- Byłem już dość mocno wstawiony, przez co zupełnie nie zauważyłem tego Opla – opowiadał Wawrzyniec. - Zapomniałem wcześniej zaznaczyć, że jechałem na wstecznym, bez świateł, a lewe lusterko urwałem gdzieś już wcześniej. Widziałem może co nieco w prawym, ale widziałem potrójnie-potrójnie-potrójnie. Opel poleciał na koparkę, a ta jakoś tak nieszczęśliwie się obróciła, że zahaczyła o motorower, który próbował wyminąć golfa, który w wyniku tego wjechał ostatecznie w płot. Na szczęście chłopak na motorowerze nie ucierpiał za bardzo, w dodatku uciekł z miejsca. Potem się okazało, że motorower był kradziony. Gość z koparki też na wszelki wypadek uciekł, prawdopodobnie nie miał uprawnień. To ten z Golfa wezwał policję, ale zaraz sobie przypomniał, że ma przy sobie 5 gram marihuany i w końcu pobiegł za tymi z koparki i z motoroweru. Ja stwierdziłem, że nie będę uciekał. W końcu byłem narąbany i jedyne na co miałem ochotę, to spać. Pomyślałem, że zanim połowóz przyjedzie, zdążę sobie uciąć krótką drzemkę. W końcu do zdarzenia doszło na drodze wewnętrznej, należącej do firmy mojego szwagra, który pił razem ze mną. Na upartego, mogliby mi postawić zarzut stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia, ale skoro tamci mogli biegać, to chyba nie było wcale tak strasznie, zresztą w ogóle nie powinno ich tam być.
- Chcesz powiedzieć, że ci się upiekło? - zapytałem.
- Niezupełnie – odparł Wawrzyniec. - Kiedy przyjechali policjanci, postawili mi zarzut złamania ciszy wyborczej. Huk był tak głośny, że słychać go było w całej dzielnicy! Aha, zapomniałem na wstępie dodać, że kierowałem Bronkobusem.
3

a teraz detale:
język popijającego sobie kierowcy autobusu brzmiałby naturalniej, gdyby był trochę "toporniejszy", np.
"- Byłem już dość mocno wstawiony, to/więc/i nie zauważyłem tego Opla"
" Opel poleciał na koparkę i ona jakoś tak nieszczęśliwie się obróciła, że zahaczyła o motorower..."
wiem, że tak upraszczam, że aż "psuję" język, ale taki bardziej by mi pasował do bohatera - rzecz gustu, do przemyślenia dla Autora

a po drugie, Opel (osobowy?) walnięty przez autobus (który na wstecznym przecież nie gna) raczej wbija się w koparkę, niż ją obraca; i na tym koniec karambolu - tak na moje wyczucie, ale może niech się bardziej doświadczeni kierowcy wypowiedzą

właśnie, a co z kierowcą Opla, który oberwał bezpośrednio od Wawrzyńca?

