
PS Do moderacji - wydaje mi się, że trzeba zmienić skrypt akapitów, żeby nie było taki odstępów dużych po sobie, żeby akapity przylegały do siebie.
(poprawione, dzięki)
{groszowej powieści o dziejach wojny, całości część, na prawdzie oparta}
Podróżny pluł krwią.
Leżąc w pokoju, naga na łóżku, nuciła piosenkę brzuch gładząc.
- Nie chcę! - krzyk ścierką zdławili, wiedźmie zdradzonej, bili z wyraźną uciechą.
Przyszedł czas tortur, o Przedmiot chodziło, oprawca wprawiony był wielce. Głową ma przeczyć lub potakiwać, ofiara poddana męce.
Bez przytomności!, Wigor stracony! i pogrzebana nadzieja!
Na krześle związaną, huk wielki wybudza, drzwi silny wyważył wybawca!
Ból ciągle narastał, a stopy krwawiły, kleiły się do podłogi. I w usta knebel wpijał.
Z dziąsła ząb wypadł, przegrzyła językiem, siekacz barwy perłowej! Ściany komnaty, dym czarny okopcił, z kuchennej szmaty płonącej!
!
- Zabij skurwieli!
Twarz ogień strawił, a bąble pękają, na wargach czerwonych od szminki! Zszedł z kciuka złamany, paznokieć różowy, zabrzytwił na grubym sznurze!
- Zabij!
Pałką z zamachu, oburącz i silnie, uderza pierwszy z bandytów! Podróżny paruje, orężem kręci, tnie z góry, z szybkością szermierza! Zasłonę mija, uderza w szyję, głowa odcięta odpada! A głośnym śmiechem, strzygi zaśpiewem, wyje ocalona! Drugiego oprycha, w pierś pchnięciem spróbował, przebił i kurtkę, i płuco! Na guzy z metalu, krew gęsta płynie, tworząc czerwoną plamę! Zostaje trzeci, co broni dobywa, wypadem atakuje! Pałaszem wywija, gwiżdżącym raz po raz, niechybnie Czarnik ma w dłoni!
Supły przecięte!, więzy zerwane!, okowy czarownicy! Obite kolana, do piersi przyciska, plecy wygina w pałąk! Zgrzytnęły kości, otarły stawy, trzypło w uszach zbirowi! Chwyciła stołek, rzuca przed siebie, rozbija czaszkę Langocie! Podróżny doskoczył i gardło poderżnął, powoli posoka wypływa. Oddechy ciężkie, rzężenie zgłuszyło, akt życia to był ostatni.
W ciszy zupełnej, na łożu usiadła, pościel z kocem zrzucając. Trzy serca wciąż biły, dwa bardzo miłuje, dwa straci także na lata. Powrócił Wigor! i wszystkie wspomnienia, upojnych nocy z Podróżnym. Kochanek podchodząc, miecz schował do pochwy, płaszcz z lewej ręki odwinął. I podał:
- Uczucie...
- Wiem. Miłości – okryta darem, całuje namiętnie, długo, wybawiciela.
Czołem oboje, przywarli do siebie, patrząc w oczy głęboko.
- Na pohybel
- Na pohybel – wysyczała Marzanna.
Czarnik - przedmiot o mocy czarownej