Sto słów: Helloween

1
STO SŁÓW – HALLOWEEN

Pierwsze sto słów: Wstęp

Pięcioro przyjaciół. Pięćset słów. Historia mroczna, spisana ku przestrodze. Bowiem w odróżnieniu od innych opowieści które możecie przeczytać, ta historia zdarzyła się naprawdę. Możecie w to wierzyć, możecie nie wierzyć – ale nie wyprzecie już z podświadomości ostrzeżenia, które niesie te kilkaset słów. Słów okrutnych, śmiertelnych. Opowieść o zdradzie, lęku i niespełnionych nadzjejach. O młodości która przeminie w jeden halloweenowy wieczór - wieczór kiedy otwierają się wrota piekieł, potępione dusze wędrują wśród nas. Dla jednych to noc zabawy, straszenia i śmiechu. Dla innych będzie to noc śmierci. Usiądźcie więc wygodnie i posłuchajcie co Wam chcę opowiedzieć. Oto co się zdarzyło...

Drugie sto słów: Sara

Dzwonek do drzwi oderwał Sarę od telefonu.
- Oddzwonię – powiedziała do Pauli, koleżanki z którą własnie rozmawiała.
W wieczór Halloween to na pewno było kolejne dziecko przebrane za Spidermana, wampira czy wiedźmę. Otworzyła drzwi. Chłopiec miał nietypowe przebranie. Długi, czarny płaszcz, kapelusz zasłaniający twarz. - Cukierek albo psikus – powiedział głosem zupełnie nie pasującym do swego wieku. Sara już miała się cofnąc do kuchni po cukierki kiedy w jej pamięci błysnęło rozpoznanie. Otworzyła usta, ale nie zdążyła krzyknąć. Wielki, rzeźniczy nóż rozpłatał jej brzuch. Patrzyła przerażona na poskręcane jelita wylewające się na próg drzwi. Umierała jeszcze długo. Bardzo długo.

Trzecie sto słów: Paula

Kiedy Sara skończyła tak nagle rozmowę Paula wzruszyła ramionami. Miała dziś ważniejsze sprawy niż nastroje Sary. Halloweenowy wieczór był doskonały na randkę. Umówiła się z Patrykiem i postanowiła, że dziś będzie ta noc, kiedy pozwoli na coś więcej niż pocałunki. Strój był idealny. Przejrzała się w lustrze. “Gorąca laska” pomyślała. Samochód Patryka stał już na podjeździe. Wybiegła z domu i przez uchyloną szybę krzyknęła “buu” chcąc nastraszyć Patryka. Ale ten się nie ruszył. Za to z tylnego siedzenia wystrzeliła w stronę Pauli mała postać. Zdążyła tylko zobaczyć srebrzysty błysk i poczuła gorącą krew spływającą z jej rozpłatanego gardła.

Czwarte sto słów: Patryk

Patryk podjechał pod dom Pauli. Miał jeszcze kilka minut nim Paula wyjdzie z domu. Wtedy zobaczył ciemną sylwetkę na tylnym siedzeniu. Odwrócił się wystraszony.
- Kto tu jest? -
Mały chłopiec w przebraniu halloweenowym – długim czarnym płaszczu i kapeluszu zakrywającym twarz zaszlochał. - Hej mały, nie chciałem cię nastraszyć – tłumaczył się Patryk. Wtedy chłopiec podniósł głowę, a Patryk zobaczył jego oczy. Wrzasnął ze strachu.
- Psikus - powiedział chłopiec i rzeźniczym nożem chlasnął Patryka w twarz. Ten próbował się jeszcze wydostać z samochodu, ale drugi cios przebił bez trudu czaszkę. Krótkie drgawki i ciało Patryka zamarło na dobre.

Piąte sto słów: Jack

Jack stał na dachu. Impreza halloweenowa rozkręciła się na dobre. Chociaż Pauli i Patryka nie było, to reszta gości zjawiła się w komplecie. Najważniejsze, że Krista, najładniejsza dziewczyna w klasie dała mu do zrozumienia, że nie ma nic przeciw bzykaniu pod gwiazdami. Zorientował się, że to nie ona idzie kiedy było już za późno. Chłopiec stanął przed nim. Jack poznał go bez trudu. Był najstarszy i pamiętał co zrobili.W blasku księżyca błysnął nóż. Jack cofał się. Nie zauważył kiedy stanął na krawędzi. Jeden krok i spadł. Nabił się na ogrodzenie. Zjawa na dachu patrzyła jak kona. Dokonało się – wyszeptała..

Ostatnie sto słów: Trzynaście lat wcześniej.

Miał pięć lat i słuchał przyjaciół. Spojrzał na ten straszny dom. Paula, Sara, Patryk i Jack patrzyli na niego z pogardą. Nie chciał wyjść na tchórza w oczach starszych więc ścisnął kosz na słodycze i pobiegł. Zadzwonił do drzwi. Skąd mogli wiedzieć, że pan Binky miał kolejny zły dzień? Że był na granicy szaleństwa? Kiedy zabrzmiał dzwonek nie namyślając się wiele sięgnął po strzelbę, a chwilę później rozległ się huk wystrzału. Siła uderzenia odrzuciła chłopca do tyłu. Gasnącymi oczami widział jak przyjaciele którzy go namówili by poszedł do strasznego domu uciekają. “Wrócę” pomyślał umierając “wrócę, a wtedy pożałujecie”.
Ostatnio zmieniony ndz 26 lut 2012, 13:28 przez Bogdan Ruszkowski, łącznie zmieniany 3 razy.
BRuszkowski

2
Całkiem fajne toto, choć na pewno nie oryginalne. Klimacik Halloween miało jednak jak najbardziej. Historia w stylu popularnego obecnie stwierdzenia: "Jak umrę, to ci zrobię takie Paranormal Activity, że ja pier...." :)

Nic odkrywczego zatem, ale jako szorcik, podobało mi się jak najbardziej.
Way, way down inside, there's a hollow soul...

4
Zgrabne opowiadanko, sprawnie napisane. Szwankuje jednak interpunkcja - nie będę wstawiać brakujących przecinków, gdyż musiałabym skopiować cały tekst. Czasem tu i ówdzie coś mi zgrzytnęło:
Bogdan Ruszkowski pisze:Cukierek albo psikus – powiedział głosem zupełnie nie pasującym do swego wieku.
Zbyt dorosłym, zbyt dziecinnym, za niskim, za wysokim? Poza tym, i tak nie wiemy, w jakim wieku był chłopiec, więc ten "nie pasujący" głos nie ma żadnego punktu odniesienia.
Bogdan Ruszkowski pisze:wystrzeliła w stronę Pauli mała postać. Zdążyła tylko zobaczyć srebrzysty błysk i poczuła gorącą krew
Wiadomo, o co chodzi, lecz w drugim zdaniu podmiot jest domyślny, więc można sądzić, że to ta mała postać zobaczyła srebrzysty błysk...
Bogdan Ruszkowski pisze:Jack poznał go bez trudu. Był najstarszy i pamiętał co zrobili
Duzy skrót myślowy. Brzmi trochę tak, jakby Jack rozpoznał najstarszego chłopca, który pamiętał...
Bogdan Ruszkowski pisze:Zjawa na dachu patrzyła jak kona. Dokonało się – wyszeptała..
Właściwie możesz ujawnić czytelnikowi już teraz, że ten chłopiec z nożem to zjawa, lecz mi samej bardziej pasowałoby zatajenie tego aż do końca. To jednak kwestia subiektywnego odczucia, więc nie marudzę dłużej.
Ogólnie - spodobało mi się.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

5
Dziękuję za uwagi. Problem ze stusłówkami - a założenie było właśnie taki, by to opowiadanie było złożone z epizodów po sto słów - polega na tym, że trzbe czasami skrótów myślowych użyć. Poza tym, jak ja je czytam to wiem co chciałem powiedzieć - dzięki za zwrócenie uwagi na to, że czytający czasami może nie załapać o co mi chodzi. Mam nadzieję, że kolejne rzeczy uda mi się dopracować.
BRuszkowski

6
Do uwag Rubii dorzuciłabym:
Bogdan Ruszkowski pisze:Pięćset słów. Historia mroczna, spisana ku przestrodze. Bowiem w odróżnieniu od innych opowieści które możecie przeczytać, ta historia zdarzyła się naprawdę. Możecie w to wierzyć, możecie nie wierzyć – ale nie wyprzecie już z podświadomości ostrzeżenia, które niesie te kilkaset słów. Słów okrutnych, śmiertelnych. Opowieść o zdradzie, lęku i niespełnionych nadzjejach
Jak dla mnie trochę za dużo tych powtórzeń. Zwłaszcza to pierwsze "możecie" w zestawieniu z tą późniejszą parą (bo ona jest ok), jakoś mnie ugryzło. Niby pojedynczy wyraz nie powtarza się zbyt wiele razy, ale w całości miałam wrażenie, jakbym w kółko czytała to samo ;P
No i podkreślenie, oczywiście, "nadziejach".
pamięci błysnęło rozpoznanie
To rozpoznanie wybitnie mi tu nie brzmi.
Bogdan Ruszkowski pisze:Patryk podjechał pod dom Pauli. Miał jeszcze kilka minut nim Paula wyjdzie z domu
Drugie imię do zastąpienia czymś.

No i interpunkcja do nauki.

Jeśli chodzi o samą opowiastkę, to zbudowałeś fajny, pasujący do halloween klimat. Historyjka nie jest skomplikowana, ale spójna, zamknięta, nieźle przedstawiona.

Jeśli chodzi o formę, to podziwiam, że postawiłeś sobie takie wyzwanie. Ja bym się w sto słów w życiu nie wepchała. Aczkolwiek wydaje mi się, że magia stusłówek najmocniej ujawnia się wtedy, gdy autor nie daje czytelnikowi odczuć, że cokolwiek skracał specjalnie albo, że jakieś słowa wciskał na siłę, żeby zrobić limit. Tutaj niestety miałam momentami poczucie, że pewne niezgrabności zostały podyktowane potrzebą wepchnięcia się w odpowiednią formę. Według mnie, jeśli dalej bawiłbyś się takimi szorcikami, to to pozostaje do dopracowania.

Ale ogólnie całkiem fajne.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”