wulgaryzmy
vvvvStos tekstów złowrogo zalegał na pulpicie i Leszek żałował, że nie może jak dawniej zrzucić ich z biurka jednym zamachem, lecz aby znikły z oczu musi mozolnie zapisać zmiany w każdym pliku. W redakcji trwała rozpaczliwa walka z czasem, by zdążyć z nowościami na targi książki dzięki którym wydawnictwo spodziewało się odzyskać pozycję lidera. Nie zważając na to (a może właśnie dlatego), wyszedł w połowie dniówki bez słowa.
vvvvDotarł na dworzec. Z czterech stojących na peronach pociągów, wybrał najstarszy, żółto-niebieski. Nie słuchał wymęczonych zapowiedzi, wiedział, że tylko ten skład zawiezie go...
vvvv- Przed siebie - nieobecnym głosem odpowiedział konduktorowi, który wyrwał go z przyjemnego odrętwienia.
vvvvKolejarz zastanawiał się: „Czubek czy rewizor”. Ostatecznie po krótkich negocjacjach na bilecie znalazła się stacja końcowa i obaj z wyraźną ulgą zakończyli formalności.
vvvvPociąg toczył się niemiłosiernie i Leszek mógł zachwycać się wiosennym krajobrazem. Widok pól kojących oczy świeżą zielenią wyciszył go zupełnie, a praca traktorów wydawała się jedynym związkiem człowieka z naturą. Nie wyobrażał sobie teraz większego szczęścia niż położenie się na miedzy, chciał poczuć zapomniany zapach ziemi, kojarzący się z dzieciństwem. Wszystko inne niż nieskończone gubienie spojrzenia w błękicie nieba wydawało się karygodnym marnowaniem życia. Pociąg zatrzymał się nieoczekiwanie.
vvvv- Dlaczego stoimy? – pasażerowie pytali z irytacją.
vvvv- Przepuszczamy międzynarodowy – konduktor przemknął przez wagon.
vvvvLeszek z niesmakiem obserwował poruszenie, jakie wywołał nieprzewidziany postój; emeryci pomstowali, wspominając gierkowską świetność kolei, gimnazjaliści otworzyli drzwi, by zapalić.
vvvv„Życie jest piękne, a wy tego nie widzicie” – pomyślał nie tyle ze wzgardą, co współczuciem.
vvvvWysiadł z pociągu i szedł nasypem w przeciwnym do jazdy kierunku. Chrzęst kamieni przyjemnie odmierzał rytm i napawał dumą. Leszkowi zdawało się, że maszeruje na czele niezwyciężonej armii, a za nasypem wiaduktu czeka go jakaś szczególna uroczystość. Zamiast tego zobaczył gęsty zagajnik. Bez żalu porzucił swe wojsko i zszedł na polną drogę, bezszelestnie prowadzącą do nieokreślonego celu.
vvvvKrajobraz nagle spopielił się. Drzemała na polnym głazie.
vvvv„Życie nie jest piękne, to ty jesteś piękna” – nie odważył się wypowiedzieć tak płaskiego komplementu, a nie był w stanie zdobyć się na więcej. Taksował ją tylko, chaotycznie błądząc wzrokiem po całej postaci; od czarnych zamszowych botków, przez obcisłą bluzkę i dżinsy, do spiętych niedbale kasztanowych włosów. Zatrzymał się na kuszących biodrach, które tak samo musiały przyciągać spojrzenia kolegów ich syna.
vvvv„Chciałbym być tym kamieniem” - miał wymalowane na twarzy, gdy podniosła powieki.
vvvv- Długo się tak gapisz? - skarciła go wzrokiem.
vvvv- Przy tobie wszystko trwa zbyt krótko, królowo.
vvvv- Zobaczymy, jak zaś będziesz lamentował pod łazienką.
vvvv- Ojejku, jejku.
vvvvZnów miała to spojrzenie. „Spojrzenie człowieka pogodzonego z losem, ale... dobrym losem!” - jak kiedyś powiedział. Wstała i kciukami wyrzeźbiła mu uśmiech na twarzy, a on położył dłonie na jej ramionach. Przytulili się. W jego objęciu świat wydawał się śmiesznie nierealny, a sam czuł, że właśnie wypełnia swoje przeznaczenie. Władali endorfinowym tsunami bez frykcyjnych szlabanów, należeli do siebie absolutnie. Czas przestał istnieć i wieczność została uwięziona w ich spleceniu, a przestrzeń zniknęła wstydliwie, nie mając kochankom nic do zaoferowania. Nagle Leszkowi zaczęła przeszkadzać erekcja, która niespodziewanie zaistniała w świadomości. Złapał Natalię za tyłek.
vvvvObudził się.
vvvvW pokoju panował półmrok. Zegar pokazywał piątą trzydzieści.
vvvv- Nie, kurwa, nie - rezygnacja w głosie przeszła w złość - nie, kurwa, nie!
vvvvLeżał w mokrej pościeli, zmrożony polucją. Ostatni raz przeżył to w liceum, ćwierć wieku temu. Od tamtej pory co noc śnił o Natalii, choć bał się czasem, że nie poznałby jej na ulicy.
vvvvChciał umrzeć tu i teraz.
vvvvBroń znalazła się w dłoni bezwiednie. Przyłożył lufę do skroni i długo trzymał, zanim opadł na dywan. Znowu się nie udało. Chciał wierzyć, że kiedyś naciśnie spust przypadkiem.
vvvvZ gorzkiego odrętwienia wyrwał go budzik. Zabrakło odwagi nawet na uciszający strzał i druzgocąca bezsilność pozwalała bezkarnie rozlegać się nieznośnemu dźwiękowi.
vvvvW drodze do pracy nie myślał już o Natalii, lecz o spotkaniu z sekretarzem stanu w ministerstwie i wywiadzie dla branżowego portalu. Zanotował, by asystentka kupiła nową pościel. Przed biurowcem dopadła go wątpliwość: „Kołdra? Dziś odstrzelę sobie w końcu ten pierdolony łeb! Niech zamówi trumnę”.
vvvv- Widział go pan? – szepnął nowy ochroniarz - Prezio musiał dać ostro w palnik.
vvvv- E, tam - odpowiedział szef zmiany - on zawsze taki z rana.
5
zalegał - może sugerować, że leżał nieruszany, co razem z żałował kreuje faceta jako biernego, poza tym domyślnie postulowany dla faceta jest gniew, nie żal, choćby było inaczejStos tekstów złowrogo zalegał na pulpicie i Leszek żałował, że nie może jak dawniej zrzucić ich z biurka jednym zamachem, lecz aby znikły z oczu musi mozolnie zapisać zmiany w każdym pliku.
spodziewać się - nie bardzo pasuje do czołowego wydawnictwa, tzn. może spodziewać się np. koniunktury, ale jeśli chodzi o pozycję w rankingu, to raczej coś zakłada lub planuje lub jeszcze jakiś korpo bełkot".W redakcji trwała rozpaczliwa walka z czasem, by zdążyć z nowościami na targi książki dzięki którym wydawnictwo spodziewało się odzyskać pozycję lidera.
w przeciwnym do jazdy kierunku - wyjęte jakby z kodeksu drogowego, a tekst wchodzi zdecydowanie w fazę odrealnienia,Wysiadł z pociągu i szedł nasypem w przeciwnym do jazdy kierunku. Chrzęst kamieni przyjemnie odmierzał rytm i napawał dumą. Leszkowi zdawało się, że maszeruje na czele niezwyciężonej armii, a za nasypem wiaduktu czeka go jakaś szczególna uroczystość. Zamiast tego zobaczył gęsty zagajnik. Bez żalu porzucił swe wojsko i zszedł na polną drogę, bezszelestnie prowadzącą do nieokreślonego celu.
powtórzony nasyp świadczy, że poprawki najprawdopodobniej czynione były przy wklejaniu postu,
już samo zaistnienie erekcji w tej sytuacji powinno mu przeszkadzać, a zdanie sugeruje, że nie jest to tak ściśle skorelowane, poza tym można prościejNagle Leszkowi zaczęła przeszkadzać erekcja, która niespodziewanie zaistniała w świadomości. Złapał Natalię za tyłek.
złość jest silnie pejoratywna, lepszy będzie gniew, który może być także słuszny, więc i pożądany, a przynajmniej akceptowalny- Nie, kurwa, nie - rezygnacja w głosie przeszła w złość - nie, kurwa, nie!
można to napisać zgrabniejLeżał w mokrej pościeli, zmrożony polucją. Ostatni raz przeżył to w liceum, ćwierć wieku temu. Od tamtej pory co noc śnił o Natalii, choć bał się czasem, że nie poznałby jej na ulicy.
nie psujmy zaskakującego nawet dla bohatera, bo bezwiednego ciągu dalszegoChciał umrzeć tu i teraz.
plus kilka innych zmian, np.: To nie życie jest piękne, lecz ty
Chłodny poranek
vvvvStos tekstów piętrzył się na pulpicie i Leszek klął, że nie może po prostu zrzucić ich z biurka jak dawniej, lecz aby znikły z oczu, musi mozolnie zapisać zmiany w każdym pliku. W redakcji trwała rozpaczliwa walka z czasem, by zdążyć z nowościami na targi książki dzięki którym wydawnictwo planowało odzyskać pozycję lidera rynku. Nie zważając na to (a może właśnie dlatego), wyszedł w połowie dniówki bez słowa.
vvvvDotarł na dworzec. Z czterech stojących na peronach pociągów, wybrał najstarszy, żółto-niebieski. Nie słuchał wymęczonych zapowiedzi, wiedział, że tylko ten skład zawiezie go...
vvvv- Przed siebie - nieobecnym głosem odpowiedział konduktorowi, który wyrwał go z przyjemnego odrętwienia.
vvvvKolejarz zastanawiał się: „Czubek czy rewizor”. Ostatecznie, po dość osobliwych negocjacjach na bilecie znalazła się stacja końcowa i obaj z wyraźną ulgą zakończyli formalności.
vvvvPociąg toczył się niemiłosiernie i Leszek mógł upajać się wiosennym krajobrazem. Widok pól kojących oczy świeżą zielenią wyciszył go zupełnie, a praca traktorów wydawała się jedynym związkiem człowieka z naturą. Nie wyobrażał sobie teraz większego szczęścia niż położenie się na miedzy; chciał poczuć zapomniany zapach ziemi, kojarzący się z dzieciństwem. Wszystko inne niż nieskończone gubienie spojrzenia w błękicie nieba wydawało się haniebnym marnowaniem życia. Pociąg zatrzymał się nieoczekiwanie.
vvvv- Dlaczego stoimy? – pasażerowie pytali z irytacją.
vvvv- Przepuszczamy międzynarodowy – konduktor przemknął przez wagon.
vvvvLeszek z niesmakiem obserwował poruszenie, jakie wywołał nieprzewidziany postój. Emeryci pomstowali, wspominając gierkowską świetność kolei, gimnazjaliści otworzyli drzwi, by zapalić.
vvvv „Życie jest piękne, a wy tego nie widzicie” – pomyślał nie tyle ze wzgardą, co współczuciem.
vvvvWysiadł z pociągu i ruszył przed siebie drugim torem. Chrzęst kamieni przyjemnie odmierzał rytm i napawał dumą. Leszkowi zdawało się, że maszeruje na czele niezwyciężonej armii, a za nieodległym wiaduktem czeka go jakaś szczególna uroczystość. Zastał tam jednak tylko gęsty zagajnik. Bez żalu porzucił swe wojsko i zszedł na polną drogę, bezszelestnie prowadzącą do tajemniczego celu.
vvvvKrajobraz nagle spopielił się. Drzemała na polnym głazie.
vvvv„To nie życie jest piękne, lecz ty” – nie odważył się wypowiedzieć tak płaskiego komplementu, a nie był w stanie zdobyć się na więcej. Taksował ją tylko, błądząc wzrokiem po całej postaci; od zamszowych botków, przez błękitną bluzkę i dżinsy, do niedbale spiętych kasztanowych włosów. Zatrzymał się na kuszących biodrach, które tak samo musiały przyciągać spojrzenia kolegów ich syna.
vvvv „Chciałbym być tym kamieniem” - miał wymalowane na twarzy, gdy podniosła powieki.
vvvv - Długo się tak gapisz? - Skarciła go wzrokiem.
vvvv- Przy tobie wszystko trwa zbyt krótko, królowo.
vvvv- Zobaczymy, jak zaś będziesz lamentował pod łazienką.
vvvv- Ojejku, jejku.
vvvvZnów miała to spojrzenie. „Spojrzenie człowieka pogodzonego z losem, ale... dobrym losem!” - jak kiedyś powiedział. Wstała i kciukami wyrzeźbiła mu uśmiech na twarzy, on położył dłonie na jej ramionach. Przytulili się. W jego objęciu świat wydawał się śmiesznie nierealny, a Leszek czuł, że właśnie wypełnia swoje przeznaczenie. Władali endorfinowym tsunami bez frykcyjnych szlabanów, należeli do siebie absolutnie. Czas przestał istnieć i wieczność została uwięziona w ich spleceniu, a przestrzeń zniknęła wstydliwie, nie mając kochankom nic do zaoferowania. Nagle poczuł silną erekcję. Złapał Natalię za tyłek.
vvvv Obudził się.
vvvv W pokoju panował półmrok. Zegar pokazywał piątą trzydzieści.
vvvv - Nie, kurwa, nie - rezygnacja w głosie przeszła w gniew - nie, kurwa, nie!
vvvv Leżał w mokrej pościeli, zmrożony pierwszą od ćwierć wieku polucją. Już tyle czasu śnił już o Natalii, choć bał się nieraz, że nie poznałby jej teraz.
vvvvBroń znalazła się w dłoni bezwiednie. Długo trzymał lufę przy skroni zanim opadł na podłogę. Znów się nie udało. Chciał wierzyć, że kiedyś naciśnie spust przypadkiem.
vvvvZ gorzkiego odrętwienia wyrwał go budzik. Zabrakło odwagi nawet na uciszający strzał i druzgocąca niemoc pozwalała bezkarnie rozlegać się agresywnemu dźwiękowi.
vvvvW drodze do pracy nie myślał już o Natalii, lecz o spotkaniu w ministerstwie i wywiadzie dla branżowego portalu. Zanotował, by asystentka kupiła nową pościel. Przed biurowcem dopadła go wątpliwość: „Kołdra? Dziś odstrzelę sobie w końcu ten pierdolony łeb! Niech zamówi trumnę”.
vvvv - Widział go pan? – szepnął nowy ochroniarz - musiał dać ostro w palnik.
vvvv- E, tam - odpowiedział szef zmiany - prezes zawsze taki z rana.
6
Drogi autorze, dzięki za redakcję tekstu, ale pozwól ze się z nią nie zgodzę.
Druga wersja - zły facet za biurkiem. I co? Szczerze, guzik mnie to rusza - czyli wyobraźnia pozostaje nadal w uśpieniu. A przecież nie o to chodzi by zanudzić czytelnika.
Ale to:
no tą złośc czy gniew pozostawiam do dyspozycji autora - jedno i drugie może być
Smoke pisze: Stos tekstów złowrogo zalegał na pulpicie i Leszek żałował, że nie może jak dawniej zrzucić ich z biurka jednym zamachem, lecz aby znikły z oczu musi mozolnie zapisać zmiany w każdym pliku.
W pierwszej wersji widzę faceta zblazowanego, podejmuję wyzwanie i staram się podązać za jego sposobem rozumowania. Pojawia się zaciekawienie, co będzie dalej?zalegał - może sugerować, że leżał nieruszany, co razem z żałował kreuje faceta jako biernego, poza tym domyślnie postulowany dla faceta jest gniew, nie żal, choćby było inaczej
Druga wersja - zły facet za biurkiem. I co? Szczerze, guzik mnie to rusza - czyli wyobraźnia pozostaje nadal w uśpieniu. A przecież nie o to chodzi by zanudzić czytelnika.

to wymaga wygładzenia - chodzi o pliki komputerowe? takie jest pierwsze skojarzenie, nie licząc błędnego szyku wyrazów.lecz aby znikły z oczu musi mozolnie zapisać zmiany w każdym pliku.
Smoke pisze: W redakcji trwała rozpaczliwa walka z czasem, by zdążyć z nowościami na targi książki dzięki którym wydawnictwo spodziewało się odzyskać pozycję lidera.
W tekście nie powiedziane w jakim wydawnictwie facet pracuje - wiec po co utrudniac odbiór?spodziewać się - nie bardzo pasuje do czołowego wydawnictwa, tzn. może spodziewać się np. koniunktury, ale jeśli chodzi o pozycję w rankingu, to raczej coś zakłada lub planuje lub jeszcze jakiś korpo bełkot".
Ale to:
to dziwnie brzmi.Smoke pisze: wyszedł w połowie dniówki bez słowa.
Przed chciał "kropka".Smoke pisze:Nie wyobrażał sobie teraz większego szczęścia niż położenie się na miedzy, chciał poczuć zapomniany zapach ziemi,
Smoke pisze: Wysiadł z pociągu i szedł nasypem w przeciwnym do jazdy kierunku. Chrzęst kamieni przyjemnie odmierzał rytm i napawał dumą. Leszkowi zdawało się, że maszeruje na czele niezwyciężonej armii, a za nasypem wiaduktu czeka go jakaś szczególna uroczystość. Zamiast tego zobaczył gęsty zagajnik. Bez żalu porzucił swe wojsko i zszedł na polną drogę, bezszelestnie prowadzącą do nieokreślonego celu.
powtórzenie słowa nasyp, jak i przeciwnym...- jest jak najbardziej na miejscuw przeciwnym do jazdy kierunku - wyjęte jakby z kodeksu drogowego, a tekst wchodzi zdecydowanie w fazę odrealnienia,
powtórzony nasyp świadczy, że poprawki najprawdopodobniej czynione były przy wklejaniu postu,
no tą złośc czy gniew pozostawiam do dyspozycji autora - jedno i drugie może być
ale tego nie pozwolę zepsuć!Smoke pisze:To nie życie jest piękne, lecz ty
no zmrożony brzmi mi dziwnie - tu bym skupiła się na uplastycznieniu sytuacji = niż psułabym dobry tekst marnymi poprawkami ;DSmoke pisze:
Leżał w mokrej pościeli, zmrożony polucją. Ostatni raz przeżył to w liceum, ćwierć wieku temu. Od tamtej pory co noc śnił o Natalii, choć bał się czasem, że nie poznałby jej na ulicy.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz
7
rzeczywiście, rozgniewany Leszek nie bardzo pasuje w pierwszym akapicie, bo zwykły nerwus-frustrat z niego wychodzi, a potem jest w dobrym nastroju na dworcu, jeśli już określać jego nastrój za biurkiem, to najbardziej pasowałoby: rozedrgany. zresztą cechą charakterystyczną utworu jest cięcie poszczególnych scen siekierą, więc z założenia nie musi być związku przyczynowo-skutkowego między nimi,
info o wydawnictwie jest po to, by pokazać, że nie chodzi o urwanie się trzy godzinki wcześniej jakiegoś zwyczajnego, nudnawego dnia, lecz Leszek wychodzi sobie nagle w sytuacji, gdy trwa zacięta walka z czasem i jego wyjście zniweczy plany firmy oraz pokazuje jak bardzo mu już to przebrzydło i jak bardzo myślami był gdzieś indziej
Życie nie jest piękne, to ty jesteś piękna.
To nie życie jest piękne, lecz ty.
ja skłaniam się ku drugiej wersji, z mocno zaakcentowanym "ty" na końcu i wiernopoddańczym spojrzeniem
Leżał w mokrej pościeli, zmrożony pierwszą od ćwierć wieku polucją. Już tyle czasu śnił już o Natalii, choć bał się nieraz, że nie poznałby jej teraz.
tu jest problem, bo się rym zrobił, a nie można napisać, że długo śnił, ani zastąpić nieraz - czasem, bo wyjdą powtórzenia, tak samo odpada od dawna
Już tyle czasu śnił o Natalii, choć nieraz bał się, że mógłby jej nie rozpoznać.
zmrożony jest rzadko używanym słowem, ale myślę, że pasuje
uplastycznienie - polucji?

info o wydawnictwie jest po to, by pokazać, że nie chodzi o urwanie się trzy godzinki wcześniej jakiegoś zwyczajnego, nudnawego dnia, lecz Leszek wychodzi sobie nagle w sytuacji, gdy trwa zacięta walka z czasem i jego wyjście zniweczy plany firmy oraz pokazuje jak bardzo mu już to przebrzydło i jak bardzo myślami był gdzieś indziej
Życie nie jest piękne, to ty jesteś piękna.
To nie życie jest piękne, lecz ty.
ja skłaniam się ku drugiej wersji, z mocno zaakcentowanym "ty" na końcu i wiernopoddańczym spojrzeniem

Leżał w mokrej pościeli, zmrożony pierwszą od ćwierć wieku polucją. Już tyle czasu śnił już o Natalii, choć bał się nieraz, że nie poznałby jej teraz.
tu jest problem, bo się rym zrobił, a nie można napisać, że długo śnił, ani zastąpić nieraz - czasem, bo wyjdą powtórzenia, tak samo odpada od dawna
Już tyle czasu śnił o Natalii, choć nieraz bał się, że mógłby jej nie rozpoznać.
zmrożony jest rzadko używanym słowem, ale myślę, że pasuje

uplastycznienie - polucji?


8
A wiec tłumacze jeszcze raz "zblazowany" nie oznacza, że w klacie nie kłębią mu się emocje. Pierwsze zdanie pierwsze spojrzenie.
Co do wyjścia z biura - zdanie do poprawki.
i polucja - nie jestem facetem i możesz mi mówić, że się nie znam, ale na boga "zmrożony"???!!!
A za te obrazki - tworzące historię po prostu uwielbiam twoje opka.
Co do wyjścia z biura - zdanie do poprawki.
A co do tego zdania - jeżeli chcesz swój przekaz odbierali tylko mężczyźni to daj drugą wersję- jeżeli mają to odczuwać obie płcie, zostaw wersje pierwsząSmoke pisze:Życie nie jest piękne, to ty jesteś piękna.

i polucja - nie jestem facetem i możesz mi mówić, że się nie znam, ale na boga "zmrożony"???!!!
nie, uplastycznienie tych zdańSmoke pisze:uplastycznienie - polucji?

A za te obrazki - tworzące historię po prostu uwielbiam twoje opka.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz