Anna powoli zbliżała się do gzymsu. Jej głośny i ciężki oddech mordował nocną ciszę. Nerwowe sapnięcia w połączeniu z dźwięcznym brzękiem nieregularnych kroków rozrywały jej delikatną strukturę. Na gwieździstym tle powoli malowała się druga, z kolei męska sylwetka.
- Nie zbliżaj się!- wrzasnęła dziewczyna.
- Anka proszę, porozmawiaj ze mną - rzekł spokojnym basem mężczyzna.
- Ale ja już wszystko wiem! – ryknęła. Szaleńczy ton prezentował ją w całkiem innym niż codzienne świetle - Po prostu stąd idź!
- Porozmawiajmy. Na skok zawsze będziesz miała czas. – powiedział spokojnie - Błagam cię: zejdź z gzymsu.
Powoli i ostrożnie usiadła na podwyższeniu. Mężczyzna odetchnął z ulgą; zdziwił się, że jego prośba podziałała. Obecne ulokowanie dziewczyny mocno uszczupliło jej pole manewru , jednak dzieląca ich odległość w dalszym ciągu nie pozwalała mu na obezwładnienie.
Nabrał powietrza.
- Aniu. Zrozum. To nie jest żadne wyjście.
- Wy nie rozumiecie, że mam po prostu dosyć?- wyjęczała.- Serio. Zrobiłam już wszystko, co mogłam i jak zwykle gówno to dało!
Wyjął papierosa, po czym rzucił paczkę w stronę dziewczyny. Łzy na jej policzkach niemal doszczętnie pozbawiły ją makijażu. Oboje zapalili. Mężczyzna spojrzał jej w oczy.
- Posłuchaj. Przede wszystkim musisz pamiętać, że wraz z życiem odbierasz sobie wszystkie szanse.
- Ale ja już żadnych nie mam!- ryknęła -nie rozumiesz, że ja już nic z sobą nie zrobię? Chyba do kurwy nędzy mam prawo poddać się jakieś sile wyższej! Jakiemuś przeznaczeniu! Jeżeli nagle wzlecę, to jasne będzie, że jednak mam jakąś szansę!
Ukryła twarz w dłoniach. Wyglądała żałośnie tak, że żaden z batalistów nie oddałby obrazu bitwy, która miała miejsce w jej wnętrzu. – „Czy to histeria, taka prymitywna i dzika emocja, potrafi przesądzić o losie, nie dając człowiekowi spokoju?” W głowie mężczyzny zaczął dominować gniew. - „Czy może żal i rozpacz są narzędziami jakiejś nieodwołalnej konieczności, a człowiek miałby być tylko marionetką?”
Mocno wciągnął powietrze; odpowiedź znał.
Spojrzał jej w oczy.
-Nie możesz ryzykować. – rzekł - Swoim świadomym bytem ogarniasz wszystko co rzeczywiste. Tylko to, co jesteś w stanie sama zbadać, powinno być dla ciebie wiarygodne. Przeznaczenia nie doświadczyłaś; doświadczyć go nie możesz. Prawda to tylko tu i teraz, a teraz musimy brnąć przez życie, nawet jeśli wydaje się ono największym padołem. Kiedyś dowiemy się czy było warto. Samobójstwo to po prostu złe rozwiązanie.
Głośno dysząc kiwała się, jakby chciała zerwać wiążącą ją linę.
- Chrzanisz jak inni! – warknęła – Gówno wiecie o mnie i tym co się ze mną dzieje!
Zerwała się gwałtownie. Później był tylko szybki ruch i głuche uderzenie. Po chwili jakaś przechodząca kobieta rozdarła się i wzywała pomoc. On w przerażeniu zdążył wyrzucić z siebie tylko szybkie, bezskuteczne „Anka!” . Nim ogarnęła go panika zbiegł na dół, ale dziewczyny już tam nie było. Co więcej, nikt z żyjących nie posiadał takiej wiedzy by stwierdzić gdzie jest, czy w ogóle jest, lub czy może uniosło ją przeznaczenie.
2
To zdanie to jakoś bełkotliwa arabeska.Kajetano pisze:Nerwowe sapnięcia w połączeniu z dźwięcznym brzękiem nieregularnych kroków rozrywały jej delikatną strukturę.
