Wij [horror, gore] miniaturka (18+)

1
UWAGA! TEKST ZAWIERA SCENY MOGĄCE NARUSZAĆ POCZUCIE DOBREGO SMAKU I GODZIĆ W DOBRE OBYCZAJE.
WWWWij

WWWW Ameryce południowej żyje pewien gatunek wija, który pasożytuje na dużych ssakach. Zwykle atakuje on bydło i nierogaciznę - nocą, kiedy ofiara śpi, samica potrafi wślizgnąć się do nozdrza zwierzęcia i złożyć tam jaja. Przez następne kilka dni żywiciel pasożyta zachowuje się niespokojnie, z nozdrzy wydobywa się śluz, a po tygodniu nadchodzi wysoka gorączka - znak, że larwy pasożyta już się wykluły i zmierzają do zatok. Najczęściej tam właśnie zostają aż do końca, ale czasem zdarza się inaczej.

WWWDwudziestoletnia Yoselyn była prostytutką w podrzędnym burdelu w Barquisimeto. Od kliku dni skarżyła się na bóle głowy, miała gorączkę i katar, ale jej "opiekun" mimo to kazał jej pracować. Był sobotni wieczór i Yoselyn właśnie robiła laskę kolejnemu ze swoich klientów - grubemu, białemu kierowcy ciężarówki, cuchnącemu wędzoną rybą - kiedy zwiększone ciśnienie krwi skłoniło wija siedzącego w jej mózgu do przebudzenia się z letargu. Do tej pory pasożyt wegetował wewnątrz jej czaszki, pożywiając się tylko i wydalając, zatruwając Yoselyn swoimi odchodami. Teraz jednak poruszył się.

WWWPotworny ból zmusił dziewczynę do niekontrolowanego jęku, jednak nie przestała obciągać. Wiedziała, że jeśli przerwie choć na chwilę klient nie będzie zadowolony i może zrobić jej krzywdę - widywała już dziewczyny o pociętych twarzach, które żyły na ulicy z tego, co udawało im się wyżebrać. Robiła więc nadal to co umiała i co pozwalało jej przeżyć kolejny dzień, podczas gdy pasożyt w jej mózgu rozwinął się i zaczął torować sobie drogę na świat.

WWWKiedy wij zaczął przebijać się przez przodomózgowie, Yoselyn straciła panowanie nad swoim ciałem. Bezwiednie oddała mocz, zaczęła dygotać i zacisnęła szczęki z potworną siłą. Gruby kierowca ciężarówki ryknął z bólu i odepchnął Yoselyn od siebie. Nie było to trudne - jego penis został gładko odgryziony przy samej podstawie i pozostał w całości w jej gardle, policjanci musieli później podważać jej szczęki łomem, aby wydobyć skurczony i martwy kawałek ciała.

WWWMężczyzna oburącz złapał się za krocze i próbował zatrzymać buchającą krew, nie mogąc jednocześnie oderwać wzroku od zakrwawionej twarzy dziewczyny - oczy wywrócone białkami do góry, zaciśnięte szczęki. Mgła bólu i szoku przesłoniła mu pole widzenia, ale do końca życia miał już zapamiętać to co wtedy zobaczył - kiedy lewa gałka oczna Yoselyn została powoli wypchnięta z oczodołu, a spod niej wysunęło się dwanaście lśniących centymetrów opancerzonego, owadziego ciała.
Ostatnio zmieniony śr 11 cze 2014, 09:49 przez 5666, łącznie zmieniany 3 razy.
k a ż d y W c z ł o w i e k W m a W s w ó j W c i e ń .

2
Obrzydliwe. Sorry, ale nie potrafię przez to przebrnąć.
To jest wstrętne i nie smaczne. Rada: odpuść sobie takie teksty i napisz coś normalnego.

3
Bardzoś punktualny, zaledwie pierwsze 36 minut wolności, i już wrzucasz opowiadanie :)

Jest to obrzydliwe, wstrętne i niesmaczne (Tak Moni, łącznie), ale przede wszystkim to nie jest literatura. Opowiadanie, a zwłaszcza miniaturka, cechują się pewnymi elementami, bez których są tylko pisadłem. Brakuje tu przede wszystkim puenty. Bo rzecz oczywista, mniej więcej od końca pierwszego akapitu, nie zasługuje na to miano.

Nie będę dawał rad, moje ego nie jest tak rozbuchane, ale pozwolę sobie na kilka sugestii. Masz dobre pomysły, działają na wyobraźnię, ale ubieraj je w prozę, bo miejscem notek prasowych jest gazeta, nie książka. Odrzuć łopatologię stosowaną i zabawiaj się tak z czytelnikiem, jak i z postaciami. Bo póki co wydaje się, że za ważniejszą uważasz samą historię, a nie to jak jest przedstawiona. A to punkt widzenia dziennikarzy, nie literatów.
Cobyśmy tyle pisali, co o pisaniu piszemy.

4
Witaj,

Czy nie masz czasem w pokoju ołtarzyka Guya Newmana Smitha?
Wszystko na to wskazuje.

Co do tekstu...
Zmień styl, bo ten aktualny nie jest zły, natomiast zupełnie nie pasuje do efektu jaki chcesz osiągnąć - czyli przerazić czytelnika.

Z czepialstwa:
Mgła bólu i szoku przesłoniła mu pole widzenia, ale do końca życia miał już zapamiętać to co wtedy zobaczył - kiedy lewa gałka oczna Yoselyn została powoli wypchnięta z oczodołu,
Znaczy - za kilka/kilkanaście minut?
Chciałbym Autorowi przypomnieć że umieścił akcję w Wenezueli, więc mężczyzna (biały!) z amputowanym sytuacyjnie penisem nie ma szans przeżyć, wykrwawi się zwyczajnie.

Pozdrawiam,

Godhand

5
W Ameryce południowej żyje pewien gatunek wija, który pasożytuje na dużych ssakach. Zwykle atakuje on bydło i nierogaciznę - nocą, kiedy ofiara śpi, samica potrafi wślizgnąć się do nozdrza zwierzęcia i złożyć tam jaja. Przez następne kilka dni żywiciel pasożyta zachowuje się niespokojnie, z nozdrzy wydobywa się śluz, a po tygodniu nadchodzi wysoka gorączka - znak, że larwy pasożyta już się wykluły i zmierzają do zatok. Najczęściej tam właśnie zostają aż do końca, ale czasem zdarza się inaczej.


Najpierw zaznaczę od tego, że opowiadanie wciągające :) Tylko ten fragment nasunął mi pewną myśl... Akapit wygląda jak program przyrodniczy i to własnie bardzo mi się spodobało. Może pomyśl, czy nie fajnie byłoby pociągnąć resztę opowiadania w tym stylu? Byłoby wtedy zarówno zaskakująco, jak i "naukowo-badawczo". Już wyobrażałabym sobie głos Czubówny, mówiący: "Dwudziestoletnia Yoselyn jest prostytutką w podrzędnym burdelu w Barquisimeto..." itd.

Zwróć uwagę też na przecinki, gdzieś tam ci umknęło.
nache

Re: Wij [horror, gore] miniaturka (18+)

6
5666 pisze:WWWWij
no weź, nieładnie tak człowieka rozczarowywać z samego rana.
ostatni 'wij', jaki mi wpadł w łapy był nie dosc, ze znacznie dłuzszy, to jeszcze autorstwa gogola, wiec tytuł sprawił, że zamigotało zainteresowanie... a tu takie tam małe gore, do tego z oklepanymi do bólu motywami.
Do tej pory pasożyt wegetował wewnątrz jej czaszki(...) Teraz jednak poruszył się.
Potworny ból zmusił dziewczynę do niekontrolowanego jęku, jednak nie przestała obciągać.
twarda jest, rambo to przy niej mały miki.

to jest nieźle napisane, szybko się czyta, dawka makabry w sam raz, szkoda, ze wielkiej filmowej przyszłosci nie widze przed twoim wijem, bo mały jest i pewnie zaraz go utlukli, o ile nie był szybki jak obcy i nie miał zdolności do przepoczwarzania się w doskonalszą formę życia ;-)

no, ale tego się nie dowiemy ;-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

7
Na wstępie - przepraszam wszystkich zniesmaczonych. Pomysł wydał mi się przede wszystkim zabawny, nie pomyślałem o tym, że może kogoś tak dalece zniesmaczyć, że nie przebrnie przez te kilka akapitów.

Nie chcę tutaj wpadać w manierę Barbary Białowąs , ale chciałbym jednak się ustosunkować do paru Waszych wypowiedzi:
Godhand pisze:Czy nie masz czasem w pokoju ołtarzyka Guya Newmana Smitha?
Wszystko na to wskazuje.
Jest mi smutno i czuję się zdruzgotany, muszę przemyśleć swoje życie od nowa. Nie, nie lubię tego pana, czytałem bodaj jedną jego książkę i bardzo się śmiałem. Ale faktycznie - wszystko się zgadza, że też mnie się nie skojarzyło.
Godhand pisze:Zmień styl, bo ten aktualny nie jest zły, natomiast zupełnie nie pasuje do efektu jaki chcesz osiągnąć - czyli przerazić czytelnika.
Nie jestem pewien, czy chciałem przerazić - raczej zniesmaczyć (pozdrawiam Monilviam).
Godhand pisze:
Mgła bólu i szoku przesłoniła mu pole widzenia, ale do końca życia miał już zapamiętać to co wtedy zobaczył
Znaczy - za kilka/kilkanaście minut?
Założyłem, że skoro to duże miasto, to ktoś mu jednak zdążył pomóc. Zabawniejsza wydawała mi się opcja "przeżył" niż "i kiedy wykrwawiał się na podłodze tego obskurnego pokoiku, ostatnim co poczuł był wij wślizgujący mu się do nozdrza".
nache pisze:Już wyobrażałabym sobie głos Czubówny, mówiący: "Dwudziestoletnia Yoselyn jest prostytutką w podrzędnym burdelu w Barquisimeto..." itd.
Przedni pomysł - i przy okazji interpretacja bliższa temu, co chciałem osiągnąć. Problem w tym, że nie mam jak oddać brzmienia głosu Czubówny w tekście, nad czym bardzo boleję... Byłoby śmieszniej.
nache pisze:Zwróć uwagę też na przecinki, gdzieś tam ci umknęło.
Przejrzę, faktycznie miewam z tym problemy.
ravva pisze:ostatni 'wij', jaki mi wpadł w łapy był nie dosc, ze znacznie dłuzszy, to jeszcze autorstwa gogola, wiec tytuł sprawił, że zamigotało zainteresowanie...
Auć. Na starcie podniosłem poprzeczkę samym tytułem. Nic dziwnego, że się spektakularnie o nią rozbiłem.
ravva pisze:twarda jest, rambo to przy niej mały miki.
Poczucie obowiązku, pszepani.
k a ż d y W c z ł o w i e k W m a W s w ó j W c i e ń .

