Saga o Królestwie istot Nocy , Pogromczyni Ciemności(fragmen

1
Prolog



Wiał wiatr, ciemność okrywała swym mrocznym płaszczem całą dolinę. Nad którą panowała przerażająca cisza, w której słychać było tylko echo koszmaru który się tu rozegrał. Nadal było słychać krzyki i błagania o litość umierających w straszliwych męczarniach mieszkańców doliny. Winę, za ich śmierć ponosiła Czarna Królowa, straszliwa wampirza władczyni, panująca w Królestwie Istot Nocy od ponad pięciuset lat, i nic nie wskazywało na to, żeby to miało się zmienić. Jedyną nadzieje pokładano w przepowiedni, według której Czarna Królowa miała zostać obalona przez niezwykłą istotę…

Rozdział I

„A niech to szlag” pomyślała Weronika patrząc na oddalający się PKS, którym codziennie wracała do domu. Tego dnia prześladował ją pech. Nie dość ze się spóźniła na ostatni autobus, to jeszcze w sklepie w którym pracowała jako ekspedientka stłukła butelkę bardzo drogiego wina, za co nieźle się jej dostało od szefowej. Zastanawiała się co ją jeszcze czeka. Z westchnieniem wyjęła z torebki telefon i nacisnęła klawisz szybkiego wybierania.
Po kilku sygnałach połączenie zostało odebrane.
- Halo?- usłyszała w słuchawce.
Odetchnęła z ulgą słysząc melodyjny sopran siostry.
- Hej Majka, przekaż mamie że się spóźnię i żeby się nie martwiła – powiedziała siadając na ławce.
- Ok. Ale co się stało? – zapytała Majka.
W tle było słychać śmiech mamy. Weronika przymknęła powieki.
- Spóźniłam się na ostatni autobus. Muszę już kończyć. Niedługo będę w domu. Pa! – już miała się rozłączyć, gdy siostra ją powstrzymała.
- Czekaj mała. Zadzwonię do Matiego i zapytam czy mógłby po Ciebie podjechać. – dziewczyna miała już zaprotestować, ale Majka już się rozłączyła. Nie pozostało jej nic innego, jak tylko czekać. Schowała telefon i rozejrzała się po okolicy. Na przystanku była tylko ona. Nic dziwnego, gdyż była już godzina 22.30. Poczuła że burczy jej w brzuchu, od obiadu minęło już wiele długich godzin. Była bardzo głodna. Przypomniała sobie o batoniku zbożowym, którego kupiła poprzedniego dnia w kiosku. Baton mógł minimalnie oszukać głód. „Dobre i to” pomyślała, wyciągając go z torebki. Ugryzła kawałek roskoszując się delikatnym cynamonowym smakiem. Chwile ciszy przerwał dzwonek telefonu.
- Tak? Słucham – zapytała grzecznie odbierając połączenie
- Córeczko? Tu mama. Gdzie jesteś? – Weronika uśmiechnęła się do siebie. Głos mamy zawsze dawał jej poczucie bezpieczeństwa .
- Na przystanku, uciekł mi autobus. – odparła patrząc na swoje paznokcie które pomalowała lakierem w kolorze lawendy, kolor ten przypadł jej szczególnie do gustu. Uspakajał ją. W jakieś gazecie przeczytała, że kolory mają duży wpływ na życie. Coś w tym było.
- Och skarbie, mam nadzieję, że nie kręcą się koło Ciebie podejrzane osoby. Teraz jest tak niebezpiecznie wszędzie – głos mamy był zatroskany. Weronika wiedziała że się martwi o nią.
- Nie martw się mamo. Nic mi nie będzie – powiedziała uspokajającym tonem.
- Majka dzwoniła do Mateusza, podjedzie po Ciebie w ciągu 20 minut córeczko. Uważaj na siebie. Do zobaczenia kochanie.
- Pa mamo.
Po zakończeniu rozmowy Weronika wsunęła dłonie do kieszeni kurtki. Musiała czekać jeszcze 20 minut na chłopaka siostry. Liczyła na to ze uda mu się dotrzeć wcześniej. Zdążyła już porządnie zmarznąć. Z nudów uniosła głowe i się zamyśliła patrząc na czarne jak smoła niebo.





***



Aaron stał zamyślony, przyglądając się treningowi swojego ukochanego brata Edgara. Był wspaniałym wojownikiem. Ale jeszcze lepszym wampirem. Tak Edgar miał dobre serce. Tkwił w nim ogromny potencjał, który Aaron zauważył już dawno temu. Sam należał do najlepszych wojowników klanu Północnych Ziem. On i Edgar byli synami Gordona mającego już czterysta lat i pięknej Lorny liczącej sobie lat trzysta siedemdziesiąt. Bracia mieli jeszcze cudownej urody siostrę o imieniu Sophia, która skończyła zaledwie sto lat. Obaj kochali ją bezgranicznie. Z pozostałej czwórki rodzeństwa pozostała tylko ona. Seamus, Wolter i Hilda zostali zabici w dolinie. Lorna cierpiała straszliwie, po utracie połowy swoich dzieci. Codziennie błagała los o ich pomszczenie. Ich zabójczynią okazała się Wirginia, zwaną Czarną Królową. Oprócz rodzeństwa zostało zamordowanych ponad pięćdziesięciu wampirów. Zrozpaczonej Lornie i reszcie rodziny udało się zbiec. Od tego wydarzenia minęło pół wieku, jednak ból nie zelżał ani trochę. Do Aarona, podeszłą Sophia. Jak zwykle w jej zielonych oczach widział ogromny smutek. Siostra najbardziej była podobna do matki. Miła równie wielka wrażliwość . Swoje piękne czarne włosy związane miała w długi warkocz. Gdy Aaron ją zauważył, wspieła się na palce i ucałowała go w policzek. Oboje spoglądali w milczeniu na Edgara. Sophia, zerkała co jakiś czas na Lionela. Była nim zauroczona . Lecz on nie wracał na nią uwagi, gdyż swe serce oddał zjawiskowej Naomi. Z tego powodu, Sophia cierpiała jeszcze bardziej.
- Sophio zapomnij o Lionelu. On świata nie widzi , poza Naomi – powiedział Aaron, zerkając z troską na siostrę, która spojrzała na niego lekko zaskoczona.
- Wiem. Ależ ja jestem nieszczęśliwa! – wykrzyknęła, w jej oczach lśniły łzy. Była taka delikatna. Aaron objął ją i mocno przytulił. Tyle już wycierpiała.Za każdym razem widząc ognistorudą Naomi, wybuchała płaczem. Wszyscy mężczyźni interesowali się tą pięknością. Zawsze była otoczona przez adoratorów, którzy patrzyli na nią z nieskrywanym zachwytem. Sophia chociaż była piękna, nie miała wielbicieli.
- Nie płacz, siostrzyczko . Jeszcze spotkasz miłość swojego życia. Jesteś piękną niewiastą. – szepnął Aaron
Miał racje, problemem było to że zamknęła się w sobie. Brak jej było pewności siebie. Dawna tragedia odznaczyła się boleśnie, na jej wrażliwym sercu. Straciła swą dawna radość, być może już na zawsze. Z dawnej pięknej wampirki , której uśmiech nie schodził z twarzy mimo ciężkich czasów, pozostało tylko pomału blaknące wspomnienie. Przez ostatnie pół wieku ani razu się nie uśmiechnęła. Z całego serca nienawidziła Czarnej Królowej. Która miała na sumieniu tyle niewinnych istot.
- Ach, Aaronie, ale ja go kocham. – wyszeptała Sophia, przełykając łzy - Wiem że kocha Naomi, lecz kocham go mimo tego. – dodała zamykając oczy.
Aaron ujął jej śliczną malęńką dłoń, i złożył na jej czułku braterski pocałunek . Nie puszczając dłoni siostry przeniósł wzrok na Lionela. Mężczyzna czyścił swój miecz. Jego jasne włosy lśniły w promieniach słońca. Patrząc na nie miało się wrażenie że są ze złota. Sophia była pod wrażeniem jego urody. Podziwiała jego piękne atletycznie zbudowane ciało, i piękne jasnobłękitnę oczy. Gdy skończył czyszczenie miecza wstał i ruszył w kierunku Aarona.
- Witajcie mój drodzy – przywitał się z szacunkiem, oglądając się za ramię. Sophia wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczyma. Był tak blisko. Serce jej pękało z bólu wiedząc że nie może być jej. Lionek był całkowicie oddany swojej Naomi. Byli już ze sobą nawet zaręczeni. Chcieli wstąpić w zwiążek małżeński.
- Witaj, coraz lepiej władasz mieczem Lionelu – odparł Aaron, wyczuwając niema rozpacz siostry.
Lionel spojrzał na niego z szerokim uśmiechem na swej pięknej twarzy.
- A jakże! W końcu wywodzę się z walecznego rodu Suchadów – rzekł wybuchając gromkim śmiechem
Aaron zauważył, że Sophia spuściła wzrok i boleśnie westchnęła.
Lionel spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- Czy coś się stało, Sophio? – zapytał przenikliwie się jej przyglądając. Dziewczyna puściła rękę brata i cofnęła się krok do tyłu.
- Nie...Ja już pójdę – wykrztusiłą powstrzymując łzy cisnące się do jej oczu. Zasłaniając twarz jedwabnym szalem pobiegła ku domostwu.
- Biedna Sophia – powiedział do siebie Aaron – Lionelu postoisz tu chwilę? – rzekł, patrząc na bardzo zdziwionego Lionela. Po czym ruszył, za siostrą. Dogonił ją koło stajni, stała oparta o ścianę i szlochała .
- Sophio, nie płacz, pęka mi serce widząc Twój smutek – powiedział dotykając jej policzka – Już…spokojnie. Wszystko będzie dobrze – kontynuował nie spuszczając z niej oczu. Sophia zaczęła się uspokajać
- Tak bardzo, bym chciała poczuć się kochana. Poznać tą miłość, jaką Ty kochałeś Ellene – powiedziała cichutko, nieco drżącym głosem. Patrzyła przed siebie. Aaron, stanął bez ruchu, słysząc imię swojej ukochanej. Przypomniał sobie jej piękne złote loki, w których często zanurzał twarz. Zaczął pogrążać się we wspomnieniach…Stał nad jeziorem i przyglądał, się gromadce pląsających dziewcząt. Szczególnie jednej, ślicznej jasnowłosej dziewicy, przyobleczonej w zieloną suknie. Była taka niewinna i cudowna. W pewnej chwili spojrzała w jego stronę, ale bardzo szybko się odwróciła zmieszana. Jedna z jej towarzyszek nachyliła się ku niej, zaczęły chichotać, chwyciły się za ręce i pobiegły w strone lasu. Wieczorem tego samego dnia podczas wieczerzy, Gordon spojrzał na swojego syna z uśmiechem,
- Synu, czuję że w Twojm życiu dzieję się coś szczególnego – powiedział, patrząc na zdziwionego Aarona – Zauważyłem jak patrzysz, na Ellene. – dodał
- Jest bardzo piękna niewiastą ojcze. Pełną wdzięku. Obserwuję ją od paru tygodni. Jest wspaniała – odparł Aaron
Gordon pokiwał głową.
- Masz rację. Wiem ze ją kochasz. Powiedz jej to, zanim ci ktoś ją zabierze z przed nosa.
…To były piękne czasy…
Aaron otrząsnął się ze wspomnień.
- Siostrzyczko, na prawdziwą miłość warto czekać. Muszę wracać do Edgara. – rzekł i odszedł w stronę placu. Sophia chwile za nim patrzyła, potem się odwróciła i wbiegła do domu.
Ostatnio zmieniony ndz 28 lip 2013, 11:04 przez Sunevive93, łącznie zmieniany 2 razy.
:)

2
Sunevive93 pisze:Wiał wiatr, ciemność okrywała (1)swym mrocznym płaszczem całą dolinę. (2) Nad (3)którą panowała przerażająca cisza, w której słychać (4)było tylko echo koszmaru który się tu rozegrał. Nadal było słychać krzyki i błagania o litość umierających w straszliwych męczarniach mieszkańców doliny.

(1) Wywaliłabym pogrubione.
(2) Zamiast kropki- przecinek i lecisz zdanie dalej.
(3) Za dużo "który" w różnych odmianach
(4) Powtórzenia
Sunevive93 pisze:Winę, za ich śmierć ponosiła Czarna Królowa, straszliwa wampirza władczyni
Wywaliłabym pogrubione, bo z poprzedniego zdania wiadomo, że umierają.
Sunevive93 pisze:„A niech to szlag” pomyślała Weronika patrząc na oddalający się PKS, którym codziennie wracała do domu. Tego dnia prześladował ją pech. Nie dość ze się spóźniła na ostatni autobus, to jeszcze w sklepie w którym pracowała jako ekspedientka
To samo co poprzednio.
Sunevive93 pisze:W tle było słychać śmiech mamy.
W tle usłyszała śmiech mamy- brzmi lepiej.
Sunevive93 pisze:dziewczyna miała już zaprotestować, ale Majka już się rozłączyła.
Do wyrzucenia, bo już wcześniej jest.
Sunevive93 pisze:Na przystanku była tylko ona. Nic dziwnego, gdyż była już godzina 22.30. Poczuła że burczy jej w brzuchu, od obiadu minęło już wiele długich godzin. Była bardzo głodna. Przypomniała sobie o batoniku zbożowym, którego kupiła poprzedniego dnia w kiosku. Baton mógł minimalnie oszukać głód.
Powtórzenia. Np. jak piszesz o godzinie to może pokombinuj... Coś typu: Spojrzała na zegarek. Dochodziła jedenasta. Nie trzeba tak precyzować.
Sunevive93 pisze:- Tak? Słucham – zapytała grzecznie odbierając połączenie
Usunęłabym pogrubione.
Sunevive93 pisze:- (1)Na przystanku, uciekł mi autobus. – (2)odparła patrząc na swoje paznokcie które pomalowała lakierem w kolorze lawendy, kolor ten przypadł jej szczególnie do gustu.

(1) Po przystanku dałabym kropkę i leciała od nowego zdania.
(2) patrząc na paznokcie pomalowane lawendowym lakierem. Szczególnie przypadł jej do gustu. Tak wydaje mi się lepiej. Ogólnie trzeba to zdanie jakoś przekształcić.
Sunevive93 pisze:w ciągu 20 minut córeczko
Dwudziestu słownie. Po minut przecinek.
Sunevive93 pisze:- Pa mamo.
Po "pa" też przecinek.

Dokończę później. :)

3
Pobyt na forum ostro zwichrował mi psychikę, w związku z czym niestety widzę sporo błędów. Przede wszystkim w szyku i konstrukcji zdań. Nie jestem specem, więc nie będę się szczegółowo rozpisywał, podam tylko kilka przykładów żeby nie być goło słownym.
...płaszczem całą dolinę. Nad którą panowała...
Tu moim zdaniem powinien być przecinek.
Nad którą panowała przerażająca cisza, w której słychać było tylko echo koszmaru który się tu rozegrał.
To z kolei pocięte, skrócone i przede wszystkim wyczyszczone z których.
przerażająca cisza, w której słychać było
W ciszy coś słychać?
Po za tym cisza, echo, krzyki, błagania... to w końcu co? Za dużo dźwięków i bezdżwięków jak na dwa zdania, które w dodatku kłócą się ze sobą.
...mieszkańców doliny.
Ta dolina chyba podchodzi pod powtórzenie i jest zbędna, przecież wiadomo o mieszkańcach czego jest mowa.
Winę, za ich śmierć ponosiła Czarna Królowa, straszliwa wampirza władczyni, panująca w Królestwie Istot Nocy od ponad pięciuset lat, i nic nie wskazywało na to, żeby to miało się zmienić.
To też bym pociął, bo się gryzie. Jak "panująca" to "i nic nie wskazywało" nie pasuje. "Panowała i nic nie wskazywało" - teraz ok, ale początek do zmiany. Dodatkowo: "nic nie wskazywało na to, żeby to miało się zmienić", moim zdaniem jak już "nic nie wskazywało by miało się to zmienić". Teraz podsumowując zapisał bym to tak:
"Winę za ich śmierć ponosiła Czarna Królowa. Straszliwa wampirza władczyni panowała w Królestwie Istot Nocy od ponad pięciuset lat i nic nie wskazywało by miało się to zmienić."


Moim zdaniem akapit przeładowany jest informacjami. W dodatku, sądząc po tytule tematu, to jest początek powieści, a już w pierwszym krótkim akapicie zdradzasz właściwie wszystko. Jest bezsprzecznie zła królowa wampirów, która dostanie bęcki od jakiejś magicznej istoty z przepowiedni, którą, jak możemy się domyślać po kolejnym akapicie, będzie Weronika. W dodatku wali mi to zmierzchem na kilometr. Więc zakładam, że pokrzywdzony ród Aarona, Edgara i Sophi będzie jej w tym pomagał. Pewnie jeszcze ktoś w kimś się zakocha; będzie źle, ale miłość zwycięży i blablabla...

Jeśli chodzi o moje osobiste odczucie względem tekstu, to mierżą mnie klony Twilihghta i wszelkie inne metody "pedalenia" wampirów. Ale jak to się mówi: co kto lubi.

Resztę zostawię lepszym, bo ja cienki jestem. Zacytuję jeszcze tylko jedno, bo nie mogę sobie darować.
Był wspaniałym wojownikiem. Ale jeszcze lepszym wampirem.
Czyli co? Dobrze ssał? :D


Podsumowując masz najzwyklejszy problem nowicjusza. Czyli to samo z czym ja dopiero zaczynam walczyć w swoim pisaniu. Piszesz coś tak jak Ci się wylewa z głowy i po prostu nie dostrzegasz podstawowych błędów. Głównie w szyku zdań, powtórzeniach i zbędnych słowach. Ale uchy do góry, miesiąc poczytasz weryfki i zaczniesz je dostrzegać, a wtedy teksty z automatu staną się o kilka lvli lepsze ;)

4
Hello my friend,
Hello it's me again...

Tak mi jakoś chodzi cały dzień po głowie :D Wróciłam. :)
Sunevive93 pisze:(1)Był wspaniałym wojownikiem. Ale jeszcze lepszym wampirem. (2)Tak Edgar miał dobre serce.
(1) Po "wojownikiem" zamiast kropki przecinek i lecisz zdanie dalej.
(2) Po "tak" przecinek.
Sunevive93 pisze:On i Edgar byli synami Gordona mającego już czterysta lat i pięknej Lorny liczącej sobie lat trzysta siedemdziesiąt. Bracia mieli jeszcze cudownej urody siostrę o imieniu Sophia, która skończyła zaledwie sto lat.
Może zamiast dokładnego podawania liczby lat spróbujesz jakoś inaczej? Np. Byli synami Gordona i Lorny liczących sobie blisko cztery wieki. No wiadomo, koleś je osiągnął, ale dla mnie jako czytelnika, jak napiszesz te cztery wieki, będzie OK.
Pogrubione: Te wampiry zawsze muszą być takie cudowne? Czepiam się.
Sunevive93 pisze:Obaj kochali ją bezgranicznie.
Kochali ją bezgranicznie. Po prostu.
Sunevive93 pisze:Lorna cierpiała straszliwie, po utracie połowy swoich dzieci.
Lorna cierpiała po stracie dzieci. Unikaj zaimków jak możesz. A informacja, że połowy wydaje mi się raczej nieistotna aż tak- w sumie wiadomo.
Sunevive93 pisze:Oprócz rodzeństwa zostało zamordowanych ponad pięćdziesięciu wampirów.
Oprócz rodzeństwa zamordowano ponad pięćdziesiąt wampirów.
Sunevive93 pisze:Do Aarona, 1.podeszłą Sophia. 2.Jak zwykle w jej zielonych oczach widział ogromny smutek. 3. Siostra najbardziej była podobna do matki. Miła równie wielka wrażliwość . Swoje piękne czarne włosy związane miała w długi warkocz. Gdy Aaron ją zauważył, wspieła się na palce i ucałowała go w policzek.
Całe to zdanie zacznij od nowego akapitu.
1. Literóweczka
2. W zielonych oczach dostrzegł smutek.
3. Całość do końca trzeba pozmieniać. Np. napisz, że przypominała mu matkę... obie cechowała wielka wrażliwość. Coś w ten design. W dodatku powtórzenia i w pierwszym "miała" literówka. Ogólnie, w opisie mieszasz charakter z wyglądem, co mnie osobiście trochę nie pasuje. Skup się na jednym. Wygląd można wpleść kiedy indziej. Ostatnie z przytoczonych zdań... Może przy tym jak podchodzi od razu napiszesz, że całuje brata w policzek? Wszystko to takie rozstrzelone...
Sunevive93 pisze:- Wiem. Ależ ja jestem nieszczęśliwa!
Sztuczne i teatralne. Może niech się w ten sposób nie uzewnętrznia... Weź punkt widzenia Aarona i tu zaznacz, że wie o złamanym sercu siostry. Bo wie na pewno.
Sunevive93 pisze:Z dawnej pięknej wampirki, której uśmiech nie schodził z twarzy mimo ciężkich czasów, pozostało tylko pomału blaknące wspomnienie.
Emmm... Wiem, że kobieta wampir to też brzmi niefajnie. Nie można napisać po prostu "dziewczyny" albo "piękności". Czytelnik już wie, że jest wampirem.
Sunevive93 pisze:- Ach, Aaronie, ale ja go kocham.
Podobnie jak poprzednio.
Sunevive93 pisze:1.Mężczyzna czyścił swój miecz. 2.Jego jasne włosy lśniły w promieniach słońca. Patrząc na nie miało się wrażenie że są ze złota.
1. Usuń pogrubione.
2. Skróciłabym. Jego złociste włosy lśniły w promieniach słońca.
Sunevive93 pisze:Był tak blisko. Serce jej pękało z bólu wiedząc że nie może być jej. Lionek był całkowicie oddany swojej Naomi. Byli już ze sobą nawet zaręczeni. Chcieli wstąpić w zwiążek małżeński.
Znowu powtórzenia: "był". A skoro byli zaręczeni, to wiadomo, że lada moment ślub- taka kolej rzeczy. :)
Sunevive93 pisze:- Czy coś się stało, Sophio? – zapytał przenikliwie się jej przyglądając. Dziewczyna puściła rękę brata i cofnęła się krok do tyłu.
- Nie...Ja już pójdę – wykrztusiłą powstrzymując łzy cisnące się do jej oczu. Zasłaniając twarz jedwabnym szalem pobiegła ku domostwu.
Siękoza. Odkąd zwrócili mi uwagę- tu na Forum- unikam jej jak mogę.
Sunevive93 pisze:- Sophio, nie płacz, pęka mi serce widząc Twój smutek
Teatralnie. Wiem, że to wampiry liczące kilka wieków i mogą być staroświeckie, ale nie popadajmy w skrajności i nie ujmujmy wszystkiego tak poetycko. Inaczej- nie róbmy teatru. ;) Nie wiedziałam, jak inaczej wyrazić myśl. :D

Uffff... Sporo tych uwag. Zgodzę się z Tomkiem- masz problem typowego nowicjusza, moje teksty wcale nie wyglądały lepiej. ;)

Kilka rad:
1. W tekście pełno zaimków- unikaj gdzie się da.
2. Powtórzenia- unikaj koniecznie.
3. Sztuczne, teatralne, poetyckie, oklepane zwroty- też staraj się unikać.
4. Jeśli nie czytałaś "Galerii złamanych piór" Feliksa W. Kresa- polecam. Świetny poradnik dla każdego początkującego.

Co do fabuły... Nie jestem zwolenniczką pięknych, cudownych wampirów. Pewnie zapytasz: To po co wzięłaś się na ten tekst? Ano, bo młodzież na to leci ;). Jeszcze trwa szał, więc pewnie znalazłabyś spore grono czytelników. Tylko, że wątek oklepano do bólu. Może spróbujesz jakiejś własnej wizji? Oczywiście, opierając się na najważniejszych faktach o wampirach. Poszperaj. Poczytaj. Może coś Ci wpadnie do głowy ;)
Jak na początkującą może być, ale sporo nauki przed tobą.

Tyle ode mnie. Bardziej wnikliwi wyłapią to czego ja nie zdołałam.

Pozdrawiam :)

PS: Przepraszam, jeśli byłam zbyt ostra.

5
jak na opowieśc o morderczej królowej (uwielbiam wszelkie przejawy psychopatii w sztuce, więc wiara, że coś ciekawego się z tego wykluje odwróciła morde i ugryzła mnie w tyłek) i walczacej z nią (zapewne w kolejnej częsci? ) ludzkiej dziewczynie, wspieranej przez wkurzone wampiry ilośc słodyczy wylanej czytelnikowi na leb w tym kawałku powala - jedno zadurzone w drugim, drugie w trzecim, trzecie w...

ale to przecież nie wampiry, to typowa grupa nastolatków z huraganem zagubienia podgrzanego burzą hormonalną, znaczy, jak ktoś wyżej zauwazył: zmierzch w pełnej krasie.
- Ach, Aaronie, ale ja go kocham. – wyszeptała Sophia, przełykając łzy - Wiem że kocha Naomi, lecz kocham go mimo tego. – dodała zamykając oczy.
tak się zastanawiam, czys ty to czytala przed wrzuceniem :-D spróbuj to powiedziec, przeczytać na głos, to czasem pomaga, gdy człowiek przegina z romantyzmem w tekscie.

brakuje opisu bohaterów, a ich nawarstwienie od samego początku sprawiło, że żadne imię, poza 'weroniką' nie zostało w pamieci, i o ile ludzka dziewczyna, przy sporej dozie dobrej woli z mojej strony, jest "jakaś", to wampiry wypadają, nomen omen, strasznie blado - szczególnie, ze ewidentnie młode nie sa, a wrecz wspominasz, ze - przynajmniej meżczyźni - to doswiadczeni wojownicy.
z tym, że - mam wrażenie - ciebie to nie interesuje, skupiasz się wyłącznie na rozterkach sercowych, vide:
Stał nad jeziorem i przyglądał, się gromadce pląsających dziewcząt. Szczególnie jednej, ślicznej jasnowłosej dziewicy, przyobleczonej w zieloną suknie. Była taka niewinna i cudowna.
swoją drogą "plasające dziewczęta"?, "jasnowłosa dziewica"?, "niewinna i cudowna"?
hm, tak myśle, ze skoro 'dziewica', to jasne, ze 'niewinna', chyba, ze 'dziewica' w znaczeniu 'dziewczyna', z drugiej strony wampirzyca-niewinna?? to co oni jedzą?

no cóż, mi sie to nie klei, ale głowę daje, że koleżanki beda zachwycone, szczególnie te zauroczone pattisonem :-D pisz dalej, czytaj, zrób poprawki, no i... bedzie dobrze :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

6
Wiał wiatr, ciemność okrywała swym mrocznym płaszczem całą dolinę. Nad którą panowała przerażająca cisza, w której słychać było tylko echo koszmaru który się tu rozegrał. Nadal było słychać krzyki i błagania o litość umierających w straszliwych męczarniach mieszkańców doliny. Winę, za ich śmierć ponosiła Czarna Królowa, straszliwa wampirza władczyni, panująca w Królestwie Istot Nocy od ponad pięciuset lat, i nic nie wskazywało na to, żeby to miało się zmienić. Jedyną nadzieje pokładano w przepowiedni, według której Czarna Królowa miała zostać obalona przez niezwykłą istotę…
Za bardzo starasz się, by wiało grozą. Stąd jak ciemność, to i mroczny płaszcz. Cisza u ciebie przerażająca i jednocześnie jakaś dziwna, bo słychać krzyki błagania. Jak ktoś umiera, to w strasznych męczarniach. A jak Czarna Królowa, to straszna i do tego wampir. No i niezwykła istota która obali ową straszną władczynię. Oklepane schematy, które nie zachęcają do dalszego czytania.
Wiał wiatr, ciemność okrywała...
Wiatr wieje. "Wiało i ciemność...
...mrocznym płaszczem całą dolinę. Nad którą panowała...
W miejsce kropki przecinek.
Nad którą panowała przerażająca cisza, w której słychać było tylko echo koszmaru który się tu rozegrał.
Powtórzenia.
Winę, za ich śmierć ponosiła Czarna Królowa...
Bez przecinka.
Jedyną nadzieję pokładano w przepowiedni...
Spóźniłam się na ostatni autobus. Muszę już kończyć. Niedługo będę w domu.
Nielogiczne. Skoro nie zdążyła na autobus, to jakim cudem będzie wkrótce w domu?
...czy mógłby po Ciebie podjechać. – dziewczyna miała już zaprotestować, ale Majka już się rozłączyła.
Zapis.
...czy mógłby po ciebie podjechać. - Dziewczyna miała...
Ugryzła kawałek rozkoszując się delikatnym cynamonowym smakiem. Chwilę ciszy przerwał dzwonek telefonu.
Majka dzwoniła do Mateusza, podjedzie po Ciebie w ciągu 20 minut córeczko.
Dwudziestu minut. Piszemy słownie.
Aaron stał zamyślony, przyglądając się treningowi swojego ukochanego brata Edgara. Był wspaniałym wojownikiem. Ale jeszcze lepszym wampirem. Tak Edgar miał dobre serce. Tkwił w nim ogromny potencjał, który Aaron zauważył już dawno temu. Sam należał do najlepszych wojowników klanu Północnych Ziem. On i Edgar byli synami Gordona mającego już czterysta lat i pięknej Lorny liczącej sobie lat trzysta siedemdziesiąt. Bracia mieli jeszcze cudownej urody siostrę o imieniu Sophia, która skończyła zaledwie sto lat. Obaj kochali ją bezgranicznie. Z pozostałej czwórki rodzeństwa pozostała tylko ona. Seamus, Wolter i Hilda zostali zabici w dolinie. Lorna cierpiała straszliwie, po utracie połowy swoich dzieci. Codziennie błagała los o ich pomszczenie. Ich zabójczynią okazała się Wirginia, zwaną Czarną Królową. Oprócz rodzeństwa zostało zamordowanych ponad pięćdziesięciu wampirów. Zrozpaczonej Lornie i reszcie rodziny udało się zbiec. Od tego wydarzenia minęło pół wieku, jednak ból nie zelżał ani trochę. Do Aarona, podeszłą Sophia. Jak zwykle w jej zielonych oczach widział ogromny smutek. Siostra najbardziej była podobna do matki. Miła równie wielka wrażliwość . Swoje piękne czarne włosy związane miała w długi warkocz. Gdy Aaron ją zauważył, wspieła się na palce i ucałowała go w policzek. Oboje spoglądali w milczeniu na Edgara. Sophia, zerkała co jakiś czas na Lionela. Była nim zauroczona . Lecz on nie wracał na nią uwagi, gdyż swe serce oddał zjawiskowej Naomi. Z tego powodu, Sophia cierpiała jeszcze bardziej.
Natłok imion i informacji dobrze tekstowi nie służy.
Dawna tragedia odznaczyła się boleśnie, na jej wrażliwym sercu. Straciła swą dawna radość, być może już na zawsze. Z dawnej pięknej wampirki , której uśmiech nie schodził z twarzy...
Powtórzenia.
- Ach, Aaronie, ale ja go kocham. – wyszeptała Sophia, przełykając łzy - Wiem że kocha Naomi, lecz kocham go mimo tego. – dodała zamykając oczy.
Nie jest to zbyt melodramatyczne?

Wszystko zostało właściwie już powiedziane: fragment jest pełen błędów interpunkcyjnych, literówek, powtórzeń. Jednym słowem: widać niewprawną rękę i brak dokładności. Bohaterowie są egzaltowani a ich rozmowy sztuczne. Na dodatek nic się nie dzieje we fragmencie który nam przedstawiłaś. Mimo tego wszystkiego, jak na początkującą w pisaniu, tragicznie nie jest. Po prostu dużo pracy przed tobą.

7
Hej,
Wiał wiatr, ciemność okrywała swym mrocznym płaszczem całą dolinę. Nad którą panowała przerażająca cisza, w której słychać było tylko echo koszmaru który się tu rozegrał.
Przed "nad" przecinek, to nie może być osobne zdanie.
Trzy razy powtórzone "który" w różnych odmianach.
Fragment jest tak na siłę mroczny, że wychodzi w efekcie groteskowy.
Nadal było słychać krzyki i błagania o litość umierających w straszliwych męczarniach mieszkańców doliny.
Zdanie ważne dla budowy klimatu, ale nie w takiej formie. Szyk i w ogóle zdanie do przebudowy.
Winę, za ich śmierć ponosiła Czarna Królowa, straszliwa wampirza władczyni, panująca w Królestwie Istot Nocy od ponad pięciuset lat, i nic nie wskazywało na to, żeby to miało się zmienić. Jedyną nadzieje pokładano w przepowiedni, według której Czarna Królowa miała zostać obalona przez niezwykłą istotę…
Może jakaś oryginalność?
Jedyną nadzieje
Nadzieję.
- Czekaj mała. Zadzwonię do Matiego i zapytam czy mógłby po Ciebie podjechać. – dziewczyna miała już zaprotestować(...)
Zapis dialogowy. Po półpauzie od wielkiej litery.
Przypomniała sobie o batoniku zbożowym, którego kupiła poprzedniego dnia w kiosku.
Który kupiła.
Ugryzła kawałek roskoszując się delikatnym cynamonowym smakiem.
Rozkoszując.
Nie wiem, coś może mieć delikatny smak? Czy chodziło o delikatnie cynamonowy? Bo to różnica.
- Tak? Słucham – zapytała grzecznie odbierając połączenie
- Córeczko? Tu mama. Gdzie jesteś? – Weronika uśmiechnęła się do siebie. Głos mamy zawsze dawał jej poczucie bezpieczeństwa .
Nie wyświetliło się jej że dzwoni mama? W dzisiejszych czasach?
- Na przystanku, uciekł mi autobus. – odparła patrząc na swoje paznokcie które pomalowała lakierem w kolorze lawendy(...)
Poczytaj o zapisie dialogowym. Raz piszesz prawidłowo, a raz błędnie.
- Och skarbie, mam nadzieję, że nie kręcą się koło Ciebie podejrzane osoby.
Wielką literą pisze się takie zwroty w listach. Są pewne dziwne osoby, które robią to także np. tu na forum (czyli ja) ale zasada jest jasna.
- Majka dzwoniła do Mateusza, podjedzie po Ciebie w ciągu 20 minut córeczko.
Słownie. Dzwudziestu minut.
Z nudów uniosła głowe i się zamyśliła patrząc na czarne jak smoła niebo.
Uśmiałem się. Z nudów uniosła głowę? I z nudów się zamyśliła?
Aaron stał zamyślony, przyglądając się treningowi swojego ukochanego brata Edgara. Był wspaniałym wojownikiem. Ale jeszcze lepszym wampirem. Tak Edgar miał dobre serce. Tkwił w nim ogromny potencjał, który Aaron zauważył już dawno temu. Sam należał do najlepszych wojowników klanu Północnych Ziem. On i Edgar byli synami Gordona mającego już czterysta lat i pięknej Lorny liczącej sobie lat trzysta siedemdziesiąt.
Za dużo Edgara. Nadaj mu jakąś cechę, albo wskaż czytelnikowi różnicę wieku i operuj "młodszy/starszy" , cokolwiek by nie pisać ciągle "Edgar".
Aaron stał zamyślony, przyglądając się treningowi swojego ukochanego brata Edgara. Był wspaniałym wojownikiem. Ale jeszcze lepszym wampirem. Tak Edgar miał dobre serce. Tkwił w nim ogromny potencjał, który Aaron zauważył już dawno temu. Sam należał do najlepszych wojowników klanu Północnych Ziem. On i Edgar byli synami Gordona mającego już czterysta lat i pięknej Lorny liczącej sobie lat trzysta siedemdziesiąt. Bracia mieli jeszcze cudownej urody siostrę o imieniu Sophia, która skończyła zaledwie sto lat. Obaj kochali ją bezgranicznie. Z pozostałej czwórki rodzeństwa pozostała tylko ona. Seamus, Wolter i Hilda zostali zabici w dolinie. Lorna cierpiała straszliwie, po utracie połowy swoich dzieci. Codziennie błagała los o ich pomszczenie. Ich zabójczynią okazała się Wirginia, zwaną Czarną Królową. Oprócz rodzeństwa zostało zamordowanych ponad pięćdziesięciu wampirów. Zrozpaczonej Lornie i reszcie rodziny udało się zbiec. Od tego wydarzenia minęło pół wieku, jednak ból nie zelżał ani trochę. Do Aarona, podeszłą Sophia. Jak zwykle w jej zielonych oczach widział ogromny smutek. Siostra najbardziej była podobna do matki. Miła równie wielka wrażliwość . Swoje piękne czarne włosy związane miała w długi warkocz. Gdy Aaron ją zauważył, wspieła się na palce i ucałowała go w policzek. Oboje spoglądali w milczeniu na Edgara. Sophia, zerkała co jakiś czas na Lionela. Była nim zauroczona . Lecz on nie wracał na nią uwagi, gdyż swe serce oddał zjawiskowej Naomi. Z tego powodu, Sophia cierpiała jeszcze bardziej.
- Sophio zapomnij o Lionelu. On świata nie widzi , poza Naomi – powiedział Aaron, zerkając z troską na siostrę, która spojrzała na niego lekko zaskoczona.
Trochę matematyki.
W tym fragmencie jest dwieście czterdzieści pięć słów.
Dwadzieścia sześć z nich to imiona.
Ponad dziesięć procent. To o wiele za dużo.
Z całego serca nienawidziła Czarnej Królowej. Która miała na sumieniu tyle niewinnych istot.
Połącz zdania w jedno, rozdziel przecinkiem.

Ogólnie.
Mnie to nie przekonuje, ale próbuj.

Problem jest na pewno z:
a) dziwnymi podziałami zdań, tam, gdzie powinno być jedno zdanie rozdzielone przecinkiem
b) zapisem dialogowym
c) końcówką "ę" (chyba że to literówki, u mnie czasem też nie działa alt :))

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”