Re: Dexowa dziewczynka: Ania (epizod 1)

1
Dochodzi pierwsza w nocy.



W pokoju panuje półmrok. Moja łysa głowa świeci się odbijając światło wiszącego nade mną małego żyrandola. Siedzę przed komputerem i piszę nowe opowiadanie, od czasu do czasu zawieszając wzrok w jednym punkcie i stwarzając w głowie dalszy przebieg wydarzeń.



Lubię pisać czekając na wejście dxm-u. Przed niecałymi dwoma godzinami zjadłem 650 miligramów tego gówna, powinno już wejść... Idę do kuchni po coś do picia, chwilę potem wracam z sokiem grejfrutowym i rozsiadam się wygodnie w miękkim fotelu obrotowym.



Nagle czuję mocne pierdolnięcie w głowę, jakby mi ktoś młotkiem zajebał. Zaczyna się... Póki jeszcze jestem w stanie robię playlistę w Winampie (same psychodeliczne rzeczy: Man With No Name, Astral Projection, Infected Mushroom), kręcę pokrętłem głośności, wyłączam monitor i rozpierdalam się na łóżku.



Z każdą sekundą wtapiam się coraz głębiej w ten bajeczny dxm-owy świat. Pod zamkniętymi oczami szaleją barwne, baśniowe obrazy zabierające świadomość do nieznanych mi jeszcze krain, nieograniczonego żadną przestrzenią umysłu.



Otwieram oczy...



Obok łóżka stoi mała dziewczynka. Na oko ma z osiem, może dziewięć lat. Odziana w jaskrawo czerwoną sukienkę, z zaplecionymi warkoczami wydaje się jakby była z jakiejś kolorowej kreskówki.



Wpatruję się w nią z zaciekawieniem i przecieram oczy by upewnić się, że jest tylko halucynacją...



... ale ona nie znika ...



Kim jesteś? - bełkoczę pod nosem skupiając na niej przenikliwe spojrzenie. Wokół niej wszystko wiruje, scala się w jedno i tworzy mieniące się fale, które przemieniają się w jeden duży, tęczowy fraktal. Tylko ona pozostaje na swoim miejscu, nienaruszona.



- Jestem tu po to, żeby uczynić twoje nudne życie lepszym - mówi niewinnym, dziewczęcym głosikiem. - Jeśli będziesz mnie słuchał, przekonasz się jak to jest kiedy marzenia stają się rzeczywistością - przerywa na chwilę nie odrywając ode mnie swoich dużych oczu - Pytanie... czy chcesz tego?



- Tak, chcę - odpowiadam z lekkim wahaniem. Dziewczynka siada obok mnie na łóżku. Unosi do góry głowę i powoli wyciąga sobie z gardła gruby sznur. Wtyka mi go w dłoń, spogląda głęboko w oczy.



- Pójdziesz teraz do pokoju swojej siostry, rozbierzesz ją do naga, zwiążesz jej ręce i siłą zaprowadzisz do "Stratosfery". - "Stratosfera" to nazwa klubu mieszczącego się kilka kroków dalej od naszej kamienicy. Najgorszy klub w mieście - wylęgarnia dresów, dziwek i ćpunów. Jednym słowem margines społeczny. Myśl o tym, że mógłbym zaprowadzić tam swoją młodszą szesnastoletnią siostrę, ze związanymi z tyłu rękoma i do tego całkowicie nagą, napawała mnie czymś w rodzaju ekscytacji, podniecenia. - W klubie rzucisz szmatę na podłogę i przyjdziesz tu, do mnie. Wiem, że chcesz to zrobić. Nie opieraj się swoim rządzom, zaufaj mi.



Jak rażony gromem wstaję z łóżka, charakterystycznym dla dxm-u "roboczym", mechanicznym krokiem wychodzę na korytarz i zbliżam się do drzwi pokoju mojej niewinnej siostry. W ręku trzymam sznur. Ania jest piękną drobną brunetką, nieskażoną jeszcze seksem. Całowała się parę razy, o czym mi mówiła, ale nigdy się nie kochała. Wiem, że to prawda bo ona nigdy by mnie nie okłamała - zawsze byliśmy ze sobą szczerzy. Ja też opowiadałem jej o swoich przygodach z moją byłą, zwierzałem się jej ze wszystkiego. Moja niewinna słodka siostrzyczka...



Z nadzieją, że jeszcze śpi delikatnie, po cichu naciskam klamkę i zaglądam do środka.



śpi...



Pomieszczenie wypełnia głucha ciemność. Drewniana podłoga trzeszczy cicho pod moimi krokami. Kiedy stoję juz nad nią, przyglądam się jej dokładnie i ogarnia mnie podniecenie na myśl o tym, co za chwilę z nią zrobię.



Odkrywam z jej ciała kołdrę... Zdejmuję stringi tak, żeby jej nie zbudzić... Zawsze ma twardy sen. Jednym szybkim ruchem kładę ją na brzuch i związuję dłonie z tyłu. Wyrwana ze snu nie wie co się dzieje, ale próbuje się opierać.



- Co ty robisz?! - krzyczy zdenerwowana - Pojebało cię?



- Spokojnie, to taka zabawa - szepczę młodej do ucha wiążąc jej za plecami ręce.



- Zostaw mnie! Spierdalaj!



Obejmuję ją i podnoszę z łóżka. Stringami, które jeszcze przed chwilą miała na sobie, knebluję małej usta. Próbuje krzyczeć - na marne...



Jest przestraszona, zdezorientowana.



Zrywam nocną koszulę z drobnego ciała Ani i nagą wyprowadzam z pokoju. Wyrywa się. Głupia suka!

Rzucam nią o ścianę, odbija się od niej i upada na podłogę. Krew z nosa pojawia się we wgłębieniu między listwami. Zostawiam ją na chwilę, żeby założyć buty.



Podnoszę szlochającą zdzirę i wychodzimy z mieszkania. Nie opiera się już, jest zlękniona.



Beczy... Tylko to potrafi.



Prawie biegnę po schodach na dół, mocno trzymam siorę za szyję. Suka próbuje coś mówić, ale stringi wepchnięte w usta uniemożliwiają jej to.



Nie wiem co się ze mną dzieje, zapominam o tym, że to moja kochana siostrzyczka. Mam wrażenie jakby coś mnie opętało...



Wychodzimy z brudnej i zaplutej klatki schodowej. Jakiś starszy mężczyzna karci mnie wzrokiem widząc jak prowadzę nagą, związaną i zakneblowaną Anię. Mam go w dupie.



Jestem tak podniecony... Zaraz rzucę swoją jedyną rodzoną siostrę w łapska napakowanych bezmózgich dresiarzy jak ofiarę na pożarcie hienom. Zgwałcą ją. Napewno ją zgwałcą. Będzie płakała.... Błagała ich, żeby przestali... A oni będą posuwać ją po kolei jak worek na spermę. Będą się śmiać spuszczając się w jej ciasny tyłek.



Nieduży kolorowy neon, oprócz napisu "Stratosfera" pokazuje też strzałkę w dół podpowiadającą, żeby zejść po zardzewiałych żelaznych schodach. Na twarzy mojej małej siostrzyczki widzę rzekę łez, a w jej oczach błąka się bezsilność i strach. Zaraz stracisz dziewictwo maleńka, już za chwilę...



Schodzę na dół mocno ściskając Anię w talii. Mój rozdzierający spodnie kutas dotyka teraz przez dżinsowy materiał jej nagich jędrnych pośladków. Daję młodej klapsa.



Kiedy idę z nią na środek parkietu, wszyscy wlepiają w nas spojrzenia. Szczególnie w rozebraną Anię, która ciągle próbuje się wyrywać. Rzucam ją jak szmatę na podłogę i odchodzę. Wiem co się z nią stanie, nie chcę na to patrzeć.



Wracam do pustego mieszkania. Jak to dobrze, że starzy wyjechali na wakacje - mogę ćpać ile wlezie i robić co mi się podoba. Zajebiście!



Wchodzę do pokoju. Mała dziewczynka w czerwonej sukience dalej siedzi na moim łózku, jak siedziała.



- Zrobiłem co mówiłaś. Haha! To naprawdę zajebiste uczucie zrobić tak z siostrą! - Euforia rozpiera mnie od środka. Kręcę się nerwowo po pomieszczeniu, chodzę z kąta w kąt.



- Uspokój się i usiądź obok mnie - mówi dziewczynka. Siadam na łóżku obgryzając paznokcie i patrzę się na nią. - Patrz - podnosi rękę i palcem wskazującym rysuje w powietrzu prostokąt. W ślad jej dotyku pojawiają się linie z prądu. Słychać bzyczenie - taki sam dźwięk jak kiedy ktoś zostaje nim porażony, tyle że ciągły. Dziewczynka otwiera dłoń, a prostokąt z prądu oddala się trochę w stronę ściany - jakby odpychany siłą jej woli. Powiększa się... W polu prostokąta pojawia się jakiś obraz... To moja Ania!



- To ona - mówię drżącym głosem gapiąc się w ten magiczny "telewizor".



- Tak, to ona - odpowiada dziewczynka odwracając się do mnie, a na jej pustej buzi bez wyrazu maluje się teraz diabelski uśmiech.



Widzę jak kilku (z pięciu, sześciu) łysych osiłków niesie ją gdzieś. Mała płacze, widzę jej przeogromny strach. Jej biedne ciemne zapłakane oczka...



Kolesie wchodzą z nią do kibla. Kładą na podłodze. Ania łączy nogi, z całej siły zaciska ze sobą kolana. Kilku innych gości, którzy właśnie palą fajki, uśmiecha się do siebie i podchodzi do skrępowanej Ani. Wszyscy ją dotykają... komentują...



- O dziewica! - mówi z zachwytem jeden z nich wkładając palce do jej cipki. Po chwili zsuwa spodnie i bokserki, a jego prężąca się męskość przebija Anię na wylot.



Mała krzyczy. Płacze. Błaga go, żeby przestał. Oprawca pozostaje jednak nieczuły na jej lament i rozpacz. Pieprzy ją jak swoje wlepiając gardzące spojrzenie niezaspokojonego samca w jej niewinne dziewczęce ślepia.



Każdy po kolei spuszcza się w moją biedną siostrzyczkę. Po policzku spływa mi łza. Co ja zrobiłem?! Boże! Co ja zrobiłem z moją Anią!? Muszę ją ratować!



Wstaję z łóżka i wybiegam z pokoju. Jednak w korytarzu pojawia się przede mną dexowa dziewczynka - pierdolona sprawczyni tego wszystkiego!



- Myślisz, że dasz radę tym wszystkim dresom? Uspokój się, już po niej.



- Nie mów tak!!! - krzyczę i popycham ją na ścianę. Zalewam się łzami. Trzęsącymi się rękoma zakładam buty.



Wybiegam z mieszkania nawet nie zamykając za sobą drzwi. Pędzę do klubu. Wparowuję do kibla... Tamtych kolesi już nie ma. Za to jakiś małolat, na oko z czternaście lat, posuwa... moją Anię! Ona nawet się nie opiera! Patrzy się martwym wzrokiem w podłogę. Dlaczego nie walczy? Przecież dałaby radę temu smarkaczowi!



- Ania! Ania! Przepraszam! - krzyczę połykając łzy, odciągam od niej gnojka. Uderzam go z pięści, pada na podłogę. Seria spadających jak grad z nieba ciosów masakruje gówniarzowi ryj. Jego krew miesza się z rozlaną na podłodze wodą. Nie zauważam kiedy traci przytomność.



Podbiegam do Ani i głaszcze ją po głowie. - Ania, co jest z tobą?! Powiedz coś! Przepraszam! - krzyczę, ale ona dalej pozostaje w bezruchu - Chodź do domu, błagam, no chodź! - Moje łzy kapią na jej oblepioną spermą buzię. - No co się kurwa z tobą stało?! Co ci jest?! No chodź!



Dopiero po sekundzie od tych słów zauważam na jej szyi wyraźne ślady palców.



- Nieeeeeee! Boże! Błagam! Tylko nie to, błagam! - krzyczę na całe gardło. Głośna muzyka odbijająca się od ścian zagłusza moją bezsilność.



cdn

Dodane po 16 minutach:
macieks pisze:Ona nawet się nie opiera! Patrzy się martwym wzrokiem w podłogę.


pogrubione "się" jest niepotrzebne, wiem ale nie ma edycji postów żeby poprawić
www.psychodelamacieksa.blog.pl

2
W pokoju panuje półmrok. (...) światło wiszącego nade mną małego żyrandola
.



Jak się świeci żarówka, nawet mała, to w moim mniemaniu nie jest to półmrok. Co najwyżej słabe oświetlenie. No chyba że pokój bohatera jest wielkości hali fabrycznej, to wtedy ta żarówka nie wystarcza.


Moja łysa głowa świeci się odbijając światło


To zdanie brzmi śmiesznie, ale nie przejmuj się, to takie moje zboczenie w stosunku do łysych.


nieskażoną jeszcze seksem.
To seks jest skazą?


Nie wiem co się ze mną dzieje, zapominam o tym, że to moja kochana siostrzyczka. Mam wrażenie jakby coś mnie opętało...
I tu rodzi się pytanie: Bohater po zażyciu narkotyku utracił świadomość, te dwa zdania wygladają jednak tak, jakby cały czas ją miał. Wydaje mi się, że ktoś, komu odwaliło, nie zadaje sobie pytań "co ja robię?"


Jakiś starszy mężczyzna karci mnie wzrokiem widząc jak prowadzę nagą,
Karci wzrokiem? To brzmi mało adekwatnie, dziadek powinien w najlepszym przypadku dostać zawału.



Koniec cytowania.

Albo ja jestem takim świrem, albo Ty tak nieumiejętnie to opisałeś, że opowiadanie nie wywołuje u mnie żadnych emocji. Gwałcą szesnastolatkę, tak? A u mnie za oknem leży rozjechany na ulicy kot i jemu bardziej współczuje.

Choć z chęcią przeczytam ciąg dalszy. Zeby się upewnić, jak bardzo Twój tekst jest przewidywalny. życzę Ci żebyś mnie zaskoczył.

3
Wpatruję się w nią z zaciekawieniem i przecieram oczy by upewnić się, że jest tylko halucynacją...



... ale ona nie znika ...
Wyłączając fakt, że nie podoba mi się ten zabieg, to ostatni wielokropek powinien ,,przylegać" do słowa. A skoro akapit już zaczyna się trójkropkiem, to też powinien przylegać. Jeśli się mylę, niech mnie ktoś poprawi. ;)
Kim jesteś? - bełkoczę pod nosem
Dialogi zaczyna się od myślników.
Nie opieraj się swoim rządzom, zaufaj mi.
,,żądzom". Rządzą to Kaczyńscy, niestety. XD
Drewniana podłoga trzeszczy cicho pod moimi krokami.
Raczej stopami, nogami. Krok to czynność.
Stringami, które jeszcze przed chwilą miała na sobie, knebluję małej usta. Próbuje krzyczeć - na marne...
Wydaje mi się, że stringi to kiepski materiał na knebel. W końcu to tylko parę sznurków udających majtki. ;) Może odpowiedniejsze by były, bo ja wiem, skarpetki, mogła je mieć na stopach albo zostawione w kapciach.
Nie wiem co się ze mną dzieje, zapominam o tym, że to moja kochana siostrzyczka. Mam wrażenie jakby coś mnie opętało...
To zdanie należałoby wywalić na koniec. Wszystko opisujesz w czasie teraźniejszym, więc bohater nie powinien w tym momencie zdawać sobie sprawy z tego, że jest opętany czy coś w tym guście.
Wychodzimy z brudnej i zaplutej klatki schodowej. Jakiś starszy mężczyzna karci mnie wzrokiem widząc jak prowadzę nagą, związaną i zakneblowaną Anię. Mam go w dupie.
Tylko karci? o_O Jak ja bym zobaczyła taką scenkę, to bym się zaczęła drzeć po pomoc.
Wparowuję do kibla...
...i jako para wodna osiadam na lustrach. Tak, tak, wiem: slang. Ale nieco nie na miejscu. Nie w sensie, że w ogóle nie powinno tego być, bo w końcu wcześniej też występowały wyrazy slangowe, ale inne słowo by się przydało, bo to brzmi śmiesznie.
Tamtych kolesi już nie ma. Za to jakiś małolat, na oko z czternaście lat, posuwa... moją Anię!
A to ci heca! A ja myślałam, że Michaela Jacksona! XD Zaskoczenie niepotrzebne, przecież główny bohater wiedział, że w toalecie powinien zastać swoją siostrę.
Dopiero po sekundzie od tych słów zauważam
Dziwnie to brzmi.



Lepsze od twoich poprzednich utworów, choć nadal mało w tym charakteru. Nie będę oceniać pod kątem halucynacji, jakich doświadczył bohater, bo ani się na tym nie znam, ani czegoś takiego nie doświadczyłam (a co to jest DXM dowiedziałam się przed chwilą z wikipedii XD) i jedyne co mogę, to porównać do innych takich sytuacji z książek i filmów. I powiem: ,,Lśnienie" w tej kategorii rządzi. Postać dziewczynki-halucynogenki wydawała mi się mało przekonująca. No i moment, w którym pokazała mu w ,,magicznej kuli" to, co się dzieje z siostrą... Nie, przekombinowane.



Wulgaryzmy użyte w tekście są zupełnie zbędne, a w dodatku czasem źle użyte.
Nagle czuję mocne pierdolnięcie w głowę, jakby mi ktoś młotkiem zajebał.
wyłączam monitor i rozpierdalam się na łóżku.
Masochista? ,,Rozpierdolić" oznacza zniszczyć, a ,,rozpierdolić się" - ulec zniszczeniu itp.



Za mało emocji, zwłaszcza na końcu. ,,Nieee, błagam, tylko nie to, ojezusmaria". I koniec. Wypadałoby to nieco rozpisać, a jeśli musi się szybko skończyć, to na słowach ,,zobaczyłem, że nie żyje". Nie dosłownie, oczywiście. ;) Na chwilę obecną to wygląda tak jakbyś nie do końca umiał nazwać uczucia bohatera.


Ania jest piękną drobną brunetką, nieskażoną jeszcze seksem.
No zaraz, czyli seks to coś brudnego, obrzydliwego, złego? Domyślam się, co miałeś na myśli, ale to nie brzmi dobrze. Bo nie wszyscy postrzegają seks jako zwykłe zaspokajanie swoich żądz albo okazję do strojenia sobie niesmacznych żartów, przecież to manifestacja uczuć, okazywanie sobie miłości. że o dawaniu życia nie wspomnę. ;)



Mimo wszystko jestem na małe tak, bo choć nadal mi się nie podoba, widać postęp.



Pomysł: 2+

Styl: 3-

Błędy: 3-

Schematyczność: 2

Ogólnie: 2+



Niech Moc będzie z tobą.
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

4
winky pisze:
Kim jesteś? - bełkoczę pod nosem
Dialogi zaczyna się od myślników.


racja. literówka.


Drewniana podłoga trzeszczy cicho pod moimi krokami.
Raczej stopami, nogami. Krok to czynność.[/quote]



hmm... myślę że czytelnik nie przyczepiłby się do tego, po prostu nie zwróciłby na to uwagi, a "krokami" brzmi w tym zdaniu lepiej niż "stopami" czy "nogami". tak mi się wydaje


Stringami, które jeszcze przed chwilą miała na sobie, knebluję małej usta. Próbuje krzyczeć - na marne...
Wydaje mi się, że stringi to kiepski materiał na knebel. W końcu to tylko parę sznurków udających majtki. ;) Może odpowiedniejsze by były, bo ja wiem, skarpetki, mogła je mieć na stopach albo zostawione w kapciach.[/quote]



racja, głupi błąd :)


Nie wiem co się ze mną dzieje, zapominam o tym, że to moja kochana siostrzyczka. Mam wrażenie jakby coś mnie opętało...
To zdanie należałoby wywalić na koniec. Wszystko opisujesz w czasie teraźniejszym, więc bohater nie powinien w tym momencie zdawać sobie sprawy z tego, że jest opętany czy coś w tym guście.[/quote]



cenna uwaga, teraz będę pamiętał


Tamtych kolesi już nie ma. Za to jakiś małolat, na oko z czternaście lat, posuwa... moją Anię!
A to ci heca! A ja myślałam, że Michaela Jacksona! XD Zaskoczenie niepotrzebne, przecież główny bohater wiedział, że w toalecie powinien zastać swoją siostrę.[/quote]



haha uśmiałem się przy tym komentarzu :D masz rację mój błąd


winky pisze:No i moment, w którym pokazała mu w ,,magicznej kuli" to, co się dzieje z siostrą...


kurczę, widocznie źle opisałem to zjawisko bo to nie była kula ale taki jakby telewizor prostokątny uformowany z prądu. czy "magiczna kula" to tylko tak metafotycznie powiedziałaś?


wyłączam monitor i rozpierdalam się na łóżku.
Masochista? ,,Rozpierdolić" oznacza zniszczyć, a ,,rozpierdolić się" - ulec zniszczeniu itp.


w slangowym języku oznacza też położyć się - tak samo jak "rozwalić się na łóżku"


Alan pisze:
W pokoju panuje półmrok. (...) światło wiszącego nade mną małego żyrandola


Jak się świeci żarówka, nawet mała, to w moim mniemaniu nie jest to półmrok. Co najwyżej słabe oświetlenie. No chyba że pokój bohatera jest wielkości hali fabrycznej, to wtedy ta żarówka nie wystarcza.


a w moim mniemaniu to jest półmrok bo "niepółmrok" byłby wtedy kiedy nic w pokoju by się nie paliło i panowałaby totalna ciemność. a poza tym jak to by brzmiało "W pokoju panuje słabe oświetlenie" haha conajmniej smiesznie no nie? :)


Alan pisze:Albo ja jestem takim świrem, albo Ty tak nieumiejętnie to opisałeś, że opowiadanie nie wywołuje u mnie żadnych emocji. Gwałcą szesnastolatkę, tak? A u mnie za oknem leży rozjechany na ulicy kot i jemu bardziej współczuje.


wiesz co? mi też tak jakoś... no nie wiem... czuję że trochę schrzaniłem to opowiadanie bo za mało jest w nim emocji... a może nawet w ogóle ich nie ma... za mało się wczułem w tamten świat po prostu (tak mi się wydaje)



dziękuję Wam za skomentowanie, cieszę się winky że widzisz postęp :)
www.psychodelamacieksa.blog.pl

5
Na początek powiem, że nie rozumiem twojego pociągu do pisania na niezbyt smaczne tematy. Rozumiem halucynacje, używki itd, itp, ale takie wizje? Chcesz szokować swoim pisaniem? Zrób to bardziej umiejętnie. Chodzi o to, że wszystko co opisujesz, poza gwałtem, wydaje się lekko naciągane, tak jakbyś za wszelką cenę chciał zszokować czytelnika.



Wciąż nie podoba mi się język jakim się posługujesz w opowiadaniach. Jest zbyt wulgarny. Uważam, że jeśli już pisać to z jakimś polotem, tak żeby zapach unoszący się z tekstu zachęcał do czytania - w sensie metaforycznym oczywiście (chociaż lubię zapach świeżego druku). Tutaj zapach mnie odstrasza, a przyrównać go sobie możesz do czego chcesz.



W jakim programie piszesz? W notatniku? Radziłbym przerzucić się na worda, open offica lub ściągnąć wtyczkę w mozilli do sprawdzania błędów, bo ich ilość jest wciąż na tym samym poziomie. Brak przecinków, błędy ortograficzne (pisze się grejpfrut nie grejfrut) i kilka logicznych.


Nie wiem co się ze mną dzieje, zapominam o tym, że to moja kochana siostrzyczka. Mam wrażenie jakby coś mnie opętało...
Do tego co powiedzieli poprzednicy dodam, że jeśli zdajesz sobie sprawę, że jesteś opętany (myślisz o takiej możliwości) znaczy to, że nie jesteś, wszystko co robisz jest czynione z twojej woli. To jest tak jak z wariatami (sory za takie kolokwialne określenie), gdy zdajesz sobie sprawę z twojej choroby umysłowej, nie jesteś tak naprawdę chory. Aha, nie można zapominać skoro się pamięta.


Jakiś starszy mężczyzna karci mnie wzrokiem widząc jak prowadzę nagą, związaną i zakneblowaną Anię.
Zdefiniuj słowo "starszy". Poza tym to jest trochę paradoksalna sytuacja - ktoś widzi takie coś i tylko patrzy karcącym wzrokiem? Takie rzeczy tylko w Erze. Normalny człowiek, by coś zrobił, cokolwiek, ale zrobił.


Widzę jak kilku (z pięciu, sześciu) łysych osiłków niesie ją gdzieś
Trudno mi to sobie wyobrazić. Mogę zrozumieć czterech - każdy za jakąś kończynę, ale pięciu, sześciu? Przesada. Za co ją nieśli pozostali?


Uderzam go z pięści, pada na podłogę. Seria spadających jak grad z nieba ciosów masakruje gówniarzowi ryj.
Opowiadasz tą historię kilku dresom o IQ poniżej 40? Powtarzam, piszesz zbyt wulgarnym i prostym językiem.


Pieprzy ją jak swoje wlepiając gardzące spojrzenie niezaspokojonego samca w jej niewinne dziewczęce ślepia.
Jak swoje? Ale co? Nie rozumiem.



Poza tym ten DXM. Popiłeś go chociaż wodą? Nudzą mnie takie wizje po narkotykach. Nie musisz mnie pytać czy wiem co to jest, bo wiem doskonale, nie jesteś pierwszą osobą piszącą po zażyciu tego czegoś. Innym wydaje mi się wychodziło lepiej - dałbym ci linka, ale nie umiem go znaleźć - może dlatego, że oni nie silili się na szokowanie czytelnika, tylko opis halucynacji.



Jak dla mnie żadnej zmiany, poza tematem, bo mimo, że znów mamy gwałt to teraz pod przykrywką narkotyków.



Nie podobało mi się, nie ze względu na treść, bo ona bardziej mnie rozśmieszała niż smuciła czy szokowała.



Nie oceniam, wystarczy spojrzeć na wcześniejsze moje oceny twoich tekstów, bo jak mówię bez zmian.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

6
dosyć niedawno podjąłem się napisania "powieści" (teraz wiem że to było głupie tak rzucać się na głęboką wodę, ale po napisaniu niecałych 4 rozdziałów naprawdę dużo się nauczyłem i zdobyłem trochę doświadczenia w pisaniu i nie uważam to za stracony czas)



nie dokończyłem tego "dzieła" bo zabrakło mi pomysłów i świeżości jaką powinno się mieć ciągle przy pisaniu (w wypadku opowiadań łatwo jest zachować tą świeżość, gorzej jak pisze się coś większego)



mimo to uważam że odwaliłem kawałek niezłej roboty dlatego jakby ktoś chciał linka do tego niedkokończonego tekstu to zapraszam na pw. TYLKO DLA OSOB KTORE NIE BRZYDZA SIE BDSM!

Dodane po 19 minutach:
weber pisze:Na początek powiem, że nie rozumiem twojego pociągu do pisania na niezbyt smaczne tematy. Rozumiem halucynacje, używki itd, itp, ale takie wizje? Chcesz szokować swoim pisaniem? Zrób to bardziej umiejętnie. Chodzi o to, że wszystko co opisujesz, poza gwałtem, wydaje się lekko naciągane, tak jakbyś za wszelką cenę chciał zszokować czytelnika.


nie chcę szokować. po prostu taka historia zrodziła się w mojej wyobraźni


W jakim programie piszesz? W notatniku? Radziłbym przerzucić się na worda, open offica lub ściągnąć wtyczkę w mozilli do sprawdzania błędów, bo ich ilość jest wciąż na tym samym poziomie. Brak przecinków, błędy ortograficzne (pisze się grejpfrut nie grejfrut) i kilka logicznych.


tak, w notatniku. a word sprawdza błędy logiczne lub interpunkcyjne? chyba nie... a ortografy są u mnie naprawde rzadkością


Uderzam go z pięści, pada na podłogę. Seria spadających jak grad z nieba ciosów masakruje gówniarzowi ryj.
Opowiadasz tą historię kilku dresom o IQ poniżej 40? Powtarzam, piszesz zbyt wulgarnym i prostym językiem.


narracja pierwszoosobowa - patrzenie na świat przedstawiony oczami bohatera który już taki jest. gdybym pisał jako osoba trzecia to napewno byłby to błąd, ale w tym opowiadaniu to sam naćpany bohater opowiada


Pieprzy ją jak swoje wlepiając gardzące spojrzenie niezaspokojonego samca w jej niewinne dziewczęce ślepia.
Jak swoje? Ale co? Nie rozumiem.


czytając erotyki spotkałem się kilka razy z taki okresleniem "wziął ją jak swoje"


Poza tym ten DXM. Popiłeś go chociaż wodą? Nudzą mnie takie wizje po narkotykach. Nie musisz mnie pytać czy wiem co to jest, bo wiem doskonale, nie jesteś pierwszą osobą piszącą po zażyciu tego czegoś.


dla jasności - nigdy tego nie brałem, po prostu zaintrygowany tą substancją i po przeczytaniu kilku trip-reportów na hyperralu postanowiłem stworzyć właśnie hisotrię kolesia któremu po zażyciu dxm pojawia się mała dziewczynka która namawia go do realizowania dzikich fantazji (i ona będzie się pojawiała w każdym epizdodzie i w każdym epizodzie przewiduję nową historię - taka jakby seria opowiadań).



jak wynika z tekstu - koleś jest trochę jebnięty skoro ma takie fantazje żeby zrobić siostrze taką krzywdę. a dxm pogrąża go tylko bardziej. dodam tylko że nie mam siostry i to nei ja jestem głownym bohaterem chociaż osobowość i kilka innych rzeczy się zgadza - chciałem stworzyć historię pojebusa ćpającego dxm



dzięki za ocenę
www.psychodelamacieksa.blog.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”