby zejść po zardzewiałych żelaznych schodach. Na twarzy mojej małej siostrzyczki widzę rzekę łez, a w jej oczach błąka się bezsilność i strach. Zaraz stracisz dziewictwo maleńka, już za chwilę...
Schodzę na dół mocno ściskając Anię w talii. Mój rozdzierający spodnie kutas dotyka teraz przez dżinsowy materiał jej nagich jędrnych pośladków. Daję młodej klapsa.
Kiedy idę z nią na środek parkietu, wszyscy wlepiają w nas spojrzenia. Szczególnie w rozebraną Anię, która ciągle próbuje się wyrywać. Rzucam ją jak szmatę na podłogę i odchodzę. Wiem co się z nią stanie, nie chcę na to patrzeć.
Wracam do pustego mieszkania. Jak to dobrze, że starzy wyjechali na wakacje - mogę ćpać ile wlezie i robić co mi się podoba. Zajebiście!
Wchodzę do pokoju. Mała dziewczynka w czerwonej sukience dalej siedzi na moim łózku, jak siedziała.
- Zrobiłem co mówiłaś. Haha! To naprawdę zajebiste uczucie zrobić tak z siostrą! - Euforia rozpiera mnie od środka. Kręcę się nerwowo po pomieszczeniu, chodzę z kąta w kąt.
- Uspokój się i usiądź obok mnie - mówi dziewczynka. Siadam na łóżku obgryzając paznokcie i patrzę się na nią. - Patrz - podnosi rękę i palcem wskazującym rysuje w powietrzu prostokąt. W ślad jej dotyku pojawiają się linie z prądu. Słychać bzyczenie - taki sam dźwięk jak kiedy ktoś zostaje nim porażony, tyle że ciągły. Dziewczynka otwiera dłoń, a prostokąt z prądu oddala się trochę w stronę ściany - jakby odpychany siłą jej woli. Powiększa się... W polu prostokąta pojawia się jakiś obraz... To moja Ania!
- To ona - mówię drżącym głosem gapiąc się w ten magiczny "telewizor".
- Tak, to ona - odpowiada dziewczynka odwracając się do mnie, a na jej pustej buzi bez wyrazu maluje się teraz diabelski uśmiech.
Widzę jak kilku (z pięciu, sześciu) łysych osiłków niesie ją gdzieś. Mała płacze, widzę jej przeogromny strach. Jej biedne ciemne zapłakane oczka...
Kolesie wchodzą z nią do kibla. Kładą na podłodze. Ania łączy nogi, z całej siły zaciska ze sobą kolana. Kilku innych gości, którzy właśnie palą fajki, uśmiecha się do siebie i podchodzi do skrępowanej Ani. Wszyscy ją dotykają... komentują...
- O dziewica! - mówi z zachwytem jeden z nich wkładając palce do jej cipki. Po chwili zsuwa spodnie i bokserki, a jego prężąca się męskość przebija Anię na wylot.
Mała krzyczy. Płacze. Błaga go, żeby przestał. Oprawca pozostaje jednak nieczuły na jej lament i rozpacz. Pieprzy ją jak swoje wlepiając gardzące spojrzenie niezaspokojonego samca w jej niewinne dziewczęce ślepia.
Każdy po kolei spuszcza się w moją biedną siostrzyczkę. Po policzku spływa mi łza. Co ja zrobiłem?! Boże! Co ja zrobiłem z moją Anią!? Muszę ją ratować!
Wstaję z łóżka i wybiegam z pokoju. Jednak w korytarzu pojawia się przede mną dexowa dziewczynka - pierdolona sprawczyni tego wszystkiego!
- Myślisz, że dasz radę tym wszystkim dresom? Uspokój się, już po niej.
- Nie mów tak!!! - krzyczę i popycham ją na ścianę. Zalewam się łzami. Trzęsącymi się rękoma zakładam buty.
Wybiegam z mieszkania nawet nie zamykając za sobą drzwi. Pędzę do klubu. Wparowuję do kibla... Tamtych kolesi już nie ma. Za to jakiś małolat, na oko z czternaście lat, posuwa... moją Anię! Ona nawet się nie opiera! Patrzy się martwym wzrokiem w podłogę. Dlaczego nie walczy? Przecież dałaby radę temu smarkaczowi!
- Ania! Ania! Przepraszam! - krzyczę połykając łzy, odciągam od niej gnojka. Uderzam go z pięści, pada na podłogę. Seria spadających jak grad z nieba ciosów masakruje gówniarzowi ryj. Jego krew miesza się z rozlaną na podłodze wodą. Nie zauważam kiedy traci przytomność.
Podbiegam do Ani i głaszcze ją po głowie. - Ania, co jest z tobą?! Powiedz coś! Przepraszam! - krzyczę, ale ona dalej pozostaje w bezruchu - Chodź do domu, błagam, no chodź! - Moje łzy kapią na jej oblepioną spermą buzię. - No co się kurwa z tobą stało?! Co ci jest?! No chodź!
Dopiero po sekundzie od tych słów zauważam na jej szyi wyraźne ślady palców.
- Nieeeeeee! Boże! Błagam! Tylko nie to, błagam! - krzyczę na całe gardło. Głośna muzyka odbijająca się od ścian zagłusza moją bezsilność.
cdn
Dodane po 16 minutach:
macieks pisze:Ona nawet się nie opiera! Patrzy się martwym wzrokiem w podłogę.
pogrubione "się" jest niepotrzebne, wiem ale nie ma edycji postów żeby poprawić