Wulgaryzmy
W intymnie ciepłym świetle latarni, wirują porywane przez wiatr śmieci i kurz. Parkowa uliczka wije się między starymi drzewami, znikając za horyzontem wzroku. Idę szybko mijając zabetonowane w podłożu ławki, których deski pokaleczono wydrapanymi wyznaniami miłości i jeszcze głębiej rytymi w drewnie obelgami. Poświata księżyca przebija delikatnie przez misternie utkany ze stratusów wzór. Jest bajkowo, ale ten park nie bez przyczyny od lat ma złą sławę.
*
Nagromadzona z różnych powodów frustracja zaczyna wrzeć. Praca, kasa, zdrowie, dzieciak. Niby normalne. Sytuacje. Życiowe. Złość szarpie się i chce wyrwać na zewnątrz.
To takie proste. Wskazującym palcem drżącej z wściekłości dłoni, przesunąć powoli wzdłuż jej kręgosłupa, zachowując milimetr odstępu, tak, aby niedotyk krzesał iskry, napiął jej kark i wydusił westchnienie.
To takie proste. Wyszeptać do ucha, że pobiegam chwilę i zaraz wrócę. Że czekajniezaśnij i już będę z powrotem. Że niemartwsiękochanie i wszystko będzie dobrze, jak zawsze. Tłumiąc narastającą złość popatrzeć jak się przeciąga, marudzi pod nosem, aż w końcu z miną urażonego dziecka posyła buziaka.
To takie proste. Już w dresie przechodzić koło pokoju małego. Wejść, zmierzwić mu czuprynę, wyszeptać bezgłośne i szczere „kocham cię”, spychając płonącą coraz mocniej furię gdzieś na tył głowy. Poprawić poduszkę z Peppą. Wyjść z mieszkania, delikatnie zamykając za sobą drzwi.
*
Łapię wielki haust nocnego powietrza. Obok nie ma już mojej rodziny, jestem w innym świecie - tym, który może patrzeć jak człowiek człowiekowi wilkiem. Moi bliscy nie mogą, mój dom jest moją twierdzą, a na wściekłość nie ma w nim miejsca.
W intymnie ciepłym świetle latarni, wirują porwane przez wiatr śmieci i kurz. Idę szybkim krokiem nie wierząc, że nikogo tu nie ma. Piątkowy, ciepły wieczór. Idealne warunki, żeby się…
Są. Gdzieś kawałek przede mną, jeszcze ich nie widzę i nie wiem ilu, ale charakterystyczne odgłosy splunięcia i rzucane z częstotliwością metronomu „kurwa” upewniają mnie, że jestem na dobrym tropie. Po chwili z mroku wyłaniają się ledwo oświetlone sylwetki. Dwóch. Jeden trochę większy ode mnie, drugi mniejszy, szczupły, nerwowo podrygujący w żółtym świetle przypomina szamana pod wpływem changi. Znam i rozumiem rytm ulicy. Wiem, który mnie zaczepi.
- Hej, mordo – skrzeczy mały, akompaniując sobie szelestem ortalionowego dresu. – Masz fajeczkę?
Zwalniam krok i staję jakieś dwa metry od nich. Teraz widzę ich całkiem wyraźnie. Większy ma nóż w kurtce - widać to wyraźnie po kształcie, który wypycha mu prawą kieszeń - albo udaje że ma, ale na ten gest wydaje się dla niego zbyt finezyjny. Nie odzywam się i patrzę na nich.
- Pytałem cię, mordo. – Mały skraca dystans do metra i zaczyna się wiercić, przestępując z nogi na nogę. Roznosi go adrenalina. Albo dopalacze.
Znam zasady tej gry i wiem, że on i jego kumpel to specjaliści. Masz fajkę eskaluje w daj zadzwonić, a to z kolei w fajny masz telefon. Czasami w mały przekop dla frajdy. Duży obchodzi mnie i obstawia tył gdybym w razie zaczął się stawiać, wzywać pomocy albo chciał uciekać. Mały prawdopodobnie jest lepszym fighterem, większy ma tylko robić wrażenie, dodając sobie męskości nożem, którego pewnie nie umie używać. Mały zna scenariusze. Nie mam, nie mogę oddać, co wy kurwa chłopaki, zadzwonię na policję i tak dalej. Wie, jak je rozegrać żeby dwie wieże w końcu zbiły gońca. Jest mistrzem napinki psychologicznej, pokazu sił, agresywnego dialogu i wywołania w ofierze poczucia, że najlepszym wyjściem jest oddanie telefonu. Za zdrowie. W małych miasteczkach tak zdobywa się na ulicy markę, w większych kasę. Nasze jest na tyle duże, że żaden z tandemu mnie nie zna.
Mały zna scenariusze. Jest na każdy z nich przygotowany.
Ale nie na ten, bo ja gram ligę wyżej.
Wjeżdżam w jego twarz łokciem. Głośne chrupnięcie wypełnia na sekundę przestrzeń, siła uderzenia podrywa małego jak latawiec na wietrze. Nie mam chwilowo dla niego więcej czasu, odwracam się gwałtownie i kopię większego kilkanaście centymetrów poniżej lewego kolana. Wali się na ziemię, a jego zdziwione oczy wciąż mrugają z niedowierzania, kiedy z łomotem uderza głową o ziemię. Skracam dystans do minimum, stompem gruchoczę mu rzepkę - dźwięk przypomina rozdeptanie dużej, twardej grudki lodu - i nie zwracając uwagi na przeraźliwe wycie sprawdzam kieszeń jego kurtki. Znaleziona bazarowa kosa ląduje w krzakach.
Wracam do małego. Bulgocze pryskając krwią, jak miniaturowy zraszacz. Chce coś powiedzieć, ale w efekcie dławi się, a na jego ustach wykwitają krwawe bańki. Lewym kolanem klękam mu na klacie. Sięgam do kieszeni i zaciskam pięść na zippo. A potem zaczynam metodycznie wyprowadzać prawe sierpy.
Jeden, drugi, trzeci, czwarty, piąty. Odwracam głowę, bo większy przestał wyć. Zemdlał. Szósty, siódmy… Rękę przeszywa mi niesamowity ból. Prawdopodobnie złamałem piątą kość śródręcza - tak zwane „złamanie bokserskie”. Śmieszne, bo ten uraz zdarza się najczęściej poza ringiem, i to dłoniom, które nigdy nie czuły owijek ani rękawic.
Podnoszę wzrok na delikatnie podświetlone, skłębione chmury i wciągam głęboko powietrze.
Jestem już spokojny. Wystarczy.
*
To takie proste. Wśliznąć się bezszelestnie do mieszkania. Wrzucić ciuchy do pralki. Położyć się obok niej i zdrową ręką przeczesać piękne włosy, jednocześnie wymyślając kłamstwo na temat złamanej.
Odwraca się do mnie. Oczy ma nadal zamknięte.
- Zmęczony? – szepcze.
- Ani trochę. – Pochylam się i całuję ją w czoło.
Miękką i ciepłą dłoń wsuwa mi pod koszulkę.
- Dziwne. Serce chyba szybciej biło ci przed wyjściem.
- Dokładnie tak było.
Gniew
3Bardzo... gniewne. Można wczuć się w to, co przeżywa bohater, nawet gdy jest to czytelnikowi odległe. Brawo.
Dobre pisanie. Lubię.
...

Dobre pisanie. Lubię.
...
wzroku chyba niepotrzebne?
obok pralki?

a to jest bardzo bardzo ładne
Gniew
4O matko... Mocna rzecz.
Technicznie bez zarzutu, fabularnie tak samo
Bardzo fajne i dobre to:
Wymowa tekstu, jego treść - przerażająca, takie "Z pamiętnika psychopaty" po prostu...
Dobry kawałek literatury
Technicznie bez zarzutu, fabularnie tak samo

i to:
Umiesz to, co mnie nie wychodzi: emocje. Taki ten tekst jest kipiący, wrzący - takie niby nic z wierzchu, a w środku aż bulgocze...
Wymowa tekstu, jego treść - przerażająca, takie "Z pamiętnika psychopaty" po prostu...
Dobry kawałek literatury

Dobra architektura nie ma narodowości.
s
s
Gniew
5Napisałabym Wow!, gdyby nie był to komentarz jednowyrazowy.
A że teraz już raczej nie jest, to napiszę:
WOW!
Tekst robi wrażenie, i to duże.

WOW!
Tekst robi wrażenie, i to duże.
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.
Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/
F. K.
Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/
Gniew
6Fajne, ostre, krwiste. Surowe! - i to nie komplement. 7/10. A teraz #czemuGodniedostałdychy
Przecinki gdzieniegdzie przypadkowe. Wszystkich oczywiście nie wymienię, ot, przykład z pierwszego akapitu:
"Już w dresie, wejść (zajść) do pokoju małego. Zmierzwić..."
Doskakuję, stompem gruchoczę mu rzepkę - jakbym rozdeptał grudę kruchego lodu. Wyje, poprawiam pod żebra, sprawdzam kieszeń jego kurtki. Bazarowa...
A pomyśleć że nie dalej jak dziś jednego weryszczawia zjechano za wrzucanie surowizny
Jeszcze raz podkreślę: Zacne, ale...
M.
Przecinki gdzieniegdzie przypadkowe. Wszystkich oczywiście nie wymienię, ot, przykład z pierwszego akapitu:
ten przecinek zbędny.latarni, wirują
o, tu by pasował. Przed albo po "szybko".Idę szybko mijając zabetonowane
Łopata. Za chwile dajesz wyliczankę, więc wiemy że powodów jest wiele.
Jakoś mnie to przechodzić gryzie. Wiem że "przejść" zagrałoby z "wejść".
"Już w dresie, wejść (zajść) do pokoju małego. Zmierzwić..."
!!!!
drugie wyraźnie do wywału - bez żalu.
Przeczytaj to jeszcze raz.
I to też. Chciał do wywalenia.
Zbędne, Narratorze Profetyczny.
dał mu w ryj czy ciągnął na sznurku? Suchy liśc by bardziej pasował do wiatru.
Siedem słów. Do zastąpienia np "To wystarcza".
zbędne.
"skracam dystans" dziwnie brzmi w kontekście powalonego przeciwnika. Długaśne zdanie koliduje z szybkością akcji, która się rozgrywa. Krótkie zdania, równoważniki. np:
Doskakuję, stompem gruchoczę mu rzepkę - jakbym rozdeptał grudę kruchego lodu. Wyje, poprawiam pod żebra, sprawdzam kieszeń jego kurtki. Bazarowa...
To już wytknięto. Duże N załatwiłoby sprawę.
A pomyśleć że nie dalej jak dziś jednego weryszczawia zjechano za wrzucanie surowizny

Jeszcze raz podkreślę: Zacne, ale...
M.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
[WW]Gniew
7Zbędne.
Po prostu przeczytaj na głos.
Cudzysłowy przydałyby się.
Do czyjej? Jego czy swojej?
A leżącemu nie lepiej proste?
Zrozumiałbym sierpy, gdyby je wyprowadzał z obu rąk w dosiadzie, ale jedną ręką? Choć kłócił się nie będę.
[/quote]
Właściwie można wywalić, ale też nie będę się kłócił.
Zdumiewające, ile można poprawić w tak dobrym tekście.
Zdarzają Ci się gorsze, ale ten jest bardzo dobry. Przypadł mi do gustu.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
[WW]Gniew
8Ładniutko.
Andrew paczy jednym okiem i się cieszy. Tu i tam nawet gwizdnął przez zęby, parę zdań sobie zanotował do wykorzystania u siebie.
No i spryciarz jesteś, God.
Kreacja bohatera to jedno.
Ale każdy facet lubi poczytać o tym, jak porządny oklep dostaje ludzka mierzwa, grająca Królów Życia na miarę ciemnego zaułka i ławki pod blokiem. Tu jest dopiero emocja.
A Misiek-Oracz wyorał (szapoba) - tylko jakie wysiłek rolnika ma znaczenie, gdy pisanie wchodzi? I to tak bezboleśnie? W tej lidze przecinki, tudzież wymazy z pierwszej wersji zdania wydają się zagadnieniem drugorzędnej ważności.
A do tego nie jest jednoznacznie. Płasko. Jest zagadnienie. Trzeba się opowiedzieć.
I o to chodzi.
PS. Czy Ty przypadkiem nie miałeś w tzw. międzyczasie uciążliwego złamania? Coś mi się... :-P
Andrew paczy jednym okiem i się cieszy. Tu i tam nawet gwizdnął przez zęby, parę zdań sobie zanotował do wykorzystania u siebie.
No i spryciarz jesteś, God.
Kreacja bohatera to jedno.
Ale każdy facet lubi poczytać o tym, jak porządny oklep dostaje ludzka mierzwa, grająca Królów Życia na miarę ciemnego zaułka i ławki pod blokiem. Tu jest dopiero emocja.
A Misiek-Oracz wyorał (szapoba) - tylko jakie wysiłek rolnika ma znaczenie, gdy pisanie wchodzi? I to tak bezboleśnie? W tej lidze przecinki, tudzież wymazy z pierwszej wersji zdania wydają się zagadnieniem drugorzędnej ważności.
A do tego nie jest jednoznacznie. Płasko. Jest zagadnienie. Trzeba się opowiedzieć.
I o to chodzi.
PS. Czy Ty przypadkiem nie miałeś w tzw. międzyczasie uciążliwego złamania? Coś mi się... :-P
[WW]Gniew
9Nie będę Cię rozbierać na czynniki pierwsze.
Pokazałeś mi obrazki, plastyczne i pełne uczuć. Podglądałam trochę z ukrycia. Z ciekawością.
Zabrakło mi tylko kilku słów tu :
Ale to mało ważny, nie zmieniający niczego, drobiazg.
Trafiłeś tam gdzie trafić powinieneś. Będę pamiętać ten Gniew.
Gratuluję
Pokazałeś mi obrazki, plastyczne i pełne uczuć. Podglądałam trochę z ukrycia. Z ciekawością.
Zabrakło mi tylko kilku słów tu :
Jeszcze jedno lub dwa zdania.
Ale to mało ważny, nie zmieniający niczego, drobiazg.
Trafiłeś tam gdzie trafić powinieneś. Będę pamiętać ten Gniew.
Gratuluję
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
[WW]Gniew
11no, dobrze, panie God.
tekst jest megafajny, ale to już wiesz.
Tak, żeby się przyczepić, powiem tylko, że ułatwiłeś sobie zadanie, stawiając na przeciwko głównego bohatera duet blokersów. Chłopcy spod bloków przeważnie stoją po pięciu, sześciu, ale niech tam, widocznie, tych dwóch miało tego wieczora "dyżur". Dobry, mocny tekst, przypomniała mi się Ballada o Kowalu, Filipa.
Ciekawe co będzie dalej, mógłbyś świetnie poprowadzić swojego bohatera, ale nie będę się wcinał z sugestiami.
Zrobiłeś ogromny postęp.
No, zazdrość mnie zżera, tyle powiem.
Gratulacje
tekst jest megafajny, ale to już wiesz.
Tak, żeby się przyczepić, powiem tylko, że ułatwiłeś sobie zadanie, stawiając na przeciwko głównego bohatera duet blokersów. Chłopcy spod bloków przeważnie stoją po pięciu, sześciu, ale niech tam, widocznie, tych dwóch miało tego wieczora "dyżur". Dobry, mocny tekst, przypomniała mi się Ballada o Kowalu, Filipa.
Ciekawe co będzie dalej, mógłbyś świetnie poprowadzić swojego bohatera, ale nie będę się wcinał z sugestiami.
Zrobiłeś ogromny postęp.
No, zazdrość mnie zżera, tyle powiem.
Gratulacje

I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer
[WW]Gniew
12O jak mi się to podoba. Tekst przeżarty emocjami, niejednoznaczny, ciężko tak po prostu ocenić głównego bohatera i zaszufladkować go w kategorii rodzinnego misia lub totalnego złodupca, znajduje się w szarej strefie, z palcami wystającymi po obu stronach barykady równocześnie. Czułam to, God, naprawdę. Coś wspaniałego. Od wytykania minimalnych błędzików są inni, a ja się po prostu porozkoszuję 

[WW]Gniew
13Kiepski IMHO początek. Zrobiło się nudno, chciałem zamykać. Na szczęście zerknąłem na pierwszą opinię i Kadah mnie zaciekawiła. Wróciłem do tekstu, wymęczyłem początek, wciąż nudny mimo zachęty, i dotrwałem do zadymy. A ta wciągnęła 
Jeszcze w jednym votum separatum:
Mnie słowa "ja gram ligę wyżej" zaciekawiły, nakręciły by dowiedzieć się jak najwięcej o bohaterze.

Jeszcze w jednym votum separatum:
Mnie słowa "ja gram ligę wyżej" zaciekawiły, nakręciły by dowiedzieć się jak najwięcej o bohaterze.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold
[WW]Gniew
14Językowo: sporo szumów. Za dużo. Nie odleżał. Większość wychwycona, ale ja paru fraz takich jak "znikając za horyzontem wzroku" bym się czepnął.
Przekazowo: 11/10. Bardzo dobry.
Czekam na powieść. Serio. Masz kopyto.
Przekazowo: 11/10. Bardzo dobry.
Czekam na powieść. Serio. Masz kopyto.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak