Złote Globy

1
(fragment)

Telewizor był już włączony i ustawiony na odpowiednim kanale. W tle leciała jazzowa muzyka, bo Anthony nie mógł znieść paplaniny na czerwonym dywanie. A tym bardziej, że Sam Patrick miał prowadzić Złote Globy. Wystarczyło jedno spojrzenie na tę obrzydliwie sympatyczną twarz, by Anthony włożył go do szufladki „popularni aktorzy jednego serialu o stu sezonach”.
Dlatego nie mógł zrozumieć, dlaczego Patrick został nie tylko nominowany, ale i wygrał zeszłe Złote Globy, a żeby jeszcze pogrążyć Anthony’ego w rozpaczy, w tym roku je prowadził. Zagrał w paru dobrych filmach drugoplanowe role i fakt, że były tylko drugoplanowe uratował te produkcje. Powtarzał to w każdej swojej recenzji, ale jeszcze ani razu nie dostał słowa skargi lub groźby od Patricka. Nie tylko go to zirytowało, ale też zaskoczyło. A naprawdę nie było wiele rzeczy, które mogły go jeszcze zaskoczyć.
– Przyniosłam popcorn! – Usłyszał irytujący głos Blake. Kręciła się po korytarzu od paru dobrych minut i dopiero teraz zdecydowała się wejść.
– Ile razy zastanawiałaś się, czy na pewno możesz przyjść? – mruknął, nie odrywając oczu od ekranu laptopa. Szybko przeskakiwał wzrokiem po e-mailach, nie znajdując nic ciekawego. Skarga, reklama, nudne zlecenie, skarga, skarga, list od pragnącego sławy idioty, skarga...
Zmarszczył brwi, nie poznając adresu. Przez chwilę lawirował myszką pomiędzy koszem a odczytaniem e-maila.
– Nie zastanawiałam się, czy mogę – parsknęła Blake, kurtkę rzucając na stół pełen papierów, w skutek czego zaczęły one latać po pokoju. Buty zostały posłane w kąt, a sama dziewczyna rzuciła się na kanapę. Anthony wydał z siebie zirytowany dźwięk, tym samym wyrażając swoje niezadowolenie na chaos, który rozsiewał wokół siebie nieproszony gość. – Zastanawiałam się, czy chcę.
– Szkoda, że nie wzięłaś pod uwagę moich pragnień – wycedził, otwierając w końcu tajemniczy list. Nie minęło więcej niż dziesięć sekund zanim zmrużył oczy i w swoim zwyczajowym geście potarł dłonią o podbródek.
– Czy mamy dziś dzień miłosierdzia dla zwierząt czy tylko mi się wydaje, że czytasz e-mail?
Blake nie czekała na odpowiedź, od razu pochylając się nad Anthonym, który był zbyt pochłonięty myśleniem, by zauważyć. Wzrok miał wbity w ekran, a usta mocno zaciśnięte.
– Gdy tak robisz, wyglądasz na co najmniej czterdzieści lat – zauważyła Blake, choć zdawała sobie sprawę, że mężczyzna prawdopodobnie i tak jej nie słuchał.
– Myślę. Albo się zamkniesz albo wychodzisz.
– No nie bądź już taki serdeczny.
Anthony w końcu podniósł wzrok, posyłając dziewczynie rozzłoszczone spojrzenie. Nie było zbyt skuteczne, bo nadal wyglądał, jakby nie do końca był świadom tego, co się wokół niego dzieje. Z irytacją potarł mocniej dłonią o podbródek, jakby licząc, że ten gest przyniesie mu odpowiedzi.
– Co takiego niezwykłego jest w tym e-mailu?
– Co takiego... – Anthony zmarszczył brwi, spoglądając na Blake z niedowierzaniem. – Naprawdę właśnie zadałaś to pytanie?
Dziewczyna nie odpowiedziała, ale westchnęła poddańczo.
– Czy na tym świecie naprawdę nie ma już inteligentnych ludzi?
Zanim Blake zdążyła się obrazić, Anthony machnął lekceważąco ręką, jakby chciał cofnąć pytanie.
– Ludzie znani lub ci, którzy chcą być znani, używają w adresach swoich nazwisk. Skargi są wysyłane z pseudo-anonimowych serwerów, ale poznaję kto jest ich autorem po tym, co zawierają. Jeśli ostatnio w artykule Y obraziłem pana X, to tenże pan X będzie się bronić, odwołując się do konkretnego artykułu, czyli Y. Niezbyt sprytnie z ich strony. Oczywiście dostaję również skargi ogólne, ale to też można łatwo ustalić. W tym miesiącu wyjątkowo często wspominałem aktora Z. Aktor Z, będąc geniuszem zbrodni, wysyła kilkanaście pogróżek, które można by było dopasować do wielu moich artykułów, co utrudnia rozpoznanie, kto jest autorem skarg. Jednakże, przeważnie wszystkie te listy dostaję w konkretnym przedziale czasowym. Na przykład, co pięć minut. Czasem też, w przypadku poważnej głupoty, e-maile są wysłane z tego samego serwera. Dzięki temu z łatwością segreguję, które skargi należą do jednej osoby. Potem już nietrudno zgadnąć, kto jest tym aktorem Z. Oprócz zażaleń, jak już wspomniałem, adresy innych listów są bardzo złączone z nadawcą. Reklamy przeważnie lecą do spamu. Tak więc jak widzisz wszystko ma swój porządek. Ale ten e-mail tutaj – Anthony wskazał głową na otwarty list – przyszedł z zablokowanego serwera i nie jest pogróżką.
– Zablokowanego serwera?
– Tak – westchnął ze zniecierpliwieniem. – Normalnie anonimy przychodzą ze zwykłych serwerów, na których naiwni celebryci założyli jednorazowe konta. Jednak osoba, która wysłała ten e-mail musiała stworzyć całkowicie nowy, spersonalizowany serwer.
– Czyli poświęciła dużo czasu.
– Dokładnie. Dlaczego? – Anthony popukał palcami po ekranie. – Dlaczego?
– A przeczytałeś w ogóle zawartość?
Anthony spojrzał ostro na Blake, na pewno z zamiarem rzucenia zgryźliwej uwagi, ale powstrzymał się i przygryzł wargę.
– Prośba. Prośba o obejrzenie Złotych Globów. Dodano, że „na pewno będziesz oglądać, ale może tym razem z głosem?”. Skąd wiedział?
– Uch, chyba masz fana – mruknęła Blake. – Kto jest tym masochistą?
– To nie fan. Zacznij. Myśleć – wycedził.
– Oświeć mnie?
Zamiast tego Anthony wstał gwałtownie, prawie przewracając stół, na którym trzymał nogi i zaczął krążyć nieprzytomnie po pokoju. Mruczał coś pod nosem, ale jedyne, co Blake mogła z tego zrozumieć to pojedyncze słowa jak „plan”, „możliwe” i, coraz częściej powtarzane, „Patrick”.
– Sam?
– Kto?
– Sam Patrick?
– Niestety.
– Ale co on ma do tego?
– Mam przeczucie, że niedługo się dowiemy.
W końcu usiadł, pozostając tak bez ruchu przez dłuższą chwilę. Blake z niepokojem zauważyła, że przez ten czas Anthony wstrzymywał oddech.
– Dobrze – stwierdził, zacierając ręce. – Wyłącz muzykę, włącz głos, odłóż mojego laptopa do sypialni, zrób półmrok, przynieś coś do jedzenia.
Kiedy nie usłyszał odpowiedzi ani nie zobaczył ruchu, zwrócił wzrok na dziewczynę, oczekując wyjaśnienia, dlaczego rozkazy jeszcze nie zostały spełnione. Blake podniosła drwiąco brew. Anthony, mimo całego swojego geniuszu, nie zrozumiał aluzji, bo nadal wlepiał w nią wzrok.
– No co? – poddał się.
– Zdajesz sobie sprawę, że nawet nie płacisz mi za przebywanie z tobą, a co dopiero za wypełnianie nieskończonych zachcianek?
– Według mnie, ludzie powinni płacić mi za możliwość spędzania czasu ze mną, a nie...
– Ale nikt się z tym, dzięki Bogu, nie zgadza – ucięła bezlitośnie.
Anthony zacisnął wargi, w niemym stwierdzeniu jak bardzo był obrażony. Reklamy właśnie się skończyły i na telewizorze pojawił się uśmiechnięty Sam. Blake mimowolnie odwzajemniła uśmiech. Nie widziała ani jednego filmu z Patrcikiem, ale i tak wydawał się miły. Przyjemna odmiana po zbyt długiej rozmowie z Anthonym. Sam zaczął coś mówić i Blake zacisnęła zęby ze złości. Rzuciła długie spojrzenie mężczyźnie koło niej, ale ten nawet nie mrugnął. Blake była pewna, że Anthony potrafił czytać z ruchu warg, więc brak dźwięku wcale mu nie przeszkadzał.
– Jesteś beznadziejny – warknęła, podnosząc się z jękiem z kanapy. Spełniła wszystkie polecenia, ale miskę z chrupkami trzymała blisko siebie.
Uśmiechnęła się, gdy Anthony skrzywił się po włączeniu dźwięku. Patrick miał sympatyczny, wpadający w uchu głos, ale wystarczył fakt, że nazywał się Sam Patrick, by Anthony wpadł w irytację.
– To dlaczego tak bardzo go nie lubisz? – zaryzykowała. Na odpowiedź czekała dwie przyznane nagrody.
– Colin był nominowany? – spytał nagle Anthony.
– Nie.
– Ciekawe. – Mężczyzna zamrugał, jak zbudzony z transu. – Patrick to typ aktora, który powinien zasłynąć z jednego, głupiego serialu i zniknąć.
– Powinien?
– Takich jak on jest na pęczki. On sam tak uważa. Mówi z amerykańskim akcentem, ale urodził się w Wielkiej Brytanii. – Blake nawet nie próbowała zrozumieć, skąd Anthony to wiedział. – Chce wpasować się wśród przeciętnych aktorów. I przeciąga ostatnie głoski typowe u brytyjskich aktorów – wyjaśnił wspaniałomyślnie. – Gra drugoplanowe role. Kolejny dowód na niechęć do wyróżniania się. Co znaczy, że coś ukrywa. Czyżby jest lepszy niż wskazuje na to jego filmografia? A może tylko tak myśli? – Dodał z drwiącym uśmiechem. – Jest w dość bliskim związku ze swoją menadżerką, która pełni rolę wszystkich możliwych damskich postaci w jego życiu. Kłopoty z zaufaniem? Raczej nie, otacza się znanymi aktorami, a ci przyjaźnią się z kimś takim jak on tylko za osobowość, a nie w celu osiągnięcia większej sławy. Dobre parę razy postawiłem go sobie za przykład tragedii aktorstwa w moich artykułach, zero reakcji. Czyli nie czyta.
– Lub ma to gdzieś.
– Każdy przejmuje się moją opinią – parsknął.
– Mam zostawić cię z twoim wielkim ego sam na sam?
– Ta rozmowa prowadzi do nikąd. Proponuję, żebyś się przymknęła. – Anthony zmrużył oczy, jakby chciał wejść w ekran i zrozumieć wszystko na temat Patricka. Blake spędziła wiele dni, siedząc i obserwując myślącego Anthony’ego. Podczas tego procesu mężczyzna nie odzywał się, nie zmieniał pozycji, czasem zapominał oddychać. Mimo tego, godziny, które Blake spędziła jedynie mu się przyglądając, były fascynujące. Ten krótki błysk radość w jego jasnych oczach, gdy rozwikłał zagadkę. Zmarszczenie brwi, gdy napotykał wyjątkowo irytujący problem. Bo dla Anthony’ego wymienianie grzeczności jak „dzień dobry” czy „do widzenia”, rozmowy i przeważnie wszystkie interakcje społeczne były irytującym nawykiem. Nienawidził ludzi i uwielbiał o tym wspominać, ale jednocześnie jego życie kręciło się wokół nich. Ludzie stanowili zagadkę. Anthony był świetny w rozwiązywaniu zagadek, ale po pewnym czasie stały się one zbyt monotonne i przewidywalne. Jednak teraz, Blake mogła wskazać moment, w którym Anthony zapragnął rozwikłać Patrick, napotkał zagadkę, odstającą od innych. – Dlaczego chce, żebym go oglądał?
– Ten anonim z e-meila?
Anthony nie zaszczycił Blake odpowiedzią.
– Może uznał, że będziesz nim zainteresowany?
– A jestem? – spytał nieprzytomnie.
– Tak.
Nie odpowiedział, ale Blake wiedziała, że już coś sobie przestawia w tym pokrętnym mózgu.
– Ktoś miał prowadzić Złote Globy.
– Sam Patrick może? – zadrwiła.
– Wcześniej. Sam Patrick nie był pierwszym wyborem. Liczy się raptem od roku, to trochę za szybko, by powierzyć mu tak ważną galę. Zresztą widać, że sobie nie radzi.
– Jest zabawny i sympatyczny. O co ci chodzi?
– Wykręca ręce, oznaka zdenerwowania. Żarty są wymuszone. Nie zaśmiałaś się ani razu.
– Ale uśmiechnęłam się w myślach.
– Ja nie.
– Bo ty uśmiechasz się tylko, gdy myślisz o sobie.
– Ciągle przejeżdża dłonią po włosach. Tik. Poprawia ubranie. Nie wie, co zrobić z rękami. Och, do jasnej cholery, trzymaj tę kopertę w dłoni. Dureń. Chwila, Angelina jest nominowana? Za co? Nikt mi nie wmówi, że W czerwieni miało jakąkolwiek zaletę.
– Miało Angelinę.
– Taak – przyznał niechętnie. – Kłóciła się z mężem. Przed wejściem do budynku stali niekomfortowo blisko siebie, żeby zachować pozory. Brad miał zmarszczkę pomiędzy oczami, która pojawia się zawsze, gdy coś nie idzie po jego myśli. Załagodzili spór, bo teraz trzymają się za ręce i oboje są zadowoleni. Angelina jest odprężona, łatwo poznać po wyrazie twarzy. Ma parę przygotowanych uśmiechów, dla prasy, na pokaz i jeszcze kilka innych. Ale ten jest prawdziwy, z pewnością myśli o czymś przyjemnym. I jeszcze Brad, widać, że...
– I wygrała Meryl – przerwała szybko Blake.
– Oczywiście. – Anthony zwrócił wzrok na scenę, na której już czekał Patrick. – Co on robi? Nie tak się całuje królową... Czy możemy to wyłączyć? Jak mogła nie skomentować jego beznadziejnych... Żałosne! Czy on zabrał jej statuetkę? Pomocy.
Blake próbowała zdusić śmiech w poduszce. Oburzenie w głosie Anthony’ego było bezcenne.
– Może ten anonim chciał doprowadzić cię do apopleksji? – zaproponowała w przerwie na oddech.
– Nie zdziwiłbym się – stwierdził śmiertelnie poważnie. Nagle jednak zmienił wyraz twarzy i nachylił się do telewizora. – Widziałaś?
– Co?
– Zaraz zobaczysz.
Było zbliżenie na nominowanych do najlepszej roli drugoplanowej. Sam właśnie zapowiadał Jamesa, gdy kamera pokazała puste miejsce, które mężczyzna powinien zajmować.
– On! – wykrzyknął podekscytowany Anthony. – James Nolan, grał w tym świetnym filmie o beznadziejnym tytule...
