Afganistan - prowincja Ghazni, rok 2009
13 czerwca, rok 2009
Zapamiętajcie , wojna to najnudniejsza rzecz na świecie. Spodziewalibyście się pewnie wybuchów, wystrzałów, huku, dymu, olbrzymich bitew lądowych, powietrznych, morskich
i facetów z olbrzymimi giwerami, prawda? No to się pomyliliście, moi drodzy. COIN nie przewiduje takich udziwnień.
i facetów z olbrzymimi giwerami, prawda? No to się pomyliliście, moi drodzy. COIN nie przewiduje takich udziwnień.
Ta wojna ciągnie się i ciągnie bez końca. Ale nie myślcie, że można się odprężyć – jeden niewłaściwy krok i nie żyjesz. A ludzi, którzy chcieliby zobaczyć nabitą na pal głowę żołnierza ISAF - u, jest nieporównywalnie więcej od rzeczonych żołnierzy.
Nasza strategia przeciwpartyzancka jest nic nie warta. Przypomina to trochę zabawę w kotka i w myszkę, tyle że ten kot jest wielkości kaszalota i porusza się z podobną gracją. Przeczytam wam fragment dotyczący użycia broni, dobra? „Patroluj tylko te obszary, co do których masz uzasadnione przekonanie, że nie będziesz musiał bronić się na nich przy użyciu ostrej amunicji”. Serio? To tak, jakby nakazać policjantom patrolowanie tylko tych miejsc, w których nie ma przestępców.
Afganistan jest jak klątwa. Każdy kto się tu zapędzi, ugrzęźnie w tym kraju na długie lata.
Na początku przyszli tu Rosjanie – rozorali buciorami wątłą afgańską demokrację
i zdestabilizowali już i tak niestabilny kraj. A kiedy, nie osiągnąwszy niczego, wycofali się w 1989, żeby ratować to, co ze Związku Radzieckiego zostało, wybuchła kolejna wojna domowa.
A właściwie przedłużyła się ta, której Sowieci chcieli zaradzić.
i zdestabilizowali już i tak niestabilny kraj. A kiedy, nie osiągnąwszy niczego, wycofali się w 1989, żeby ratować to, co ze Związku Radzieckiego zostało, wybuchła kolejna wojna domowa.
A właściwie przedłużyła się ta, której Sowieci chcieli zaradzić.
W tak zwanym międzyczasie upadła Demokratyczna Republika Afganistanu, II Republika Afganistanu, a nawet Islamska Republika Afganistanu. I tak od 1979 – pucz, wojna, pucz, rewolucja etc. Połowa populacji Afganistanu nigdy nie widziała pokoju.
I tutaj dochodzimy do roku 1996, kiedy to do władzy doszli talibowie, powołując powszechnie nieuznawany Islamski Emirat Afganistanu. A potem to się porobiło – parę osób uznało, że fanatycy religijni u władzy nie są aż tak świetnym pomysłem. I tak powołano Sojusz Północny. I – a jakże – wybuchła wojna domowa.
Oczywiście świat zrobił to, co świat zawsze robił w takich sytuacjach – pokazał pełen litości uśmiech i zajął się ważniejszymi sprawami.
I nagle – bum! Jedenasty września dwa tysiące pierwszego roku, początek wojny
z terroryzmem. Momentalnie, wszyscy przypomnieli sobie o Afganistanie.
z terroryzmem. Momentalnie, wszyscy przypomnieli sobie o Afganistanie.
I tak znalazłem się tutaj ja.
Właśnie, zapomniałem się przedstawić – Kamil jestem. Starszy szeregowy Kamil Witkowski, rocznik 86’. Mąż i ojciec dwójki rocznych córek.
Co ja tu robię? Nie wiem. Ale dobrze płacili, to się zaciągnąłem.
Powiedzmy, że moje perspektywy zawodowe nie były jakoś specjalnie imponujące. Zresztą wiecie – mundur to jednak mundur, nie? Każdy chłopiec bawi się w wojnę. Ale tylko nieliczni na niej pracują.
A ci, którzy zamiast ludzi widzą cyfry, potrafią nieźle się na niej wzbogacić.
15 czerwca, rok 2009
Wyjeżdżamy na patrol. Jest dosyć spokojnie.
Ktoś próbuję podjechać do naszego Rosomaka rozklekotanym motocyklem.
Nigdy nie dajcie nikomu podjechać do Rosomaka rozklekotanym motocyklem.
Albo czymkolwiek innym. Na litość Boską, nie dajcie nikomu nawet podejść!
Albo czymkolwiek innym. Na litość Boską, nie dajcie nikomu nawet podejść!
Walka z przeciwnikiem, który nie ma instynktu samozachowawczego, to droga przez mękę. I trupy.
Zatrzymaliśmy go.
Okazało się, że to prostu Afgańczyk na rozklekotanym motocyklu. Puściliśmy go.
18 czerwca, rok 2009
Jeżeli zginę, moje dzieci nawet mnie nie zapamiętają.
22 czerwca, rok 2009
W sierpniu mają odbyć się wybory prezydenckie w Afganistanie. Coś czarno to widzę.
Chociażby zważywszy na fakt, że siedemdziesiąt procent Afgańczyków nie potrafi nawet przeczytać karty do głosowania. To na pewno będą uczciwe wybory. Na pewno.
Ale kogo to obchodzi? Zachód musi się pochwalić jakimś sukcesem. W końcu siedzi tu od ośmiu lat.
1 lipca, rok 2009
Nadepnąłem na ajdika.
Taki rodzaj materiały wybuchowego.
Niedobrze. Oj, niedobrze.
...
KONIEC?