8
Hmmm...
Godhand napisał/a:
Czy nie masz czasem w pokoju ołtarzyka Guya Newmana Smitha?
Wszystko na to wskazuje.
Jest mi smutno i czuję się zdruzgotany, muszę przemyśleć swoje życie od nowa. Nie, nie lubię tego pana, czytałem bodaj jedną jego książkę i bardzo się śmiałem. Ale faktycznie - wszystko się zgadza, że też mnie się nie skojarzyło.
Nie chciałem Cię obrazić, niech skojarzenie zrzucone będzie na karb mojej małej znajomości literatury horroru, ok?
Nie jestem pewien, czy chciałem przerazić - raczej zniesmaczyć (pozdrawiam Monilviam).
Pomysł wydał mi się przede wszystkim zabawny, nie pomyślałem o tym, że m
oże kogoś tak dalece zniesmaczyć
, że nie przebrnie przez te kilka akapitów.
To co chciałeś uzyskać? Bo się pogubiłem.
Założyłem, że skoro to duże miasto, to ktoś mu jednak zdążył pomóc. Zabawniejsza wydawała mi się opcja "przeżył" niż "i kiedy wykrwawiał się na podłodze tego obskurnego pokoiku, ostatnim co poczuł był wij wślizgujący mu się do nozdrza".
A jak się pomaga gościowi wykrwawiającemu się po odcięciu penisa? Bo jeśli chodzi o pomoc medyczną - nie ma szans, służba medyczna w Wenezueli...
Fabularnie rozumiem, choć przytoczona przez Ciebie alternatywa tekstowa mi sie podoba :)

Ogólnie byłem i jestem na tak.

Pozdrawiam,

Godhamnd

9
musieli później podważać jej szczęki łomem(...)zaciśnięte szczęki
Trochę przesada - szczęki mogą się mocno zacisnąć, ale otwieranie łomem to przegięcie. I raczej zajęliby się tym lekarze, a nie policjanci.
Powtórzenie.

Ten fragment byłby dobry jako początek czegoś większego, mówiącego właśnie o tym wiju - zabijającym beztroskich ludzi, albo składających w nich jaja. Tekst może być jednak dla wielu zbyt odpychający, bo mało jest osób, które potrafią wyobrazić sobie coś takiego ale mimo wszystko czytać dalej.
Na Twoim miejscu spróbowałbym zadziałać na inne emocje czytelnika - jeśli wyjdzie coś tak mocnego, ale działającego na przykładowo śmiech, to tekst będzie o wiele lepiej przyjęty ;)

10
Obrzydliwe to jest, owszem. Cóż, takie reguły gatunku.
Napisane - całkiem sprawnie. Tu i ówdzie jakieś sformułowanie do poprawki.
5666 pisze:pozostał w całości w jej gardle, policjanci musieli później podważać jej szczęki łomem, aby wydobyć skurczony i martwy kawałek ciała.
Pozostał w całości w jej gardle. Policjanci musieli później...
Zamiast łomu wykorzystałabym nóż. Z rozmaitych lektur kojarzę, że to raczej noża używało się do rozwierania zaciśniętych szczęk. Wydaje mi się to dość prawdopodobne.
5666 pisze:nie mogąc jednocześnie oderwać wzroku od zakrwawionej twarzy dziewczyny - oczy wywrócone białkami do góry, zaciśnięte szczęki.
oczu wywróconych białkami do góry i zaciśniętych szczęk.
5666 pisze:wtedy zobaczył - kiedy lewa gałka oczna Yoselyn została powoli wypchnięta z oczodołu, a spod niej wysunęło się dwanaście lśniących centymetrów opancerzonego, owadziego ciała.
wtedy zobaczył: lewa gałka oczna Yoselyn została powoli wypchnięta z oczodołu, a spod niej wysunęło się...
No i właśnie dalej sam powinieneś zmienić, gdyż wątpię, żeby facet w szoku był w stanie stwierdzić, że widzi akurat dwanaście centymetrów czegokolwiek. Tutaj aż się prosi, żeby było mniej precyzyjnie.

Tak więc ogólnie - OK. W ramach gatunku, naturalnie. W przyszłości prosiłabym o zmianę repertuaru.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

11
Na początek to, o czym zapomniałem za pierwszym razem: wielkie dzięki dla wszystkich, którym się chciało to przeczytać i ocenić. Każda Wasza uwaga jest dla mnie bardzo cenna.
Godhand pisze:Nie chciałem Cię obrazić, niech skojarzenie zrzucone będzie na karb mojej małej znajomości literatury horroru, ok?
Absolutnie się nie obrażam. Po prostu śmiech mnie pusty ogarnął, kiedy uzmysłowiłem sobie, że mój pierwszy tekścik tutaj może się kojarzyć (najzupełniej słusznie!) z autorem, którego absolutnie nie poważam. To daje pewne pojęcie ile pracy jeszcze przede mną.
Godhand pisze:To co chciałeś uzyskać? Bo się pogubiłem.
Do głowy by mi nie przyszło, że ktoś może nie dać rady tego przeczytać. Nie sądziłem, że kogoś może to aż tak ruszyć.
Godhand pisze:A jak się pomaga gościowi wykrwawiającemu się po odcięciu penisa? Bo jeśli chodzi o pomoc medyczną - nie ma szans, służba medyczna w Wenezueli...
Opaska uciskowa + ew. kauteryzacja + biegiem do szpitala, uważam że to realne. Chociaż nie jestem pewien oczywiście - nigdy nie byłem w Wenezueli, jeśli trzeba sobie wyrąbywać drogę maczetą to raczej należy spisać na straty naszego kierowcę TIRa.
k a ż d y W c z ł o w i e k W m a W s w ó j W c i e ń .

12
Przedni pomysł - i przy okazji interpretacja bliższa temu, co chciałem osiągnąć. Problem w tym, że nie mam jak oddać brzmienia głosu Czubówny w tekście, nad czym bardzo boleję... Byłoby śmieszniej.
Wystarczy, że na samym końcu opowiadania dodasz: "Czytała Krystyna Czubówna" ;)
nache

13
Hah, tekst czytałem już wczoraj. Znaczy w nocy. Obrzydliwy, niesmaczny, owszem. Ale skoro o to chodziło...
Jego zabawność nie jest jednak zbyt widoczna. Trudno się śmiać, gdy czytasz (gdy facet czyta), że ktoś komuś odgryzł przyrodzenie. Ale po tym, co tekst wywołał tutaj w temacie - gratuluję. Jestem za.

14
Och już bez przesady! Owszem tekst nie jest bajką do czytania dziecku na dobranoc, ale mocnym ocuceniem, które działa jak liść w policzek, lecz nie trzeba się od razy tak burzyć ;) . Niektórzy lubią tego typu opowiadania, a ja chciałby się zająć nie krytyką gustu, lecz ogólnych odczuć przy odbiorze tekstu.
A ogólnie jest bardzo dobrze. Tematyka owszem niesmaczna, ale jako odskocznia, coś fajnego. Dobrze, że to krótka forma, bo z dłuższą mogłoby być już ciężko.
Fakt, jedyne co mi nie pasowało, to otwieranie buzi przez policjantów łomem, bo z tego co rozumiem to ta prostytutka zmarła, tak? Jeżeli tak, to mięśnie powinny już ustąpić z ucisku, a jeżeli nie, to prędzej otwieraliby jej te szczeny innym narzędziem; w końcu to nie lew!
5666 pisze:kiedy lewa gałka oczna Yoselyn została powoli wypchnięta z oczodołu, a spod niej wysunęło się dwanaście lśniących centymetrów opancerzonego, owadziego ciała.
Pominąłbym pogrubione.

15
Co do odgryzionych penisów. Chyba podobny motyw pojawił się w "Świat według Garpa" Irvinga. Tam kochankowie uprzyjemniają sobie życie w samochodzie, w który uderza drugi samochód i szczęki pani zaciskają się pod wpływem uderzenia o wiele za mocno.
Podobną scenę widziałam kiedyś w jakimś radzieckim filmie wojennym, kiedy niemieccy żołnierze łapią kilka Rosjanek (nie pamiętam. czy były czerwonoarmistkami) i zmuszają je do podobnych usług, a one się krwawo mszczą.
Swoją drogą, czy łatwo można w ten sposób amputować penisa, czy to tylko wymysł literatów i filmowców. Ktoś słyszał o podobnych autentycznych wydarzeniach?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron