Niewiele jest na świecie zjawisk nieopisanych, myśli nie przemyślanych, słów nie wypowiedzianych. Jakby tej naszej rzeczywistości nie ogarnąć, to jest ona z każdej strony wtórna, pusta, byle jaka. Wszystko to, czego dane nam będzie w życiu dotknąć, wydarzyło się, gdzieś tam, gdzie nie byliśmy lub nie mogliśmy być cząstko istnienia. Jesteśmy kolejnym nieudolnym pokoleniem kopii Boga coraz to mniej do oryginału podobnych. Stworzyć coś nowego, pięknego i niepowtarzalnego jest niemożliwym i tylko głupiec silił się będzie na zaprzeczenie tej niemalże dogmatycznej prawdy.
A gdyby tak znalazł się ktoś, nieważne kto, byle tylko chciał zadać cios tej spazmatycznej rzeczywistości? Ktoś taki musiałby spłodzić setki wspaniałych dzieł, całe centurie piękna, a może nawet kohorty, które następnie połączyłyby się w niezwyciężone cesarskie legiony, by podbić spiżowe fortece ludzkich serc. Targać nim musiałby człowiecze i zwierzęce użycia, stać musiałby się sumieniem ludzkości, wiernym kronikarzem, symbolem dziejów, Kopernikiem piękna. Ktoś powie – to niemożliwe, by człowiek podołać miał ludzkim pragnieniom, ktoś tak powie – będzie miał racje. Lecz bohater ów wyzbędzie się ludzkiej postaci na rzecz tej wiecznej, tej zawartej w druku powinowatych słów i zdań.
Przysiądzie sobie razu pewnego, by jak zwykle coś wtórnego stworzyć, ale tym razem wykuje się nowe. Ta sama osoba, a jednak trochę inna. Ta sama twarz skupiona, nieuchwytne myśli, ale tym razem ktoś je będzie prowadził. Nieuporządkowany ład serca na łono twórcze wyda Boska Ręka. W kogokolwiek by nie wierzył, jakikolwiek nie byłby to czas, to właśnie wtedy narodzi się piękno. Kimś takim pragnę być ja.
Nie wiem czy dobry dział, ale pragnę to na forum umieścić jako swoisty prolog do mojej bytności na tej arenie wirtualnej rzeczywistości.