K. (miniatura)

1
WWWMaria usiłowała spokojnie położyć się spać po długim i intensywnym dniu. Podejrzewała jednak, że K. jest teraz z inną co nie pozwalało jej zasnąć. A pomyśleć, że poprzedniego dnia kładła się z radością i pozytywnym nastawieniem do życia, które zawdzięczała właśnie jemu. Cóż, emocjonalny rollercoaster był jej specjalnością. Nawet jeśli K. się z kimś spotykał to nie mogła mieć mu tego za złe - nie był przecież jej. Nie był jej mężczyzną, kochankiem, nawet nie przyjacielem. Był jednak niewątpliwie świetnym facetem. Mieli ze sobą dobry kontakt, dużo rozmawiali, znali się od początku studiów. Bardzo go lubiła. Potrafił sprawić, że w ułamku sekundy na jej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Nieraz okazywał, że jest dla niego ważna. Trudno jednak powiedzieć w jakiej roli chciał ją widzieć. Jej natomiast zaczynało na nim zależeć na pewno i za bardzo. Próbowała oczywiście skrzętnie to przed nim ukrywać ale coraz gorzej jej to wychodziło. W końcu musiała przyznać przed sobą, że do zakochania brakuje jej milimetrów i wcale nie była z tego zadowolona. Mając kiepskie doświadczenia w kontaktach damsko-męskich, spodziewała się, że nie wróży to nic dobrego. Czuła nadciągającą katastrofę. Obawiała się, że będzie płacz bo znowu coś nie wyszło. Znowu nie okazała się wystarczająco dobra, ciekawa, atrakcyjna albo inteligentna... Zawsze jak zaczynało być dobrze to pojawiała się jakaś inna, lepsza "opcja". Maria zawsze była opcją chwilową, zastępczą co wzmagało jej kompleksy i burzyło za każdym razem na nowo budowany system wartości. Teraz więc obawiała się na zapas i za bardzo analizowała wszystko co się wokół K. działo. Nie umiała jednak przestać. Planowała napisać mu rano krótkiego i niewinnego sms-a z pytaniem jak mu się udał wieczór. To chyba nie byłoby nic złego? Usilnie próbowała też wymazać wszystkie wymyślone scenariusze ich wspólnego szczęścia. Wiedziała, że snucie ich jest samo w sobie dość żałosne ale uważała, że jest to typowa, kobieca przywara. Mogła więc spokojnie połowę odpowiedzialności zrzucić na płeć, a drugą połowę na nadciągający okres. Zasnęła.
WWWRano zadzwonił telefon. Gdy spojrzała na wyświetlacz, obudziła się momentalnie. Może jednak K. nie jest taki jak jej dotychczasowi mężczyźni, może niepotrzebnie straciła pół nocy rozmyślając co złego może jej zrobić i jak beznadziejny finał może mieć ta znajomość. Roześmiała się do własnych myśli i odebrała telefon. Po chwili w pośpiechu prasowała czerwoną sukienkę, malowała rzęsy i robiła tosty aby jak najszybciej wyjść przed dom.
Ostatnio zmieniony wt 12 lis 2013, 22:45 przez początkująca, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Błędów jest niewiele, język dość prosty, jakbyś opisywała wszystko wprost. Przyrównałbym go do tankowca, który statecznie przemieszcza się oceanami, wioząc ropę naftową. Płynie, unosi się na wodzie, zdąża do celu. Nic się nie dzieje.
Powinnaś zamiast tego pływać w języku wpław, pluskać się w oceanie słownictwa, cieszyć się każdą kroplą-literą, jaka Cię otacza. Kiedy płyniesz wpław, poruszasz się raz szybciej, raz wolniej, wydaje Ci się, że toniesz, kiedy nagle ktoś Cię ratuje. Oglądasz podmorskie krajobrazy, słowem - coś się dzieje.
Tu nic się nie dzieje. Mamy zakompleksioną kobietę, która, choć sparzyła się wiele razy, biegnie jak na zawołanie do bliżej nieznanego K.
Gdyby tekst skończył się tak, że przed wyjściem, gdy już ma nacisnąć klamkę, drzwi się otwierają, a a progu stoi K. z obrzynem i mówi: "Przyszliśmy po ciebie", po czym strzela - OK.
A tutaj? Nic.
Tyle w kontekście całości.
Tak jak w Twoim "Autobusie". Jest dobrze, ale nic się nie dzieje. Ogląda pasażerów, ale co dalej? Wysiada i idzie w swoją stronę? A może by tak autobus wyleciał w powietrze? Albo wybuchł wulkan? Nie wiem, cokolwiek.
Nie bój się pisać, zaszalej, popuść wodze fantazji. Nie piszesz źle, popływaj trochę wpław w naszym pięknym języku, a sama będziesz zadowolona z efektów.

Będzie coś dalej? Czy to wszystko?


Weryfikacja zatwierdzona przez Adriannę
Ostatnio zmieniony wt 12 lis 2013, 21:53 przez Bartosh16, łącznie zmieniany 1 raz.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

3
Coś czuję, że to historia opartach na faktach ;-)
początkująca pisze: Cóż, emocjonalny rollercoaster był jej specjalnością.
Mogę się mylić, ale powiedziałabym, że jego specjalnością. W końcu to on jest przyczyną jej zawirowań emocjonalnych, ona jest tylko na nie podatna/wrażliwa.

To nie był jakiś wielce odstraszający fragment. Raczej obiecujący. Zaczęło się statecznie (tankowcowo - jak napisał Bartosh), przez co miało się nadzieję na jakiegoś twista na końcu, a tu... dalej tak samo, miarowo, do celu. Piszesz bardzo stabilnie i jednoliniowo. Od punktu A fabuły, do punktu B. Nie jest to złe, ale jeśli nie masz nic ciekawego do napisania, to wychodzi przepis na jajecznicę. Ta historia za dużo nie wnosi. Ot, zwyczajna perypetyjka z życia Marysi.

Następnym razem, gdy już coś napiszesz, to zrób sama sobie psikusa i napisz, że - a wcale, że nie! Telefon nie zadzwonił i Krzychu jednak jest z inną! Albo bach! To Marysia poznaje fajnego ziomka i Krzychu jest zazdrosny. Wymyśl czasem coś tak absurdalnego, że aż niemożliwego. Żeby ten tankowiec trochę się na falach pogibał. Niech sobie ci marynarze nie myślą, że z początkująca będzie łatwy rejs :-)

4
to nie jest miniatura - jako taka powinna być spójną całością z rozpoczeciem, rozwinieciem i zakończeniem. tu masz poczatek opowiadania, które urwałaś, bo ci się koncepcja skończyła.
Potrafił sprawić, że w ułamku sekundy na jej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Nieraz okazywał, że jest dla niego ważna. Trudno jednak powiedzieć w jakiej roli chciał ją widzieć.
zdania wydmuszki, których nie powinno być, szczególnie w miniaturze, którą okresla informacja zawarta w zminimalizowanej formie, gdyby wywalić ten kawałek, w tekście nic się nie zmieni.
Jej natomiast zaczynało na nim zależeć na pewno i za bardzo.
co to znaczy "zależec na pewno i za bardzo"? po jakiemu to? i co chciałas powiedzieć?
Próbowała oczywiście skrzętnie to przed nim ukrywać ale coraz gorzej jej to wychodziło.
styl i interpunkcja.
podkreslenie zbedne.
Obawiała się, że będzie płacz bo znowu coś nie wyszło.
co nie wyszło?
kolejne zdanie-nic.
Zawsze jak zaczynało być dobrze to pojawiała się jakaś inna, lepsza "opcja". Maria zawsze była opcją chwilową, zastępczą co wzmagało jej kompleksy i burzyło za każdym razem na nowo budowany system wartości.
raz, ze masz powtórzenie, dwa, że to zdanie nic nie wyjasnia, np dlaczego tak sie działo i jakie cechy marii sprawiają, że jest wtórna.
Planowała napisać mu rano krótkiego i niewinnego sms-a z pytaniem jak mu się udał wieczór. To chyba nie byłoby nic złego?
jw.
powtórzenia, zwróć uwagę na zaimki, dwa, że gubisz się w narracji - drugie zdanie jest własciwsze dla pierwszoosobowej.
Może jednak K. nie jest taki jak jej dotychczasowi mężczyźni, może niepotrzebnie straciła pół nocy rozmyślając co złego może jej zrobić i jak beznadziejny finał może mieć ta znajomość.
lubię morze :D ale nie przez ż, i nie w takiej ilosci.
Po chwili w pośpiechu prasowała czerwoną sukienkę, malowała rzęsy i robiła tosty aby jak najszybciej wyjść przed dom.
i tu autor stwierdził, ze skończyły mu się chipsy i poszedł do warzywniaka, kurtyna, dziekujemy.

text jest chaotyczny, pisany na zywca, bez korekty i - mam wrażenie - autor wywalil, co miał w głowie, a na więcej stać go nie było.

stylistycznie jest słabo, interpunkcja kuleje, to ewidnentnie rozpoczęty projekt, którego skończyć nie masz zamiaru, i załoze się, ze poprawiac również. o bohaterce wiemy, ze jest nastolatką :D bo kobiety tak nie mają.

slabo.

pewnie da sie poprawić, ale raz, ze trzeba mocno pogłębić postac, dwa - no cóż, napisac resztę, prawda?

[ Dodano: Wto 05 Lis, 2013 ]
b16 - oswieciłes mnie - to autorka busa :D ach,zaraza, to wiele tłumaczy.



Weryfikacja zatwierdzona przez Adriannę
Ostatnio zmieniony wt 12 lis 2013, 21:52 przez ravva, łącznie zmieniany 1 raz.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

5
Dziękuję za cenne uwagi.

Bartosh16 - cieszę się, że tankowiec a nie stateczek wycieczkowy dla emerytów ;) a tak serio to z dłuższymi formami mam kłopoty i zwykle "urywam" w pół strony, niestety. Odnośnie strzelanin i wybuchów - to nie do końca moja bajka ale wydaje mi się, że rozumiem idee.

Lady Kier - początkowo K. miał faktycznie wybrać inną ale ostatecznie postanowiłam zafundować bohaterce nadzieję na happy end, nie wiadomo jednak co czeka na nią na dole, być może rozczarowanie.

ravva - bohaterka w moim założeniu nie jest nastolatką. Dziękuję za wnikliwe przeanalizowanie tekstu i wychwycenie błędów. Mimo wielokrotnego poprawiania wielu rzeczy nie dostrzegłam. Ogólnie jednak utwierdziłaś mnie w tym, że powinnam sobie znaleźć inne hobby albo przeprosić się z szufladą.

Pozdrawiam wszystkich ciepło :)

6
początkująca pisze:Ogólnie jednak utwierdziłaś mnie w tym, że powinnam sobie znaleźć inne hobby albo przeprosić się z szufladą.
zaraz, chwila, dziewczyno!

krytyka nie jest od tego, zebyś chowala głowę w piasek, tylko, zeby pomóc wyłapac błędy i czegoś cie nauczyć.

popraw text, wrzuć za 14 dni, zobaczymy.
i nie rób scen.
:twisted:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

7
Językowo tekścik jest jeszcze trochę "nieporadny". W tym sensie, że zdania są bardzo proste, szkolne, a i zdarzają się wpadki (zwłaszcza uważaj na powtórzenia i nadużywanie zaimków). Sam styl tekstu jest więc dla czytelnika dość nużący. Niemniej jest to coś, co z czasem powinnaś wyćwiczyć.

Treść wydaje mi się trochę większym problemem.
Twój narrator nie pokazuje czytelnikowi tego, co się dzieje/działo z Marią. On o tym mówi - tak bardzo bezemocjonalnie, sucho. Na pewno brakuje konkretów. Trochę szczególików ożywiłoby Marię, wyjaśniło czytelnikowi, co w niej takiego było, że nie przyciągała za bardzo facetów (oraz co takiego jest, że w ogóle warto, żeby K. się nią zainteresował)? Bo czemu mam się zaangażować w tekst czy przejąć bohaterką, która jest zupełnie papierowa, której zupełnie nie znam.
K. też jest dla mnie literką. Wiem, że jest kimś ważnym dla Marii i właściwie tyle. Nazbyt oszczędnie opisałaś tę relację. Brakuje tutaj uczuć, a tekst o uczuciach ma właśnie traktować.
Jako początek opowiadania... Po pewnych poprawkach nawet by przeszło. Jako miniatura (zamknięta całość) już niestety nie. Tekst jest urwany, jakby zabrakło pomysłu na jego kontynuację.

Postaraj się w swoich tekstach dodać trochę więcej koloru bohaterom. Żeby czytelnik nie "dowiedział się o nich od narratora", tylko żeby "naprawdę ich zobaczył". Zastanów się, co "tworzy" poszczególne postaci w Twojej głowie. I spróbuj to przekazać. Bo nawet prosta "perypetyjka z życia Marysi" może być zajmująca, jeśli Marysia nas ciekawi.
Powodzenia w dalszych pracach.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”