"Korespondent" [obyczaj]

1
Minął miesiąc, więc wrzucam i oddaję się pod surową ocenę czcigodnych Użytkowników :) Jeżeli pokręciłam coś z akapitami od strony technicznej, to z góry przepraszam, ale nie do końca zrozumiałam pierwszy sposób wklejania :)

WWWSiedzimy tu drugi miesiąc a na zewnątrz rozgrywa się konflikt. Jestem pewien, że bombardują miasto, ale nasz schron jest tak szczelny, że niczego nie słychać. Zamontowali nawet głośniki, z których puszczają nam śpiew ptaków i, od czasu do czasu, dźwięki ulewy. Jest nas tu około stu - kobiet i mężczyzn. Dzieci nie zabrali., w końcu dzieci nie są jednostkami wybitnymi tak jak my. Ubrali nas identycznie - w białe, jednoczęściowe kombinezony. Nie wiem po co ta unifikacja, pewnie inspiracja Chinami. Rządzi nami dwóch facetów, nie mają kombinezonów. To jacyś majorowie czy kapitanowie. Jest też jakiś doradca, który poszczególnych z nas bierze do swojego pokoju i ludzie wychodzą stamtąd zapłakani. Pewnie donosi o śmierci tych co są na froncie. Trzeba przyznać, że państwo o nas zadbało, izolując co lepsze jednostki w tym schronie. Ja, póki co, omijam doradcę szerokim łukiem. Sądząc po rozanielonych minach niektórych, wbija im do głów propagandę. Pewnie obiecuje lepsze życie, pracę i dobrobyt, jak zawsze, ale ja się im nie dam zmanipulować. Oburza mnie, że ktoś śmie robić nam pranie mózgu. Nam, jednostkom wybitnym!
WWWWiem, że na zewnątrz jest wojna. Co prawda, nie dopuszczają do nad środków masowego przekazu, ale szczątkowe informacje docierają do schronu, a resztę sami wymyśliliśmy, w końcu jesteśmy wybitni, inteligentni i wykształceni. Czasem da się usłyszeć strzępki rozmów zza muru. Wczoraj podsłuchałem rozmowę dwóch kobiet, pewnie pielęgniarek, że idą po pigułki, bo zabrakło. Dalej nie dosłyszałem, ale wiem, że chodzi o leki dla rannych żołnierzy. Wiem też o zakazie eksportu mięsa ze względu na czynniki sanitarne. Wniosek nasuwa się jeden - użyto broni biologicznej. Jedynym krajem, który byłby do tego zdolny jest Rosja, a więc wojna toczy się między nimi a nami. To by się zgadzało, bo u nas w schronie nie ma ani jednego Rosjanina. W ogóle nie ma tu obcokrajowców. Nasze dowództwo jest najwidoczniej patriotyczne. No i trzeba przyznać, że dba o nas - jemy trzy posiłki dziennie, nasz wolny czas wypełniają zajęciami plastycznymi i sportowymi. Piorą nasze rzeczy, doglądają zdrowia, sprzątają pokoje. Musieli tu zatrudnić personel najlepszego hotelu w stolicy, bo obsługujące kobiety są elegancko ubrane w mundurki, pięknie się uśmiechają i spełniają wszystkie prośby. Jedyne, czego nie akceptuję to porcje tabletek, które dostajemy. Jak można nas, wybitne jednostki, zmuszać do łykania czegokolwiek? Znalazłem jednak wybieg i zamiast połykać, chowam pigułki w wydrążonej okładce książki. Codziennie sprawdzają materace, ubrania i poszewki w obawie przed posiadaniem czegokolwiek, co służyło by do szpiegowania, a więc książka to jedyny schowek, nie wzbudzający podejrzeń. Odkąd unikam brania tabletek, widzę więcej.
WWWWidzę, że państwo postanowiło wreszcie zatroszczyć się o wybitne jednostki i stworzyło nam tutaj dom. Widzę, że każdych wyjściowych drzwi pilnują ochroniarze (a więc szturm wroga na nasz schron jest niemożliwy). Okna zakratowano - nie da się przeprowadzić desantu. Dba się o nasz spokój - ustalono ścisły plan dnia, który przyczynia się do naszego poczucia bezpieczeństwa. Bardzo jestem rad, że postanowiono chronić najlepsze jednostki w państwie. Za chwilę wygłaszam odczyt, w moim pokoju już zaczynają zbierać się inni. Nadszedł czas. Publiczność zajęła miejsca, a więc i ja zaczynam.
- Szanowne najwybitniejsze jednostki! Jak wiecie, żyjemy w kraju toczonym wojną - widzę jak część słuchaczy blednie - Na razie jesteśmy bezpieczni w naszym schronie, ale nadejdzie dzień, w którym wyjdziemy poza te mury! Cóż zastaniemy? Ciała porozrywane pociskami? Zgliszcza i ruiny? Zapewne tak. Zapewne wśród domów będą nasze mieszkania, a wśród ciał nasi bliscy! Wielu z nas zginie z rąk wroga, wielu ucierpi fizycznie! Już niedługo będziemy zmuszeni wyjść i stawić czoła koszmarom! Musimy się więc przygotować, przygotowania są niezbędne. Zaklinam was - nie bierzcie podawanych tabletek, zbierajcie siły!
Robię pauzę. Kilka kobiet zanosi się gromkim szlochem. Mężczyźni przekrzykują się, inni siedzą w tępym wzrokiem i kiwają się z boku na bok. Cieszę się, że moja przemowa wywołuje wrażenie.
WWWNagle drzwi otwierają się i wchodzi jeden z ochroniarzy.
- Co tu się dzieje, Maliniak, czemu innych buntujesz?!
- Trzeba im powiedzieć, sierżancie!
- O czym, do cholery?
- Że Rosjanie atakują, że my też musimy, że wojna! - wydzieram się. Marny, maluczki człowieczek nie rozumie widocznie powagi sytuacji. - Będziemy musieli kiedyś wyjść z tego schronu i walczyć!
- Jakiego schronu, Maliniak? Znów się leki chowało, co? To zanim przyjdzie lekarz i da ci zastrzyk na uspokojenie, to ci wyjaśnię. W psychiatryku jesteś, a nie w schronie!
Ostatnio zmieniony sob 26 lip 2014, 14:51 przez Ilma, łącznie zmieniany 1 raz.
"The test of a first-rate intelligence is the ability to hold two opposed ideas in mind at the same time and still retain the ability to function" F.S.Fitzgerald

2
Siedzimy tu drugi miesiąc a na zewnątrz rozgrywa się konflikt.
Przecinek przed „a”
Jestem pewien, że bombardują miasto, ale nasz schron jest tak szczelny, że niczego nie słychać. Zamontowali nawet głośniki, z których puszczają nam śpiew ptaków i, od czasu do czasu, dźwięki ulewy.
W obu zdaniach jest ten sam podmiot domyślny „oni” (nieokreśleni). Ale to sugeruje, że ci sami „oni” bombardują miasto i zamontowali głośniki. Trochę nielogiczne. Drugie zdanie lepiej byłoby skonstruować na przykład tak:
Mamy zamontowane głośniki, z których słyszymy śpiew ptaków i od czasu do czasu dźwięki ulewy.
Jest nas tu około stu - kobiet i mężczyzn.
Lepiej zabrzmi: jest nas tu około stu osób – kobiet i mężczyzn.
Nie wiem po co ta unifikacja, pewnie inspiracja Chinami.
Niepotrzebny rym wewnętrzny: „unifikacja – inspiracja”. Może tak:
Nie wiem po co ta unifikacja, pewnie zainspirowali się Chinami.
wbija im do głów propagandę. Pewnie obiecuje lepsze życie, pracę i dobrobyt, jak zawsze, ale ja się im nie dam zmanipulować.
Powtórzone „im”.
Piorą nasze rzeczy, doglądają zdrowia, sprzątają pokoje.
Raczej: dbają o zdrowie.
Jak wiecie, żyjemy w kraju toczonym wojną
„toczonym wojną” – to nie jest najszczęśliwsze sformułowanie
Zapewne wśród domów będą nasze mieszkania, a wśród ciał nasi bliscy!
Chyba chodzi o zburzone czy zbombardowane domy, bo tak to trochę bez sensu.
inni siedzą w tępym wzrokiem i kiwają się z boku na bok.
„z tępym wzrokiem”; ale lepiej by było „inni siedzą otępiali, kiwając się z boku na bok.”
Robię pauzę. Kilka kobiet zanosi się gromkim szlochem. Mężczyźni przekrzykują się, inni siedzą w tępym wzrokiem i kiwają się z boku na bok. Cieszę się, że moja przemowa wywołuje wrażenie.
Nagle drzwi otwierają się i wchodzi jeden z ochroniarzy.
- Co tu się dzieje, Maliniak, czemu innych buntujesz?!
Za dużo „się”. Trzeba przeredagować ten fragment jako całość.

Zakończenie niezłe, nawet zaskakujące; zapewne taka była Twoja intencja. Aczkolwiek takie rozwiązania, można spotkać w literaturze. Z tym, że najczęściej bohater/bohaterowie takiej historii (w tym wypadku pensjonariusze szpitala) nie dowiadują się o tym. Tylko czytelnik. A jeśli, to jest to bardziej udramatyzowane i wykorzystane do rozwinięcia i uatrakcyjnienia fabuły. Tutaj byłoby to nawet trudno wprowadzić, opowiadanie jest krótkie, akcja przebiega linearnie, nie ma żadnych jej rozwidleń czy zawirowań. I chyba lepiej nie wyprowadzać z błędu takich osób, choć prawda i tak nie zawsze do nich dociera.
Język nie jest porywający, chociaż dość poprawny; rozbudowałbym charakterystykę głównej postaci, może w jaki sposób tutaj trafił (przyjmując jego konwencję postrzegania rzeczywistości), może o jego szczytnych i niezwykłych zamierzeniach na przyszłość. Biorąc pod uwagę wybitną osobowość i pozycję w społeczeństwie – sama walka, to tak trochę za mało, powinien mieć większe aspiracje.

3
Dziękuję bardzo za uwagi :) Rzeczywiście rozbudowanie charakterystyki uatrakcyjniłoby całość - dzięki za podpowiedź.
"The test of a first-rate intelligence is the ability to hold two opposed ideas in mind at the same time and still retain the ability to function" F.S.Fitzgerald

4
Witaj,
ja w to nie wierzę, że czytając mnóstwo opowiadań na ten temat i z takim samym zakończeniem, znów dałam się nabrać. To dowodzi, że byłaś w tym niezła.
Językowo było bardzo przeciętnie, choć poprawnie, zdania proste i zwyczajne, jakbyś celowo unikała wpakowania się na minę. Ciekawe, jak byś pisała, używając metafor czy innych środków. Właśnie taki mam niedosyt akurat.
Lepszej charakterystyki potrzebuje bohater - bo trochę znikąd wzięła się jego determinacja w uświadamianiu pacjentów - lub reszta środowiska (ja wolałabym właśnie tą wersję). Może więcej podsłuchanych rozmów, może więcej prywatnych dramatów i tym bardziej odciągniesz czytelnika od bohatera, żeby nie było podejrzeń, że to on jest wariatem :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”