Szedł na spotkanie z Marią, poznanym w sieci avatarem o rozmazanym zdjęciu i tysiącu słów wysłanych nad ranem, którym dzisiejsza noc miała nadać namacalnych kształtów. Czekała na niego w barze przy jednej z tłoczniejszych ulic tego miasta, którego latarnie wydawały się nigdy nie gasnąć, a zawsze tu obecne, dobrze znane twarze o szklanych oczach - nigdy nie zasypiać. W Spotkaniach takie jak to, będące podróżą w nieznane, widział piękną obietnicę, pocałunek od losu złożony na policzku, który nie szpetnieje nawet w cieniu wielu doznanych klęsk, w sytuacjach dokładnie takich, jak dzisiejsza.
Rozmazane zdjęcie Marii, pośród papierosowego dymu i krzyku, pośród słów wymawianych pośpiesznie, uśmiechów zagubionych w drodze do adresata i gestów coraz śmielszych, czerpiących odwagę z gęstniejącej nocy. Maria. dwudziestojedno letnia studentka o rysach twarzy trudnych do opisania, które teraz, w barowym półmroku są równie niewyraźne, jak na wirtualnym zdjęciu. Po wejściu do baru natychmiast stała się częścią idealnie skomponowanego obrazu - tak jakby jej brak groził zawaleniem się całości, która miała się przecież dobrze przed jej przyjściem; i będzie mieć sie dobrze, gdy zniknie - brakujący fragment natychmiast zastąpi inny, równie wyjątkowy, równie anonimowy, znaczący tak wiele i jednocześnie nie znaczący nic.
Maria. setki zamkniętych w ciele już dorosłej kobiety historii, o które nikt nie pyta, których ona sama nie potrafi poskładać w całość pozwalającą powiedzieć: "O to ja", jak żeglarz bez kompasu zagubiony podczas sztormu, szukający ukrytego skarbu, do którego nigdy nie sporządzono mapy.
Maria (fragment opowiadania)
1
Ostatnio zmieniony śr 03 lut 2016, 09:18 przez hellbike, łącznie zmieniany 1 raz.