Wstążka dla Darlene

1
- Wiesz, że miłość rodzicielska nie jest normalna? Montaigne nawet nie wiedział, ile ma bachorów. Nauczyli nas kochać swoje dzieci.
- Kto? – pytam, ponieważ dopiero się obudziłem, a myślę, że ona również.
- Kto co?
- Kto nauczył nas kochać swoje dzieci?
Wzdycha.
– Ty zawsze się czepiasz - mówi
Gładzę ją po łuku biegnącym od bioder aż do piersi. Cała składa się z łuków.
- Gdybym umiał malować, to bym cię namalował – mówię.
A ona mnie wącha.
- Pachniesz mną – mówi.
- Skąd wiesz?
- Chryste, nie czepiaj się.
Wyszukuję papierosa i zapalam go. Daję jej, a ona zaciąga się mocno. Żar pochłania bibułę. Palimy na zmianę, a potem wciskam niedopałek w mosiężną ramę łóżka.
- Chcesz się pieprzyć - pyta?
- Muszę wracać.
- Nie o to pytałam.
Odgarniam jej włosy i całuję w czoło – Naprawdę muszę.
- Jak chcesz.
Okrywa się kołdrą i otwiera wyblakłe wydanie Hrabiego Monte Christo. Otwiera gdzieś w środku, na przypadkowej stronie i zaczyna czytać.
Wciągam spodnie i koszulę. Zakładam skarpetki, zakładam buty, a ona ciągle czyta.
- O co chodziło z tymi dziećmi? – pytam.
Odwraca się na drugi bok żeby mnie nie widzieć. Kołdra jest poplamiona, na parapecie stoi doniczka z uschniętym kwiatkiem.
Zakładam krawat i przeglądam się w pękniętym lusterku.
- Jak wyglądam? – pytam.
Nie odwraca się, ale przebiega ją lekkie drżenie.
- Nie przychodź więcej – mówi.
- Przyjdę w środę.
- Ani się waż.
Odwracam się i podchodzę do drzwi. Słyszę skrzypnięcie ramy łóżka.
- Kiedy ją zostawisz? – pyta.
- Wkrótce – mówię.
Zamykam drzwi i schodzę po schodach, ponieważ winda nie działa.
Mam swoją podróżną walizkę i wczorajszy bilet w kieszeni.
Kupuję różę dla żony i wstążkę dla Darlene.
Kocham je bardzo. Z każdym krokiem bardziej.
Ostatnio zmieniony wt 13 maja 2014, 19:05 przez Pugnacius, łącznie zmieniany 3 razy.
"I love being a writer. What I can't stand is the paperwork." Peter de Vries

2
Bardzo ładny szort. W świat z nim!

Pozdrawiam
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

3
A mi zaś się to wybitnie nie podoba. Dlaczego? Bo parafrazując Rodowicz "Ale to już było i nie chcemy więcej" - takich scenek w różnych odsłonach naczytałam się mnóstwo i jedna więcej niż mniej to już przesadne eksploatowanie tematu.
Poprawne językowo, ale...
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

4
Niezłe. W tym zdaniu jest moc straszna:
Pugnacius pisze:Kocham je bardzo. Z każdym krokiem bardziej.
A to jest słabe i wg mnie niepotrzebne:
Pugnacius pisze:Chcesz się pieprzyć - pyta?
- Muszę wracać.
- Nie o to pytałam.
Strasznie mi to zgrzyta, jest wręcz dziecinne.

Ogólnie: fajny tekst, nieźle napisany (podobają mi się oszczędne opisy, gorzej z dialogami - co prawda w niektórych miejscach ładnie złamane, ale ogólnie: nie przekonują).
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

5
Dziękuję bardzo za opinie :)

[ Dodano: Nie 26 Maj, 2013 ]
Na pewno przemyślę kwestię dialogów.
Chciałem, żeby stanowiły przede wszystkim nośnik treści.
I generalnie, aby w tekście nie znalazły się żadne ozdobniki, krótko mówiąc - minimalizm.
"I love being a writer. What I can't stand is the paperwork." Peter de Vries

6
Pugnacius pisze:krótko mówiąc - minimalizm.
I właśnie on bardzo mi się podoba. Tym milej, że był zaplanowany. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

7
Dzięki Thano, tekścik pójdzie w lipcowym Shortalu :)
"I love being a writer. What I can't stand is the paperwork." Peter de Vries

8
Hej,

Tego typu teksty dzielę według jedynego, dla mnie sprawdzonego klucza.
Na te, które na mnie działają emocjonalnie i te, które nie działają.
Ten działa. Bardzo. Za co Autorowi dziękuję.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

10
Zgrabne językowo, chociaż mnie ten minimalizm nie kręci. Ale od strony warsztatowej raczej nie ma się do czego przyczepić.

Ale nie dla mnie ten tekst. Bardzo silne wrażenie wtórności, tematu przerabianego po raz setny i to plus minus w podobny sposób. Powiedziałabym, że "usztuczniony" dialog, takie "rozmijanie się" wypowiedzi pary to już w takich scenach tak ograny motyw... Czy kochankowie w kryzysie raz nie mogą pogadać tak, żeby się kleiło ( ;) )? Zasadniczo po pierwszej wypowiedzi widziałam, jak to pójdzie dalej. Niby nie musi być nowatorsko, zaskakująco... Emocje inni w tym znaleźli - ja nie. Może to kwestia cech odbiorcy i tyle.

Więc ogólnie - dobrze napisane, ale mnie nie zachwyciło.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”