Co to jest? Co jest grane u diabła? To żart? No przecież chyba nie spadamy? I to nie jest śmieszne. Widzę i czuję, że lecimy, raczej nurkujemy, w dół, z zawrotną szybkością. Tylko w brzuchu czuję taki lęk. Koniec. Niech pilot coś zrobi. Niech przerwie ten absurdalny lot. Niech wyjdzie z pierdolonej kabiny. I nich nas objaśni, żebysmy wiedzieli... W brzuchu czuję coraz dotkliwiej lęk, który wzbiera i przybiera na wadze z sekundy na sekundę. Ciąży mocniej i mocniej, a w głowie myśli rwą się i gubią i mieszają jedna z drugą. To wszystko staje się nie do zniesienia. Krzyczę! Słysze swój przerażony szloch jak zmienia się w skowyt. A teraz odgłos, który wydobył się ze mnie, wypala sie, oddala i zanika.
Nie ma juz nic? Nawet ciszy?
Ciągle szamoczę się i ciągle jeszcze walczę, ale już tylko jakby wewnatrz siebie, może wyłącznie we własnej głowie. Chcę sie przebić, chcę dokonać niemożliwego. Boję się bardzo, że zniknę. Ja nie chcę zniknąć! Nie chcę tak bezsensowanie zanikać, wycichać zanurzając się w głąb siebie samej. Jeszcze jestem. Jeszcze, ale już niedługo. Nie dam rady. Ja nie chcę tu być sama. Jest bardzo ciemno, bardzo zimno i tak strasznie.
Jeszcze raz czynię nadludzki wysiłek woli. Musi sie udać. Przebiję sie. Chcę wrócić...
Przejście
2Najpierw uwagi szczegółowe, potem ogólne.
Nie pasuje mi "Tylko". W mowie potocznej - uszłoby, w dialogu, ok - więc może tutaj, skoro to zapis dialogu wewnętrznego, też powinno... a jednak mi nie pasuje.
A tak z ciekawości, można objaśnić coś, żebyśmy nie wiedzieli? Sam zwrot "niech nas objaśni" tez mi nie pasuje.
A teraz uwagi ogólne:
Nie mam pojęcia, co się dzieje w tej miniaturze. Najpierw jakaś katastrofa lotnicza, przy czym nie wiem, dlaczego to pytanie "to żart?" (jak ktoś serio mógłby się zapytać, czy to żart w takiej chwili?!). Później coś totalnie innego. Interpretacja, która mi się nasunęła, że narrator zginął w katastrofie - ale jeżeli musiałem się nad tym chwilę zastanowić, to z tekstem nie jest dobrze i zdecydowanie czegoś tu brakuje. Co on, zawału dostał ze strachu? Dlatego tekst nie podoba mi się: po pierwsze brak polskich znaków diakrytycznych sugeruje, że nie chciało ci się przejrzeć tak krótkiego fragmentu przed wrzuceniem na forum. Po drugie, nie wiem, o czym jest. Po trzecie, nie wzbudza we mnie takich uczuć, jakie zapewne chciałaś wzbudzić.
Jako pozytyw - czytałem teksty znacznie gorsze.
Powtórzenie "czuję".
Nie pasuje mi "Tylko". W mowie potocznej - uszłoby, w dialogu, ok - więc może tutaj, skoro to zapis dialogu wewnętrznego, też powinno... a jednak mi nie pasuje.
niEch ... żebyŚmy.
A tak z ciekawości, można objaśnić coś, żebyśmy nie wiedzieli? Sam zwrot "niech nas objaśni" tez mi nie pasuje.
kolejne czuję. Ta metafora też mi coś nie pasi. Ciążyć
SłyszĘ
wewnĄtrz
A teraz uwagi ogólne:
Nie mam pojęcia, co się dzieje w tej miniaturze. Najpierw jakaś katastrofa lotnicza, przy czym nie wiem, dlaczego to pytanie "to żart?" (jak ktoś serio mógłby się zapytać, czy to żart w takiej chwili?!). Później coś totalnie innego. Interpretacja, która mi się nasunęła, że narrator zginął w katastrofie - ale jeżeli musiałem się nad tym chwilę zastanowić, to z tekstem nie jest dobrze i zdecydowanie czegoś tu brakuje. Co on, zawału dostał ze strachu? Dlatego tekst nie podoba mi się: po pierwsze brak polskich znaków diakrytycznych sugeruje, że nie chciało ci się przejrzeć tak krótkiego fragmentu przed wrzuceniem na forum. Po drugie, nie wiem, o czym jest. Po trzecie, nie wzbudza we mnie takich uczuć, jakie zapewne chciałaś wzbudzić.
Jako pozytyw - czytałem teksty znacznie gorsze.
Przejście
3To ja dodam jeszcze:
Nie jest źle jako skromne ćwiczenie pisarskie.
Słyszę jak mój przerażający szloch zmienia się w skowyt lub Słyszę swój przerażający szloch zmieniający się w skowyt.
"No przecież chyba" fu!
Stosowałaś w tekście krótkie zdania, więc tutaj też wykorzystałabym ten zabieg. "Widzę i czuję, że lecimy. Raczej nurkujemy." I nie można nurkować w górę.
Po co te kwiatki?
Metafora, która się kupy nie trzyma po raz pierwszy....
Po raz drugi! Sprzedane!
Nie jest źle jako skromne ćwiczenie pisarskie.
Przejście
4Podobnie jak szopen (swoją drogą odczuwam poważny dysonans, pisząc Twój nick, szopenie
) nie do końca rozumiem co się tak właściwie dzieje w tym tekście. Próbowałam to jakoś zinterpretować, że może jako spadanie przedstawiasz odczucia towarzyszące komuś, kto odchodzi z tego padołu łez. Moim skromnym zdaniem, jeśli taki był Twój zamiar, wymagałoby to przekonstruowania pierwszej części, ponieważ najzwyczajniej w świecie konfunduje czytelnika.
Pomijając uwagi, które poczyniono przez moich przedmówców, bo nie lubię się powtarzać, mi osobiście rzuciły się w oczy następujące rzeczy:
W końcówce wielokrotnie pojawia się wyrażenie "ja nie chcę..." - być może celowy zabieg, ale w mojej opinii nie brzmi to dobrze.
Życzę powodzenia w przyszłości!

Pomijając uwagi, które poczyniono przez moich przedmówców, bo nie lubię się powtarzać, mi osobiście rzuciły się w oczy następujące rzeczy:
Nie brzmi to najlepiej. Lepiej byłoby napisać, że lęk ścisnął jej żołądek albo coś podobnego.
Znów ten brzuch. Innych części ciała w których można odczuć lęk nie ma?
Powtórzenie.
Nie. Po prostu nie. Można coś wyciszyć, wyciszać. Ale nie wycichać.
W końcówce wielokrotnie pojawia się wyrażenie "ja nie chcę..." - być może celowy zabieg, ale w mojej opinii nie brzmi to dobrze.
Życzę powodzenia w przyszłości!