Parodia ,,Eragona" - prolog

1
Jak w tytule. =D Na razie tylko prolog, co prawda mam już pierwszy rozdział, ale jeszcze nie przepisałam go do Worda.

Wszelkie dziwnie brzmiące zdania o skomplikowanym albo kretyńskim szyku są zamierzone. Różne inne dziwactwa też. Zresztą ci, co czytali opowiastki Paoliniego powinni załapać, w czym rzecz. ^^

Jak zwykle - wszelkie subtelne i niesubtelne aluzje mile widziane. Miłego czytania. ;)

PS: Urok zaklęć został lekko zniweczony, bo niektóre symbole się nie chcą wczytywać, ale tego nie poprawię, bo w gruncie rzeczy wygląda tak samo. Nie, to nie błąd - w tytule jest ,,Deragon". Zamiast wyjaśnień posłużę się cytatem z pierwszego rozdziału: ,,Tuszę, iż zenaczenie tegoż imienia jest dela wszystkich zerozumiałe". :)



------|+|------



DERAGON

Księga pierwsza parodii trylogii Dziedzictwa










Książkę tę dedykuję:

wszystkim, którzy - podobnie jak ja - uważają ją za wspaniałą.
















Prolog:

Ale fajne słowo






Wiatr wył we wszechogarniającym mroku, niosąc smród, który po przeistoczeniu w energię mógłby sprowadzić apokalipsę. Cień nieopatrznie pociągnął nosem i zzieleniał nieznacznie na twarzy. Wyglądał jak człowiek, tyle że miał dwie ręce, dwie nogi i głowę. Prócz tego długie szkarłatne włosy i rude oczy. Albo na odwrót.

Nagle coś w jego mózgu zaskoczyło: są tu! Zrobił najgroźniejszą minę, na jaką było go stać i rzekł głosem tak lodowatym, że aż mech i liście pokryły się szronem, a oddech jego obłokiem stał się pary:

- Rozproszcie się, proszę, i pochowajcie, gdzie popadnie. Macie zatrzymać każdego, kto się tu pojawi... – celowo zrobił pauzę dla lepszego efektu – albo sami zginiecie.

Gdy urgale rozbiegły się hałaśliwie w poszukiwaniu kryjówki, Cień zastanowił się przelotnie, czy przypadkiem pod koniec przemowy czegoś nie pomylił. Urgale tymczasem pochowały się pod krzakami jak myszy w kapciach. One już mniej przypominały ludzi, choć także miały cztery kończyny i głowy. To znaczy: każdy po jednej. Z każdej z tych głów wystawały skręcone rogi, na widok których samce muflonów popadały w depresję.

Cień wyjrzał zza drzewa. Nie było tam nic ciekawego.

Czas mijał, a Cień zaczynał się niecierpliwić. Długi, wąski miecz, który trzymał w dłoni zataczał w powietrzu małe kwadraciki. Woń stawała się coraz silniejsza i wyczulony węch Cienia zdawał się krzyczeć: pomocy! mordują! Jedna myśl utrzymywała go przy życiu: już za chwilę będzie triumfował nad zwłokami swego celu, ciesząc się zwycięstwem. Z podniecenia jego ciało zaczęło wibrować w ponurym rezonansie.

Znieruchomiał w momencie, w którym zobaczył na trakcie trzy alabastrowe rumaki niosące na grzbietach jeźdźców. Gdyby to nie była zasadzka, ryknąłby gromkim śmiechem; tylko idioci biorą siwe konie na wyprawę, którą mają odbyć niezauważeni, a ci trzej byli ewidentnie zauważalni. Twarze jeźdźców skrywały kaptury. Spod nakrycia jadącej na przedzie postaci spływała kaskada kruczoczarnych loków. Pochylała się nisko nad czymś, co kurczowo trzymała w rękach. Bingo! To oni. Cień obnażył z zadowoleniem spiłowane zęby.

- Szykujcie się – szepnął.

Zatrzymali się nagle. Pochylona osoba podrzuciła raptownie głową. Jej towarzysze rozejrzeli się czujnie. Cień stracił cierpliwość.

- Brać ich! – ryknął. Skoro i tak już usłyszeli...

Urgale powyskakiwały z kryjówek jak diabły z pudełek wrzeszcząc coś w rodzaju ,,GHRRRAAA!” Błyskawicznie otoczyły trójkę wędrowców i zatłukły na śmierć ochroniarzy kruczowłosej kobiety razem z końmi. Ta piszczała wniebogłosy, doprowadzając tańczącego w miejscu rumaka do szału. Cień znalazł się przy niej trzema susami, ściągnął brutalnie z siodła i wyrwał z rąk zawiniątko, którego tak wytrwale broniła. Urgale przegoniły jej konia, który zaczął dreptać obok zbiegowiska nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Zgromadziły się wokół swojego pana i leżącej na ziemi, pojękującej kobiety. Cieniowi w oczach błysnęły dolary... to znaczy: żądza, gdy zgrabnym ruchem odwijał szmaty, w które okręcony był... kamień. Zwykły szary kamień.

Dopadł do kobiety i zerwał jej kaptur z głowy, a to, co zobaczył sprawiło, że wrzasnął cienko. Nie dość, że nie była to ONA, to jeszcze tak szpetnej gęby nie miały nawet urgale, w dodatku śmiała się jak idiotka.

Wtem usłyszał za sobą gwizdnięcie. Odwrócił się i zobaczył, że zdenerwowanego siwka dosiada właśnie ONA: elfka o pięknych hebanowych lokach, ciemnych oczach i pełnych, zmysłowych wargach, które uśmiechały się drwiąco. W wolnej dłoni trzymała dużą sakwę. Pokazała Cieniowi literę L na czole i pogalopowała w las.

Cień ryknął wściekle. Wyciągnął dłoń i krzyknął:

- Ğ?
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

2
No dobra. To trzeba to jakos opisac, nie? :p



Błędy:Ekhm... no tego... tu był malutki problem, ponieważ jest ciężko doszukiwać się błędów w opowiadaniu przefiltrowanym Wordem...



Nielogiczność:

Tu też był problem. Ze względu na Twoją przedmowę:


Wszelkie dziwnie brzmiące zdania o skomplikowanym albo kretyńskim szyku są zamierzone. Różne inne dziwactwa też.


Więc jak do świetlistej cholery (przepraszam za sformuowanie, lecz troszku mnie poniosło. Przyjmijmy, że tu pisało ,,w mordę misia!'') mam wymieniać niepoprawne zdania, jak są zamierzone i poprawne?! :P Litości! :)



Treść ogólna:

No dobra. W tym opku dobrze zmieniłaś treść. Nie za bardzo (nie był to plagiat), nie za mało (nie było to opowiadanie nic-nie-mające-wspólnego-z-pierwotnym-textem :P ) [oba te sformułowania w nawiasach można stosować naprzemiennie, w zależności od punktu widzenia].



WC (Współczynnik Cegłowatości - toporność czytania)

Jako fan wszelkich opowiastek osadzonych w formie fantasy, szybko mi się to przeczytało. Nie mam nic przeciw.



Pierwsze wrażenie:

Dobra. Text niezły. Ale jakoś tak nie odcisnął się w mojej pamięci. Jakoś tak mi przeleciał przez umysł jak Aston Martin DB9, nie pozostawiając bardzo trwałego śladu...



Inne pierdoły, nie pasujące do pozostałych działów:

Hmm... szczerze mówiąc, nic nie znalazłem, pasującego do TEGO działu... jakoś tak... mi się napisało... :P



Ogół:no dobra. Może to skrzywienie z długotrwałej lektury siedmiu tomów Wiedźmina i oglądania zbyt dużej ilości Top Gear od strony humorystycznej, ale do tego textu nic nie mam. Tylko trochę za krótko mi się to czytało i nie zostawiło to trwałych, efektownych wspomnień... opowiadanie jak opowiadanie.



Ocena:

4
Obrazek



Wolnym jest się tylko wtedy, gdy nic nie ma się do stracenia...

3
Pomysł: 5

Hahahaha, Hehehehhe, Hiihihihih... Cos jeszcze? ;>



Styl: 4+

Za dużo natworzonych nowych rzeczy jak dla mnie, ale fajne.



Schematycznosc: 4

Jakby nie patrzec fantasy, tak wiem - parodia, ale to tez widzialem, parodie Władcy Pierścieni pod tytułem "Władna Pierścnienic" [Jak jesteś zainteresowana to moge podac link ;)]



Błędy:5-

No wiesz, czego mam się przyczepić jak na samym początku kategorycznie mi tego zabronilas
Wszelkie dziwnie brzmiące zdania o skomplikowanym albo kretyńskim szyku są zamierzone. Różne inne dziwactwa też.


więc czego mialbym sie czepic? ;<

Ale czepne sie !!
Cień znalazł się przy niej trzema susami
Moze lepiej "dopadł do niej trzema susami"? ;>



Ogólnie: 6=

Bo mnie rozbawilas na dobranoc [tak, tak dopiero teraz zebralem sie do przeczytania ;)]



Jestem na hmmm tak? ;> ok, jasne, na tak
Bliscy sąsiedzi rzadko bywają przyjaciółmi.





Tylko ci, którzy nauczyli się potęgi szczerego i bezinteresownego wkładu w życie innych, doświadczają największej radości życia - prawdziwego poczucia spełnienia.

4
Velatieren pisze:Ekhm... no tego... tu był malutki problem, ponieważ jest ciężko doszukiwać się błędów w opowiadaniu przefiltrowanym Wordem...
Kotuś, to, że Ty nie masz Worda nie oznacza, że inni też powinni natychmiast go porzucić, żebyś się nie czuł pokrzywdzony... :P Od tego jest ten program, by błędów było jak najmniej, no nie? Gdybym dała do oceny tekst z błędem na błędzie też byś się przyczepił, bo byłby niestrawny po prostu. ;)
Cytat:

Wszelkie dziwnie brzmiące zdania o skomplikowanym albo kretyńskim szyku są zamierzone. Różne inne dziwactwa też.





Więc jak do świetlistej cholery (przepraszam za sformuowanie, lecz troszku mnie poniosło. Przyjmijmy, że tu pisało ,,w mordę misia!'') mam wymieniać niepoprawne zdania, jak są zamierzone i poprawne?! Litości!
A to mój błąd, nieprecyzyjnie się wyraziłam. >< Chodziło mi o te zdania typu ,,utworzył ogromny pierścień ognisty, miejsce pobytu elfki okalający", bo Paolini pisał potwornie patetycznie. Wybacie. :)
Hansu pisze:Jakby nie patrzec fantasy, tak wiem - parodia, ale to tez widzialem, parodie Władcy Pierścieni pod tytułem "Władna Pierścnienic" [Jak jesteś zainteresowana to moge podac link ]
Gdzieś widziałam tego ,,Władcę Pierścienic", ale skoro dysponujesz linkiem, to poproszę. :)

Ale parodii ,,Eragona" nie widziałam... poza jedną, idiotyczną, składającą się z samych dialogów. ^^ Lepsze były? :D
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

5
Tutaj masz linka do tematu innego forum, z opowiadaniem "Władca Pierścienic"



http://forum.tibia.pl/showthread.php?t=59101



Troszkę cieżko sie czyta, bo kolejne czescie sa rozrzucone po calym temacie.
Bliscy sąsiedzi rzadko bywają przyjaciółmi.





Tylko ci, którzy nauczyli się potęgi szczerego i bezinteresownego wkładu w życie innych, doświadczają największej radości życia - prawdziwego poczucia spełnienia.

6
Pomysł: 4

Dobrze, że chociaż z humorem.



Styl: 4+

Było dobrze choć nieco chaotycznie. Moim zdaniem akcja miejscami niepotrzebnie tak gnała.



Schematyczność: 4

Gdyby nie to, że to parodia...



Błędy: 4+

Patrz wypowiedź Hansu.



Ogólnie: 4

Fajne, fajne, ale euforii poprzedników nie pojmuję.



Jestem na tak.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron