Ludzie z makaronu [etiuda/ćwiczenie]

1
- Przepuść mnie! - Krzyknęła doń i dalej przeciskała się przez
zwarty tłum. Choć co chwila wyginała wargi w grymasie, to już
więcej nie wypowiedziała ani słowa. Patrzyłem za nią, można by
się zastanawiać, dlaczego; nie widziałem w niej obiektu, który
w mojej opinii byłby wart pożądania, grzechu nawet. Lecz od dość
dawna już pozwalała wodzić za sobą myślami, jakby wręcz celowo.

Wiecie, jaki jest kolor makaronu? Takiej barwy miała włosy. Bardzo
gęste, zresztą, spływające ładnie po ślicznych ramionach. A teraz
tylko na nie mogłem patrzeć, gdy dziewczyna próbowała przebić się
przez tłum. Jej nieudolne próby wywalczenia chociażby odrobiny miejsca
skojarzyłem prędko z walką o coś, czego wywalczyć po prostu się nie da;
bo jak odpędzić co najmniej setkę ludzi, ściśniętych jak te fileciki
w puszce.

Trzymałem za nią kciuki. To znaczy trzymałbym, gdybym mógł wyjąć
dłonie z kieszeni, co bez rozpychania, i tym samym narażenia się
na złość współpasażerów, graniczyło z cudem. W cuda zaś nie wierzę.

Wreszcie udało się, cel został spełniony; ostatni podróżujący rozpierzchli się,
by uniknąć spotkania z uroczą blondyneczką. Dziewczyna stanęła przy kierowcy, zarzuciła
makaronowe włosy, i poczekała, aż autobus zatrzyma się na przystanku. Wciąż
mnie intrygowała. Do czasu.

- Proszę przygotować bilety do kontroli - poleciało z głośników.

Czyżby czar prysł.
Ostatnio zmieniony śr 04 kwie 2012, 23:32 przez gabim, łącznie zmieniany 4 razy.

2
Etiuda = ćwiczenie.

Mamy tutaj scenkę w autobusie, blond dziewczyna przeciska się do kierowcy w celu zakupu biletu a narrator to obserwuje. Przyrównuje kolor jej włosów do koloru makaronu. Ale co to ma wspólnego z ludźmi z makaronu?
Lecz od dość
dawna już pozwalała wodzić za sobą myślami, jakby wręcz celowo.
A skąd ona mogła wiedzieć, że ktoś o niej myśli? Nielogiczne.
Wiecie, jaki jest kolor makaronu?
Wiemy.
Bardzo
gęste, zresztą, spływające ładnie po ślicznych ramionach.
Bardzo gęste, spływające po ramionach.
Jej nieudolne próby wywalczenia chociażby odrobiny miejsca
skojarzyłem prędko z walką o coś, czego wywalczyć po prostu się nie da;
bo jak odpędzić co najmniej setkę ludzi, ściśniętych jak te fileciki
w puszce.
Po pierwsze wcale nieudolne one nie były, dostała się do kierowcy. Po drugie skąd skojarzenie, że czegoś się nie da? No i nie fileciki w puszce, ale śledzie lub sardynki na przykład.
W cuda zaś nie wierzę.
Tok rozumowania co najmniej dziwny. Nie wyciąga rąk z kieszeni, bo nie wierzy w cuda, a owymi cudami byłoby spróbowanie?
ostatni podróżujący rozpierzchli się,
by uniknąć spotkania z uroczą blondyneczką.
Jacy ostatni podróżujący? Przecież był tłok. No i czemuż tak unikają owej makaronowej blondynki?
Czyżby czar prysł.
Czyżby czar prysł?
Prysł bo mamy kontrolę?

Nie podobało mi się. Wiele słów o niczym.

3
gabim pisze:Choć co chwila wyginała wargi w grymasie, to już więcej nie wypowiedziała ani słowa.
W grymasie czego- bólu, złości, wstrętu? A może lubiła natarczywe dotknięcia nieznanego tłumu w autobusie? Dla mnie słowo grymas wymaga uzupełnienia.
gabim pisze: 1. Patrzyłem za nią, można by się zastanawiać, dlaczego; 2. nie widziałem w niej obiektu, który w mojej opinii byłby wart pożądania, grzechu nawet.
1. patrzeć za... siebie, autobus, kogoś, za nią - czyli do tyłu, za kogoś.
2. nie widziałem w niej obiektu pożądania/nie była warta grzechu - wygląda jakbyś połączył dwa związki frazeol.
gabim pisze:pozwalała wodzić za sobą myślami,
wodzić za kimś oczami/mieć kogoś na myśli - wygląda jakbyś połączył dwa związki frazeol.
gabim pisze:ściśniętych jak te fileciki w puszce.
W puszcze ściska się sardynki, śledzie - znowu manipulujesz przy utartym wyrażeniu.
gabim pisze:cel został spełniony
Wg słownika spełniać cel jest błędne.

brnąć do celu, mijać się z celem, osiągać cel, dążyć do celu, dobrnąć do celu, dojść do celu, osiągać cel, trafić do celu,

A co można spełnić? Mówią, że marzenia. :)

Bawisz się językiem, czy mieszają ci się zw. frazeologiczne?

Pozdrawiam.

Ps. Miałam jeszcze napisać, że kolor makaronu zależy od mąki z jakiej się go wyrabia, a można też dodać trochę szpinaku, papryki, barwnika niebieskiego... Wiem, czepiam się. :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”