Delikatną strukturę Anki? nocy?
brzęk kroków? (ostrogi miała?)
dźwięczny brzęk to zresztą po pierwsze karkołomna onomatopeja, po drugie wyobrażeniowo - abstrakcja - gzyms jak rozumiem jest kamienny, więc kroki raczej będą brzmiały głucho.
rozrywać delikatną strukturę - kaliber pojęcia "rozrywać" powoduje wrażenie nadmiaru znaczenia, podobnie jak tutaj:
Potem bohaterka wrzeszczy! A wszystko w delikatnej strukturze (nocy).Kajetano pisze: Jej głośny i ciężki oddech mordował nocną ciszę.
Tak zbudowany opis napompowany przypadkami słownikowymi jest nieprzekonujący i egzaltowany
. - to mnie dobiło. To, co sobie wyobraziłam - rozśmieszyło mnie.Kajetano pisze:- Ale ja już wszystko wiem! – ryknęła.
Że co? Ton ją prezentował w świetle? Nie kupuję takiej synestezji. Całkiem inne niż codzienne - to niecodzienne światło? Znaczy jakie?Kajetano pisze:Szaleńczy ton prezentował ją w całkiem innym niż codzienne świetle
Kurczak, spodziewał się, że skoczy?Kajetano pisze:Mężczyzna odetchnął z ulgą; zdziwił się, że jego prośba podziałała.
To można by powiedzieć całkiem normalnie i wtedy by było jasne, o co chodzi. Tak to mam wrażenie, że narrator się popisuje, jak pokrętnie wyrazić proste rzeczy.Kajetano pisze:Obecne ulokowanie dziewczyny mocno uszczupliło jej pole manewru , jednak dzieląca ich odległość w dalszym ciągu nie pozwalała mu na obezwładnienie.
Doszczętnie. I była brzydka?Kajetano pisze:Łzy na jej policzkach niemal doszczętnie pozbawiły ją makijażu.
Moment - ona siedzi na gzymsie - rozumiem, że nogami w dół. Bo chyba nie bokiem...? To JAK on spojrzał jej w oczy? A grawitacja?Kajetano pisze:Mężczyzna spojrzał jej w oczy.
Niech już ona nie ryczy! Krowy ryczą. Ale nie kiedy siedzą na gzymsie rozważając o przeznaczeniu.Kajetano pisze:- Ale ja już żadnych nie mam!- ryknęła
Poległam Nie da rady tego namalować. Nawet Matejko ze Styką.Kajetano pisze:Wyglądała żałośnie tak, że żaden z batalistów nie oddałby obrazu bitwy, która miała miejsce w jej wnętrzu. –
.Kajetano pisze:„Czy to histeria, taka prymitywna i dzika emocja, potrafi przesądzić o losie, nie dając człowiekowi spokoju?”
Hę? Sorry, ale to myśli gość próbujący ratować życie dziewczyny?
Jednak naprawdę on to myśli. Ma myślone. Ja myślę, że on nie powinien wdawać się w dysputy filozoficzne. Człowiek w teatrze świat to wprawdzie ciekawe zagadnienie, ale facio, siedząc na gzymsie z samobójczynią, mógłby postarać się o zdrowy rozsądek.Kajetano pisze:„Czy może żal i rozpacz są narzędziami jakiejś nieodwołalnej konieczności, a człowiek miałby być tylko marionetką?
To znaczy rozumiem zamysł - że oboje wpadli w filozoficzny nastrój i roztrząsają miejsce człowieka wobec losu i konieczności, ale dziewczyna ryczy z doszczętnie zrujnowanym makijażem, a w głowie faceta jest gniew. Oj, chyba się zgubiłam, co miałam zamiar napisać.
Warknęłabym z nią. Bo chrzani. Oczywistości. W kontekście niewiarygodne.Kajetano pisze:Nie możesz ryzykować. – rzekł - Swoim świadomym bytem ogarniasz wszystko co rzeczywiste. Tylko to, co jesteś w stanie sama zbadać, powinno być dla ciebie wiarygodne. Przeznaczenia nie doświadczyłaś; doświadczyć go nie możesz. Prawda to tylko tu i teraz, a teraz musimy brnąć przez życie, nawet jeśli wydaje się ono największym padołem. Kiedyś dowiemy się czy było warto. Samobójstwo to po prostu złe rozwiązanie.
Głośno dysząc kiwała się, jakby chciała zerwać wiążącą ją linę.
- Chrzanisz jak inni! – warknęła
jak to że się rozdarła?Kajetano pisze:Po chwili jakaś przechodząca kobieta rozdarła się
I finał mnie "zaniemówił" Bo dobry. W idei. Ale pokrętna droga na gzymsie poprawności logicznej i językowej rozdarła jego (finału) delikatną strukturę.
Miniatura jest rozwalona na poziomie języka i obrazowania. O filozofii się nie wypowiadam, bo jestem z zawodu filozof i... no, nie wypowiadam się o tezach i pojęciach zastosowanych w tym tekście.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
5
Wyrzuciłbym "głośny" - zbyt łopatologicznie wypada w zestawieniu z mordowaniem ciszy. Czytelnik domyśli się, że ciężki oddech jest jednocześnie głośny.Jej głośny i ciężki oddech mordował nocną ciszę
Brzęk mi nie pasuje jeśli chodzi o kroki. Może być tupot, stukot(obcasów) itp. Chyba, że idzie w butach do stepowania, wtedy ewentualnie można brzękać idąc.dźwięcznym brzękiem nieregularnych kroków
Jeśli uprzesz się na te zdanie to postawiłbym tam przecinek, jednak dla mnie nie jest ładne. To, że jest to sylwetka mężczyzny powinieneś ująć może troszkę rozciąglej, bo w obecnej formie jest to tak o rzucona informacja w nieładnie zapakowanym pudełku. A czasem opłaca się podać coś kulturalnie, bez przesady, że na złotej tacy, ale kulturalnie.powoli malowała się druga, z kolei męska(przecinek) sylwetka.
Dodałbym "do mnie" - wtedy od razu wiadomo, że chodzi o napiętą sytuację, a nie na przykład wylany kwas, który przeżre mężczyźnie buty, jeśli podejdzie kilka metrów w jej stronę.Nie zbliżaj się!
W takiej formie czytelnik może przeczytać to w odpowiedni(na moje oko) sposób. To jest on przeprasza, czeka chwilkę(tak krótką, że nie warto wspominać o niej w tekście) i dopiero wtedy próbuje rozpocząć dialog.Anka proszę,(-rzekł spoko(...) -) porozmawiaj ze mną
Słowo zdecydowanie niepasujące do płci żeńskiej. Ryk kojarzy się bardziej z dźwiękiem niskim, a jak wiadomo kobiety, które nie wciskają w siebie testosteronu, takiego z siebie nie wydobędą.ryknęła
Ciapowate zdanie. Niby poprawne, ale coś w nim nie gra.Szaleńczy ton prezentował ją w całkiem innym niż codzienne świetle
Zachowując spokój lub starając się brzmieć spokojnie - dwie możliwości ukazania wewnętrznych przeżyć bohatera - albo macho, który jest twardy i niewzruszony nawet w takiej sytuacji, albo zwykły, szary mężczyzna, który dla swojej miłości stara się zapanować nad emocjami.powiedział spokojnie
Zejdź stamtąd brzmi wg mnie naturalniej. Jeśli powiedziałby do dziecka "zejdź z krzesła" to okej - dziecku trzeba przekazywać proste informacje, trudne do przekręcenia, ale jeśli mówimy coś komuś "rozwiniętemu", to możemy pozwolić sobie na pewnego rodzaju skróty myślowe.Błagam cię: zejdź z gzymsu
Ostrożnie zawiera w sobie powoli jeśli chodzi o tę akurat sytuację.Powoli i ostrożnie usiadła na podwyższeniu
Została wysłuchana - prośby same w sobie nie działają, to osoba, do której ją kierujemy decyduje, czy zostanie ona zrealizowana czy też nie.że jego prośba podziałała
Zawęzić pole manewru, nie uszczuplić.mocno uszczupliło jej pole manewru
pozwalała na obezwładnienie jej. Wiadomo, że jemu, bo o nikim innym nie wspominasz. Zastanowiłbym się nad zastosowaniem "obezwładnienia" - niezbyt dobrze się kojarzy.pozwalała mu na obezwładnienie
Gdyby zrobił to tak zwyczajnie, a ty miałbyś to opisać, to w ciągu jednej rozmowy pojawiłoby się kilkaset takich informacji. Musisz wspomnieć, że nabrał głęboko powietrza - był to wdech, który nie jest zwyczajny, ale jest związany z mową ciała.Nabrał powietrza.
1. Wychodzi na to, że tylko na policzkach "nie miała" makijażu przez łzy.Łzy na jej policzkach niemal doszczętnie pozbawiły ją makijażu.
2. Łzy nie pozbawiają makijażu tylko go rozmazują(a przynajmniej większość typów makijażu - nie znam się zbytnio na nim, ale gdyby łzy go zmywały, to niepotrzebne by były jakieś płyny, waciki i inne takie)
Jeśli i on i ona wzięli papierosa to dosyć oczywistym jest, ze będą palić. Ale można zawrzeć to i owszem, ale przy połączeniu zdań i małej ich zmianie. Palili, a mężczyzna patrzył jej(głęboko) w oczy/ patrzył w jej (kolor oczu, wyraz oczu - smutne, załzawione, niespełna osiemnastoletnie itp) oczy.Oboje zapalili. Mężczyzna spojrzał jej w oczy
Ze sobą.z sobą
Jakiejś.jakieś sile wyższej
Jakiemuś zamienić na "poddać się" lub "przeznaczenie" dołączyć do poprzedniego zdania po myślniku.Jakiemuś przeznaczeniu!
(...) tak żałośnie, że(...) (ewentualnie : (nawet najwybitniejszy zamiast "żaden") nie byłby w stanie oddać(...) we wnętrzu tej dziewczyny(w obecnej formie wychodzi misz-masz i bitwa w bitwie)Wyglądała żałośnie tak, że żaden z batalistów nie oddałby obrazu bitwy, która miała miejsce w jej wnętrzu
Ponownie spojrzał - przydałoby się też wcześniej napomknąć o tym, że jego wzrok zawędrował gdzie indziej.Mocno wciągnął powietrze; odpowiedź znał.
Spojrzał jej w oczy.
Dlaczego ten mężczyzna cały czas "rzecze"? Niech coś szepnie, powie łamiącym się głosem albo niech ten głos będzie podniesiony z emocji.rzekł
Fraz. "padół łez".największym padołem
Mężczyzna mówi podniośle, metaforycznie i z natchnieniem i... tym zdaniem cały efekt szlag trafia. Rzuciłeś tu gotowe hasło, na którego dźwięk samobójca linę wiesza.Samobójstwo to po prostu złe rozwiązanie.
Jaką linę? Przydałoby się o niej wspomnieć wcześniej.jakby chciała zerwać wiążącą ją linę.
Krzyczała po/o pomoc.przechodząca kobieta rozdarła się i wzywała pomoc
To byłoby dobre zakończenie ale musisz rozwinąć je z tego jednego zdania - teraz jest za dużo na sobie i rzeź gramatyczna.Co więcej, nikt z żyjących nie posiadał takiej wiedzy by stwierdzić gdzie jest, czy w ogóle jest, lub czy może uniosło ją przeznaczenie.
Nie pomyśl, że tekst jest zły, bo ma błędy - to nie one decydują o jakości tekstu(tzn decydują, ale nie są najważniejsze). Jest akcja prawie kompletnie zarysowana(nie wiemy np jak wysoko jest ten dach i co to za tajemnicza lina), jest bohater, a nawet dwójka, którzy nie są manekinami, czy tekturowymi ludkami i mamy główny wątek, który jest interesujący, bo niespotykany na co dzień. To jest jednocześnie kłopot, bo ciężko jest taką sytuację poprawnie opisać, trzeba zdać się praktycznie wyłącznie na gdybania - u Ciebie jednak idzie gładko.
Krótki tekst, który ma zarysowany konie, środek i nie ma dobrego początku. Przydałoby się jednak "słów kilka" przed rozpoczęciem akcji.
Miło było, a ja się czepiam;)
Oczywistości najbardziej przychodzą na myśl jeśli jesteśmy w sytuacji stresogennej.[/quote]Oczywistości. W kontekście niewiarygodne.
Ostatnio zmieniony ndz 22 kwie 2012, 22:05 przez Zaqr, łącznie zmieniany 1 raz.
7
Przeładowałeś. Oddech jest ciężki, głośny, nerwowy, sapiący, mordujący. Kroki dźwięczne, brzęczące, nieregularne, rozrywające. Cisza: mordowana, nocna, delikatna i na dodatek ma jakąś strukturę. I wszystko to w raptem dwóch zdaniach.Jej głośny i ciężki oddech mordował nocną ciszę. Nerwowe sapnięcia w połączeniu z dźwięcznym brzękiem nieregularnych kroków rozrywały jej delikatną strukturę.
Sylwetka może się zarysować, natomiast jak sobie wyobrażasz powolne malowanie sylwetki?Na gwieździstym tle powoli malowała się druga, z kolei męska sylwetka.
Wrzask tutaj nie pasuje. Mogła krzyknąć. Wrzask jest nacechowany pejoratywnie.- Nie zbliżaj się!- wrzasnęła dziewczyna.
Bas niepotrzebny.- Anka proszę, porozmawiaj ze mną - rzekł spokojnym basem mężczyzna.
Na początku stworzyłeś obraz zestresowanej dziewczyny na dachu, która ma zamiar skoczyć. Jakoś te wrzaski i ryki nie pasują mi do obrazu.- Ale ja już wszystko wiem! – ryknęła. (*)Szaleńczy ton prezentował ją w całkiem innym niż codzienne świetle - Po prostu stąd idź!
(*) A jaka jest Anka zazwyczaj? Przecież tego nie wiemy.
- Porozmawiajmy. Na skok zawsze będziesz miała czas.(BEZ KROPKI) – powiedział spokojnie (KROPKA)- Błagam cię: zejdź z gzymsu.
Jakim podwyższeniu?Powoli i ostrożnie usiadła na podwyższeniu.
Niby wiem co chcesz przekazać, ale zdecydowanie wolałabym, byś napisał to prostszym językiem.Obecne ulokowanie dziewczyny mocno uszczupliło jej pole manewru , jednak dzieląca ich odległość w dalszym ciągu nie pozwalała mu na obezwładnienie.
Skok z dachu nie uznałabym za przeznaczenie albo poddanie się temu, co los przyniesie.Chyba do kurwy nędzy mam prawo poddać się jakieś sile wyższej! Jakiemuś przeznaczeniu! Jeżeli nagle wzlecę, to jasne będzie, że jednak mam jakąś szansę!
Ten styl nie pasuje do reszty.Wyglądała żałośnie tak, że żaden z batalistów nie oddałby obrazu bitwy, która miała miejsce w jej wnętrzu.
Mężczyzna poczuł gniew. I czuje się go raczej nie w głowie.W głowie mężczyzny zaczął dominować gniew.
Nieodwołalna konieczność - pleonazm. Marionetką w ręku kogo/czego?Czy może żal i rozpacz są narzędziami jakiejś nieodwołalnej konieczności, a człowiek miałby być tylko marionetką?
Mętne to niesamowicie i jak się ma do skakania z dachu?Swoim świadomym bytem ogarniasz wszystko co rzeczywiste. Tylko to, co jesteś w stanie sama zbadać, powinno być dla ciebie wiarygodne. Przeznaczenia nie doświadczyłaś; doświadczyć go nie możesz. Prawda to tylko tu i teraz, a teraz musimy brnąć przez życie, nawet jeśli wydaje się ono największym padołem. Kiedyś dowiemy się czy było warto.
No to czemu kobieta z dołu wzywała z krzykiem pomocy?Nim ogarnęła go panika zbiegł na dół, ale dziewczyny już tam nie było. Co więcej, nikt z żyjących nie posiadał takiej wiedzy by stwierdzić gdzie jest, czy w ogóle jest, lub czy może uniosło ją przeznaczenie.
Próbowałeś stworzyć miniaturkę z filozoficznym przekazem, jednak nie wyszło zbyt dobrze. Filozofia jest tu dosyć mętna, zachowania bohaterów niezbyt udane według mnie. Anka jest zła czy załamana? Dlaczego chce skakać z dachu? Co ją łączy z owym mężczyzną, który zamiast pomóc, prawi jej jakieś filozoficzne kazania? Miniaturka ma potencjał, ale trzeba ją porządnie doszlifować. Dać jakieś tło, bo jak na razie jest o niczym z dodatkiem filozofii. No i zwróć uwagę na zapis dialogów.
8
Nie będę wyciągać pojedynczych zdań, wyszukiwać błędów, bo to już powywlekali (bardzo skutecznie) moi poprzednicy.
Tekst jest napisany bardzo słabo. Zdania są niezbyt plastyczne i momentami zbyt patetyczne. Co więcej momentami przełamujesz ten patos słowami, które już zupełnie nie pasują "ryki", "kobieta rozdarła się". Nie panujesz trochę nad tym, jak chcesz coś wyrazić.
To co narrator mi mówi o emocjach bohaterów, to, jak ich opisuje kłóci się też z tym, co mówią, jak reagują.
Obojga wpychasz w jakieś filozoficzne gadki, a przecież pokazujesz mi kobietę, jako niepanującą nad sobą, ryczącą (!), a o facecie mówisz, że czuje gniew.
Już pomijam, że odwalenie takiej gadki kobiecie chcącej się rzucić z okna:
Zakończenie byłoby wg mnie ok, gdybyś wywalił tę drącą się kobitę. Bo tak to logicznie to się kupy nie trzyma. Niech już będzie filozoficznie... Ale taką jawną fantastykę (ciało było, ciała nie ma i nie było) sobie daruj. On zbiega, Anki nie ma. Wystarczyłoby w zupełności.
Wydaje mi się, że pomysł na ten ostatni motyw ogólnie był niezły... Tylko problem polega na tym, że wepchnięcie filozofii w scenę samobójstwa wcale nie jest takie proste. To temat, o którym można pewnie filozofować sposób bez końca... Ale czy akurat w tym decydującym momencie? Dla mnie to niewiarygodne. I mocno zabijające emocje. Przez to tekst wychodzi sztucznie.
Pozdrawiam,
Ada
Tekst jest napisany bardzo słabo. Zdania są niezbyt plastyczne i momentami zbyt patetyczne. Co więcej momentami przełamujesz ten patos słowami, które już zupełnie nie pasują "ryki", "kobieta rozdarła się". Nie panujesz trochę nad tym, jak chcesz coś wyrazić.
To co narrator mi mówi o emocjach bohaterów, to, jak ich opisuje kłóci się też z tym, co mówią, jak reagują.
Obojga wpychasz w jakieś filozoficzne gadki, a przecież pokazujesz mi kobietę, jako niepanującą nad sobą, ryczącą (!), a o facecie mówisz, że czuje gniew.
Już pomijam, że odwalenie takiej gadki kobiecie chcącej się rzucić z okna:
jest dla mnie kompletnie niewiarygodne. Chyba że facet chce, żeby skoczyła albo jest durniem.Kajetano pisze:Swoim świadomym bytem ogarniasz wszystko co rzeczywiste. Tylko to, co jesteś w stanie sama zbadać, powinno być dla ciebie wiarygodne.
Zakończenie byłoby wg mnie ok, gdybyś wywalił tę drącą się kobitę. Bo tak to logicznie to się kupy nie trzyma. Niech już będzie filozoficznie... Ale taką jawną fantastykę (ciało było, ciała nie ma i nie było) sobie daruj. On zbiega, Anki nie ma. Wystarczyłoby w zupełności.
Wydaje mi się, że pomysł na ten ostatni motyw ogólnie był niezły... Tylko problem polega na tym, że wepchnięcie filozofii w scenę samobójstwa wcale nie jest takie proste. To temat, o którym można pewnie filozofować sposób bez końca... Ale czy akurat w tym decydującym momencie? Dla mnie to niewiarygodne. I mocno zabijające emocje. Przez to tekst wychodzi sztucznie.
Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
10
Bez przesady z tym wstydem. Zdarza się. Grunt, żeby to opanować.
Po prostu nie próbuj robić tak, żeby rzeczy ważne brzmiały koniecznie bardziej poważnie i mądrze niż gdybyś miał to opowiadać komuś w rzeczywistości.
A poza tym, to co? Ćwicz pisanie, kombinuj i tyle. Co do tego tekstu to więcej porad nie mam.
Po prostu nie próbuj robić tak, żeby rzeczy ważne brzmiały koniecznie bardziej poważnie i mądrze niż gdybyś miał to opowiadać komuś w rzeczywistości.

A poza tym, to co? Ćwicz pisanie, kombinuj i tyle. Co do tego tekstu to więcej porad nie mam.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"