Mogę pozwolić sobie na krótki wstęp? Piszę już od jakiegoś czasu, ale na dobrą sprawę po raz pierwszy w życiu poddaję jakąś z moich prac do oceny, wsześniej pozwalałam czytać tylko znajomym. Jestem bardzo zestresowana, ale mam nadzieję, że ostra opinia mi pomoże.
Oto pierwszy rozdział jednego z moich opowiadań.
Byłam wściekła. Totalnie wściekła. Siedziałam na dachu mojego mieszkania w samych szortach i staniku, ignorując niemiłosierny chłód, który dawał się we znaki. Musiałam stanowić ciekawy widok dla okolicznych zboków, których z pewnością nie brakuje na tym zmanierowanym świecie. . Sięgnęłam po papierosa zaciągając się przy tym mocno. Czego ci ludzie nie wymyślą żeby popsuć sobie zdrowie i się zabawić. Momentami byłam bliska podziwu dla ich pomysłowości. Nie byli wcale aż tak głupi za jakich uważali ich przedstawiciele mojej rasy. To hipokryzja, sami często korzystali z ich rozrywek.
Zaciągnęłam się po raz kolejny, tak jakby dym miał pomóc stłumić moją wściekłość. Nie mogłam przestać myśleć o tym, że nigdy nie uciekła mi żadna ofiara, nigdy! Jasne, mordercy może się to zdarzyć, ale nie jestem płatną morderycznią jak myślą wszyscy głupi ludzie, którzy postanawiają się kogoś pozbyć. Jestem demonem. Demonem średniej klasy, zrodzonym ze związku dwóch upadłych aniołów. Może kiedyś nawet będę mogła ubiegać się o miejsce w Niebie. O ile zasłużę. Nie wydawało mi się to jednak możliwe. Póki co, odpowiadał mi mój styl życia i nie miałam zamiaru go zmieniać. Zbytnio lubiłam kolekcjonować dusze.
Tak, kolekcjonowałam dusze, miałam ich całą masę. Właśnie dlatego zdecydowałam się na zostanie płatnym mordercą i zamieszkanie na Ziemi. Przy odpowiednich znajomościach i pieniądzach nie można się tu nudzić. Nie zabijałam w krwawy sposób, nie lubiłam się brudzić. Odbierałam życie, wysysając dusze z mojej ofiary lub z mojego zlecenia jak kto woli. Nie miałam pojęcia czy zadaję komuś w ten sposób ból. Nikt nigdy nie próbował odebrać mi duszy, może dlatego, że jej nie posiadam? Kto wie? Czyżbym dlatego została kolekcjonerką? Nie miałam swojej własnej duszy, więc odbierałam je innym?
Zawsze tak dobrze mi szło, byłam nie do pokonania. Chłopak miał zaledwie 19 lat i tak po prostu mi uciekł! Nigdy nie miałam problemu z pozbyciem się o wiele silniejszych przeciwników, co dziś poszło nie tak? Swoją drogą ciekawe co takiego zrobił, że mój zleceniodawca zapłacił mi 50 tysięcy za pozbycie się go. Będę musiała się teraz tłumaczyć, dlaczego mi się nie udało. Sama chciałabym wiedzieć.
Podeszłam do krawędzi dachu i spojrzałam w dół. Cholernie wysoko, w końcu mieszkałam na szczycie wieżowca. Zapragnęłam w tym momencie tylko jednego – skoczyć.
Poczułam jak wiatr pieści moje krótkie brązowe włosy. Ścinam je dla wygody. Farbuję dla uroku, którego z pewnością i tak mi nie brak. Ziemia była coraz bliżej, zgrabnie wylądowałam na nogach. Chciałam ruszyć przed siebie, zauważyłam jednak jedną niepokojącą rzecz. Byłam w samych szortach i staniku. Moja wściekłość znów wzrosła o kilka stopni, dlaczego o tym nie pomyślałam? Jednym gestem przyciągnęłam do siebie bluzkę, która niczym ptak wyleciała przez moje okno.
Muszę przyznać, że nigdy nie troszczyłam się o to co miałam na sobie. W każdej szmacie będę wyglądać rewelacyjnie. Ot, taki już urok demona. Jak już mówiłam, mam krótkie włosy w brązowym kolorze. Wspominałam tez o czarnych oczach. Tak są czarne, otoczone wachlarzem rzęs ciągnącym się w górę i górę. . Twarz ma normalny kształt, nie mam za bardzo wystających kości policzkowych z czego jestem raczej zadowolona. Usta mają naturalnie czerwony odcień, są pełne i delikatne. Ciało jest szczupłe, ale nie chude, całokształtu dopełnia moja oliwkowa cera.
Czasem zastanawiałam się do kogo byłam podobna. Nigdy nie spotkałam rodziców. Nigdy też nie miałam takiej ochoty, nie żywiłam do nich absolutnie żadnych uczuć. Mogłam być ich co najwyżej ciekawa.
Miałam już dość tych rozmyślań, jak gdyby nigdy nic, teleportowałam się pod klub. Chyba powinnam być bardziej uważna, ktoś mógł właśnie zobaczyć dziewczynę, która od tak znika na jego oczach. Pokręciłam głową jakbym chciała odpędzić od siebie myśli, które nachodziły moją głowę.
Z pewnością to dość ironiczne, że mój ulubiony klub nazywa się ,,Angel”. Uśmiechnęłam się pod nosem, ktoś jednak zdecydował się zakłócić mój spokój.
-Dowód. - słyszę od barczystego ochroniarza.
-Dowód, czego? - odzywam się ociekającym słodyczą głosem.
-Nie wkurzaj mnie mała, bez dowodu nie wchodzisz. - przewróciłam oczami. Zawsze to samo.
-O tak, mogę dać ci dowód – powiedziałam szperając trochę w jego myślach. Facet jak facet. - Albo lepiej twojej żonie, dowód na to, że w każdy czwartek umilasz sobie życie z niejaką Jen. To skrót od Jennifer, prawda? Chyba, że wolisz żeby dowiedziała się o tym, że masz dziecko z Paulą, musisz dużo zarabiać jako ochroniarz, niezłe alimenty jej płacisz. Starcza ci jeszcze na korzystanie z... ekhem, usług? Serio, ile zarabiasz? - zachichotałam s na widok jego skołowanej miny. Był całkiem przystojny, szkoda, że taka z niego świnia.
-Wchodź.
Posyłam mu całusa i kręcąc biodrami wchodzę do klubu.
Nie podchodź, bo zabiję
1
Ostatnio zmieniony pt 05 kwie 2013, 18:18 przez Vanily, łącznie zmieniany 1 raz.