Czas Pokaże.
– Właśnie! On był pierwszym wyborem do prowadzenia Złotych Globów. Widziałaś go na czerwonym dywanie wcześniej? – nie czekał na odpowiedź. – Oczywiście, że nie. Dlaczego? Anonim na pewno wie. Obserwuj reakcję Patricka, jaki zdziwiony! Ale nie zapominajmy, z czego żyje. Oszukuje ludzi, z łatwością może zagrać każdą emocję, szczególnie tak łatwą jak zdziwienie. A dlaczego? Bo Nolan się nie pojawił i Patrick musiał o tym wiedzieć. Kolejny raz pytam, dlaczego? Ponieważ to dzięki Patrickowi Nolan nie zajął miejsca na scenie.
– Zmusił Jamesa, żeby odmówił prowadzenia Złotych Globów i uniemożliwił mu przyjście na samą uroczystość? – Upewniła się Blake, nie do końca pewna, co Anthony chciał udowodnić.
– Ach, ale jak? Jak można zmusić aktora, z którym nie miało się wcześniej żadnego kontaktu, by nie tylko nie zapowiadał tak ważnej uroczystości jak Złote Globy, ale też nie uczestniczył w niej? – Anthony już skakał na kanapie z podniecenia.
Myślowy maraton został przerwany przez dźwięk dobiegający z sypialni. Na ekranie telewizora panowało zamieszanie i Blake poczuła przypływ współczucia dla Patricka, który robił wszystko, by doprowadzić Złote Globy do końca w odpowiedniej atmosferze. Nie do końca mu wychodziło.
Tymczasem Anthony zerwał się i wpadł biegiem do sypialni, potykając się o własne łóżko. Chwilę potem wydał z siebie krzyk, który mogła równie dobrze wydać zarzynana świnia. Wrócił na kanapę z wzrokiem wbitym w ekran komputera.
– Nie żyje – oznajmił z podekscytowaniem.
– O czym ty mówisz?
– Nolan nie żyje – warknął, wściekły, że musi się powtarzać. – Anonim napisał, że „Patrick pozbył się konkurencji w jeden, permanentny sposób.” i chce, żebym... – uciął i zmrużył oczy. – Na pewno nie.
– Anthony, czy ty masz pojęcie, co mówisz? – wychrypiała Blake.
– Chce, żebym się tym zajął. Zaprzyjaźnił z Patrickiem i wyciągnął z niego zeznania. Oszalał!
– Cieszę się, że tak sądzisz...
– Zwariowałbym, gdybym musiał spędzić więcej niż minutę w obecności tego aktora od siedmiu boleści!
– Anthony! Nie możesz tak mówić! Sam nikogo nie zabił, James na pewno jest po prostu chory i widocznie ludzie odpowiedzialni za przygotowanie uroczystości się tym nie zajęli, a ten e-mail to tylko głupi, chory żart.
– Poświęcił zbyt dużo czasu na stworzenie serwera, żeby to był tylko żart!
Blake spojrzała na Anthony’ego z przerażeniem.
– Ty chcesz, żeby to była prawda.
– Nie widzisz, jakie to jest ciekawe? Och, Nolan i tak już nie żyje, co to za różnica, czy się cieszę, czy nie?
– Wychodzę – oznajmiła dziewczyna, kompletnie blada na twarzy.
– Przynieś mój telefon!
Podskoczył, gdy usłyszał trzaśnięcie drzwiami.
Ostatnio zmieniony pt 05 kwie 2013, 21:16 przez Crowla, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Crowla pisze:Telewizor był już włączony i ustawiony na odpowiednim kanale.
A czym jest tu "odpowiedni kanał"? Jestem na początku opowiadania. Nie mam na razie żadnych podstaw do tego, żeby uważać, że taki czy inny kanał jest odpowiedni lub nie. Albo go wymień, albo olej tę informację. Domyślam się, że jak ktoś włączył telewizor to na to, co chce oglądać, a nie na śnieżący ekran.
Crowla pisze:Dlatego nie mógł zrozumieć, dlaczego Patrick został nie tylko nominowany, ale i wygrał zeszłe Złote Globy, a żeby jeszcze pogrążyć Anthony’ego w rozpaczy, w tym roku je prowadził.
Da się wygrać "Złote Globy"? Dałabym głowę, że tam się ewentualnie w odpowiednich kategoriach wygrywa, ale bez przesady...
Crowla pisze:Zagrał w paru dobrych filmach drugoplanowe role i fakt, że były tylko drugoplanowe uratował te produkcje. Powtarzał to w każdej swojej recenzji, ale jeszcze ani razu nie dostał słowa skargi lub groźby od Patricka
Z Twoich podmiotów domyślnych wynika, że Patrick zagrał w filmach i coś tam powtarzał.
Crowla pisze:Anthony nie mógł znieść paplaniny na czerwonym dywanie. A tym bardziej, że Sam Patrick miał prowadzić Złote Globy. Wystarczyło jedno spojrzenie na tę obrzydliwie sympatyczną twarz, by Anthony włożył go do szufladki „popularni aktorzy jednego serialu o stu sezonach”.
Dlatego nie mógł zrozumieć, dlaczego Patrick został nie tylko nominowany, ale i wygrał zeszłe Złote Globy, a żeby jeszcze pogrążyć Anthony’ego w rozpaczy, w tym roku je prowadził.
Zbyt często powtarzasz imię bohatera.
Crowla pisze:w skutek
wskutek
Crowla pisze:wydał z siebie zirytowany dźwięk
dźwięk był zirytowany, czy Anthony? ;]
Crowla pisze:Anthony wydał z siebie zirytowany dźwięk, tym samym wyrażając swoje niezadowolenie na chaos, który rozsiewał wokół siebie nieproszony gość.
Unikaj łopatologicznego tłumaczenia. Laska robi facetowi burdel w pokoju, a ten wzdycha z irytacją. Domyślam się, co tym wyraża, naprawdę.
Crowla pisze:westchnęła poddańczo
nie mam pojęcia, jak się wzdycha poddańczo. Może ktoś z lepszą wyobraźnią (słuchem?) ode mnie będzie wiedział. Ale jak dla mnie nietrafiony ten przysłówek.
Crowla pisze: Z irytacją potarł mocniej dłonią o podbródek, jakby licząc, że ten gest przyniesie mu odpowiedzi.
Crowla pisze:Anthony machnął lekceważąco ręką, jakby chciał cofnąć pytanie.
Według mnie w tekście nadużywasz konstrukcji "jakby". To irytujące. Twój narrator mógłby zacząć być pewien tego, co mówi.
Crowla pisze:pseudo-anonimowych
pseudoanonimowy
Crowla pisze:– Ludzie znani lub ci, którzy chcą być znani, używają w adresach swoich nazwisk. Skargi są wysyłane z pseudo-anonimowych serwerów, ale poznaję kto jest ich autorem po tym, co zawierają. Jeśli ostatnio w artykule Y obraziłem pana X, to tenże pan X będzie się bronić, odwołując się do konkretnego artykułu, czyli Y. Niezbyt sprytnie z ich strony. Oczywiście dostaję również skargi ogólne, ale to też można łatwo ustalić. W tym miesiącu wyjątkowo często wspominałem aktora Z. Aktor Z, będąc geniuszem zbrodni, wysyła kilkanaście pogróżek, które można by było dopasować do wielu moich artykułów, co utrudnia rozpoznanie, kto jest autorem skarg. Jednakże, przeważnie wszystkie te listy dostaję w konkretnym przedziale czasowym. Na przykład, co pięć minut. Czasem też, w przypadku poważnej głupoty, e-maile są wysłane z tego samego serwera. Dzięki temu z łatwością segreguję, które skargi należą do jednej osoby. Potem już nietrudno zgadnąć, kto jest tym aktorem Z. Oprócz zażaleń, jak już wspomniałem, adresy innych listów są bardzo złączone z nadawcą.
Jakoś niezbyt prawdopodobnie mi wygląda, żeby wielkie gwiazdy zawalała jakiegoś sfrustrowanego recenzenta skargami i pogróżkami. Zwłaszcza, że jego zdanie nie jest jakoś bardzo znaczące jak widać. Objeżdża Patricka raz po raz, a ten jednak dostaje Złotego Globa.
Crowla pisze:Anthony spojrzał ostro na Blake, na pewno z zamiarem rzucenia zgryźliwej uwagi
Po co to? Narrator przekonuje samego siebie?
Crowla pisze:Anthony zacisnął wargi, w niemym stwierdzeniu jak bardzo był obrażony.
kiepsko sformułowane zdanie
Crowla pisze: wpadający w uchu głos
w ucho
Crowla pisze:Uśmiechnęła się, gdy Anthony skrzywił się po włączeniu dźwięku. Patrick miał sympatyczny, wpadający w uchu głos, ale wystarczył fakt, że nazywał się Sam Patrick, by Anthony wpadł w irytację.
Musisz zapanować nad powtarzaniem imion.
Crowla pisze:Chce wpasować się wśród przeciętnych aktorów. I przeciąga ostatnie głoski typowe u brytyjskich aktorów
Jak on pisze cokolwiek o kimkolwiek jak gada totalnie nieskładnie? wpasować się wśród? ostatnie głoski typowe? A nie przypadkiem sposób ich przeciągania?
Crowla pisze: Czyżby jest lepszy niż wskazuje na to jego filmografia?
czyżby był
Crowla pisze:Dobre parę razy postawiłem go sobie za przykład tragedii aktorstwa w moich artykułach,
Zdanie koszmarek
Crowla pisze:Blake spędziła wiele dni, siedząc i obserwując myślącego Anthony’ego. Podczas tego procesu mężczyzna nie odzywał się, nie zmieniał pozycji, czasem zapominał oddycha
Ok, brzmi jakby to od momentu, kiedy "wszedł w ekran" tak siedział i siedział. A to rozumiem odniesienie do przesżłości? Przydałby się przynajmniej enter.
Crowla pisze:Jednak teraz, Blake mogła wskazać moment, w którym Anthony zapragnął rozwikłać Patrick, napotkał zagadkę, odstającą od innych.
O ja... To jest w ogóle po polsku?

Tekst jest słaby warsztatowo. Robisz sporo błędów, niekiedy sypie Ci się gramatyka, powtórzenia. Zdania często są bardzo szkolne, porwane, opisy nieco łopatologiczne.
Fabularnie nie powala. Miejscami niewiarygodne (te stosy maili od aktorów) i trochę nielogiczne. Dlaczego na przykład anonimowi tak zależy na tym, żeby Anthony oglądał z dźwiękiem, skoro on i tak pamięta, że nie ma Jamesa na imprezie i wystarczy, żeby zobaczył puste miejsce i przeczytał kolejnego maila? Zawiązanie fabuły, to nagłe zarajcowanie się Anthonego całą sprawą takie trochę na siłę. Jeżeli już uznał, ze to nie wygłup, to czemu maili i całej sprawy z tajemniczym serwerem nie przekaże policji? Przecież on taki aspołeczny itd. Trochę się to wszystko kupy nie trzyma. Wierzę, że dalej fabuła wymaga, żeby Anthony wlazł w tę sprawę i może nawet jest wyjaśnienie, dlaczego anonim mógł wierzyć, że takimi durnymi mailami coś zdziała, ale... No ale na początek trochę topornie.

Z plusów to nieźle oddajesz charaktery postaci. Dialogi czasem leżą warsztatowo, ale nadałaś bohaterom jakiś rys charakteru. Podobał mi się ten fragment jak Anthony się "załamuje" widząc nieporadność Patricka. Jego nawyk rozkazywania i przerośnięte ego to też całkiem dobre cechy, chociaż momentami można by je chyba nieco łagodniej wprowadzać, bo facet zamiast na egocentryka wypada na przygłupa.
Crowla pisze:– Dobrze – stwierdził, zacierając ręce. – Wyłącz muzykę, włącz głos, odłóż mojego laptopa do sypialni, zrób półmrok, przynieś coś do jedzenia.
Kiedy nie usłyszał odpowiedzi ani nie zobaczył ruchu, zwrócił wzrok na dziewczynę, oczekując wyjaśnienia, dlaczego rozkazy jeszcze nie zostały spełnione. Blake podniosła drwiąco brew. Anthony, mimo całego swojego geniuszu, nie zrozumiał aluzji, bo nadal wlepiał w nią wzrok.
– No co? – poddał się.
Tekst według mnie do solidnej poprawki. Masz fajnych bohaterów, ale musisz jeszcze przemyśleć sposób opowiadania historii i jej prawdopodobieństwo.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

3
Większość błędów już wyłapano to ja się odniosę do całości.
Postawienie zwykłego serwera, żeby wysłać email nie jest aż tak trudne i czasochłonne, by mogło robić za czynnik" zapalny" w psychice bohatera.
Całe jego zafascynowanie jest dla mnie niewspółmierne. OWszem oglądać i komentować mógł, chociażby też z przymrużeniem oka. Cała intryga i to jak szukał "dziury w całym" jest zdecydowanie dla mnie naciągane i niewiarygodne.

Sam bohater jest dobrze zbudowany i wyrazisty, niestety dużo teraz mamy w mediach zimnych, egocentrycznych i oczywiście bardzo inteligentnych panów. To nie jest wada, mi jednak od razu wyświetliło Sherlocka, Housa itd. Tym razem w odsłonie krytyka filmowego.

Jak już wspomniałam to nie jest wada, tylko osobiste odczucie. może udałoby się dodać mu jakieś wyróżniające go elementy.

Co do całości robisz dużo błędów, ogólnie nie czytałam zdań tylko wyłapywałam kontekst tego co opisywałaś. Widać, że nie było korekty, bądź była po łebkach. Radzę czytać własne teksty na głos, to pomaga wyłapać powtórzenia, często też braki interpunkcji.
Nie pastwiąc się już na koniec coś miłego. Pomimo tych błędow i nielogiczności czytało mi się lekko i przyjemnie. Styl zdecydowanie nie doskonały, ale przyjemny i płynny :)
Tylko błędy wyeliminować i popracować trochę, bo talent masz :)

4
i na telewizorze pojawił się uśmiechnięty Sam
Na ekranie - na telewizorze można coś postawić.
przeciętnych aktorów. I przeciąga ostatnie głoski typowe u brytyjskich aktorów
Powtórzenie.
Ta rozmowa prowadzi do nikąd
Donikąd.
Blake mogła wskazać moment, w którym Anthony zapragnął rozwikłać Patrick
Patricka.
e-meila
Maila.

Tekst trochę poleżał, ale cieszę się, że akurat ten wybrałem. Bardzo podobało mi się oddanie emocji i charakteru bohaterów - gadatliwa, przyjazna, wrażliwa i bardzo otwarta Ona (aż przed oczami maluje się obraz słodkiej blondynki) i suchy, ale diablo inteligenty On, który spotyka się ludźmi tylko z przymusu (przez to rozwiązywanie zagadek i analizę skojarzył mi się z Housem).
Sama historia też ciekawa, choć trochę naciągana (to jednak może być moje złudzenie, które minęłoby, gdybym poczytał coś dalej).
Są jednak też wady - całą masę wyłapała Ada, a oprócz tego jeszcze potknięcia interpunkcyjne itp (często powtarzasz imiona).

Podobało mi się i mam nadzieję, że od czasu, gdy to wrzuciłaś coś przybyło do historii. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron