Stłumione odgłosy przerywały od czasu do czasu ciszę panującą w całym lesie. Księżyc, schowany za chmurami, nie dawał żadnego światła. Z jaskini wydobywała się czerwona poświata, będąca jedynym jasnym punktem tej nocy.
Wokół ogromnego paleniska stało kilkoro ludzi. Wszyscy byli nadzy. Dwoje z nich – chłopiec i dziewczynka – odstawali wzrostem od pozostałych. Jedna z kobiet znajdowała się w zaawansowanej ciąży. Stała z rękoma na biodrach, wyginając się do przodu niczym cięciwa łuku. Oprócz niej stała tam również znacznie młodsza od niej dziewczyna oraz trójka mężczyzn. Wszyscy trzej mieli brudne, pokryte puszystym zarostem twarze. Ich ogromne dłonie świadczyły o sile oraz długoletniej pracy fizycznej.
Cała grupka wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w trzaskający ogień. Centralnie nad ogniskiem wisiała klatka. Pośrodku niej, z dala od krat leżała skulona postać. Młody, brudny i znacznie wychudzony chłopak łkał, chowając twarz pod ramieniem. Wiedział co go czeka. Widział to już kilka tygodni temu, parę dni po porwaniu. Na jego oczach upiekli i zjedli kobietę. Poszatkowali jej spieczone ciało, każdy dostał swoją część do zjedzenia. Nie pamiętał co było dalej. Nie był w stanie znieść tego widoku i zemdlał. Od tamtej chwili stracił nadzieję na wydostanie się stąd. Czekał tylko na moment, który nieubłaganie miał nadjeść tej nocy.
Najwyższy z mężczyzn, obrócił się w stronę drugiego pomieszczenia, znajdującego się w głębi groty. Stamtąd również sączyło się blade światło. Mogłoby się wydawać, że czeka na jakiś znak. Spojrzał na swoich pobratymców i skinął głową. Wszyscy zaczęli chodzić wokół paleniska, wydając z siebie niezrozumiałe dźwięki. Znajdujący się w klatce chłopak zwymiotował.
Klatka zaczęła zniżać się w stronę płomieni. Wtedy zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Na jednym z prętów klatki pojawił się ostro zakończony hak. Odciągnął on klatkę znad ogniska. Jakaś niewidzialna siła otworzyła drzwiczki. Więzień automatycznie uciekł w stronę przeciwległego rogu. W wejściu pojawił się jeden z mężczyzn. Zdecydowanym ruchem chwycił na nogę krzyczącego i wierzgającego chłopaka, zrzucając go na dół.
Upadł na miękki piasek. Wokół wyraźnie unosił się zapach spalenizny i niemytych ciał. Czuł, że nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Postanowił leżeć nieruchomo i czekać na rozwój wypadków. Ktoś z ogromną siłą chwycił go pod pachy i postawił. Ku swojemu zdziwieniu był w stanie ustać. Nogi miał jak z waty. Pchnięty znowu upadł.
- Gotowa? – zapytał grubym głosem jeden z mężczyzn.
Nie czekał na odpowiedź, tylko znowu złapał chłopaka i zawlókł go do rogu jaskini. Rzucony znowu na ziemię, nie miał siły unieść wzroku i rozejrzeć się. Pomogła mu w tym czyjaś twarda dłoń – chwyciła go za włosy, ciągnąc do góry. Ignorując ból, starał się dojrzeć obraz przed sobą.
Młoda dziewczyna, ta której kilka tygodni temu przypadła do zjedzenia lewa łydka poprzedniej ofiary, leżała przed nim z szeroko rozłożonymi nogami. Nogi i łono miała pokryte brudnymi włosami, piersi rozlewały się na boki. Ręce miała szeroko rozpostarte. Na twarzy miała dziwny uśmiech.
- Wstawaj i rób! – krzyknął ten sam głos co poprzednio.
Więzień nie zareagował. W nagrodę dostał potężnego kopniaka w podbrzusze. Znowu zwymiotował. Po kilku próbach udało mu się wstać.
- No dalej! – krzyknął po raz kolejny mężczyzna, wskazując mu leżącą przed nim dziewczynę.
Chwiejnymi ruchami udało mu się położyć swoje ciało na jej. Nie czuł nic poza ciepłem i gwałcącym nozdrza smrodem. W pewnym momencie poczuł czyiś język na swoim uchu. Spodobało mu się to. Czuł, że krew w okolicach członka zaczyna krążyć coraz szybciej. Z głową na jej twarzy, mechanicznym ruchem chwycił go i wsunął. Dziewczyna jęknęła. Powoli położył obie dłoni pomiędzy jej klatką piersiową i uniósł się. Widział już nieco lepiej. Dostrzegł kilka blizn na twarzy swojej partnerki. Zobaczył, że w kilku miejscach na czaszce brak jej włosów. Jednak najbardziej odrzucał go widok żółtych, dziurawych zębów, eksponowanych co chwila w makabrycznym uśmiechu.
Pchnął pierwszy raz. Obydwoje stęknęli cicho. Kolejny ruch. I kolejny. Starał się robić to mechanicznie, zapominając o wszystkim wokół. Z czasem dziewczyna zaczęła jęczeć coraz głośniej, ciała stawały się coraz bardziej wilgotne. Położyła dłonie na jego łopatkach, wbijając się w nie długimi i brudnymi paznokciami.
Kiedy skończył opadł bezwiednie na jej ciało. Leżał, oddychając ciężko. Ona śmiała się, głaszcząc swojego kochanka po kruczoczarnych włosach. Nie przeszkadzało mu to. Trwało to kilkanaście sekund, po czym te same twarde dłoni co wcześniej chwyciły go gwałtownie pod pachy i zaciągnęły przed ognisko. Dziewczyna, jakby wybudzona z błogiego snu, zaczęła krzyczeć. Nietrwało to długo – chłopiec, siedzący cały ten czas przed nimi i przyglądający się ich poczynaniom wstał szybko i wymierzył jej soczystego kopniaka w krocze. Z bólu padła na kolana, dostając kolejny raz, tym razem w skroń. Zemdlała.
Tymczasem mężczyzna posadził wpółprzytomnego chłopaka na ziemi. Chwycił jedną ręką za głowę, drugą za szyję i gwałtownie szarpnął. Pośród odgłosu trzaskającego drewna przez moment dało się słyszeć chrzęst łamanego karku. Poszczęściło mu się – nieszczęśnika, która osiem miesięcy temu zapłodnił drugą kobietę pocięli żywcem, zaczynając od penisa.
Widząc leżące zwłoki pozostali zgromadzili się wokół nich. Mężczyzna zaczął szatkować ciało. Kiedy każdy dostał swoją część zaczęli jeść, starannie oddzielając skórę od kości. Pozostałości wrzucili do ogniska. Gdy wszyscy byli już po posiłku, gęsiego ruszyli do drugiego pomieszczenia.
Było ono znacznie mniejsze od głównej groty. Paliło się w nim małe ognisko. Pod ścianą znajdowało się coś na wzór ołtarza, powstałego z gałęzi i liści. Nad tą prymitywną budowlą wisiał dziwny symbol – kwadrat złożony z czterech przywiązanych do siebie patyków. Z każdego krańca figury zwisała przywiązana, mocno już nadgnita kość.
Cała szóstka ustawiła się w szeregu przed ołtarzem. Na uboczu stanął jeden z nich, ten który skręcił kark ich ofierze. W dłoni trzymał gruby bat. Kiedy ukląkł pierwszy z nich, wymierzył mu pięć soczystych uderzeń, przy każdym zdzierając pokaźny płat skóry. Na koniec on również padł na kolana, wymierzając sobie samemu karę. Wszystko odbywało się w absolutnej ciszy, a całą grotę wypełniał tylko odgłos ciepło trzaskającego drewna.
2
Cześć,
Chyba że pokroili ją pieczołowicie na plasterki - kilka godzin pracy.
Hak odsuwa klatkę, ok. Ale jakie wejście? Wejście do klatki? Jeśli tak to brzmi to bardzo kiepsko.
Facet rozumiem wchodzi do klatki (cały czas wiszącej i gorącej) , musi przeciągnąć więźnia przez całą jej szerokość (bo uciekł na drugi koniec) , i zrzuca go na dół.
Nijak wyobrazić sobie tego nie mogę.
To chyba Twój trzeci tekst. Podoba mi się najmniej. Mało z niego rozumiem i kompletnie go nie czuję. Poprzednie były lepsze moim zdaniem. Widzę że szukasz gatunku ale ta droga nie jest dobra.
Książka "Rytuał" już istnieje. Jest to horror o tematyce kanibalistycznej (jak u Ciebie) autorstwa Grahama Mastertona.
Pozdrawiam,
Godhand
Chodzi Ci o łęczysko.Stała z rękoma na biodrach, wyginając się do przodu niczym cięciwa łuku.
Zarost u dorosłego mężczyzny rzadko jest miękki i puszysty a wielkość dłoni nie świadczy ani o sile, ani o długoletniej fizycznej pracy. Dłonie wszak nie zwiększają się od pracy fizycznej, prawda?Wszyscy trzej mieli brudne, pokryte puszystym zarostem twarze. Ich ogromne dłonie świadczyły o sile oraz długoletniej pracy fizycznej.
Centralnie? A nie lepiej "dokładnie nad środkiem ogniska" ? A dalej żeby uniknąć powtórzenia - "wewnątrz niej..."Centralnie nad ogniskiem wisiała klatka.
Ogromna musiała to być klatka, że chłopak leżał pośrodku i znajdował się "z dala od krat"....wisiała klatka. Pośrodku niej, z dala od krat leżała skulona postać. Młody, brudny i znacznie wychudzony chłopak łkał, chowając twarz pod ramieniem.
Szatkowanie oznacza bardzo drobne krojenie.Poszatkowali jej spieczone ciało, każdy dostał swoją część do zjedzenia.
Chyba że pokroili ją pieczołowicie na plasterki - kilka godzin pracy.
Może mi się zdaje, ale napisałeś to tak jakby on miał kontrolę nad tym kiedy mdleje.Nie był w stanie znieść tego widoku i zemdlał.
Nieubłaganie w moim rozumieniu oznacza że choćbyś błagał to coś i tak się zdarzy. Gryzie się to z "czekał".Czekał tylko na moment, który nieubłaganie miał nadjeść tej nocy.
Ten fragment się nie trzyma kupy. Wcale a wcale. Po pierwsze ta klatka musi być gorąca -wisi nad ogniem, nie?Klatka zaczęła zniżać się w stronę płomieni. Wtedy zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Na jednym z prętów klatki pojawił się ostro zakończony hak. Odciągnął on klatkę znad ogniska. Jakaś niewidzialna siła otworzyła drzwiczki. Więzień automatycznie uciekł w stronę przeciwległego rogu. W wejściu pojawił się jeden z mężczyzn. Zdecydowanym ruchem chwycił na nogę krzyczącego i wierzgającego chłopaka, zrzucając go na dół.
Hak odsuwa klatkę, ok. Ale jakie wejście? Wejście do klatki? Jeśli tak to brzmi to bardzo kiepsko.
Facet rozumiem wchodzi do klatki (cały czas wiszącej i gorącej) , musi przeciągnąć więźnia przez całą jej szerokość (bo uciekł na drugi koniec) , i zrzuca go na dół.
Nijak wyobrazić sobie tego nie mogę.
Miękki piasek w grocie/jaskini? Skąd?Upadł na miękki piasek.
Albo jest absolutna cisza, albo nie. Zdecyduj.Ku swojemu zdziwieniu był w stanie ustać. Nogi miał jak z waty. Pchnięty znowu upadł.
Brzydko brzmi. Utrzymać się w pionowej pozycji.
Był piasek teraz ziemia. Nie ma siły patrzeć, ale w następnym zdaniu stara się dojrzeć.Rzucony znowu na ziemię, nie miał siły unieść wzroku i rozejrzeć się. Pomogła mu w tym czyjaś twarda dłoń – chwyciła go za włosy, ciągnąc do góry. Ignorując ból, starał się dojrzeć obraz przed sobą.
Dłonie.Chwiejnymi ruchami udało mu się położyć swoje ciało na jej. Nie czuł nic poza ciepłem i gwałcącym nozdrza smrodem. W pewnym momencie poczuł czyiś język na swoim uchu. Spodobało mu się to. Czuł, że krew w okolicach członka zaczyna krążyć coraz szybciej. Z głową na jej twarzy, mechanicznym ruchem chwycił go i wsunął. Dziewczyna jęknęła. Powoli położył obie dłoni pomiędzy jej klatką piersiową i uniósł się.
Jest poparzony (jak rozumiem) i właśnie ktoś kopnął go w jądra a on będzie sobie używał (pod presją - ale i tak) na jakiejś dziewuszce. Robocop.
Czemu "mechanicznie" jak przed chwilą mu się podobało?Starał się robić to mechanicznie, zapominając o wszystkim wokół.
Bat raczej rozcina skórę, nie "zdziera" , tym bardziej cały płat.W dłoni trzymał gruby bat. Kiedy ukląkł pierwszy z nich, wymierzył mu pięć soczystych uderzeń, przy każdym zdzierając pokaźny płat skóry.
Wszystko odbywało się w absolutnej ciszy, a całą grotę wypełniał tylko odgłos ciepło trzaskającego drewna.
To chyba Twój trzeci tekst. Podoba mi się najmniej. Mało z niego rozumiem i kompletnie go nie czuję. Poprzednie były lepsze moim zdaniem. Widzę że szukasz gatunku ale ta droga nie jest dobra.
Książka "Rytuał" już istnieje. Jest to horror o tematyce kanibalistycznej (jak u Ciebie) autorstwa Grahama Mastertona.
Pozdrawiam,
Godhand
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
3
Goodhand --> dziękuję za kolejną ocenę moje tekstu, mam regularnego czytelnika. 
Cały mój pomysł na historię nie skupia się tylko i wyłącznie na kanibalizmie - chciałbym napisać brutalną, ale jednocześnie klimatyczną historię. Jeśli miałbym wskazać inspirację to Jack Ketchum i jego "Poza sezonem". Mastertona nie czytałem, jeszcze.
Co do szukania gatunku - kompletnie nie interesuje mnie fantasy, ani sf, lubię zarówno czytać jak i pisać rzeczy zahaczające o kryminał, sensację oraz oczywiście horror.
PS. Po tekście piosenka na samym dole wnioskuję, że oglądasz Sons of Anarchy?

Cały mój pomysł na historię nie skupia się tylko i wyłącznie na kanibalizmie - chciałbym napisać brutalną, ale jednocześnie klimatyczną historię. Jeśli miałbym wskazać inspirację to Jack Ketchum i jego "Poza sezonem". Mastertona nie czytałem, jeszcze.
Co do szukania gatunku - kompletnie nie interesuje mnie fantasy, ani sf, lubię zarówno czytać jak i pisać rzeczy zahaczające o kryminał, sensację oraz oczywiście horror.
PS. Po tekście piosenka na samym dole wnioskuję, że oglądasz Sons of Anarchy?

4
Cześć,
Jak już pisałem, na swój wiek rokujesz dobrze i masz całą masę czasu na podszkolenie przeróżnych rzeczy. A to duży atut.
Piszesz jak widać sporo i to też duży atut.
Zobaczysz jak za rok będziesz patrzył na dzisiejsze teksty. Zobaczysz progres.
Chcesz klimatyczną historię - bardzo dobrze, zadaj sobie pytanie jak ten klimat, który Ty widzisz oczami wyobraźni dać poczuć odbiorcy? Jakimi środkami to czytelnikowi przekazać?
Pozdrawiam,
Godhand
P.S. Oglądam i bardzo lubię, choć to podobno jest aktualnie passe.
Jak już pisałem, na swój wiek rokujesz dobrze i masz całą masę czasu na podszkolenie przeróżnych rzeczy. A to duży atut.
Piszesz jak widać sporo i to też duży atut.
Zobaczysz jak za rok będziesz patrzył na dzisiejsze teksty. Zobaczysz progres.
Chcesz klimatyczną historię - bardzo dobrze, zadaj sobie pytanie jak ten klimat, który Ty widzisz oczami wyobraźni dać poczuć odbiorcy? Jakimi środkami to czytelnikowi przekazać?
Pozdrawiam,
Godhand
P.S. Oglądam i bardzo lubię, choć to podobno jest aktualnie passe.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
5
Poświaty nie można nazwać punktem - to tak jakby zorzę polarną nazwać punktem na niebie.Z jaskini wydobywała się czerwona poświata, będąca jedynym jasnym punktem tej nocy
Bardzo rwiesz w tym momencie informacje: chłopiec i dziewczynka odstają wzrostem/bach/kobieta jest w ciąży - i rodzi się u czytelnika pytanie: po co ta informacja o płci i wzroście dwójki stojącej przy ognisku?Dwoje z nich – chłopiec i dziewczynka – odstawali wzrostem od pozostałych. Jedna z kobiet znajdowała się w zaawansowanej ciąży.
Dłońmi na biodrach - jak wspomniał GH przytoczyłeś zły fragment łuku - cięciwa jest prosta(napięta).Stała z rękoma na biodrach, wyginając się do przodu niczym cięciwa łuku
Niezbyt rozumiem to chowanie twarzy pod ramieniem - strasznie niewygodna pozycja, a przecież mógł po prostu ukryć twarz w dłoniach.chłopak łkał, chowając twarz pod ramieniem
Nie mów dwa razy o tym, że ją zjedli: w drugim zdaniu zamień przecinek na "i", a "do zjedzenia" usuń - informację o tym, co zrobili z tą częścią, czytelnik dostał już wcześniej.upiekli i zjedli kobietę. Poszatkowali jej spieczone ciało, każdy dostał swoją część do zjedzenia
"Stąd" jest niepotrzebne - jest w niewoli i chce się z niej wydostać, nie chodzi o miejsce, ale o samą świadomość bycia przetrzymywanym.Od tamtej chwili stracił nadzieję na wydostanie się stąd. Czekał tylko na moment, który nieubłaganie miał nadjeść tej nocy
To drugie zdanie wskazuje na to, że czeka na noc, bo wtedy ucieknie. No i "nieubłaganie" coś może się zbliżać, ale nie nadejść.
Podmiot w zdaniu odnosi się do tego, co było ostatnim podmiotem w poprzednim zdaniu - u Ciebie wychodzi na to, że światło czeka na znak.Stamtąd również sączyło się blade światło. Mogłoby się wydawać, że czeka na jakiś znak
Ta "ucieczka" i "wejście" sprawiają wrażenie naprawdę ogromnej klatki.Więzień automatycznie uciekł w stronę przeciwległego rogu.W wejściu pojawił
Lepiej byłoby powiedzieć dokładniej: na ziemię/kamień/stół/cokolwiek.zrzucając go na dół
Jak się okazuje w kolejnym zdaniu: na miękki piasek(w sumie to zazwyczaj piasek jest miękki).
Ten akapit zupełnie mi się nie podoba - trochę przesadziłeś z oddziaływaniem bólu na ciało człowieka - bardziej racjonalne byłoby to, że nie miał sił przez brak pożywienia i ogólne wycieńczenie organizmu.Nie czekał na odpowiedź, tylko znowu złapał chłopaka i zawlókł go do rogu jaskini. Rzucony znowu na ziemię, nie miał siły unieść wzroku i rozejrzeć się. Pomogła mu w tym czyjaś twarda dłoń – chwyciła go za włosy, ciągnąc do góry. Ignorując ból, starał się dojrzeć obraz przed sobą.
Powtórzenie.szeroko rozłożonymi nogam(...)szeroko rozpostarte
"Mu" jest niepotrzebne.wskazując mu leżącą przed
"położyć na niej swoje ciało" - taka wersja jest wg mnie lepsza.Chwiejnymi ruchami udało mu się położyć swoje ciało na jej
Wyglądałoby to co najmniej dziwnie.Z głową na jej twarzy
Dłonie. Pomiędzy klatką piersiową? Klatka piersiowa jest jedna - może chodziło o piersi(jeśli tak, to strasznie niewygodnie będzie dziewczynie).Powoli położył obie dłoni pomiędzy jej klatką piersiową
Czaszka to ogólnie całość głowy, więc to naturalne, że w kilku miejscach nie będzie włosów.że w kilku miejscach na czaszce brak jej włosów
Nie trwało.Nietrwało to długo
Szarpnięciem byłoby diablo ciężko złamać kręgosłup - łatwiej byłoby "przekręcić" głowę.Chwycił jedną ręką za głowę, drugą za szyję i gwałtownie szarpnął
Pozostali zgromadzili się wokół zwłok - informacja o tym, że najpierw je zobaczyli nie jest zbyt przydatna, a to, że leżały jest dosyć naturalnym stanem dla zwłok i nie warto o nim wspominać.Widząc leżące zwłoki pozostali zgromadzili się wokół nich
Faktycznie był wychudzony skoro została z niego tylko skóra i kości - zapomniałeś, że pomiędzy jest mięso, ścięgna, mięśnie.starannie oddzielając skórę od kości
Nie nazwałbym ołtarza budowlą.coś na wzór ołtarza, powstałego z gałęzi i liści. Nad tą prymitywną budowlą
Kości nie gniją.zwisała przywiązana, mocno już nadgnita kość
"stanął ten, który skręcił kark ofierze" - usuwaj informacje niedokładne jeśli później je precyzujesz.Na uboczu stanął jeden z nich, ten który skręcił kark ich ofierze
Trochę Cię poniosło - bat może zostawiać krwawe pręgi, rozrywać skórę, ale nie powodować zdzieranie jej płatami(no chyba że po kilku/kilkunastu ciosach kawałek skóry odleci).przy każdym zdzierając pokaźny płat skóry
Niekoniecznie mi się podobało - od początku wiadomo było, że go zjedzą, a jedynym zaskoczeniem, które zafundowałeś czytelnikowi był przymusowy przedśmiertny seks.
Przydałaby się też informacja o tym, czym chłopaka karmili - nie mógł przecież przeżyć kilku tygodni bez jedzenia i wody. I jeszcze jedno: dlaczego czekali aż tyle przed konsumpcją? Przecież w tym czasie chłopak wychudł.
Jeśli chcesz pisać horrory(tego nie nazwałbym tym mianem - chyba żeby patrzeć na to pod względem amerykańskich produkcji) to musisz zwracać bardzo dużą uwagę na opisywanie emocji i przeżyć wewnętrznych oraz budowanie nastroju grozy i tajemniczości.
Ćwicz, ćwicz i ćwicz(i dużo czytaj), żeby wyrobić sobie dobry warsztat

Wesołych świąt

Coś o horrorach

6
Zgodzę się z zaqrem - trudno to nazwać horrorem. Niby dzieją się straszne, makabryczne rzeczy, ale czytelnik raczej się tego nie przestraszy, choćby się starał. Dlaczego?
Przede wszystkim przez:
1) Chaos. Sztandarowym przykładem jest akapit, o którym napisał Godhand - ten, w którym chłopca wyjmują z klatki. Tam kompletnie straciłem kontrolę, nie wiedziałem, kto go wydostaje, jak go wydostaje, jak może spadać "w dół", kiedy są w jakiejś jaskini, o jaki "dół" chodzi, kto jest kto... Prowadzisz akcję raptownie i próbujesz zaszokować brudnym łonem, żółtymi zębami i krojeniem ludzi, a zapominasz o ładzie, o stopniowaniu napięcia, o jakiejkolwiek imersji w ten dziwny świat. Zwolnij. Weź oddech. Wejdź w narrację delikatniej, z większą świadomością tego, co robisz.
2) Płytkość. O bohaterze od początku do samego końca nie wiem absolutnie nic. Jest tylko pionkiem, który napędza akcję, który jest krojony i który służy do wbijania w niego długich i brudnych paznokci. Podstawą każdej historii i każdego horroru jest bohater - przecież ja wiem, że te potwory nie istnieją, ale zadaniem autora jest sprawić, że nawet jeśli nie wierzę w potwory, to wierzę w bohatera i martwię się o jego los. Przywiązuję się. Walczę razem z nim. Płonę razem z nim. Jestem krojony na kawałki razem z nim. Trochę psychologii, proszę, przecież bez niej żadna historia nie ma racji bytu.
3) Sztampę. Dzikie, brudne ludy, makabryczny kanibalizm i zwierzęcy seks. Nie ma w tym nic, co przykułoby uwagę. Mam wrażenie, że brak pomysłu zasłaniany był tanim szokowaniem. Nie wydarzyło się nic zaskakującego, nie poznałem nikogo, kto by mnie zainteresował, ciągle tylko krew, ohyda, krew, ohyda... Nuda.
To kiepski tekst. Napisany poprawnie, choć bez krzty polotu i przede wszystkim pozbawiony jakiegoś pomysłu, celu, atmosfery. Ale Godhand ma rację - za rok będziesz się z niego śmiał. Dużo czytaj, dużo pisz, ucz się i gwarantuję, że progres będzie ciągle bardzo widoczny.
Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Praktyk
Przede wszystkim przez:
1) Chaos. Sztandarowym przykładem jest akapit, o którym napisał Godhand - ten, w którym chłopca wyjmują z klatki. Tam kompletnie straciłem kontrolę, nie wiedziałem, kto go wydostaje, jak go wydostaje, jak może spadać "w dół", kiedy są w jakiejś jaskini, o jaki "dół" chodzi, kto jest kto... Prowadzisz akcję raptownie i próbujesz zaszokować brudnym łonem, żółtymi zębami i krojeniem ludzi, a zapominasz o ładzie, o stopniowaniu napięcia, o jakiejkolwiek imersji w ten dziwny świat. Zwolnij. Weź oddech. Wejdź w narrację delikatniej, z większą świadomością tego, co robisz.
2) Płytkość. O bohaterze od początku do samego końca nie wiem absolutnie nic. Jest tylko pionkiem, który napędza akcję, który jest krojony i który służy do wbijania w niego długich i brudnych paznokci. Podstawą każdej historii i każdego horroru jest bohater - przecież ja wiem, że te potwory nie istnieją, ale zadaniem autora jest sprawić, że nawet jeśli nie wierzę w potwory, to wierzę w bohatera i martwię się o jego los. Przywiązuję się. Walczę razem z nim. Płonę razem z nim. Jestem krojony na kawałki razem z nim. Trochę psychologii, proszę, przecież bez niej żadna historia nie ma racji bytu.
3) Sztampę. Dzikie, brudne ludy, makabryczny kanibalizm i zwierzęcy seks. Nie ma w tym nic, co przykułoby uwagę. Mam wrażenie, że brak pomysłu zasłaniany był tanim szokowaniem. Nie wydarzyło się nic zaskakującego, nie poznałem nikogo, kto by mnie zainteresował, ciągle tylko krew, ohyda, krew, ohyda... Nuda.
To kiepski tekst. Napisany poprawnie, choć bez krzty polotu i przede wszystkim pozbawiony jakiegoś pomysłu, celu, atmosfery. Ale Godhand ma rację - za rok będziesz się z niego śmiał. Dużo czytaj, dużo pisz, ucz się i gwarantuję, że progres będzie ciągle bardzo widoczny.
Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Praktyk
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
Re: Rytuał [horror]
7Jak księżyć nie dawał światła to jasne, że ta czerwona poświata była jedynym jego źródłem.Księżyc, schowany za chmurami, nie dawał żadnego światła. Z jaskini wydobywała się czerwona poświata, będąca jedynym jasnym punktem tej nocy.
Jakby ktoś się nie spodziewał tego.Dwoje z nich – chłopiec i dziewczynka – odstawali wzrostem od pozostałych.
Z takim brzuchem to chyba ciężko się wyginać do przodu.Stała z rękoma na biodrach, wyginając się do przodu niczym cięciwa łuku.
Bardziej by mi do nich pasował szorstki zarost. Puszysty to jest u gości, co mają "dziewiczy" zarost.Wszyscy trzej mieli brudne, pokryte puszystym zarostem twarze.
Jak może trzaskać drewno? Ciepło?ciepło trzaskającego drewna
Roronoa Zoro: Chcesz mnie zabić?! Nie potrafiłeś nawet zabić mi nudy!