Przeczytałem. Pomysł ok, zapisany koszmarnie. Wydaje mi się, że nie do końca rozumiesz znaczenie niektórych używanych słów...
Żeby nie być gołosłownym, przyczepię się do absolutnie wszystkiego, do czego można się przyczepić:
Preissenberg pisze:Koszmar
Otworzyłem oczy. Głęboka ciemność i wysoka temperatura — to pierwsze rzeczy z jakich zdałem sobie sprawę [1]. Wystraszyłem się. Nie byłem w swoim łóżku, a podłoga, na której leżałem [2] swą twardością i surowością wywołały skojarzenie z jakimś okropnym miejscem [3], którego sam nie potrafiłem określić. [4] Moje ciało przeszył dreszcz [5]. Może śnię? [6] Cholera, dlaczego tu jest tak nieznośnie gorąco?
Nagły łoskot, zgrzyt i odgłos człapania czegoś masywnego zdjął ze mnie wrażenie śnienia, jak spuszczona gilotyna. [7]
Tumm-Tumm, Tumm-Tumm.. [8]
Początek koszmaru? [9]
Tumm-Tumm…
I cisza.
Nagle coś drgnęło, coś ciężko i ochryple sapnęło [10]. Podłoga zaczęła się trząść w przeraźliwym zgrzycie, jakby olbrzym tarł głazem o głaz. [11]
Ciemność przeciął szybko rozszerzający się promień światła [12] i wtedy zobaczyłem, że znajduję się w jakimś małym pomieszczeniu przypominającym celę [13], niczym bym był w lochach zamku [14], albo prowizorycznie [15] wykutym w skale.
I wiedziałem już, że nie jestem sam [16]. Coś za włazem [17], co śmierdziało — nie, cuchnęło zgniłymi jajami [18], tak bardzo, że na myśl przychodzi tylko szambo, morze szamba [19].
I wszedł [20]: potwór, monstrum o niewypowiedzianie obrzydliwym łuskowatym cielsku, porośniętym licznymi naroślami, purchawkami [21], które pulsowały w rytm jego oddechu. Powykrzywiany, jedno ramię nie równe drugiemu. Szczękę miał zbyt wysuniętą do przodu, niej wystawały z niej żółte kły; wargi miał grube, obrzydliwie zaślinione. Oczy czarne, połyskliwe, w zawziętym spojrzeniu najbardziej groźnego ze wszystkich drapieżnych zwierząt [22]. A nad nimi [23], i od czoła wzdłuż kręgosłupa łańcuch czarnych kolców. Jego wysokie na trzy metry ciało stanowiło połączenie ciemnej jak zakrzepła krew czerwieni i brudnego brązu. [24]
I podszedł do mnie i swymi długimi, ostrymi jak brzytwa szponami zamachnął się...
Straszne. [25]
Wrzasnąłem: ogromny, przeszywający ból — potwór rozciął mój brzuch. Wnętrzności wylały się ze mnie niczym odpadki żywnościowe z przewróconego kubła [26]. Umieram…? A krew nie leci… [27]
Żyjesz. [28]
Gdzie ja jestem? To nie jest sen. To na pewno nie jest sen! Czy to jest Piekło? Dlaczego? Za co?
Do celi wszedł drugi potwór, nieco niższy [29], jednak tak samo ohydny jak ten, który mnie rozciął. [30]
***
1. Jak się budzisz i jest ciemno i gorąco to mówisz o tym takimi słowy? "obudziła mnie wysoka temperatura"? Dziwne sformułowanie, ale od biedy ujdzie.
2. Skoro piszesz, że leży na podłodze to jest raczej oczywiste, że nie jest w swoim łóżku. Chyba, że jego łóżko jest podłogą.
3. twarda i surowa (!!) podłoga wywołuje skojarzenie z jakimś okropnym miejscem? Waść raczy żartować? Surowy może być wystrój wnętrza. Albo mięso. Surowa podłoga byłaby, nie wiem, nieukończona? Dodatkowo - NIGDY nie używaj słówka "jakiś". Jest słowem-zapychaczem, które absolutnie nic nie wnosi do tekstu.
4. Jak dla mnie cały ten wstęp, aż do tego miejsca, jest zbędny.
5. Tu się trochę czepię bez powodu: MOJE ciało przeszył dreszcz, piszesz... a czyje niby miał przeszyć? To nie jest naturalny język. Lepiej: przeszedł mnie dreszcz. Nie przeszył, a przeszedł właśnie. Bo dreszcze nie mogą przeszywać.
6. A może jednak obudziłem się na samym początku?

