"Zakład" - opowiadanie obyczajowe

1
- Na pewno wyjęłaś wszystkie pieniądze? – Andrzej szamotał się z guzikami koszuli. Zawsze miał problem z zapięciem tych małych guziczków, ale koszula była elegancka. A dobry wygląd w tej grze to podstawa.
- Na pewno wyjęłaś wszystkie pieniądze? – Zapytał znowu, patrząc na nią czule. Skinęła głową. Odwrócił się w kierunku lustra.
"Jak zwykle nie masz nic do powiedzenia" – wyczytała z ruchu jego ust.
Czy się pomyliła? Czy powiedział coś innego? Może jest przewrażliwiona? Nie, przecież ona nigdy się nie myliła. Płacono jej za czytanie z ruchu ust. Przeszła miliony testów i nigdy nie popełniła błędu. Dlatego stresowała się tym posunięciem. Nielegalne zakłady bukmacherskie mogły poważnie zaszkodzić jej karierze. Na dodatek, Andrzej nie wygrywał od dłuższego czasu. Może dzisiejszy dzień wszystko zmieni? Może nerwy mu puszczają i dlatego tak powiedział?
„Wyluzuj” – napisała na kartce papieru. Swoją drogą, byli ze sobą już dwa lata. Dlaczego jeszcze nie nauczył się języka migowego?
Odwrócił się szybko od lustra. Chwycił za kartkę i napisał: „Nie nawal”. Wybiegł z mieszkania.
Magda siedziała dalej na sofie. Nareszcie miała dowód, że coś było nie tak; że faktycznie jej nie kocha. Może to wizja zakładu i gry tak go dzisiaj zmieniła? Nie. Przecież już od dawna podejrzewała go o brak uczuć. A teraz ma dowód.
Postanowiła wziąć się w garść. Musiała jeszcze odwiedzić bukmachera. Gra w szachy nie była zbytnio popularna wśród hazardzistów, ale dzisiaj był mecz piłki nożnej. Na pewno będzie tłok i długa kolejka. Jeśli nie wyjdzie za dziesięć minut, spóźni się.
Podeszła do lustra, aby skontrolować swój wygląd. Czy widać ślady zawiedzenia? Niepewności? Nie. Wyglądała jak zwykle pięknie. Mimo woli zerknęła na oprawione w ramki zdjęcie. Ona jako miss kraju. Niestety niepełnosprawnych. Ale może dlatego była głuchoniema, żeby się jej nie przewróciło w głowie z nadmiaru próżności? Żeby nie wpadła w pychę i dumę? Dość tych rozmyślań. Poprawiła na sobie szary, skromny sweterek i wyszła z mieszkania.
Po drodze podjęła decyzję. Pójdzie do prawdziwego bukmachera. Ten nielegalny zawsze oszukiwał ją z procentami od wygranych. Wprawdzie były to głównie pieniądze zarobione przez Andrzeja na czarno, ale także jej wszystkie oszczędności. Nie odda ich w łapska jakiegoś malwersanta. A kiedy Andrzej zobaczy podwojone pieniądze, może miną mu te głupie nerwy?
Tak próbowała przekonać samą siebie, równocześnie wyzywając się od idiotek. Czy nie widzi, że to koniec? Że chociaż mieszkają razem, to dla niego nic nie znaczy?
U bukmachera zrozumiała, dlaczego Andrzej wysyłał ją do obstawienia na czarno. Maksymalna stawka przy szachach wynosiła jedynie 70 funtów. Czy zdąży jeszcze obstawić grę? Wybiegła od bukmachera i szybko zaczęła pisać tekst do znajomej firmy taksówkarskiej. Tylko tam zgodzili się wysyłać taksówkę po otrzymaniu SMSa. Niestety, wszystko ma swoje wady i zalety. Nie musiała dzwonić, ale za to taksówki zawsze spóźniały się…
Zajęła miejsce w drugim rzędzie. Turniej jeszcze się nie zaczął. Zawodnicy mierzyli wzrokiem młodego Rosjanina, który po raz pierwszy brał udział w zawodach. Z tego co mówił, a raczej pisał na kartkach Andrzej, Magda wiedziała, że jest on wielką niewiadomą dla pozostałych graczy. Wszyscy znali już swoje triki i nawyki, aczkolwiek próbowali wymyślać wciąż nowe strategie. Rosjanina jeszcze nie mieli okazji rozgryźć. Andrzej oglądał kilka jego rund szachowych, nagranych przez menadżerkę Andrzeja, ale młody człowiek wydawał się nie mieć żadnych przyzwyczajeń. Jego gra wydawała się pasywna, do momentu, gdy wyczuł słaby punkt w grze przeciwnika. Wtedy uderzał. I wygrywał.
Magda czekała, aż Andrzej podniesie na nią wzrok, aby kiwnięciem głowy potwierdzić, że ona także zrobiła swoje.
Ale ten był zajęty przekomarzaniem się ze swoją menadżerką. Zawiedziona, zaczęła przyglądać się graczom. Wszyscy wydawali się być nienaturalnie odprężeni. Śmiali się głośno, klepali po plecach. Spojrzała na Rosjanina. Przyglądał się jej i puścił oczko. Zawstydzona, odwróciła głowę. Czyżby znał jej tajemnicę? Nie, na pewno jest przewrażliwiona.
Turniej się zaczął z półgodzinnym opóźnieniem. Andrzej wygrał dwa pierwsze pojedynki. Następny miał rozegrać z Rosjaninem.
Magda nie widziała, co się dzieje na polu szachownicy, ale chyba Andrzejowi nie szło najlepiej. Rozpiął marynarkę. Zamiast śledzić poczynania przeciwnika, szamotał się z krawatem. Dopiero gdy Rosjanin wykonał ruch i nacisnął zegar szachowy, Andrzej nachylał się nad szachownicą i ogarniał powoli, co się wydarzyło. Na zwycięstwo Rosjanina nie trzeba było długo czekać. Andrzej wydawał się być tym zdziwiony. No tak, pomyślała Magda. Przecież był pewien wygranej.
- Ścinanie drzew w pracy lepiej ci pewnie idzie? – Magda wyczytywała pretensje menadżerki z ruchu jej ust.
Ust Andrzeja nie widziała, ale wywnioskowała po żywej gestykulacji, że kłóci się z kobietą.
Odwrócił się raptownie do Magdy.
- Przegrałem! Zadowolona jesteś?
Siedzący w pobliskich rzędach zaczęli przyglądać się Magdzie, jakby byłą jakąś zołzą, zabraniającą grać w szachy, nakłaniającą do prawdziwej pracy i tak dalej. A przecież to nie byłą prawda. To ona zachęcała Andrzeja do kolejnych udziałów w zawodach. Chwaliła się w pracy jego osiągnięciami.
- Wracamy – zadecydował Andrzej.
Nie przeprosił za zmarnowanie pieniędzy, nawet słowem o nich nie napomknął. Zastanawiała się, jak poruszyć ten drażliwy temat.
W domu Andrzej przystąpił do otwartej wojny, pisząc na kartce: „Dlaczego nic nie mówisz?”
W Magdzie wszystko wrzało, kiedy odpowiedziała mu językiem migowym: „Bo postawiłam pieniądze na Rosjanina!”.
- Przecież wiesz że nic z tego nie rozumiem! – Zaperzył się Andrzej. – Mam dosyć. Wyprowadzam się. Może znajdę jakąś normalną kobietę.
Magda bez słowa wyjęła dużą, wspólną walizkę i zaczęła wrzucać rzeczy swojego ex chłopka do środka.
Bukmacher oszukał ją także i tym razem, ale pieniędzy przybyło o jedną trzecią. Nie cieszyło ją to tak bardzo jak fakt, że postawiła na przeciwnika Andrzeja. Może nie jest do końca taką nieudaczniczką?
https://pisarzdowynajecia.com

"Zakład" - opowiadanie obyczajowe

4
Jak dla mnie tekst dosyć ciekawy. Przyjemnie się go czyta. Nie jestem znawcą literatury, mimo iż dużo czytam, ale mam pewien zwyczaj. Jeśli dana książka mi się nie podoba i mnie nie wciągnie, nie zaciekawi po kilku rozdziałach to przestaję ją czytać. Nie odbębniam jej na siłę do końca.
Ten fragment mnie zaciekawił i pewnie doczytałbym książkę do końca.

"Zakład" - opowiadanie obyczajowe

5
Rozumiem, że koncepcja jest taka:
On jest szachistą, ona ogląda mecze, czyta mu z ruchów warg i na tej podstawie obstawia zakłady. Tym prostym trikiem wygrywają pieniądze.

Ciekawy pomysł, podoba mi się dużo bardziej niż "kosmiczne g#".

Razi mnie trochę stosowanie słów w rodzaju "ogarniał" w miejscach innych, niż wypowiedzi bohaterów.

No i po co on jej pisze wypowiedzi na kartce? Przecież ona czyta z ruchów warg. To ona musi mu pisać.
Tak nawiasem mówiąc, nie jestem pewien ile tak naprawdę z ruchu warg czyta głuchoniemy. Czy interesowałeś się tematem zanim zacząłeś pisać?

"Zakład" - opowiadanie obyczajowe

9
Opowiadanie mi się ogólnie podoba, ale kilku rzeczy nie rozumiem.
katamorion pisze: Chwycił za kartkę i napisał: „Nie nawal”. Wybiegł z mieszkania.
Po tym komentarzu spodziewałam się, że ona jakoś pomaga mu oszukiwać, a tu się okazuje że miała tylko obstawić zakłady. Nie rozumiem czemu miałaby nawalić.
Od początku
katamorion pisze: A dobry wygląd w tej grze to podstawa.
Serio? To szachy, ja wiem że wygląd wszędzie się liczy, ale akurat ta gra nie kojarzy się z nadmierną elegancją. No i podstawą są raczej umiejętności.
katamorion pisze: Tylko tam zgodzili się wysyłać taksówkę po otrzymaniu SMSa.
Dlaczego? Jak tak patrzę w internecie to mnóstwo firm ma taką opcję. Nie wiem kiedy i gdzie dzieje się akcja(w Angli? Skoro mają już komórki to chyba niedawno), ale trochę mnie dziwi, że inne firmy były takie oporne.
katamorion pisze: Andrzej oglądał kilka jego rund szachowych, nagranych przez menadżerkę Andrzeja
Brzmi jakby było tam dwóch Andrzejów. Może: "nagranych przez swoją menadżerkę"?
katamorion pisze: ale młody człowiek wydawał się nie mieć żadnych przyzwyczajeń. Jego gra wydawała się pasywna, do momentu, gdy wyczuł słaby punkt w grze przeciwnika. Wtedy uderzał.
A to nie jest właśnie jego przyzwyczajenie/styl gry? Jest pasywny i czeka na błąd przeciwnika, dostosowuje strategię do tego z kim gra.
katamorion pisze: Wszyscy wydawali się być nienaturalnie odprężeni. Śmiali się głośno, klepali po plecach. Spojrzała na Rosjanina. Przyglądał się jej i puścił oczko.
Czy w dalszej części opowiadanie jest to wyjaśnione? Bo węszę jakiś spisek.
katamorion pisze: A przecież to nie byłą prawda.
Literówka.
katamorion pisze: Nie przeprosił za zmarnowanie pieniędzy, nawet słowem o nich nie napomknął
Kobieta jest dorosła i równierz zgodziła się użyć tych pieniędzy, razem je zmarnowali.
katamorion pisze: No tak, pomyślała Magda. Przecież był pewien wygranej.

Tak? Wcześniej się dowiedzieliśmy że jest nerwowy i dawno nie wygrał.
Trochę mi też zgrzyta fragment w którym bohaterka dostaje się na zawody. Odniosłam wrażenie jakby ktoś wyciął fragment z wizytą u drugiego bukmachera. Domyślam się że to postawienie na rosjanina miało być ujawnione dopiero później, ale wrażenie dziury pozostaje.
Ps: Wysiadła mi korekta i nie mam pojęcia jak ją naprawić.
"Strasznie mnie wkurza gdy się pytają:
Jak tam roboty się posuwają
A w budownictwie przecież pracuję
Co mnie obchodzą robotów ruje!?"
Autor nieznany(przynajmniej mnie)

Jajko to bardzo świeży kurczak.

"Zakład" - opowiadanie obyczajowe

10
Licho pisze: Trochę mi też zgrzyta fragment w którym bohaterka dostaje się na zawody. Odniosłam wrażenie jakby ktoś wyciął fragment z wizytą u drugiego bukmachera.
Też tutaj się zgubiłem. Jechała do kanciarza, zajęła miejsce w drugim rzędzie... i zaczęła rozmawiać kartkami z Andrzejem. On jest u bukmachera? Kiedy się pojawił? Czekają na turniej. U bukmachera go oglądają? A nie, już są na turnieju, Andrzej gra. Kiedy, jak?
Ta scena dla mnie jako czytelnika to jak wesoły spacer, na którym idę sobie beztrosko, a tu nagle rozbijam nos na jakieś niewidzialnej wcześniej przeszkodzie, albo wpadam na szklane drzwi.

Przyjemnie się czyta, przeplot między tym co na zewnątrz a tym co w uczuciach bohaterki dodaje uroku. Bohaterka (tym razem ;) ) sympatyczna, coś ciekawego dzieje się od początku. Tylko to ostatnie zdanie:
katamorion pisze: Może nie jest do końca taką nieudaczniczką?
Czy wszyscy Twoi bohaterowie muszą mieć jeden i ten sam kompleks?
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

"Zakład" - opowiadanie obyczajowe

11
Eldil pisze: Czy wszyscy Twoi bohaterowie muszą mieć jeden i ten sam kompleks?
Opowiadania miały być zawarte w tomiku pt. "Nieudacznicy".
Eldil pisze: Bohaterka (tym razem ) sympatyczna,
Czy naprawdę bohater musi być lubiany? I nie może być nieudacznikiem? Wprawdzie na przyklad w Architekcie to pozycja wyjściowa, później dokonuje się lekka przemiana. Ale czy bohater nie może być zwykłym szaraczkiem, odbijającym jak w lustrze wady większości ludzi? I dlaczego boimy się czytać takie książki czy opowiadania, a uwielbiamy zaczytywać się od dobrze prosperujących prawnikach, dziennikarzach itp?
https://pisarzdowynajecia.com

"Zakład" - opowiadanie obyczajowe

12
katamorion pisze:
Czy naprawdę bohater musi być lubiany? I nie może być nieudacznikiem? Wprawdzie na przyklad w Architekcie to pozycja wyjściowa, później dokonuje się lekka przemiana. Ale czy bohater nie może być zwykłym szaraczkiem, odbijającym jak w lustrze wady większości ludzi? I dlaczego boimy się czytać takie książki czy opowiadania, a uwielbiamy zaczytywać się od dobrze prosperujących prawnikach, dziennikarzach itp?
Nie muszą go lubić inne postaci z książki, ale jak go nie polubi czytelnik, to niekoniecznie zechce dalej czytać.

Myśl o bohaterze jako o kimś, z kim jesteś zamknięta w przedziale pociągu na kilka godzin. Z kim wytrzymasz, a z kim się przesiądziesz po chwili? Człowiek, który opowie Ci, jak mu się dom spalił, zyska Twoje współczucie, sympatię i zainteresowanie. Ten, który będzie wzdychał, że nic nie ma sensu a on się do niczego nie nadaje, będzie bardzo męczący. Męczyć będą ludzie autoagresywni, wymuszający od Ciebie komplementy atakowaniem siebie - jestem wstrętny - ależ nie, jesteś świetny - nie, jestem wstrętny - dobra, jesteś, idź sobie.

Bohater dający się lubić absolutnie nie musi być człowiekiem sukcesu. On tylko nie może być nijaki. Może klepać biedę, pracując by z niej wyjść. Może rozpaczać, tęsknić, snuć plany. Ale nie siedzieć i dłubać w nosie. To nudne.
A jeśli jest faktycznie odrażający, to w sposób budzący (niezdrową ;) ) fascynację, a nie decyzję o wyrzuceniu książki.

W tym konkretnym tekście bycie nieudacznikiem jest wspomniane tylko jako niezasłużony kompleks bohaterki. Wspominam o tym, bo staje się to motywem przewodnim Twoich tekstów. Czymś, z czym będziesz jako autorka kojarzona ;)
Taki kompleks można wpasować w fabułę, tylko ostrożnie. Przemyśl jaką postać chcesz zrobić i czy jedne cechy pasują do drugich. Główna bohaterka jest agresywna wobec siebie samej, nazywając się nieudacznicą. To szokuje. Zrób coś z tym szokiem. Opisz, dlaczego taka jest. Pokaż, jak to wpływa na jej życie.

Na koniec - to wszystko wprawki, więc nie używaj matrycy jednakowej do wszystkiego, tylko ucz się różności. Bohater łysy i kudłaty, udacznik i nieudacznik, bystry i powolny itp.

Added in 7 minutes 14 seconds:
Świetny przykład to mowa pogrzebowa z "Mówcy Umarłych" O.S. Carda (to II tom, więc czytając lepiej zacząć od t. I :) ).

Nieboszczyk z tej mowy był znienawidzony przez wszystkich, od dzieciństwa po grób i dalej. Ale Mówca pokazał dlaczego jego życie było ważne, dlaczego (poniewczasie) można mu współczuć, a nawet lubić.

Czy bohater może pozostać nielubiany do końca? Może. Ale nie może ani przez chwilę być nudny ;)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

"Zakład" - opowiadanie obyczajowe

15
katamorion pisze: Andrzej szamotał się z guzikami koszuli. Zawsze miał problem z zapięciem tych małych guziczków, ale koszula była elegancka.
"Zawsze miał z tym problem" w zupełności wystarczy.
katamorion pisze: pieniądze? – Zapytał
pieniądze? – zapytał
katamorion pisze: Nie, przecież ona nigdy się nie myliła. Płacono jej za czytanie z ruchu ust. Przeszła miliony testów i nigdy nie popełniła błędu.
Nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Podobno np. wada wymowy lub zwyrodnienie aparatu mowy potrafi utrudnić czytanie z ruchu warg.
katamorion pisze: Chwycił za kartkę i napisał: „Nie nawal”
Po co pisał, skoro ona czyta z ruchu warg?
katamorion pisze: Podeszła do lustra, aby skontrolować swój wygląd
Skontrolować wygląd?
katamorion pisze: Ona jako miss kraju
Jakiego kraju?
katamorion pisze: Maksymalna stawka przy szachach wynosiła jedynie 70 funtów.
1. Liczebniki słownie.
2. Co to znaczy "maksymalna stawka"? Że więcej nie można postawić? I czym jest "stawka" w tym przypadku? Określenia nieprecyzyjne.
katamorion pisze: Tylko tam zgodzili się wysyłać taksówkę po otrzymaniu SMSa.
"Zgodzili" czy "zgadzali"?
katamorion pisze: Zawodnicy mierzyli wzrokiem młodego Rosjanina, który po raz pierwszy brał udział w zawodach.
Nie.
katamorion pisze: Andrzej oglądał kilka jego rund szachowych
Czy to nie są przypadkiem "partie"?
katamorion pisze: Magda czekała, aż Andrzej podniesie na nią wzrok, aby kiwnięciem głowy potwierdzić, że ona także zrobiła swoje
Tutaj nie do końca wiadomo, kto komu ma kiwnąć głową.
katamorion pisze: co się dzieje na polu szachownicy
Na którym polu? Szachownica ma ich sześćdziesiąt cztery.
Zbędne to "pole".
katamorion pisze: A przecież to nie byłą prawda
Literówki... Dać tekst z literówką do sprawdzenia to jak iść na randkę i się nie umyć.



Zaimków w opór. Końcówka mimo wszystko przewidywalna. Sam tekst... Drobne błędy wybijały mnie z rytmu. Sporo do poprawy.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron