o książkowej blogosferze słów kilka

1
Chciałbym zaproponować dyskusję o blogach recenzenckich.

Jest pretekst: http://ksiazkowo.wordpress.com/2014/06/ ... logosfery/

Czy to już cenzura? Jak oceniacie blogi z recenzjami? Jaka jest według Was ich wiarygodność? Czy "umowa z wydawnictwem" to darmowe książki w zamian za pochlebne recenzje? Czy istnieją w ogóle "blogi niezależne"?
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

2
MaciejŚlużyński pisze:Czy istnieją w ogóle "blogi niezależne"?
Owszem. Leniwiec Literacki. :D
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

3
MaciejŚlużyński pisze:Czy istnieją w ogóle "blogi niezależne"?
myślę, że niezależność jest wyborem, a wiarygodność - profesjonalizmem
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Re: o książkowej blogosferze słów kilka

4
Pomijając wszelkie inne aspekty, o których nie bardzo wypada mi dyskutować, ze względu na to, że jestem czynnym graczem na tym rynku, ta historia nieźle pokazuje, dlaczego już w sam system wpisana jest skaza. Czyli fakt, że wydawca może uważać, iż dając recenzentowi egzemplarz, nabywa pewne prawa, i z drugiej strony (nie w tym przypadku) poczucie recenzenta, że skoro dostał egzemplarz, rodzi to w nim pewne zoobowiązania wobec wydawcy. Chciałbym, aby ta historia stała się przełomem, ale w niego nie wierzę :(
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

5
Romek Pawlak pisze:Chciałbym, aby ta historia stała się przełomem, ale w niego nie wierzę :(
Ja też nie wierzę. Prawo wzajemności jest odwiecznym prawem psychologii. "Dar" musi być "doceniony" przez "obdarowanego". Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Mamy to wszyscy w podświadomości. Właśnie dlatego Leniwiec książki kupuje, a nie bierze za darmo. Chcemy mieć pewność, że nic nam nie zaburza odbioru.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

6
Romek Pawlak,
Romek Pawlak pisze:wydawca może uważać, iż dając recenzentowi egzemplarz, nabywa pewne prawa, i z drugiej strony (nie w tym przypadku) poczucie recenzenta, że skoro dostał egzemplarz, rodzi to w nim pewne zobowiązania wobec wydawcy.
jak trochę powstaje mechanizm potlaczu?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

9
Romek Pawlak,
kiedy potlacz to wojna (swoista). Wydawnictwo "daje", a w rewanżu dostaje więcej...
A na koniec - palą chatę wodza ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

11
Wypowiedź osobista:
W Leniwcu Thany i pP wiem, ze ich niezależność - ta prawdziwa - to profesjonalizm wypowiedzi. To szanuję.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
Leniwiec Literacki - to dobry przykład. Znam, czytam, cenię i szanuję zdanie na temat książek tam uzewnętrzniane. Takie blogi zasługują na wsparcie i polecanie znajomym.

Ja jeszcze tylko zwrócę uwagę na... grafomaństwo ;-)

Nie, nie chodzi mi tu o książki, ale o recenzje właśnie. Nie odnosicie czasami wrażenia, że również niektóre recenzje są na pograniczu grafomaństwa?

I kolejna rzecz... która też nie daje mi spokoju. Ukazuje się książka. No, zdarza się to raz na jakiś czas. A potem ukazuje się dziesięć albo dwadzieścia recenzji, w których padają te same sformułowania, te same określenia, ten sam poziom zachwytu jest w nich prezentowany... Wydaje mi się to dziwne i nie chcę dociekać przyczyn, ale czy takie recenzje mogą być w ogóle wiarygodne? Wiem, Autorowi miło jest poczytać peany na swój i swego dzieła temat, ale czy on nie widzi, że te recenzje są... dość podobne do siebie?
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

13
MaciejŚlużyński,
Klakierzy i pochlebcy są od zawsze. Jak płaczki i swatki. I dworacy i koterie.
W tzw. blogosferze są plagą jest tandeta myśli, osobista cenzura miziania po ego - autor A recenzuje autora B.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

14
No, tu chyba nie chodzi o pochlebców i klakierów, bo do takich grup zaliczam znajomych na fejsbuku, którzy chwalą Autora na jego profilu i gdzie tylko mogą, bez względu na jakość wydanego tekstu.

Tu raczej chodzi o płatną klakę, czyli o to, o czym wspominał Romek; blogerzy czują się "zobowiązani" i piszą tylko dobrze. A potem sprzedają książki na Allegro, nawet ich nie czytając...
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

15
Ja mam wrażenie, że na blogach pojawiają się często nie tyle recenzje, co reklamy. Reklamy, które są opłacane darmowymi egzemplarzami "recenzenckimi". Zanika natomiast zwyczaj rozmawiania o tym, co się przeczytało i co nam to czytanie zrobiło. Nie ma wymiany poglądów. Mówi się "fajna książka" (albo nie), przyznaje "pięć gwiazdek" (albo dwie). I to wszystko. To był jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się na formę dyskusji - żeby spróbować przywrócić ten zwyczaj, przypomnieć, że każdy czyta inaczej i inne rzeczy potrafi dostrzec w danej książce.

Drugi powód był taki, że pP i ja uwielbiamy się kłócić. ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”