Jak budzisz się i jest ciemno, gorąco i twardo to pierwsze, co przychodzi ci do głowy to że dalej śpisz? Mnie osobiście nie...
7. "zdjął ze mnie wrażenie śnienia"? Okropne. Może coś a'la "pozbawił mnie wszelkich złudzeń, że to sen"? I całkowicie nie rozumiem tego "jak gilotyna". Że znaczy jednocześnie pozbawił go wrażenia śnienia oraz ściął mu główkę? Czy też chodzi Ci o to, że nagle? W tym drugim przypadku - lepiej coś z "trzaśnięciem bicza" albo "mgnieniem oka".
8. A tu bohater sobie nuci pod nosem i zapisuje to, tak? Bo na to wygląda.
9. ... i wygląda na to, że to nucenie mu bardzo słabo, wręcz koszmarnie, wychodzi.
10. Wyrazu "coś" używaj mniej więcej tak często jak "jakiś". Mają podobny skutek. Zniechęcają do lektury i sugerują, że autorowi brakuje słów. "Poczułem, jak podłoga zadrżała i usłyszałem smętne/kolorowe/zdechłe/wypchane/<dowolny przymiotnik, prócz "jakieś"> sapnięcie" jest, moim zdaniem, lepsze.
11. O, to zdanie jako jedyne mi się podobało.
12. Bohater nie pisze NIC o tym promieniu światła tak naprawdę - skąd się dobywał, jakiego koloru był itp. Plastyczność opisu jest zerowa.
13. Skoro tylko PRZYPOMINAŁO celę, to czym się od rzeczonej różniło? Jeżeli niczym - a nie wspominasz o tej różnicy - to bohater doszedłby raczej do wniosku, że to pomieszczenie JEST celą, nie zaś tylko ją przypomina.
14. "Niczym bym był" pozostawię bez komentarza... Chodziło Ci zapewne o "Jak gdybym był".
15. Co rozumiesz przez prowizorycznie? Bohater miał czas się rozejrzeć i stwierdzić, że masoneria jest taka sobie, od niechcenia zrobiona i tak tylko tymczasowo, dopóki potwory nie wykują czegoś lepszego?

16. Domyślił się tego po promieniu światła, sapnięciu oraz prowizoryczności pomieszczenia?
17. I znowu to mało konkretne COŚ. Plus to, że nagle pojawił się właz, którego wcześniej nie było, co sprawia, że czytelnik zastanawia się "Jaki do cholery właz?"
18. "śmierdziało" i "cuchnęło" to mniej więcej synonimy. Nie ma sensu używać obydwu.
19. Zgniłe jaja ani trochę nie pachną jak szambo.
20. Ale gdzie wszedł? Jak wszedł? Którędy wszedł? Zero opisu...
21. Purchawkami? Hmm... interesujące monstrum, takie grzybowe trochę. Może chodziło o, nie wiem, krosty? Wypryski? Zgrubienia? Cokolwiek, tylko nie purchawki.
22. Czyli o jakiego drapieżnika chodzi? Ja bym walnął "nieskończenie drapieżnym spojrzeniu", ale ten punkt to tylko moje własne widzimisię.
23. Zdanie jest tak skonstruowane, że "nad nimi" wydaje się odnosić do "spojrzenia", nie zaś do oczu.
24. Opis potwora jest w tym tekście najlepszy (znaczy - względnie, bo i tak jest kiepściutki i nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego stwora, a wyobraźni mi nie brak).
25.
Zgadza się, straszne
26. Borze, co za porównanie... Jego siermiężność nie ma sobie równych. Czy wnętrzności z człowieka naprawdę wylewają się jak z kubła z odpadkami? No jakby Ci to... o, wiem. Najprościej: nie.
27. Nie, krew nie leci. Lecą tylko wnętrzności, całkiem bezkrwawe takie... ych...
28. Nie rozumiem dlaczego nagle zmiana osoby i punktu widzenia.
29. Pierwszy potwór ma trzy metry, drugi jest nieco niższy... jak oni się mieszczą w tej niezbyt wielkiej celi?

30. To koniec? Trochę... tego... nagły? Równie dobrze mogłeś urwać w połowie zdania, efekt byłby ten sam. Żadnej pointy, żadnego zakończenia, nic.
Tak jak pisałem na początku: pomysł niezły, tekst koszmarnie (nomen omen) napisany.
Weryfikacja zatwierdzona przez Adriannę
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?