„Pan Kowalski krwawi”
Pan Kowalski kieruje wzrok na swoją dłoń. A dokładniej rzecz ujmując na brud zagnieżdżony pod paznokciami. Świadomie przyodział się dziś w świetnie skrojony czarny garnitur, czarną koszulę i takiż krawat (przyozdobiony niemal niezauważalną srebrną spinką) zostawiając za każdym paznokciem grubą smugę o nieokreślonej barwie. Nie jest do końca pewien, czy to akt symboliczny, ale zdecydowanie podoba mu się – skrzętnie oczywiście skrywany – grymas obrzydzenia, jaki zauważa na twarzy swej szwagierki wpatrującej się w okolice jego dłoni.
Święta to bardzo ważny i święty czas dla całej rodziny Kowalskich.
W trakcie dzielenia się jajkiem i składania życzeń Pan Kowalski stoi nieco z boku, jakby na marginesie całej uroczystości. Podobnie, jak i skrupulatnie przygotowany wygląd jego paznokci, jest to również swego rodzaju manifestacja Pana Kowalskiego – choć sam przyznaje w myślach, że mało skuteczna, a już na pewno dość infantylna. Uśmiecha się pod nosem, choć skóra mu cierpnie, kiedy jego dziadek zbliża się doń z talerzykiem wypełnionym kawałkami poświęconych ugotowanych na twardo jajek. Pan Kowalski zauważa z niesmakiem, iż widok talerza jest dla niego dziwnie groteskowy, jakby wulgarny. Bierze jednak niemy, bierny udział w tym – dla niego jałowym – rytuale. Tłumaczy to sam sobie nie tyle brakiem konsekwencji w swojej nonkonformistycznej postawie, co irytującym przyzwyczajeniem. Drży.
Rozmowy przy stole Państwa Kowalskich toczą się głownie wokół awansu brata Pana Kowalskiego, ostatniego wyjazdu integracyjnego oraz, co chyba oczywiste, alkoholu. Bez specjalnego zaskoczenia bohater niniejszej opowiastki zauważa, iż fakt posiadania kochanki przez jego młodszego brata zostanie całkowicie przemilczany i zamieciony pod przysłowiowy dywan. Na samą myśl wybucha nagle śmiechem, wprowadzając resztę zebranych w stan sporej konsternacji. Krztusi zatem rechot w sobie, przeprasza i kieruje myśli na zupełnie inne tory. Pan Kowalski czuje się zmęczony.
Kierując kroki do łazienki uśmiecha się do siebie. W sposób niemal rytualny powoli szczotkuje, a później płucze zęby. Następnie kilkakrotnie masturbuje się nad umywalką, zostawiając szare plamy nasienia na jej brzegu. Pan Kowalski spogląda w swoje lustrzane odbicie. Wygląda zabawnie z przyklejonym uśmiechem i opuszczonymi spodniami. Przez chwilę studiuje zmarszczki i siwe włosy, po czym uśmiecha się sam do siebie po raz kolejny i szybkim, niezwykle sprawnym ruchem otwiera żyły staromodną brzytwą z drewnianą rączką, która należała kiedyś do jego pradziadka. Robi to dobrze – wzdłuż, a nie w poprzek – toteż bardzo szybko upada i umiera w kałuży krwi. Konając przypomina sobie kilka mało znaczących obrazów sprzed lat.
Pan Kowalski ulega dekonstrukcji.
Pan Kowalski krwawi [+18]
1
Ostatnio zmieniony pt 05 kwie 2013, 01:10 przez kamaitachi, łącznie zmieniany 2 razy.
Uccidiamo il chiaro di luna!